Stambuł, godz. 18:17 miejscowego czasu, lotnisko Ataturka. Siedzę w jednej z wielu zatłoczonych poczekalni tego kulturowego tygla, oczekując na ostatni już lot na mojej trasie. Tym razem Stambuł – Katmandu. Tak, lecę do stolicy Nepalu, gdzie też przez najbliższy miesiąc będę miał okazję odbyć najsłynniejszy trekking na naszej planecie, u podnóża najwyższej góry świata - Mount Everest. Dosyć już jednak tego naj.
Autor: Radzimir Burzyński
Pewnie zastanawiacie się teraz, co to wszystko ma wspólnego z tematyką strony ITHardware.pl i najchętniej naprędce wykopalibyście mnie już z tego miejsca, ale nie tak szybko! Dajcie się wytłumaczyć. W związku z moim wyjazdem Mi Polska postanowiło zrobić pewien eksperyment. Zaufali żółtodziobowi, przekazując w moje ręce swój flagowy telefon Xiaomi Mi 8 (6 GB RAM/64 GB, procesor 8x 2.8 GHz), dzięki czemu przez ponad miesiąc miałem okazję sprawdzać, uczyć się i dojrzewać do obsługi tej słuchawki. W recenzji tej skupię się głównie na aspektach związanych z filmowaniem, robieniem zdjęć i oczywiście tym, jak telefon spisał się w trudnych, wręcz ekstremalnych warunkach, bo przecież również w Himalajach mamy obecnie zimę…
Otrzymany do testów telefon Xiaomi Mi8 wraz z etui
Mam nadzieję, że poza „suchym opisem” sprzętu ze stajni chińskiego giganta, będę mógł tą recenzją przenieść Was - przynajmniej oczami wyobraźni - do Nepalu. W pierwszej odsłonie recenzji opiszę moje spostrzeżenia co do obudowy, wyświetlacza oraz procesora telefonu, w drugiej natomiast skupię się na możliwościach aparatu. No to zaczynamy!
Obudowa i wyświetlacz
Zestaw poza telefonem i etui posiadał ładowarkę ze standardem szybkiego ładowania Qualcomm Quick Charge 3.0, przejściówkę do podłączenia słuchawek oraz silikonową obudowę. Pierwsze wrażenia? Telefon jest zgrabny, ma przyjemny i elegancki design, no i dobrze leży w ręce. Dodatkowo wykonany jest z wysokiej jakości komponentów - rama aluminium 7000 oraz szkło Gorilla Glass 5 z obu jego stron, a w przypadku wyjazdu w najwyższe góry świata jest to czynnik ważny. I rzeczywiście, podczas miesiąca dość intensywnego używania aparatu w warunkach bardzo wymagających, telefon wygląda praktycznie jak nowy. Dodam tutaj jednak, że nie ufając do końca cienkiej silikonowej nakładce, jaką dostajemy w zestawie, dokupiłem nieco twardszą i grubszą, aby w przypadku upadku telefonu nie bać się o stan jego aparatu.
Przygotowując się do wyjazdu wyczytałem również, że telefon nie spełnia norm wodoodpornościowych, więc ciekaw byłem, czy to nie wpłynie na jego żywotność przy dużej wilgotności panującej w Himalajach do 3000 m n.p.m. oraz przy suchym klimacie, ale bardzo mroźnych nocach (-25 ⁰C), powyżej tej wysokości. Moje obawy okazały się bezpodstawne, bo i tutaj Xiaomi Mi 8 okazał się niezawodny, choć nie wiem, jak telefon reagowałby przy obfitym opadzie deszczu lub śniegu, ponieważ na takie warunki atmosferyczne podczas trwania trekkingu po prostu nie trafiłem.
Xiaomi Mi8 dysponuje sporym wyświetlaczem (6,21 cala), co było dla mnie dużym plusem, bo ze względu na pogodę aparatu często używałem w rękawiczkach i stosunkowo łatwo było mi wykonywać wszystkie czynności służące dokumentacji mojej przygody. Matryca to 2248 x 1080 FHD+ przy gęstości pikseli 402 PPI. Pomimo początku grudnia trafiłem na bardzo słoneczną pogodę i tutaj z pomocą przyszedł mi Super AMOLED, który świetnie reaguje na takie warunki. Technologia ta poza wspaniałymi właściwościami dla jasności ekranu charakteryzuje się również rewelacyjnymi kątami widzenia, żywymi i nasyconymi kolorami oraz nieskończonym kontrastem.
Przed otrzymaniem telefonu sporo nasłuchałem się o dużym notchu, który przez swoje rozmiary nie pozostawia miejsca na powiadomienia czy możliwość dokładnego odczytu stanu baterii. Na szczęście w mojej wersji telefonu (MIUI Global 10.1) te przypadłości zostały już zlikwidowane, choć w górach brak otrzymywanych powiadomień nie jest raczej dużym zmartwieniem (nie da się jednak ukryć, że sam notch jest rzeczywiście spory).
Panorama na Himalaje z najwyższego punktu mojego trekkingu - Kala Pattar (5545 m n.p.m.)
Procesor i funkcjonalność telefonu
Podczas miesięcznej przygody z Xiaomi Mi8 nie zdarzyło się, aby telefon zaniemógł. Mówię tu o płynności przejść między aplikacjami, typowych podcinkach, itp. Wszystko to za sprawą bardzo szybkiego Snapdragona 845 i 6 GB RAM-u oraz 64 GB pamięci użytkowej (istnieją jeszcze wersje 128 GB i 256 GB).
Co poza procesorem wpłynęło na komfort odbywania trekkingu?
+ Dwuzakresowy GPS odbierający częstotliwości L1/L5 GPS jednocześnie. Korzystając z aplikacji nawigacyjnych nie miałem problemów ze znalezieniem mojej aktualnej lokalizacji. Biorąc pod uwagę, że wraz z trekkingiem aklimatyzacyjnym całość to ok. 150 km, to dzięki dokładności urządzenia zaoszczędziłem sporo czasu i sił oraz zyskałem komfort psychiczny. Znajdzie się także coś dla zwolenników starej szkoły - telefon posiada wbudowaną aplikację kompasu.
+ Bluetooth 5, czyli najwyższy obecnie standard technologii bezprzewodowej. Czym najnowsza wersja różni się od poprzednich? Oferuje nawet dwa razy szybszy transfer, ma cztery razy większy zasięg oraz ośmiokrotnie zwiększa pojemność transmisji danych. Mnie Bluetooth 5 posłużył przede wszystkim do wymiany zdjęć z innymi osobami spotkanymi na trekkingu, co zdarzało się często już na koniec dnia, podczas rozmawów o naszych doświadczeniach w górach.
+ Podwójny slot kart SIM oczywiście był dla mnie bardzo wygodnym rozwiązaniem, ponieważ mogłem zostawić swój polski numer telefonu, a jednocześnie kupić miejscową kartę i korzystać z Internetu.
+ Bateria Li-Ion 3400 mAh – bardzo wydajna bateria, ku mojemu zaskoczeniu pojemność ta wystarczyła, aby cieszyć się intensywnym użytkowaniem Xiaomi Mi8 przez cały dzień, w tak trudnych warunkach pogodowych.
+ Minutnik, pewnie jesteście zaskoczeni, ale po zakończonym dniu często korzystałem z opcji minutnika w aplikacji Zegar. Wszystko za sprawą wgranych brzmiących naturalnie dźwięków. Mamy do wyboru dźwięki lasu, plaży, mżawki, letniej nocy czy ognia. Korzystałem z tej opcji czytając książki lub kiedy chciałem się po prostu zrelaksować - jak znalazł po dniu spędzonym w zatłoczonym, głośnym i brudnym Katmandu.
Dwuzakresowy GPS gwarantował mi niezawodność pomiarów podczas całego trekkingu
Naturalne dźwięki jakie serwuje nam Xiaomi podczas pracy minutnika są po prostu genialne!
Co z kolei przeszkadzało mi w tym telefonie podczas tego wyjazdu?
- Brak slotu na kartę pamięci, pomimo 64 GB pamięci wewnętrznej, przy wyjeździe nastawionym na dokumentację, miejsca na karcie może jednak zabraknąć. Szczególnie jeżeli będziemy dużo kręcić, a nie jedynie robić zdjęcia. Wydaje mi się jednak, że przeciętnemu użytkownikowi 64 GB wersja powinna w zupełności wystarczyć, ewentualnie można pokusić się o zakup wersji 128 GB lub 256 GB.
- brak gniazdka słuchawkowego, który odczuwałem szczególnie mocno w momentach, kiedy to będąc jeszcze na trasie ładowałem telefon, a jednocześnie chciałem posłuchać muzyki bądź podcastów. W zestawie otrzymujemy przejściówkę z USB C na wejście słuchawkowe i bywa to niewygodne rozwiązanie. Jestem jednak świadomy, że w tę stronę idzie obecnie wiele smartfonów.
Pozostałe najważniejsze właściwości i funkcje telefonu:
-
NFC – w Nepalu niestety nie miałem okazji z niego skorzystać,
-
Czytnik linii papilarnych – sprawował się bez żadnych zastrzeżeń,
-
Always on display – powoduje jednak drenowanie baterii telefonu,
-
Rozbudowane gesty – nawet dla mnie, totalnego laika, system okazał się bardzo intuicyjny,
-
Quick Charge 4+,
-
Mi Drop – skuteczne i łatwe w obsłudze narzędzie do przesyłania danych,
-
Dual apps – możliwość „klonowania” aplikacji, dzięki czemu możemy korzystać z dwóch kont na WhatsApp, Facebook itd.,
-
Second space – opcja pozwalająca na podzielenie telefonu na różne profile poprzez aktywację odmiennym odciskiem palca lub kodem zabezpieczającym.
I to by było na tyle, jeżeli chodzi o podstawowe informacje odnośnie telefonu. Mam nadzieję, że recenzja ta choć trochę pomogła Wam odpowiedzieć na pytanie, czy warto zainwestować w ten właśnie model telefonu. Jeżeli natomiast wciąż nie jesteście do końca przekonani, to już za tydzień zapraszam na drugą część recenzji. Tam znajdą się moje spostrzeżenia na temat aparatu w Xiaomi Mi8, czyli tego narzędzia, dla którego zabrałem chińskiego flagowca w Himalaje. Nie ukrywam, że jeszcze niedawno uważałem, że robienie zdjęć i filmów z tego typu wyjazdów jedynie przy użyciu telefonu negatywnie wpływa na jakość obrazu, jaką ze sobą przywozimy do domu. Xiaomi Mi8 skutecznie wybiło mi jednak takie myślenie z głowy, ale o tym już niebawem.
***
Namaste!
Pokaż / Dodaj komentarze do: Xiaomi Mi 8 na „dachu świata” – cz. 1