Assassin's Creed: The Ezio Collection - Recenzja. Rzymskie wakacje się nie nudzą

Assassin's Creed: The Ezio Collection - Recenzja. Rzymskie wakacje się nie nudzą

Assassin's Creed: The Ezio Collection - Recenzja. Rzymskie wakacje się nie nudzą

Assassin's Creed: The Ezio Collection to kolekcja wyjątkowa, która powinna być bliska sercu wszystkich graczy. Tych, którzy mieli okazję testować ją na bieżąco, w latach, w których wychodziła (2009, 2010 i 2011) i tych, dla których Assassin’s Creed to już zupełnie inne gry. Gry pełne statystyk, oręża i wyborów. Na szczęście, dzięki powracaniu do “Trylogii Ezio” co jakiś czas zupełnie nowe audytorium może się przekonać ile stylu, zabawy i oryginalnych rozwiązań scenariuszowych było w tej serii. Opowieść o młodym szlachcicu, który mszcząc się za śmierć ojca i braci, odkrywa, że jego rodzina jest wplątana w konflikt Asasynów i Templariuszy to wielka, bardzo przyjemna przygoda. Prawdziwe kino awanturnicze, pełne szpad i płaszczy, które z każdą odsłoną nabiera nowego smaku. Jeżeli kochacie historyczne miejsca i chcecie powspinać się na budowle, które są w prawdziwym świecie cały czas pilnowane przez strażników, to nie ma lepszego wyboru. Ponad dekadę później są to wciąż tytuły, które potrafią chwycić za serce i zmusić do tego, by pójść spać kilka godzin później niż się planowało.

Assassin's Creed: The Ezio Collection

Jeżeli kochacie historyczne miejsca i chcecie powspinać się na budowle, które są w prawdziwym świecie cały czas pilnowane przez strażników, to nie ma lepszego wyboru.

Parę słów wprowadzenia dla osób, które przez ostatnie kilka lat żyły pod kamieniem pijąc deszczówkę: Asassin’s Creed to seria gier, które charakteryzuje otwarty świat i odwzorowywanie realiów historycznych. W ich fabuły wplatane są prawdziwe postaci, o których mogliśmy uczyć się w szkole, a zabawa polega na tym, że wiele z nich zostaje wpisanych w konflikt chaosu i porządku. Reprezentują je bractwa Asasynów i Templariuszy, dwie siły, które walczą ze sobą o wizję tego czym ma być świat. My, jako asasyni pilnujemy wolności - co ze względu na realia, odbywa się najczęściej misjami zakończonymi skrytobójstwem. Chowanie się w cieniu koreluje tu ze wspinaniem się po budowlach w akrobatycznym stylu i toną pojedynków na miecze. Templariusze najczęściej mają dostęp do wielkich bogactw i zasiadają na wysokich stanowiskach. Mimo iż najwygodniej jest “rozwiązywać” problemy z nimi poprzez skradanie się, to gra pozwala na też na prowadzenie otwartego konfliktu. Jeżeli zdecydujemy się na walkę bardziej bezpośrednią, świat dość szybko wraca do stanu, w którym nikt nie wie, kim jest ten dziwny koleś w białym kapturze, który przed chwilą wysłał na tamten świat burmistrza miasta.

Podróż do centrum cywilizacji - Fabuła

Assassin’s Creed 2 przenosi nas, do epoki Renesansu przedstawiając młodziutkiego (dosłownie, bo pierwsze ujęcia pokazują go tuż po narodzinach) Ezio Auditore da Firenze. Możemy obserwować jego losy, ponieważ w dzisiejszych czasach korporacja Abstergo zdobyła technologię pozwalającą wydobywać z ludzkiego DNA wspomnienia naszych przodków. Bohaterem gry jest tak naprawdę Desmond Miles, w którego krwi odnaleziono linię Asasynów. A czemu bada się te wspomnienia? Ponieważ mają one doprowadzić dzisiejsze Abstergo, kierowane przez potomków Templariuszy do najpotężniejszego artefaktu pozwalającego rządzić światem - Jabłka Edenu. Żeby dodać temu wszystkiemu smaczku, Desmonda z rąk Abstergo uwalniają dzisiejsi Asasyni, którzy posiadają taką samą technologią i próbują przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Na szczęście cała ta telenowela - choć nie taka zła - stanowi niewielki wycinek gry i wszystko, co najważniejsze dzieje się w realiach historycznych. Czyli w skórze Ezio.

Ezio jest szalenie sprawny, dzięki czemu wspaniale wspina się po budynkach, szybko biega i wysoko skacze. W jego szkoleniu udział brało naprawdę wiele osób, które dodają do jego garnituru ruchów kolejne sztuczki skrytobójców (np. sztylety do rzucania, czy bomby dymne). Warto też dodać, że zdążymy się zaprzyjaźnić z młodym, będącym wciąż na dorobku Leonardo Da Vincim (wspaniale przedstawionym), który także opracował wiele wynalazków ułatwiających życie młodego szlachcica. AC2 to epicka historia, w której spełniamy fantazję o byciu niesamowicie odważnym i męskim szermierzem w samym centrum europejskiej kultury. Gra przedstawia nam Florencję, Toskanię i Wenecję.

W jej kontynuacji - Brotherhood - dojrzały i już “zmężniały” Ezio kontynuuje swą walkę o sprawiedliwość w Rzymie, w którym może skutecznie zacząć odradzać bractwo asasynów. Trzecia odsłona - Revelations - pokazuje, że Ezio jest już mężczyzną w sile wieku, o którego pomału zaczyna dopominać się starość. Los prowadzi go do tętniącego życiem, barwami i wielką polityką Konstantynopolu, czyli dzisiejszego Stambułu, miasta łączącego Azję i Europę. To tutaj Ezio dokopuje się do prawdy o dziejowej walce o kontrolę nad światem i o swoich przodkach. Znalezienie spokoju w tej grze domyka się piękną klamrą, która spaja jedną z najbardziej wyjątkowych trylogii w historii. Poza Mass Effect i serią Yakuza, żadna seria nie potrafiła na przestrzeni lat zbudować jednej spójnej narracji i zmian, jakie nadchodzą w życiu jej bohatera.

Cyfrowy człowiek Witruwiański - Oprawa

Assassin's Creed: The Ezio Collection

Assassin's Creed: The Ezio Collection to epicka historia, w której spełniamy fantazję o byciu niesamowicie odważnym i męskim szermierzem w samym centrum europejskiej kultury

Czy dziś można jeszcze bez wstydu odpalać Assassins Cred: The Ezio Collection? O dziwo tak. Gra ma w sobie dużo uroku polegającego na trzymaniu się renesansowych budowli i strojów, a jej charakterystyczna zabudowa stworzona z ceglanych budynków otaczających wąskie uliczki, potrafiła się oprzeć upływowi czasu. Oczywiście nie jest to zestaw tytułów, które można postawić obok Ghost of Tsushima, Horizon Zero Dawn, czy innych “nowożytnych” open worldów, ale nie jest na pewno aż tak źle by odwracać wzrok i zmuszać się do grania. Poza tym, że postaci zbudowane są z małej liczby polygonów jak na dzisiejsze standardy - są wystarczająco charakterystyczne, by się tego nie czepiać.

Samemu środowisku brakuje kilku efektów związanych np. z kurzem, deszczem czy wiatrem ale nikogo nie powinno to odstraszać. Udowadnia to zresztą jak 13 lat temu, można było dopracować animacje i projekty poziomów. Muzycznie jest jeszcze lepiej, bo pod tym względem osiągnięto ponadczasowość. Voice actiong na światowym poziomie to nic nowego u Ubisoftu, a w tych odsłonach kolejną warstwę smaczków dodają włoskojęzyczne wtrącenia i charakterystyczna intonacja aktorów. Twórca ścieżki dźwiękowej Jesper Kyd stworzył za to dzieło ponadczasowe pełne ikonicznych melodii.

Utwór “Ezio’s Family” to najlepszy przykład tego jak można udźwiękowić wysokobudżetową grę. W muzyce Kyda jest dosłownie wszystko - od przygody i zabawy, po smutek i tajemnicę. W unikalny sposób współgra to z nowoczesnością medium i światem gry, sięgającym XV wieku. Wielka to robota i osiągnięcie. Grałem w tę trylogię trzeci raz, najpierw w czasie gdy wychodziła, następnie przy pierwszej edycji The Ezio Collection na PS4 i XOne (2016), teraz miałem okazję znów do niej zasiąść na Switchu i mimo czepliwego, bardzo wybiórczego oka uległem jej czarowi. Z perspektywy czasu jeszcze lepiej widać jak dynamicznie rozwijała się seria, jaki miała wpływ na gatunek i to jak trudno innym ją naśladować. Dlatego nie umiem sobie wyobrazić, by ktoś rzeczywiście mógł trylogii z Ezio nie polubić. Co prawda sterowanie jest z perspektywy czasu, jeszcze gorsze niż było (zawsze był to słaby punkt Assassin’s Creed), ale przeżyć losy kogoś, kto jest równocześnie wszystkimi czterema muszkieterami, Panem Wołodyjowskim i Hattorim Hanzo to zbyt duża pokusa, by ją odpuścić.

Assassin's Creed: The Ezio Collection

Piszę o tej kompilacji ze względu na ukazanie się jej właśnie na Switchu. W tej wersji nie tylko działa zaskakująco dobrze i wygląda nawet lepiej, niż można się było spodziewać, ale i zawiera kilka miłych drobnostek. Wykorzystywanie precyzyjnych wibracji i momenty gdy można skorzystać z ekranu dotykowego, wypadają miło, ale tuż po tym jak je sprawdziłem, wróciłem do grania standardowo i wygodnie - na padzie, nie przejmując się dodatkami, jakie oferuje sprzęt Nintendo. To naprawdę są drobnostki, potwierdzające, że i tak głównym daniem jest tu gra właściwa.

Wieniec Laurowy - Podsumowanie

Wiem - wiem, że jest teraz tona gier nowocześniejszych i płynniejszych, piękniej pokazujących wszystkie swe sceny i miejsca. Samo Assassin’s Creed niesamowicie się też rozbudowało i wydoroślało, ale nowy kierunek cyklu nie zawsze wychodzi mu na dobre. Uwielbiam to jak gigantyczne i przygodowe było Origins czy Odyssey, ale też gdzieś rozmyły one wartość, jaką było zwykłe bieganie po dachach i skakanie z ukrytym ostrzem na szyje przeciwników. Bez myślenia nad tym, jakie zadanie teraz wybrać, gdzie nabić level, ile surowców zebrać i skąd wziąć lepszą zbroję. Dla mnie nowy kurs serii nie jest najlepszy i zamiast nabijać statystyki wolę czuć, że mam w rękach prawdziwego bohatera, który wskakuje w środek każdej zadymy i jest niczym cień niosący sprawiedliwość na ulicach miast. 

Assassin's Creed: The Ezio Collection

Przeżyć losy kogoś, kto jest równocześnie wszystkimi czterema muszkieterami, Panem Wołodyjowskim i Hattorim Hanzo to zbyt duża pokusa, by ją odpuścić.

The Ezio Collection oceniam jako całość, bez wgryzania się w szczegóły, jakie dzielą te trzy gry, bo i tak największym ich wyróżnikiem są miasta, w jakich dzieje się akcja. Sama rozgrywka wzbogacana o takie elementy jak przyzywanie towarzyszy z bractwa asasynów (Brotherhood), czy też tworzenie ładunków wybuchowych (Revelations) trzyma się swego korzenia, którym jest przede wszystkim poczucie kierowania bardzo potężnym gościem, niegdyś lekkoduchem i bawidamkiem, odkrywającym w sobie wielką siłę i potrzebę odnalezienia dawno zaginionej prawdy - i żadne wojsko mu w tym nie przeszkodzi. A co zabawne, skończenie całej Ezio Collection powinno wam zająć mniej czasu niż dobrnięcie do finału AC: Valhalla. Uważam, że te renesansowe epizody to wciąż najlepsze co spotkało Assassin’s Creed i należy co jakiś czas sobie je przypominać. Czy już je ograliście, czy też macie je jeszcze przed sobą - warto mieć je  w kolekcji. A już zwłaszcza na Switchu, bo granie w nie w przenośnej formie dodaje do tej opowieści coś wyjątkowego.

 

Assassin's Creed: The Ezio Collection

Assassin's Creed: The Ezio Collection - opinia:

  Assassin's Creed: The Ezio Collection - plusy:

  • Wspaniałe, unikalne miejsca, w jakich dzieje się trylogia
  • Spójna, angażująca historia
  • Wplatanie prawdziwych postaci w konflikt asasynów i templariuszy
  • Epicka muzyka
  • Parkour

  Assassin's Creed: The Ezio Collection - minusy:

  • Grafika tylko nieznacznie podciągnięta względem pierwszych edycji gier
  • Sterowanie wciąż potrafi płatać figle
  • Szczątkowy system walki
Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Assassin's Creed: The Ezio Collection - Recenzja. Rzymskie wakacje się nie nudzą

 0