Oto kolejne barachło z Biedronki. Tych słuchawek lepiej nie kupuj

Oto kolejne barachło z Biedronki. Tych słuchawek lepiej nie kupuj

TWS, czyli True Wireless, to technologia, która szturmem zdobyła rynek zestawów słuchawkowych do smartfona. Lekkie, poręczne i przede wszystkim z dodatkowym bankiem energii są nieodzownym elementem wycieczek rowerowych, biegaczy czy po prostu użytkowników ceniących sobie dostęp do muzyki gdziekolwiek tylko się znajdują. W Biedronce pojawiła się nie tak dawno temu promka na model realme DIZO GoPods D TWS, który zakupiłem za… 69 zł (nice).

realme DIZO GoPods D - specyfikacja

W zestawie znajdziemy typowe dla słuchawek TWS wyposażenie, czyli etui, kabelek USB do ładowania (szkoda, że nie USB-C) oraz zestaw nakładek na słuchawki o różnej grubości. Raczej nie mogę się przyczepić do kwestii jakości wykonania, ale samo opakowanie nie waży zbyt wiele i jest wykonane wyłącznie z plastiku. W życiu spotkałem się ze zdecydowanie lepszymi zestawami, ale rzecz jasna nie tych za zaledwie 69 zł.

GoPods D oferują Bluetooth 5.0 (z kodekiem SBC, więc bez AptX), do 20 godzin łącznej pracy z etui i ok. 3 godzin dla samych słuchawek, 10-milimetrowe przetworniki i funkcję ANC dla rozmów telefonicznych. Słuchawki powinny być nawet kompatybilne z aplikacją realme Link, ale każda próba sparowania tego modelu okazywała się być nieskuteczna. Poza tym, w jakim celu mój numer telefonu ma być wysyłany do jakiegoś szemranego zbioru HeyTap? Po co, pytam?

realme DIZO GoPods D TWS

realme DIZO GoPods D - jakość wykonania i komfort

GoPods D są lekkie i wygodne, a dzięki wymiennym gumowym nakładkom łatwo dopasowują się do ucha, gdzie zostają nawet przy cięższych obciążeniach. W trakcie trwania testu samoistnie nie wypadły ani razu. Spędziłem z nimi kilka dni, zarówno podczas jazdy na rowerze, jak i w zaciszu swojego domu. Choć nie dorównują nausznym słuchawkom (w porównaniu do Beyerdynamic DT990 Pro z welurowymi nausznicami) czy zestawom TWS z prawdziwego zdarzenia, nie da się zaprzeczyć, że po prostu są komfortowe nawet w długim użytkowaniu. A te słowa płyną od kogoś, kto nie lubi żadnych słuchawek dousznych.

Sterowanie słuchawkami odbywa się za pośrednictwem dotyku. Z jakiegoś dziwnego powodu, posiadają opcję odbierania rozmów telefonicznych, zmiany utworu czy wymuszania pauzy, ale… nie znajdziecie tu kontroli głośności. W słuchawkach mających imitować wrażenie True Wireless jest to nie do pomyślenia, bo żeby zmienić natężenie dźwięku należy dostać się bezpośrednio do źródła – na przykład telefonu. To podczas jazdy na rowerze może być niekomfortowe.

realme DIZO GoPods D TWS

Jak grają realme DIZO GoPods D?

GoPods D oferują brzmienie na planie V – mocny bas, lekko wycofane tony średnie i dobrze wyeksponowane wysokie. Nie ma tu efektu „zalewania” sceny basem, ale jest on wyraźny i dobrze kontrolowany. Na maksymalnym ustawieniu głośności nie odnotowałem problemów ze zniekształceniami.

W zasadzie od razu rzuciłem słuchawki na głęboką wodę i odpaliłem utwór Enya – Caribbean Blue w wersji 21-37 Hz (by Apollo). Wiadomo jest, że tanie słuchawki z reguły nie potrafią poradzić sobie z reprodukcją tak niskich tonów i choć sprawa z modelami dousznymi jest dużo łatwiejsza, zdarzają się przypadki absolutnie beznadziejnych pchełek. Tutaj jest tak, jak można tego oczekiwać. 21 Hz bez problemu przechodzi i jest ewidentnie słyszalne, choć z nieco ograniczonym natężeniem. Różnica jednak nie jest duża, więc uczucie obecności „niskiego mięcha” jest jak najbardziej obecne. Dodatkowo bas nie zalewa średnicy czy tonów wysokich, nawet w tak zremiksowanych wersjach. Pasmo przenoszenia jest zatem szerokie i o ten aspekt martwić się nie musicie.

