CD Projekt RED swoje opus magnum wydał w maju 2015 roku. Po ponad siedmiu latach od premiery wciąż rozmyślam, co sprawia, że do tej gry można - i chce się! - wracać w nieskończoność.
Niektórzy powiedzą, że w pytaniu zawartym w tytule tego artykułu kryje się błąd, bo Wiedźmin 3: Dziki Gon to żadne RPG. "Baldur's Gate/PlaneScape: Torment/Fallout to erpeg, a nie Wiedźmin!" - krzykną w myślach. Poniekąd będą mieli rację. Zgadzam się, trzecia część przygód Geralta z Rivii to połączenie akcji z elementami RPG. Jednak nie brakuje jej cech, które przeważnie czynią grę erpegiem. I wypadają w niej lepiej, niż w niejednej klasycznej reprezentantce tego gatunku. Pozwólcie więc, że o Wiedźminie 3 będą pisał per RPG, ile by w nim nie było akcji. A skoro mamy już tę kwestię za sobą...
Wiedźmin 3: Dziki Gon po siedmiu latach od premiery wciąż magnetyzuje. Dlaczego tak bardzo pokochaliśmy tę część komputerowo-konsolowych przygód Geralta z Rivii?
... przejdźmy do sedna. Pomijając kategoryzację gatunkową, Wiedźmin 3: Dziki Gon to bez wątpienia jedna z najlepszych gier wideo w historii. Po siedmiu latach wciąż do niej wracam i nie mogę nasycić się światem stworzonym przez CD Projekt RED na podstawie prozy Andrzeja Sapkowskiego. I nie tylko ja. Na Steamie w megaprodukcję "Redów" gra jednocześnie po 12-13 tysięcy osób. Spora część odbiorców konsumuje ją też na konsolach. Wzrostu popularności wśród posiadaczy Xboksów i PlayStation można się spodziewać za kilka miesięcy, kiedy światło dzienne ujrzy w końcu next-genowa aktualizacja. Co sprawia, że Wiedźmin 3: Dziki Gon po siedmiu latach od premiery wciąż przyciąga setki tysięcy graczy z całego świata?
Piękny, otwarty i tętniący życiem świat
Wiedźmin 3: Dziki Gon zawiera prawdopodobnie jeden z najbardziej dopracowanych, najciekawszych i najbardziej wciągających otwartych światów w historii gier wideo. Przekraczając jego próg, czujemy, że odwiedzamy miejsce fantastyczne, ale namacalne. Na każdym kroku czujemy, że to uniwersum, które mogłoby istnieć naprawdę. W każdej wiosce i w każdym mieście mijamy dziesiątki NPC-ów, którzy żyją swoim życiem. Fauna i flora prezentują swe wdzięki tak okazale, że co i rusz zatrzymujemy się, aby nieco się rozejrzeć. Za każdym rogiem czeka na nas rozmowa do odbycia, skarb do zdobycia bądź zadanie do wykonania. A co się tyczy zadań...
Ogromna liczba świetnie napisanych questów
Wiedźmin 3: Dziki Gon został napisany nie gorzej niż bestsellerowa książka. Projektanci questów i scenarzyści wykonali swoją pracę wyśmienicie. Chyba w żadnej grze przed Wiedźminem 3 nie znalazło się tak wiele zadań o takim stopniu zróżnicowania i o takiej jakości. W produkcji "Redów" z przyjemnością i zaciekawieniem wymalowanym na twarzy wykonuje się nawet najdrobniejsze, zupełnie poboczne questy. To z kolei zachęca do eksploracji świata. Gracz wie, że nawet jeśli uda się na sam kraniec mapy, prawdopodobnie czeka tam na niego coś interesującego.
Opowieść rodem z bestsellerowej książki
Połowa artykułu za nami, a wciąż piszę o pięknym świecie, swobodnej eksploracji i questach do wykonania. A przecież wielu graczy (w tym ja) powie, że Wiedźmin 3: Dziki Gon stoi przede wszystkim fabułą. Ba, wśród miłośników największego jak dotąd dzieła "Redów" są i tacy, którzy twierdzą, że wirtualne przygody Geralta wypadają lepiej od papierowego oryginału. Nie patrzę na to w ten sposób, ale wiem jedno - tytuł oferuje jedną z najlepiej napisanych historii, z jakimi się kiedykolwiek zetknąłem. Nie tylko w grach wideo. Liczba wątków, które się ze sobą splatają, poziom złożoności w relacjach politycznych i obyczajowych, a także kreacje bohaterów zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowych - to wszystko (i nie tylko) zasługuje na najwyższe uznanie.
