W ostatnim czasie w Polskim internecie obserwuje dziwne zjawisko porównywalne z tym z którym jeszcze do niedawna mieliśmy do czynienia w polityce. Mianowicie polaryzacja dwubiegunowa która w polityce wyglądała tak że nie głosując na PO popierasz PIS i vice cersa. Tym razem jednak chodzi o... używane wersje Windows. Konkretnie chodzi mu tutaj o bardzo szeroką rzeszę zwolenników Windows 7 oraz bardzo prężnie rosnącą rzeszę zwolenników Windows 10. Gorąca dyskusja o temperaturze bliskiej wrzenia pojawia się głównie w sytuacjach gdy pojawiają się newsy czy nawet doniesienia na forach internetowych o:
- zakończeniu wsparcia dla Windows 7 oraz 8.1 dla platform opartych o procesory Intela 7 generacji i AMD Ryzen
- dokładaniu reklam do systemu Windows 10
- opóźnianiu poprawek bezpieczeństwa dla Windows 10 (w ostatnim czasie Microsoftowi się to zdarzyło dwa razy)
- Windows 10 umożliwi X Y Z (tutaj sobie wpiszcie co chcecie)
- wszelkiego typu doniesienia o popularności systemów operacyjnych, ze szczególnym uwzględnieniem opcji w której Windows 10 traci popularność
- newsy na temat blokady możliwości instalacji aplikacji Win32/64 w Windows 10 (spoza sklepu)
- wszelkiego typu doniesienia na temat gier wspierających DirectX 12 i Vulkan
Pod większością tego typu newsów w komentarzach objawiają się całe hordy zwolenników Windows 7 oraz Windows 10. Co ciekawe o 8.1 mało kto już pamięta. I nie ma się czemu dziwić, system projektowany był dla tabletów, i wymuszał na użytkownikach wiele nieoptymalnych dla tradycyjnych PC rozwiązań. Na polu bitwy pozostały więc tylko dwa obozy - zwolenników Windows 7 planowanego praktycznie tylko i wyłącznie na tradycyjne komputery 10 lat temu oraz Windows 10 który miał ostatecznie pogodzić świat tradycyjnych PC ze światem tabletów (także z obsługą piórka). Tym co mnie najbardziej zaskakuje jest w sumie... niski poziom merytoryczny tych krucjat. Najczęściej są to posty w stylu "w końcu Windows 7 odejdzie w zapomnienie, bo jest już przestarzały" czy "mam Windows 10 i nie narzekam, choć długo nie mogłem się przekonać". Brakuje jakichkolwiek konkretów, dlatego uznałem że parę rzeczy trzeba by rzetelnie wyjaśnić. Parę przysłowiowych kości niezgody.
1. Instalacja Windows 7 na nowych platformach
Zacznijmy może od suchych faktów, czyli od tego czy Windows 7 da się w ogóle zainstalować na nowych PCtach. Trzeba to jasno powiedzieć, jest to możliwe - ale nie odbywa się to tak prosto że wkładamy płytę czy bootowalnego pendrive i wszystko przebiega zgodnie z planem. Aby zainstalować Windows 7 na platformach Intel 100 oraz Intel 200 trzeba zmodyfikować nośnik instalacyjny systemu. W sieci jest jednak wiele kreatorów które ten proces bardzo ułatwiają, takich jak np. aplikacja firmy ASRock. Bez modyfikacji możliwa jest tylko instalacja za pomocą klawiatury PS/2 oraz płyty DVD - ale dziś zarówno to pierwsze jak i to drugie nie są już zbyt popularne.
Modyfikacji obrazu instalacyjnego trzeba także dokonywać w przypadku najnowszej platformy AMD - czyli chipsetów z serii 300 dla procesorów Ryzen. Stosowny opis przygotował np. serwis Anandtech.
A jeśli chodzi o sterowniki dla Windows 7 dla nowych platform - początkowo sprawa budziła wiele wątpliwości. Finalnie zarówno Intel jak i AMD wydali sterowniki dla swoich najnowszych platform sprzętowych. Nie powinno być też problemów ze wsparciem dla kart graficznych i innych urządzeń w najbliższym czasie - firma która zignorowała by system mający dalej blisko 50% udziałów na rynku była by kompletnie niepoważna.
2. Brak aktualizacji w sytuacji gdy w komputerze pracuje procesor Core 7 generacji lub AMD Ryzen
Ta sprawa budziła od jakiegoś czasu sporo wątpliwości, a nabrała rozpędu około 2 tygodni temu. Niestety zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami pojawiły się problemy z instalacją a czasami nawet wyszukiwaniem nowych aktualizacji (potwierdzone na komputerze z Pentium G4560 oraz płytą główną z układem Intel H110). Chcąc zainstalować Windows 7 na komputerze z wymienionymi procesorami warto skorzystać ze zmodyfikowanych obrazów instalacyjnych Windows 7 które mają zintegrowane wszystkie aktualizacje od SP1 do danego miesiąca w oznaczeniu włącznie. Słowa klucze w Google - Windows 7 SP1 WinClub PL. Osobiście polecam obrazy instalacyjne do 2015 roku włącznie - potem aktualizacje do Windows 7 budziły co najmniej kontrowersje jeśli chodzi o szybkość działania. Trzeba też pamiętać że Windows 7 od 2012 roku nie dostaje już nowych rzeczy - a dodawane są jedynie kolejne łaty bezpieczeństwa.
3. Czy Windows 7 jest przestarzały?
- Wygoda korzystania z systemu
Zacznijmy może od wygody korzystania i obsługi funkcji istotnych dla właścicieli laptopów oraz tabletów. Windows 7 wywodził się w prostej linii z Windows Vista i był dedykowany raczej dla komputerów stacjonarnych. Wszelkie udogodnienia dla komputerów mobilnych za wyjątkiem obsługi sieci WIFI obsługiwane są przez nakładki tworzone przez producentów laptopów - i np. pasek regulacji głośności czy jasności podświetlenia ekranu w każdym tego typu komputerze wyglądał inaczej. Także różnie wyglądała obsługa sieci WiFi - np. menu wyboru sieci. Windows 10 ostatecznie zrobił z tym porządek - powstało jedno spójne "Centrum akcji" i systemowa obsługa paska pokazującego jasność podświetlenia czy głośność. Jeśli chodzi o tablety, obsługę dotyku i piórek pojemnościowych - to w przypadku Windows 7 jest ona jedynie iluzoryczna. W przypadku Windows 10 wiele przycisków, pasków, radio buttonów, pół wyboru jest doskonale dostosowanych do obsługi dotyku. Dodatkowo trzeba podkreślić bardzo dobre dostosowanie dziesiątki do urządzeń Surface własnej marki i funkcjonalności jaką daje Surface Pen. W przypadku urządzeń mobilnych z pewnością Windows 10 ma swoje argumenty.
A jeśli chodzi o komputery stacjonarne... cóż, tutaj mam nieco inne zdanie. "Centrum akcji" na nich nie ma większego znaczenia, a graficzny minimalizm czasem aż razi w oczy. Nie ma przeźroczystości pasków (Microsoft konsekwentnie blokuje też mody 3rd party), nie ma Aero Glass znanego jeszcze z Visty, nie ma ładnych przycisków - zamiast tego jest nam serwowany wygląd na poziomie niższym od Windows XP. Osobiście uważam że powinna być jakaś możliwość wyboru wyglądu - ale tej nie ma i na pewno już nie będzie. W skrócie - w temacie wyglądu Windows zalicza konsekwentnie regres - najładniej prezentowała się Vista, a im dalej tym niestety słabiej. Wygląd to jednak nie wszystko - jest jeszcze systemowa obsługa wielu pulpitów która w przypadku Windows 7 wymaga doinstalowania osobnych aplikacji. Pozwala to na pracę imitującą wielo monitorową i czasem bardzo się przydaje. Wygodne jest także korzystanie z wyszukiwarki w menu Start - aby dostać się do określonej aplikacji, pliku czy opcji panelu sterowania wystarczy zacząć pisać i otrzymamy na ekranie propozycje. Jednak jeśli chodzi o wygodę pracy to moim zdaniem wciąż za mało - kiepski wygląd przeważa, i moim zdaniem tu Windows 10 nie ma realnej przewagi nad Windowsem 7.
- aplikacje systemowe i pozasystemowe
W kwestii aplikacji systemowych trzeba przyznać że Windows 10 z racji swojego młodszego wieku ma wiele udoskonaleń w tej tematyce. Można by tutaj np. wspomnieć o Paint 3D który jest już w pakietach Windows Insider, a niedługo będzie dostępny oficjalnie dla każdego użytkownika Windows 10. Trzeba jednak też przyznać że wiele narzędzi jest bezczelnie skopiowane już nawet nie z Windows 7, a nawet Vista - takich jak np. aplikacja do skanowania/faksowania. Są także aplikacje których wyższość nad tymi z Windows 7 budzi wątpliwości - są po prostu inne, ale wcale nie bardziej funkcjonalne. Tak jest np. z aplikacją do przeglądu zdjęć.
Są jednak dwa atuty Windows 10 których w Windows 7 w 2017 roku brakuje. To bardzo dobra przeglądarka Edge i aplikacja Poczta do obsługi e-maili. Tutaj w przypadku Windows 7 trzeba się posiłkować aplikacjami zewnętrznymi - bo Internet Explorer 11 jest już dość stary i dość mocno kuleje. Windows Live! Mail jest zaś niedostępny oficjalnie od początku tego roku. Trzena skorzystać np. z aplikacji Mozilli lub Opery. Znacznie skuteczniejszy jest także zintegrowany z systemem Windows 10 antywirus - Windows Defender. W Windows 7 też był, ale nie jest aż tak mocno zintegrowany z systemem i jego mechanizmami bezpieczeństwa.
Nie ma natomiast problemów z aplikacjami użytkowymi w Windows 7 - działają najnowsze wersje aplikacji graficznych, biurowych (w tym Office 2016 oraz Office 365), i innych. Nikt jeszcze nie lekceważy tego 8 letniego już przecież systemu.
Warto tutaj zaznaczyć że Windows 10 oferuje sklep z aplikacjami którego nie ma w przypadku siódemki. Nie ma w nim jednak wielu profesjonalnych aplikacji, a i oferta gier jest kiepska - mało kto traktuje go poważnie. Tym bardziej że jak już jakieś gry pojawiają się to trzeba za nie zapłacić nieracjonalne kwoty w naszych polskich warunkach, wyższe niż na platformie Steam i wyższe także od pudełkowych wersji dostępnych w tradycyjnych sklepach.
- Direct X 12 i brak jego obsługi w Windows 7
Direct X 12 od samego początku budził wiele emocji. Jak powszechnie wiadomo Windows 7 go nie obsługuje i obsługiwał nigdy nie będzie. Wielu spodziewało się że gry zaczną działać szybciej na słabych konfiguracjach, że będzie można łączyć karty graficzny Radeon i GeForce. Bardzo wierzyło w Direct X 12 także AMD, które od lat nie potrafi zmniejszyć narzutu na procesor w sterownikach do swoich kart graficznych. Nawet dziś czytając komentarze w internecie można jednak odnieść wrażenie że gracze wpierw chcą wiedzieć czy gra obsłuży Direct X 12, a dopiero potem czy będzie dobra czy nie. Cóż, być może w przyszłości Direct X 12 faktycznie da wymierne korzyści, jednak jak do tej pory Direct X 12 jest bardziej kompromitację dodawaną na siłę do gier. Nie wnosi nowych efektów, nie poprawia jakości obrazu, stosunkowo rzadko poprawia szybkość działania gier, i... dalej ma upośledzoną obsługę wielu kart graficznych. Tradycyjne SLI/CrossFire w grach nic nie daje jeśli twórca gry nie zaaplikuje funkcji "explicit multiadapter" w grze. Z tego co wiem na razie obsługuje to tylko Rise of the Tomb Raider. Z Direct X 12 są także związane spektakularne klapy. Można tutaj wymienić ot chociażby grę Quantum Break pierwotnie dostępną tylko w sklepie Windows, i wymagającą karty graficznej Direct X 12. Finalnie pół roku później gra została wydana na platformie Steam. Nie dość że działa szybciej, działa na kartach Direct X 11 to jeszcze Direct X 12 w ogóle... nie obsługuje. Drugą taką spektakularną klapą jest moim zdaniem gra Ashes of the Singularity. Słynna ponieważ niby wykorzystuje wszystkie zaawansowane funkcje Direct X 12, oferując grafikę znacznie gorszą niż działający w Direct X 9 Starcraft 2... więcej nie trzeba dodawać.
Podsumowując kwestię Direct X 12 - Windows 7 go nie obsługuje, ale jego obsługa nie jest jeszcze graczom potrzebna. Najnowocześniejsze karty graficzne pokazują pełnię swoich możliwości także w Direct X 11, a 12 wymagany jest na razie jedynie w dwóch grach Microsoftu. Które dostępne są jedynie w sklepie Windows 10, więc i tak Windows 10 by wymagały.
4. Windows 10 to usługa, i musi być aktualizowana
Microsoft wcale się z tym nie ukrywa, na co dowodem może być poniższy screen.
Nie da się zatrzymać aktualizacji Windows 10, można je jedynie odraczać o około dwa miesiące. Na szczęście nie jest tak, że system będzie się aktualizował w dowolnym momencie - bo można wybrać godziny aktywnego użytkowania. Jednak domyślnie ściąga aktualizacje w dowolnym momencie zajmując przy tym 100% naszego łącza internetowego, zjadając też transfer jeśli korzystamy z pakietów mobilnego internetu. Także instalacja tych aktualizacji niby przebiega w tle, ale na słabszych komputerach spadek komfortu pracy jest bardzo mocno odczuwalny. Nawet jeśli na pokładzie mamy dysk SSD. Problem mogą odczuć osoby korzystające z laptopa tylko okazjonalnie - np. raz na miesiąc. W momencie gdy przychodzi jakaś zbiorcza aktualizacja komputer po uruchomieniu najpierw ją ściąga blokując całe łącze internetowe, a potem zamula cały komputer instalując ją w tle. I oczywiście można zmienić godziny aktywnego użytkowania komputera, ale czy przeciętny użytkownik o tym wie? W Windows 7 aktualizacje można po prostu wyłączyć - i tematu nie ma. Z tymi aktualizacjami wiąże się niestety jeszcze jeden problem...
5. Windows 10 się zmienia, i ciężko to powstrzymać
Istotą zmian w Windows 10 jest to, że nie wszystkie zmiany moim zdaniem wychodzą mu na dobre. Trudno jest zatrzymać obecną wersję Windows 10 na stałe, wymaga to zaawansowanej wiedzy administratora systemów Windows i najlepiej Windows 10 w wersji Enterprise. Wersja Professional takiej opcji oficjalnie nie ma, nie ma nawet części narzędzi które mogły by tego dokonać. Sposoby cały czas się jakieś pojawiają, ale Microsoft sukcesywnie ukróca ten proceder.
Dlaczego piszę o tym że zmiany w Windows 10 nie zawsze wychodzą mu na dobre? Ot chociażby trwające rozmontowywanie starego "Panelu sterowania" znanego z wcześniejszych wersji Windows do nowej nakładki "Ustawienia". Jest ono robione wolno i nieudolnie, wszystkie opcje są przenoszone do nowego Panelu - ale znajdują się w zupełnie innych miejscach, i inaczej nazywają. Po co tak? Nie wiem, odpowiedź na to pytanie zna pewno tylko sam Microsoft. Ale jak coś mi się nie podoba - dlaczego muszę to przejmować przyjmując obowiązkowe aktualizacje? Dodatkowo muszę zaznaczyć że na słabym sprzęcie Windows 10 z każdymi kolejnymi aktualizacjami wcale nie działa szybciej, nie działa nawet tak samo. A wolniej niż w wersji premierowej Windows 10, i o ile na początku mój laptop z procesorem Core i3 330 UM działał z Windows 10 szybciej niż z 7, to teraz już tak nie jest. I bardzo trudno coś z tym zrobić. Jest jeszcze kolejna sprawa, związana troszkę z aplikacjami dostępnymi w sklepie Windows. Większość nowych gier wymaga najnowszej wersji Windows 10 jaka jest aktualnie dostępna, i jest to praktyka znana już z urządzeń Apple. To kolejny bacik na wzbraniających się przed aktualizacjami.
Podsumowując - Microsoft może wprowadzić do systemu reklamy i całkowitą blokadę instalacji aplikacji spoza sklepu Windows. To pierwsze już robi - i wyłączenie reklamowych kafelków z menu start nie jest takie proste jakby się mogło wydawać. To drugie na dniach zostanie wprowadzone jako opcja. I choć wprowadzenie pełnej blokady nie wydaje się dziś racjonalne w żaden sposób (bo to aplikacje Win32 zbudowały potęgę Windows) to trzeba pamiętać że Microsoft to korporacja, a w korporacji liczy się tylko zysk. Różnie może być.
6. Nachalne wciskanie aplikacji domyślnych Microsoftu w Windows 10
To też jest irytująca sprawa w Windows 10. W przypadku Windows 7 możemy sobie wybrać aplikacje domyślne do muzyki, filmów, zdjęć - i tak już zostanie. W przypadku dziesiątki gdy jakakolwiek aplikacja domyślna spowoduje jakiś błąd WSZYSTKIE aplikacje domyślne są resetowane na aplikacje Microsoftu. O funkcjonalności odtwarzaczy Microsoftu nie będę się z litości wypowiadał, w każdym razie są one nachalnie wciskane użytkownikowi. A aby je trwale usunąć trzeba mieć troszkę wiedzy administratora - można to zrobić jedynie przed PowerShell.
Podsumowując
Czytając ten tekst pewno macie wrażenie że mocno obstaję za Windows 7, ale tak nie do końca jest. Używam obu tych systemów, ale uważam że wersja stabilna Windows 10 rozwija się tak wolno że lepiej korzystać z programu Windows Insider. I tak też robię, aby móc lepiej oceniać w jakim kierunku idzie rozwój Windowsa 10. I powiem szczerze - Microsoft nie daje zbyt wielu powodów aby lubić Windows 10. Chodzi tu przede wszystkim o nachalne wciskanie użytkownikom Windows 7 i 8.1 darmowej do 29 lipca 2016 roku oferty aktualizacji do dziesiątki, a monity i tablice często były tak mylące że wyłączając okno zgadzało się na aktualizację. To z pewnością zraziło wielu użytkowników, a ci którzy zostali uszczęśliwieni na siłę pewno nawet nie wiedzieli jak przywrócić poprzedni system (a było na to 30 dni). Powrót w miarę sensownego menu Start po Windows 8 traktuję jednak jako naprawę czegoś co się po prostu zepsuło, Direct X 12 zawodzi po całości oczekiwania graczy i jeszcze przez jakiś czas będzie praktycznie zbędny, a masa kontrowersyjnych decyzji skutecznie podkopuje wizerunek Windows 10 w oczach ludzi. Można by tu wymieniać ot chociażby brak możliwości wyłączenia aktualizacji (i przyszłe tego konsekwencje), nachalne wciskanie swoich słabych aplikacji do obsługi multimediów, domyślne wplatanie reklam w świeże instalacje systemu. Także wygląd - choć dostosowany dobrze do ekranów dotykowych zwyczajnie nie podoba mi się na komputerze PC. Powinna być chociaż jakaś możliwość wyboru - a nie wygląd typu "wysoki kontrast" dla inwalidów który na wydajnym PC wygląda gorzej niż Windows XP. Mimo to doceniam "Centrum akcji" w laptopie, doceniam systemową obsługę wielu pulpitów (chociaż w Windows 7 też ją mam, za pośrednictwem dodatkowej aplikacji), doceniam też bardzo dobrą przeglądarkę Edge i liczę że w przyszłości rozwój tego systemu będzie znaczył coś więcej niż obsługa Holo Lens czy pseudo tryby dla graczy które realnie nic nie dają. Tego Microsoftowi życzę - bo dziś nie mam przekonania czy rozwój idzie w dobrą stronę. W dyskusjach o których wspomniałem we wstępie nie opowiadam się raczej po żadnej ze stron - cenię Windows 7, jestem świadomy że jest już dość stary, że ma pewne braki - z drugiej strony uważam że Windows 10 nie jest takim antidotum które można z czystym sumieniem polecić.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Windows 7 kontra Windows 10 - kilka kości niezgody pomiędzy użytkownikami