Słuchawki nie należą jednak do najgłośniejszych. Ja wiem, że nie powinno nam zależeć na bezpośrednim aplikowaniu wysokiego poziomu dB prosto do kanału słuchowego, ale jednak warto mieć przy sobie narzędzie, które może to w teorii umożliwić. Nie mam na stanie manekina, który mógłby sprawdzić natężenie w liczbach w przypadku TWS, ale „na ucho” maksymalnie liczyć można na ok. 100 dB w przypadku basu i do ok. 80 dB w przypadku sopranu. Mało? Dużo? Sami odpowiedzcie na to pytanie. Dla mnie wystarczająco, aby komfortowo słuchać muzyki, ale rozumiem też potrzebę „dowalenia do pieca”. Jeśli szukasz tego drugiego, zestaw GoPods D nie będzie dla Ciebie.

realme DIZO GoPods D TWS

GoPods D w teorii oferują aktywną redukcję szumów, ale konia z rzędem temu, który będzie potrafił aktywować tę funkcję. W materiałach prasowych wyczytać można, że: „Wyposażone w funkcję redukcji szumów otoczenia (ENC), te słuchawki douszne pomagają blokować hałas z otoczenia podczas połączeń, zapewniając lepszą jakość i klarowność dźwięku.” W jaki sposób? Tego nie wiem, nie ma nawet opcji włączenia lub wyłączenia tego efektu, a rozmowy za pośrednictwem słuchawek są po prostu normalne.

O ANC z prawdziwego zdarzenia, tym wiecie, do izolacji dźwięków z otoczenia podczas słuchania muzyki możecie zapomnieć. Takiej opcji tutaj nie ma, więc opis na stronie Biedronki „Technologia aktywnej redukcji szumów (ANC) redukuje hałas z otoczenia nawet o 25 dB i pozwala zanurzyć się w muzyce bez zakłóceń” jest po prostu wprowadzeniem konsumenta w błąd. Nawet na zagranicznych stronach w materiałach marketingowych nie ma ani jednej wzmianki o ANC.

Jest jeszcze opcja „gaming mode”, czyli funkcja w teorii obniżająca opóźnienia. W grach czy nawet podczas oglądania filmu opóźnienia grają istotną rolę. Tutaj producent podaje, że wynosi 110 ms i jestem w stanie to uwierzyć, bo lag w tym trybie jest minimalny.

realme DIZO GoPods D TWS

realme DIZO GoPods D - opinia

Słuchawki kosztujące 69 zł zazwyczaj nie mogą pochwalić się jakością, taką jak znacznie droższe zestawy renomowanych producentów typu Bose czy Sony. No nie przeskoczymy tego, nawet gdybyśmy chcieli. Jeśli szukasz po prostu podstawowego zestawu, Dizo GoPods D zaspokoją Twoje limitowane potrzeby. Są wygodne, szybko się ładują (ok. 1,5 godziny w rzeczywistym teście), dość dobrze brzmią (rozrywkowo, na planie V) i radzą sobie z reprodukcją bardzo niskich częstotliwości.

Możecie natomiast zapomnieć o jakiejś zaawansowanej funkcjonalności związanej z aktywną redukcją szumów. Jej tak naprawdę tu nie ma w ogóle. Zapomnieć możecie też o rozbudowanych funkcjach sterujących – brakuje chociażby możliwości zmiany głośności. Zapomnieć możecie też o naprawdę głośnym odsłuchu przekraczającym ok. 100 dB.

Cóż, wydałem 69 zł, same słuchawki bez promocji kosztują 159 zł i szczerze? W tej drugiej kwocie nie polecam. W takim budżecie na rynku znajdziecie znacznie lepsze zestawy – chociażby Xiaomi Redmi Buds 6. Te już posiadają prawdziwą redukcję szumów i kosztują 179 zł, czyli zaledwie dwie dyszki więcej niż Dizo. Cóż, Siałomi lepsze i jedyna zaleta Dizo to cena w promocji, której już nie ma.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Oto kolejne barachło z Biedronki. Tych słuchawek lepiej nie kupuj

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł