Zrobiłem z Maliny retro konsolkę i bawiłem się jak dzik. Tak wyglądały gry w latach 80 i 90-tych

Zrobiłem z Maliny retro konsolkę i bawiłem się jak dzik. Tak wyglądały gry w latach 80 i 90-tych

Wiadomo, że z Raspberry Pi można robić cuda na kiju. Te miniaturowe maszynki mogą nam służyć jako komputerki do codziennych i nieskomplikowanych zadań, można z nich zbudować podstawę energooszczędnej koparki kryptowalut, domowy serwer VPN, tworzyć różnego rodzaju roboty i smart projekty, jak choćby inteligentny dom dla kotów. Ogranicza nas tak naprawdę tylko nasza wyobraźnia i umiejętności.

Raspberry Pi może ponoć również doskonale sprawdzić się jako konsola do retro gier, co właśnie mam zamiar dziś zweryfikować. Przed tą czynnością zaopatrzyłem się nawet w odpowiedni gamepad i obudowę do Raspberry Pi 5, które możecie podziwiać na zdjęciu tytułowym.

Zabawa z retro gierkami kojarzy nam się głównie z emulatorami i koniecznością ich (często upierdliwej) konfiguracji. Tutaj Raspberry Pi wyciąga do nas pomocną dłoń, bowiem przy pomocy narzędzia Pi Imager możemy zainstalować nie tylko systemy operacyjne do wykorzystania na naszej Malinie (np. Ubuntu lub Raspberry Pi OS), ale również dedykowany system do emulacji retro gierek, a konkretnie Recalbox. Można go zainstalować nie tylko na Malinie (nawet Zero W), ale i na zwykłych pecetach czy handheldach, ale zrobienie z Pi dedykowanej retro konsolki spodobało mi się najbardziej. 

Zapraszam was więc nie tylko do emulacji retro gierek, ale i na sentymentalną podróż po grach mojej młodości, podczas której będzie można zobaczyć jak zmieniła się oprawa graficzna gier, po przejściu z maszyn 8-bitowych na 16-bitowe - co może być szczególnie ciekawe dla tych z was, którzy nie pamiętają tak zamierzchłej przeszłości. Zobaczcie jak wyglądały gry w latach 80 i 90-tych!

Raspberry Pi jako retro konsola - pierwsze kroki

W takim przypadku nie będziemy potrzebować wydajnego dysku - w zupełności wystarczy nam karta microSD. Nie musimy więc zastępować naszego podstawowego systemu operacyjnego, który mamy choćby na SSD podłączonym przez USB 3.0, czy NVMe.

RPi Imager

Instalacja jest banalnie prosta - przy pomocy RPi Imagera przechodzimy do zakładki Emulation i GameOS i instalujemy system Recalbox na karcie SD.

Instalacja Recalbox

To właściwie tyle - po paru minutach możemy uruchomić Malinę z zainstalowanego systemu.

Co można emulować na Raspberry Pi?

Twórcy systemu mówią o ponad 100 wspieranych systemach. Już po uruchomieniu możemy przejrzeć systemy z zainstalowanymi grami. Interfejs wygląda przejrzyście i prezentuje się tak.

Na start mamy do dyspozycji tylko kilkadziesiąt darmowych (i zwykle mało znanych) gier dla wszystkich systemów. To nie chińska konsolka z zainstalowanymi setkami popularnych gier, gdzie nikt nie przejmuje się prawami autorskimi. W interesujące nas gry możemy zaopatrzyć się przy pomocy licznych serwisów online z grami retro.

Interfejs i obsługa systemu wydaje się maksymalnie uproszczona, ale wystarczy zagłębić się w opcje, żeby znaleźć dziesiątki dodatkowych ustawień związanych choćby ze skalowaniem, czy shaderami. Jeśli tylko najdzie nas ochota możemy skonfigurować praktycznie każdy aspekt działania emulatorów.

Ustawienia Recalbox

System prawidłowo rozpoznał i skonfigurował dwa pady, które podłączyłem do Maliny, a konkretnie widoczny na tytułowym zdjęciu mini retro pad, jak i pad od Xboxa One.

Nie zamierzałem bynajmniej testować każdej platformy po kolei, bo zajęłoby mi to miesiące, tylko skupiłem się na dwóch, które dawniej posiadałem. Konkretnie mowa o moim pierwszym komputerze czyli ZX Spectrum 48 (w zasadzie był to Timex 2048, ale jako, że pod względem podzespołów był właściwie klonem ZX48, nie będziemy się to zagłębiać) oraz moim drugim komputerze, czyli Amidze 500.

8-bitowe ZX Spectrum 48 i gry z lat 1983-1990

ZX Spectrum 48 (tak, jak i jego klony jak Timex 2048) wyposażony był w procesor Zilog Z80 taktowany 3,5 MHz i 48 KB RAM. Układ graficzny pozwalał na uzyskanie rozdzielczości 265 x 192 w 8 kolorach (a i to z ograniczeniami - tylko dwa kolory na kwadrat 8x8 pikseli). W podstawowej wersji za audio służył 1-bitowy brzęczyk. Gry zapisywano na kasetach i ładowało się je za pomocą magnetofonu. W tamtych czasach stacja dysków potrafiła kosztować więcej niż sam komputer i mało kto ją posiadał.
 