Niemal niespotykany w grach wideo poziom imersji
Wiedźmin 3: Dziki Gon to przygoda na kilkadziesiąt godzin (a jeśli będziecie chcieli odkryć wszystko, co świat gry ma do zaoferowania, bez problemu przekroczycie setkę), od której trudno się oderwać. Nie tylko wciągająca po uszy, ale także pozwalająca wczuć się w losy głównego bohatera i jego przyjaciół. Stało się to możliwe zarówno dzięki świetnym kreacjom, jak i za sprawą świetnie napisanych rozmów, podczas których nieustannie wybieramy spośród zróżnicowanych opcji dialogowych. To, co powiemy, czasem wpływa tylko na to, co usłyszymy za chwilę w odpowiedzi, ale niekiedy ma tak duże znaczenie, że wpływa na dalszy ciąg opowieści oraz na jej zakończenie. Autorzy przygotowali w sumie... 36 wersji finału.
Jakby wam było mało... macie tutaj dwa świetne DLC!
Gdy wydawało się, że Wiedźmin 3: Dziki Gon to poziom kreacji świata i bohaterów, prowadzenia opowieści oraz projektowania questów, którego nie da się przebić, CD Projekt RED zaoferował dwa bodaj najlepsze DLC w historii gier wideo. Serca z Kamienia i (przede wszystkim) Krew i Wino to dodatki tak rozbudowane, tak oryginalne i tak wciągające, że spokojnie poradziłyby sobie jako osobne tytuły. Zresztą po zsumowaniu czasu zabawy przy obu tych DLC otrzymujemy około 25 godzin, podczas gdy na ukończenie podstawki potrzeba około 50 godzin (we wszystkich przypadkach pomijam aktywności poboczne).
Wizualny majstersztyk, który wyjątkowo wolno się starzeje
No dobrze, Wiedźmin 3: Dziki Gon po siedmiu latach nie olśniewa już może grafiką, ale w dalszym ciągu prezentuje się więcej niż przyzwoicie. Szczególnie jeśli gramy na mocnym pececie i na modach z NexusMods. Mam nadzieję, że po premierze next-genowej aktualizacji także na Xboksach Series X i PlayStation 5 gra zacznie wyglądać niemal tak samo świeżo, jak siedem lat temu. Tak czy inaczej, dzieło "Redów" starzeje się pięknie i wciąż robi wrażenie rozmachem, przyrodą czy oświetleniem.
Ścieżka dźwiękowa, która pobrzmiewa w głowie przez lata
Last but not least - ścieżka dźwiękowa. Marcin Przybyłowicz napisał z myślą o Wiedźminie 3: Dzikim Gonie soundtrack, który pobrzmiewa w głowie jeszcze długo po ukończeniu gry. Niektóre kompozycje są tak dobre, że słuchałem ich podczas jazdy samochodem dziesiątki razy. Wyśmienicie wypadają zarówno te dynamiczne, towarzyszące starciom, jak i spokojniejsze, które sączą się z głośników lub słuchawek podczas eksploracji. "Kaer Morhen", "Priscilla's Song", "Yes, I do", "Cloak and Dagger" czy "The Fields of Ard Skellig" - te utwory skradły moje serce. Gdy piszę te słowa, włączam Spotify, aby sobie je wszystkie przypomnieć.
Wiedźmin 3: Dziki Gon - takich gier się już nie robi?
Gdy człowiek zachwyca się Wiedźminem 3: Dzikim Gonem, mając na uwadze to, że jego premiera miała miejsce siedem lat temu, powstaje w głowie pytanie: dlaczego nikt (ani CD Projekt RED, ani inni deweloperzy) nie tworzy już takich gier wideo? "Redzi" mieli ambicję, by przebić swoje opus magnum, wydając Cyberpunka 2077, ale wszyscy wiemy, co z tego wyszło. A dlaczego nie próbuje tego zrobić nikt inny? Przede wszystkim to olbrzymie przedsięwzięcie, które wymaga paru lat i spektakularnego budżetu. Wiedźmin 3 powstawał trzy i pół roku, a jego produkcja pochłonęła 81 mln dolarów (wliczając w to koszty marketingu). To jedna z najdroższych produkcji w historii. Podchodząc do tworzenia takiej gry, podejmuje się potężne ryzyko.
Nawet CD Projekt RED, dysponując jeszcze większą ilością czasu i środków, niż wtedy, gdy pracował nad Wiedźminem 3, nie potrafił powtórzyć swojego sukcesu. Cyberpunk 2077 kosztował prawie cztery razy więcej (316 mln dolarów), a sprzedał się do tej pory o ponad połowę gorzej (18 mln kopii w porównaniu do 40 mln). Jak widać, do stworzenia "kolejnego Wiedźmina 3" trzeba czegoś więcej. Czego? To materiał na długie rozważania i burzliwą dyskusję. Miejmy nadzieję, że kierownictwo CD Projekt RED znalazło odpowiedź na to pytanie, bo prace nad kolejną grą w uniwersum Wiedźmina już trwają. Czy uda jej się powtórzyć sukces "trójki"? Będzie szalenie trudno, ale musimy trzymać kciuki.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Gdzie są te gry RPG? Wiedźmin 3 ma już 7 lat, a nadal nic mu nie dorasta do pięt!