Granie w gry z ZX Spectrum

Za pomocą wspomnianych serwisów online zaopatrzyłem się w gry i umieściłem je na pendrive. Wystarczyło wetknąć go do Maliny, by Recalbox automatycznie je wykrył i przypisał do odpowiedniej platformy.

Zobaczcie szybki przegląd gier z ZX Spectrum w które zagrałem:

Powiedzmy sobie szczerze, że nostalgia nostalgią, ale obecnie takie gierki to zabawa na kilka minut. Skromne możliwości ZX Spectrum nie umożliwiały tworzenie rozbudowanych produkcji (chociaż były wyjątki, jak choćby Elite) i większość gier to proste zręcznościówki. Tym niemniej przyjemnie było przypomnieć sobie początki giercowania i uronić łezkę wzruszenia.

16-bitowa Amiga 500 i gry z lat 1989-1996

Amiga 500 była już wyposażona w procesor Motorola 6800 o taktowaniu (około) 7 MHz. Podstawowa pamięć RAM wynosiła 512 KB, ale do obsługi wielu gier wymagany był już 1 MB, więc większość Amig działała w takiej konfiguracji. Audio to cztery 8-bitowe kanały w stereo, co jak na owe czasy robiło piorunujące wrażenie. Amiga 500 miała wbudowaną stację dysków 880 KB i przejście z kaset na dyskietki, to był prawdziwy komfort. Później robiło się mniej przyjemnie, bo pojemność ich była skromna. Gry robiły się coraz większe, wychodziły na kilku (a nawet kilkunastu) dyskach i ciągle trzeba było je zmieniać. Taka przyjemność zwała się fachowo “wachlowaniem”.

Sprawa z grafiką w Amidze 500 była nieco zagmatwana. Generalnie dostępne były cztery podstawowe rozdzielczości czyli 320x256, 640x256, 320x512 i 640x512 (z możliwością lekkiego zwiększenia za pomocą trybu overscan, by obraz wychodził poza ramkę obrazu i wypełniał cały ekran). W teorii można było wykorzystać do 32 kolorów (64 w nieco ograniczonym trybie EHB), a nawet do 4096 kolorów (tryb HAM). HAM powodował jednak przekłamania w wyświetlaniu kolorów i był mocno obciążający dla tego sprzętu, więc nadawał się głównie do statycznych obrazów. 

Odnosiło się to jednak wyłącznie do trybów 320x256 i 320x512, bo tryby z podwojoną liczbą linii pionowych (640x256 i 640x512) umożliwiały wykorzystanie tylko do 16 kolorów. Dodatkowo tryby z podwojoną liczbą linii poziomych (x512) powodowały nieprzyjemne migotanie obrazu (interlace). W praktyce w grach wykorzystywano głównie tryb 320x256 (PAL) lub 320x200 (NTSC) w 32 kolorach, bo pozbawiony był ograniczeń, migotania i był też najszybszy.
 

Granie w gry z Amiga 500

Zadowolony powtórzyłem procedurę z emulacji ZX Spectrum, czyli wrzuciłem gry na pendrive i… tym razem system żadnej mi nie wykrył. Okazało się, że to nie program jest głupi, ale ja - bo po pierwszej próbie założyłem, że wszystko będzie robił automatycznie. Najwidoczniej niechcący właściwie nazwałem folder do gier ZX Spectrum, a w przypadku Amigi muszą się one nazywać “a600” lub “a1200”.

Potem z kolei nie potrafiłem zmienić dysku, ale okazało się, że wystarczy przytrzymać lewy spust w padzie, żeby to zrobić (co zrobiłem niechcący). Generalnie Recalbox niby jest przyjazny i intuicyjny, ale jednak warto zajrzeć do instrukcji, żeby się potem niepotrzebnie nie irytować.

Zobaczcie szybki przegląd gier z Amigi w które zagrałem (wybaczcie jakość dźwięku, tak to jest, jak się nagrywa video grabberem z ziemniaka):

16-bitowe maszyny jak Amiga, zmieniały nie tylko oprawę graficzną na lepszą. Dzięki rozwojowi pozostałych podzespołów można było tworzyć znacznie bardziej złożone i rozbudowane gry. Grafika 3D wciąż była w powijakach, ale w porównaniu do ZX Spectrum i tak można było już tworzyć znacznie bardziej rozbudowane trójwymiarowe światy. W większości przypadków bez tekstur, ale to i tak działało na wyobraźnię.

Powrót do gamingowej przeszłości

Recalbox to nie jedyne rozwiązanie tego typu, ale sprawdza się naprawdę dobrze. Pamiętajcie, że możecie go zainstalować nie tylko na Raspberry Pi, ale i choćby na starych kompach czy laptopach, które - wydawałoby się - już do niczego się nie nadają i zamienić je w retro konsolę.

Takie systemy to świetny sposób by przypomnieć sobie nasze pierwsze komputery czy konsole, bez konieczności pobierania pojedynczych emulatorów i bawienia się w konfigurację.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Zrobiłem z Maliny retro konsolkę i bawiłem się jak dzik. Tak wyglądały gry w latach 80 i 90-tych

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł