Laptop Dream Machines RX4090-17PL31 z unikalnym systemem chłodzenia cieczą, który przed rokiem trafił do naszej redakcji na testy, okazał się on jednym z ciekawszych i najwydajniejszych na rynku. Kiedy więc nadarzyła się okazja, by przetestować najnowszą generację sprzętu z tą technologią, nie zastanawialiśmy się nawet przez chwilę. Tak na nasz warsztat trafił Dream Machines RX5090-16PL27, który również otrzymał dodatkową stację z chłodzeniem wodnym. Mamy więc nadzieję, że to rozwiązanie okaże się równie, a może nawet bardziej efektywne, bo jak sama nazwa wskazuje, ten model napędzany jest kartą graficzną GeForce RTX 5090 dla laptopów, która potrzebuje dużo mocy, a co za tym idzie generuje dużo ciepła.
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - specyfikacja
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - podzespoły
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - budowa zewnętrzna, porty, kamerka, audio i czas pracy na baterii
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - wyświetlacz
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - wnętrze, system chłodzenia, temperatury i kultura pracy
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - wydajność w grach
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - wydajność w benchmarkach syntetycznych
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - podsumowanie

Zacznijmy jednak klasycznie od podstawowych informacji na temat Dream Machines RX5090-16PL27. Jeśli orientujecie się w działalności tej polskiej marki, to zapewne wiecie, że wykorzystuje ona tzw. kadłubki od firmy Clevo i w tym przypadku sięgnięto konkretnie po model X6AR559Y. Jest to 16-calowy notebook napędzany procesorem Intel Core Ultra 9-275HX oraz wspomnianą już kartą graficzną GeForce RTX 5090 z 24 GB pamięci VRAM. Ponadto testowany wariant otrzymał 32 GB pamięci RAM DDR5-5600 oraz 2 TB dysk SSD PCIe 4.0. Najciekawszym elementem Dream Machines RX5090-16PL27, który wyróżnia go na tle konkurencji, jest jednak niewątpliwie zewnętrzny moduł chłodzący napędzany wodą. Ten w teorii obniżać ma temperaturę CPU nawet o 15 stopni Celsjusza, a jak powszechnie wiadomo, to właśnie throttling termiczny często stanowi piętę achillesową gamingowych laptopów.
Specyfikacja Dream Machines RX5090-16PL27 | |
---|---|
Ekran | 16''WQXGA (2560 × 1600 pikseli) 3000 Hz mini-LED IPS |
Procesor | Intel Core Ultra 9 275HX |
Pamięć RAM | 32 GB DDR5-5600 |
Grafika | NVIDIA GeForce RTX 5090 (175 W) |
Nośniki | 2 TB SSD M.2 PCie 3.0 |
Łączność | Wi-Fi 6E (AX211/ RZ616), BT v5.2 |
Bateria | 80 Wh |
Wymiary | 356.68 × 245.02 × 27,5 mm |
Waga | ok. 2,45 kg |
Cena | 17529 zł |
Jak przystało na maszyny tego producenta, sprzęt można dość swobodnie konfigurować w zakresie dysków, pamięci RAM, karty sieciowej, pasty termicznej czy systemu, a cena za bazowy wariant zaczyna się od 17299 zł. Cenę tę możemy jednak zarówno obniżyć (np. decydując się na 156 GB pamięci RAM, mniej pojemny SSD czy wolniejszą sieciówkę), ale również podnieść, wybierając droższe opcje. Testowany przez nas wariant kosztuje dokładnie 17529 PLN. To mnóstwo pieniędzy, ale mówimy tu o laptopie z najmocniejszymi podzespołami na rynku i stacją chłodzącą cieczą, a u konkurencji za high-endowe modele często zapłacić trzeba grubo ponad 20 tys. zł.
Dream Machines RX5090-16PL27 - podzespoły
Procesor
Intel Core Ultra 9 275HX to "prawie" flagowy procesor Niebieskich dla laptopów z rodziny Arrow Lake-HX (to miano należy do Core Ultra 9 285HX). To CPU oferuje 24 rdzenie (i tyle samo wątków ze względu na brak obsługi HyperThreadingu) w ramach hybrydowej architektury, co oznacza 8 wydajnościowych rdzeni P oraz 16 energooszczędnych E. Te pierwsze bazują na architekturze Lion Cove, a drugie wykorzystują technologię Skymont. Jeśli chodzi o prędkości, to bazowe taktowanie rdzeni P wynosi 2,7 GHz, a w trybie Turbo osiąga nawet 5,4 GHz, czyli w obu przypadkach jest o 100 MHz niższe niż w Core Ultra 9 285HX. Z kolei rdzenie E osiągają bazowo 2,1 GHz, a maksymalnie rozpędzają się do 4,6 GHz (tutaj taktowania są identyczne jak we flagowcu). Jeśli chodzi o TDP, to bazowo wynosi ono 55 W, ale wartość parametru Maximum Turbo Power wynosić może nawet 160 W. Poza tym Core Ultra 9 275HX charakteryzuje się modułową budową, co oznacza, że składa się z kilku kafelków w tym bloku Compute Tile, SoC Tile czy GPU Tile. Procesor, a konkretniej kafelek obliczeniowy, produkowany jest przy użyciu litografii TSMC N3B. Znajdziemy tu również zintegrowany układ NPU Intel AI Boost, jednak o dość skromnej mocy obliczeniowej 13 TOPSów (Int8) oraz zintegrowaną grafikę Intel Graphics z czterema rdzeniami Xe pracującymi z częstotliwością 300-1900 MHz.
_c8af46edef.png)
Karta graficzna
Za wydajność graficzną Dream Machines RX5090-16PL27 odpowiada nowa flagowa grafika NVIDII, GeForce RTX 5090, która bazuje na architekturze Blackwell. Ta wyprodukowana została w procesie technologicznym 5 nm i bazuje na GPU GB203. To duży układ o powierzchni rdzenia wynoszącej 378 mm² i zawierający 45,6 miliarda tranzystorów. Karta pochwalić może się 10496 jednostkami cieniującymi, a do tego otrzymujemy 328 jednostek mapowania tekstur (TMU) i 112 jednostek renderujących (ROP). Układ wyposażony jest również w 328 rdzeni tensorowych, które przyspieszają działanie aplikacji opartych na uczeniu maszynowym i 82 rdzeni RT do akceleracji śledzenia promieni. Ta specyfikacja jest znacznie bliższa desktopowemu RTX 5080 niż RTX 5090, ale ostatnimi czasy NVIDIA nas już do tego przyzwyczaiła.
Zielona ekipa połączyła układ z 24 GB pamięci GDDR7, która komunikuje się z GPU za pomocą 256-bitowego interfejsu pamięci. TGP tej karty graficznej konfigurować można w zakresie od 95 W do 150 W i niewątpliwie cieszy fakt, że w tym przypadku otrzymujemy najmocniejszą wersję, de facto o mocy 175 W z uwzględnieniem Dynamic Boost.
Pamięć operacyjna
Jeśli chodzi o pamięć RAM, na pokładzie znajdziemy dwa moduły w standardzie DDR5-5600 (2800 MHz) o pojemności 16 GB każdy (łącznie 32 GB). Te oczywiście skonfigurowano w dwukanałowej konfiguracji. Są to kości o prędkości 5600 MT/s, ale za dopłatą można skonfigurować notebooka z szybszymi modułami o 6400 MT/s. Opóźnienia nie należą do najniższych (CL46), ale wydaje się, że ich taktowania powinny nadrabiać ten aspekt z nawiązką. Laptop posiada dwa moduły SO-DIMM, więc w razie potrzeby zawsze można je podmienić na większe pojemności lub po prostu szybsze.
Pamięć masowa
Dream Machines sięgnął po dysk PCIe 4.0 już w standardzie. Nośnik zapewnia naprawdę szybkie transfery sekwencyjne na poziomie do 7000 MB/s dla odczytu i 6000 MB/s co jest w pełni wystarczające, nie tylko pod kątem gamingowych scenariuszy, ale również w bardziej profesjonalnego zastosowania, bo nie ma co ukrywać, że maszyna o takiej konfiguracji może równie dobrze robić za naprawdę wydajną stację roboczą. Poza tym otrzymujemy aż 2 TB na dane, co wciąż nie jest standardem, a przecież rozmiary gier są coraz większe i 1 TB obecnie stanowić może spore ograniczenie. Co więcej, pod maską znajduje się jeszcze jeden wolny slot na nośnik M.2 2280, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by w razie potrzeby załadować do środka drugi dysk (zresztą na takowy możemy się zdecydować już na poziomie konfiguracji komputera, a Dream Machines ma tu naprawdę spory wybór).
_5f0c39f17f.png)
Łączność bezprzewodowa
Za łączność bezprzewodową odpowiada karta sieciowa Intel AX211, która zapewnia wsparcie zarówno dla Bluetooth 5.2, jak i Wi-Fi 6E 2×2. Szybki test potwierdził rewelacyjne prędkości Wi-Fi, transfery sięgały w naszym przypadku nawet 1330 Mb/s i to bez wykorzystania pasma 6 GHz, które wciąż jest zablokowane w naszym regionie. Nie odnotowaliśmy też żadnych problemów ze stabilnością połączenia czy siłą sygnału.
Oprogramowanie
Jeśli zaś chodzi o oprogramowanie, to Dream Machines nie zaśmieca dysku niepotrzebnym bloatwarem i znajdziemy tu jedynie dedykowany panel kontrolny o nazwie Control Center, za który odpowiada Clevo. Co takiego kryje ta aplikacja? Przede wszystkim tryby mocy, gdzie możemy zdecydować się na jedną z czterech dostępnych opcji:
- Office Mode, czyli cichy tryb idealny do prac biurowych,
- Balance Mode, czyli tryb rekomendowany, który automatycznie dostosowuje prędkości wentylatorów do potrzeb,
- Turbo Mode (tu do wyboru mamy jeszcze dwa podtryby: cichy i ekstremalny), czyli najwyższa wydajność przy maksymalnej prędkości wentylatorów,
- Custom Mode, czyli wybór jednego z wcześniej zdefiniowanych profilów (możemy m.in. dostosować limity mocy PL1, PL2 i PL4 dla CPU, pobawić się napięciem, ustawić Dynamic Boost, krzywe wentylatorów, a nawet podkręcić GPU i jego pamięć).
W zakładce Performance kryją się także ustawienia modułu chłodzenia wodnego z opcją wyboru koloru podświetlenia (i jego trybu pracy) czy statusem wentylatora i pompy.
W ustawieniach ogólnych znajdziemy przełączniki np. przycisku Windows, FN, OSD czy Num Pada, ale nie zabrakło też przełącznika Wi-Fi, Bluetooth, kamerki i touchpada, MUX i opcji automatycznego wyboru częstotliwości odświeżania ekranu, a nawet możliwości włączenia monitorowania w grach FPS-ów, parametrów CPU i GPU oraz zużycia pamięci. Mamy też opcje dedykowane baterii, podświetleniu czy matrycy oraz podstawowe informacje o systemie. Jest tego naprawdę sporo, co czyni Control Center naprawdę funkcjonalnym narzędziem.
Dream Machines RX5090-16PL27 - budowa zewnętrzna i wykonanie
Dream Machines RX5090-16PL27 nie należy do najbardziej kompaktowych modeli na rynku, gdyż mierzy 356.68 × 245.02 × 27,5 mm, a do tego waży 2,45 kg. Do tego dochodzi oczywiście jeszcze stacja chłodząca, choć raczej ta będzie użytkowana stacjonarnie, tym bardziej że użytkownik musi wypełnić ją wodą destylowaną, a przewożenie jej napełnionej nie należy do zbyt bezpiecznych, z kolei każdorazowe napełnianie nie jest praktyczne. Niemniej jednak wciąż mówimy o notebooku, który zachowuje mobilny charakter, aczkolwiek może stanowić większe obciążenie niż te wszystkie smukłe i lekkie gamingowe maszyny, jakie pojawiły się na rynku w ostatnich latach.

Jeśli chodzi o design, ten jest bardzo stosowany (co uznajemy za plus), do czego kadłubki Clevo zdążyły nas już przyzwyczaić. Może i przydałoby mu się nieco więcej polotu, ale pochwalić trzeba za to smukłe ramki wokół ekranu, dzięki którym laptop zachowuje praktyczne gabaryty. Dolna część ramki również jest zaskakująco smukła, co jest wynikiem ekranu o proporcjach 16:10, co jest coraz popularniejszym rozwiązaniem i zdaje się powoli robić standardem.

Obudowa to połączenie metalowych elementów, jak pokrywa i dolny panel z tworzywem sztucznym, wykorzystywanym w przypadku panelu roboczego i obramowania ekranu. Producent postawił na gładkie powierzchnie w czarnym kolorze, ale na pokrywie zastosowano kontrastowe logo DM. Wspomniane tworzywo sztuczne to twardy plastik, który ma tendencje do łapania odcisków palców, ale łatwo się czyści. Trwałość konstrukcji i jakość zastosowanych materiałów raczej nie budzą zastrzeżeń, podobnie jak sztywność, bo choć środek konstrukcji nieco ugina się pod naciskiem, to w tak dużym laptopie jest to praktycznie nieuniknione.

Trzeba też wspomnieć o podświetleniu RGB, które obejmuje nie tylko klawiaturę, ale również pasek biegnący wzdłuż przedniej krawędzie laptopa, rzucając poświatę na blat użytkownika, co prezentuje się przyjemnie dla oka, szczególnie jeśli gramy w zaciemnionym pomieszczeniu.

Uwag nie mamy też co do sztywności zawiasów, ponieważ laptop da się otworzyć jedną ręką, choć to w dużej mierze zasługa jego masy. Spód notebooka jest zaś mocno wentylowany, co poprawić ma przepływ powietrza. Znajdziemy tu również gumowe nóżki, które skutecznie zapobiegają ślizganiu się urządzenia po blacie. Ostatecznie jakość wykonania Dream Machines RX5090-16PL27 wypada solidnie, a ascetyczny design urządzenia, przełamany jedynie przez pasek RGB, można uznać za plus - kwestie wizualne każdy ocenia jednak według osobistych preferencji.

Klawiatura oraz touchpad
Laptop Dream Machines wyposażony został w pełnowymiarową klawiaturę, co oznacza, że znajdziemy tu również osobno wydzieloną część numeryczną (nawet strzałki są standardowych rozmiarów i do tego wysunięte na dół, by oddzielać się od reszty). Jest to konstrukcja wyspowa, gdzie każdy klawisz jest odseparowany od pozostałych. Klawiatura zastosowana w laptopie charakteryzuje się stosunkowo głębokim skokiem, jak na tego typu niskoprofilowe klawisze, ale co istotne udało się zapewnić dobry feeling i informację zwrotną o aktywacji (choć oczywiście nie jest to poziom mechanika). Klawisze są również bardzo ciche, dzięki czemu nie będziemy przeszkadzać domownikom podczas nocnych maratonów przy grach lub w pracy. Co najważniejsze w tym przypadku, klawiatura w Dream Machines RX5090-16PL27 bardzo dobrze spisywała się zarówno w grach, jak i podczas pisania. Dodatkowym atutem jest system podświetlenia RGB z indywidualnie iluminowanymi klawiszami, więc można poszaleć z różnymi barwami dla wybranych klawiszy. Do tego producent nie zapomniał o podświetleniu dodatkowych oznaczeń na przyciskach, co zdarza się relatywnie często.

Pod klawiaturą standardowo umieszczono touchpad. Ten jest sporych rozmiarów, nawet jak na 16-calowy laptop i oferuje zintegrowane przyciski odpowiadające za LPM i PPM. Te mają raczej płytki skok, ale spisują się całkiem nieźle. Do gustu przypadła nam również gładka powierzchnia touchpada, po której palce sprawnie się przesuwają. Nie odnotowaliśmy też żadnych problemów z rejestracją windowsowych gestów. Nie oszukujmy się jednak, w gamingowej maszynie będziemy korzystać z touchpada tylko z konieczności.
Porty
Laptop otrzymał bogaty zestaw portów, po lewej stronie znajdziemy po jednym USB 3.2 Gen 1 typu A i USB typu C 3.2 Gen 2 (10 Gb/s + Display Port 1.4 + Power Delivery 3.0) oraz gniazdo audio minijack 3,5 mm typu combo (dla słuchawek i mikrofonu), a po prawej dwa USB 3.2 Gen.1 typu A i czytnik kart pamięci typu 6 w 1 (SD/SDHC/SDXC 7.0 Full-Size, 985 MB/s). To jednak nie wszystko, bo z tyłu umieszczono gniazdo zasilające, pełnowymiarowy HDMI 2.1, Mini Display Port 2.1a (80 Gb/s) oraz złącze Thunderbolt 4 w postaci USB typu C. Co więcej, mamy też specjalne podwójne magnetyczne złącze, które wykorzystywane jest do podłączenia przewodów wodnych do zewnętrznego chłodzenia.
Kamerka
Kamerka internetowa również wypada całkiem nieźle, ponieważ nieco wybija się ponad poziom, jaki przeważnie oferują w tym zakresie konkurenci. Co prawda kolory mogłyby być bardziej nasycone, obraz mniej rozmydlony, a zaszumienie mniejsze, ale jak na standardy laptopów, RX5090-16PL27 zasługuje na pochwały. Nie zabrakło też czujnika podczerwieni, który pozwala na biometryczną weryfikację użytkownika i logowanie się do systemu za pomocą rozpoznawania twarzy (Windows Hello). Jedyne, czego możemy się tu przyczepić, to brak fizycznej przysłony kamerki.

Audio
Głośniki zastosowane w laptopie wspomagane są przez oprogramowanie Nahimic i musimy przyznać, że warstwa audio również nie zawodzi. Dźwięk generowany przez laptopy zazwyczaj pozostawia wiele do życzenia, tutaj zaś gra to naprawdę nieźle. Nie brakuje szczegółowości, a co najważniejsze dźwięk nie jest tak płaski i zaskakuje nawet obecnością basów. Do tego oprogramowanie Nahimic Audio pozwala spersonalizować audio i uzyskać wsparcie dla dźwięku przestrzennego czy skorzystać z korektora i kilku predefiniowanych profili.
Bateria
Laptop wyposażony został w sporą baterię o pojemności 80 Wh, więc mówimy o ogniwie o przeciętnej pojemności (przeważnie w tej klasie spotykamy akumulatory 99 Whr), a patrząc na specyfikację tego potwora i tak nie spodziewaliśmy się długich przebiegów na akumulatorze. Przy jasności ustawionej na 50% z wyłączonym podświetleniem klawiatury, włączonym Wi-Fi i w trybie pracy Balanced (jedyny dostępny na baterii) z włączonym NVIDIA Optimus Advanced w teście Modern Office w ramach PCMark 10 uzyskaliśmy wynik blisko 6 i 12 minut. To więcej niż oczekiwaliśmy, choć coraz częściej zdarza nam się nawet w gamingowych laptopach widzieć rezultaty zbliżone do tych oferowanych w ultrabookach, ale nie w przypadku takich bestii, więc koniec końców możemy nawet mówić o pozytywnym zaskoczeniu.

Dream Machines RX5090-16PL27 - wyświetlacz
Notebook wyposażony został w 16-calowy panel BOE (NE160QDM-NM9) typu IPS o rozdzielczości QHD+ (2560 × 1600 pikseli) i odświeżanie na poziomie 300 Hz. Co istotne, zastosowano tu podświetlenie mini-LED, co przekładać ma się na bardzo wysoką jasność dochodzącą do 1200 nitów oraz świetne wsparcie dla HDR, potwierdzone przez certyfikat HDR1000. Trzeba uczciwie przyznać, że bardzo dobrze sprawdza się on zarówno w grach, jak i podczas codziennej pracy i konsumowania multimediów, w tym oglądania filmów. Kąty widzenia nie zawodzą (jak na ten typ matrycy przystało), a maksymalna jasność zmierzona przez nas w HDR sięgała przeszło 1200 nitów (dla 5% obszaru ekranu), natomiast w SDR wynosiła blisko 800 nitów. Czas reakcji jest jak najbardziej akceptowalny, a smużenie zbytnio nie dokucza, więc wyświetlacz sprawdza się nawet w dynamicznych shooterach nastawionych na rywalizację z innymi graczami. A jak matryca wypada w trakcie pomiarów kolorymetrem?
Ustawienia fabryczne:
- Punkt bieli: 7630K
- Jasność bieli: 759 cd/m²
- Kontrast rzeczywisty: 32977.1:1
- Średni błąd Delta E: 4,84 (sRGB)
Otrzymujemy pełne pokrycie palety kolorów sRGB (100% przy całkowitej objętości 155,4%). Dla przestrzeni Adobe RGB jest to odpowiednio 83,7% i 107,1% a w przypadku gamutu DCI-P3 98,4% oraz 110,1%. Są to bardzo dobre wyniki, a jak na gamingowy laptop uznać można je nawet za rewelacyjne, bo często w takich maszynach producenci tną koszty na wyświetlaczach, instalując panele o bardzo wąskich gamutach (choć to raczej domena tańszych modeli).

Fabryczna kalibracja pozostawia jednak sporo do życzenia, bo średni błąd Delta E dla sRGB wynosi aż 4,84, a przebieg gammy lokalnej także pozostawia sporo do życzenia. Do tego temperatura barwowa to aż 7630K, przez co biel jest wyraźnie ochłodzona i wpada w niebieskawy odcień. Ewidentnie przydałaby się tu więc kalibracja i profilowanie ekranu, by poprawić odwzorowanie kolorów i na szczęście oprogramowanie Control Center zawiera stosowane narzędzia, które na to pozwalają i wystarczy zastosowań drobne korekty, by uzyskać znacznie lepszy obraz. Wówczas możemy docenić prawdziwy potencjał tego ekranu, a szczególnie HDR w grach i filmach.

Dream Machines RX5090-16PL27 - wnętrze, analiza układu chłodzenia, kultura pracy i temperatury
Dostęp do podzespołów oraz układu chłodzenia był bardzo łatwy, ponieważ wymaga jedynie odkręcenia kilkunastu standardowych śrubek i zdjęcia dolnej części obudowy. Wówczas naszym oczom ukazują się dwa sloty SO-DIMM na pamięć RAM DDR5 oraz dwa sloty M.2 na dyski SSD PCIe/4.0 NVMe (w testowej konfiguracji jeden zajęty). Układ chłodzenia składa się z dwóch wentylatorów, czterech radiatorów oraz kilku ciepłowodów, z czego przez jeden z nich pompowana jest woda. Procesor oraz karta są wlutowane w płytę główną i nie ma możliwości ich wymiany przez użytkownika. Producent chwali się, że system chłodzenia wodą Dream Waterfall pozwala osiągnąć temperatury niższe nawet o 15°C, więc najpierw przyjrzyjmy się tej stacji.

Dream Waterfall - rzut okiem
Najciekawszym elementem systemu chłodzenia jest niewątpliwie zewnętrzny moduł chłodzenia wodnego. Ten nieco zmienił się względem ostatniej generacji (wówczas nazywał się Dream Cooling) i mierzy 195 x 72 x 166 mm i waży 1.23 kg bez wody. Co istotne, producent wyraźnie wskazuje, żeby nie stosować żadnych chłodziw, a jedynie destylowaną wodę, bo w innym wypadku narażamy się na korozję. Ta skrzynka z wodą wyposażona jest także we własny radiator, wentylator i pompę oraz łączy się magnetycznie z laptopem, chłodząc procesor poprzez znajdujące się w nim rurki, zapewniające stałą cyrkulację zimnej wody. Tu pochwalić trzeba fakt, że producent poprawił mocowanie względem poprzednika, gdyż zawiera ono dodatkowe zaczepy, eliminujące ryzyko przypadkowego odczepienia się przewodów z cieczą, co zdarzało się ostatnio.
Podczas pracy ze skrzynką zasilacz jest podłączony do niej i dostarcza energię do laptopa poprzez ten cooler. W teorii urządzenie powinno wyraźnie schłodzić procesor i grafikę, ale sprawdzimy, jak wypada to w praktyce. Warto też odnotować, że praca coolera zależna jest od obciążenia systemu (bazuje na sensorze umieszczonym na chipsecie). Poza tym urządzenie pełni też funkcję estetyczną, bo otrzymało podświetlenie RGB z możliwością konfiguracji. Jego jakość wykonania nie budzi zaś zastrzeżeń, choć obudowa wykonana jest z plastiku. Oczywiście tego typu dodatkowy moduł sprawia, że i tak już dość duży i ciężki laptop staje się jeszcze bardziej stacjonarny, na co zwracaliśmy uwagę wcześniej, choć Dream Machines przekonuje, że Dream Waterfall zajmuje niewiele miejsca i może być wygodnie transportowany w plecaku.
Temperatury CPU i GPU i throttling
Na początku sprawdziliśmy, jak laptop radzi sobie bez chłodzenia wodnego i szybko okazało się, że boryka się z dość wyraźnym throttlingiem podzespołów, szczególnie w momencie, kiedy jednocześnie wysoko obciążone są CPU i GPU. Procesor w takim przypadku dość szybko nagrzewa się do 104°C i następuje spadek jego taktowania, najpierw do nawet 3,0 GHz dla rdzeni P i 2,2 GHz dla rdzeni E, choć trzeba podkreślić, że mówimy tu o skrajnych przypadkach stress testów, bo w grach nigdy nie wyglądało to tak źle i tu przeważnie prędkości oscylowały w granicach 5 GHz dla wydajnościowych rdzeni i 4,5 GHz dla energooszczędnych. Warto też odnotować, że przy obciążeniu jedynie CPU, pobór mocy przez procesor sięgał nawet 155 W, co robi wrażenie.
Jeśli zaś chodzi o grafikę, to temperatura GPU w takich scenariuszu dobijała do 86,5°C, a pobór mocy wynosił 175 W, czyli maks deklarowane przez Dream Machines (to zresztą najmocniejszy wariant RTX 5090 dla laptopów). Co ciekawe, nie poskutkowało to jednak dławieniem termicznym GPU. Jak to wygląda to po aktywacji chłodzenia wodnego? Trudno nie odnotować poprawy, bo choć temperatury CPU wciąż potrafiły osiągać wysokie wartości (dobijały do 98°C), ale taktowania wyraźnie się poprawiły (podskoczyły o nawet 500 MHz dla rdzeni P).
Temperatury GPU bez i z Dream Waterfall
Co więcej, bez chłodzenia wodnego laptop oblewał test stabilności w 3DMark Stress Test, polegający na 20-krotnym zapętleniu benchmarku Speed Way, uzyskując wynik 91,5%, natomiast po jego włączeniu Dream Machines RX5090-16PL27 nie ma już problemów z zaliczeniem testu, uzyskując 98,6%. To dobrze pokazuje, że to magiczne pudełeczko dobrze realizuje powierzone mu zadanie. Jeszcze lepiej wygląda to w przypadku GPU, gdzie udało się obniżyć temperaturę do 67,3°C, czyli o blisko 20°C, co oczywiście przekłada się na stabilność pracy grafiki, a tym samym znacznie mniejsze spadki klatek w grach.
Generowany hałas i temperatury obudowy
Niższe temperatury to jednak nie jedyny atut, jaki wnosi Dream Waterfall, bo jednocześnie znacząco obniża hałas generowany przez laptop z maksymalnie 48,5 dBa bez dodatkowego chłodzenia (co swoją drogą jest już niezłym wynikiem w tym segmencie), do zdecydowanie przyjemniejszej wartości 42,3 dBa. Spada również temperatura obudowy, która pod spodem potrafi sięgać 50°C u wylotu ciepłego powietrza, a z dodatkowym chłodzeniem jest to ok. 46°C.
Testy bez Dream Waterfall
Testy z Dream Waterfall
Dream Machines RX5090-16PL27 - wydajność w grach
Przyszła pora na najważniejsze testy, czyli te w grach. Najpierw trzeba zaznaczyć, że mobilny GeForce RTX 5090 nieco zawodzi, bo spodziewaliśmy się większego skoku względem RTX 5080, tymczasem miejscami ma problemy, żeby go przegonić. Na poniższych wykresach zobaczyć możecie wyniki Dream Machines RX5090-16PL27 bez dodatkowego chłodzenia, jak i z takowym, aby dobrze porównać wydajność obu scenariuszy. Jak widać, bez chłodzenia wodnego laptop boryka się z throttlingiem, przez co jego wyniki w wybranych grach odstają od oczekiwań. Jednak sytuacja mocno zmienia się po włączeniu dodatkowego coolera, który sprawia, że RX5090-16PL27 wypada zdecydowanie lepiej. Miejscami, w wybranych tytułach, różnice są naprawdę duże, bo mowa nawet mówić o praktycznie wyższej klasie.
Gry w nowej procedurze (testy z chłodzeniem Dream Waterfall na ustawieniach maks.)
Gra | Średnia liczba kl./s | Minimalna liczba kl./s |
---|---|---|
Alan Wake 2 | 84.1 | 77.0 |
Black Myth: Wukong | 61.3 | 56.8 |
Atomic Heart | 140.0 | 117.8 |
Ghost Of Tsushima | 118.9 | 112.4 |
Lords of the Fallen | 116.0 | 105.8 |
The Last of Us Part 1 | 109.6 | 102.0 |
Kingdom Come: Deliverance 2 | 95.1 | 90.3 |
Dragon Age: Straż Zasłony | 69,7 | 59,9 |
Star Wars Outlaws | 71.9 | 67.6 |
Wiedźmin 3: Dziki Gon NG | 184.0 | 154.3 |
Wydajność w grach z ray tracingiem (testy z włączonym chłodzeniem wodnym)
Dream Machines RX5090-16PL27 - wydajność w aplikacjach syntetycznych
Oczywiście testy w benchmarkach syntetycznych również przeprowadziliśmy z i bez dodatkowego chłodzenia i choć nie wszędzie, to jednak miejscami widać wyraźny wpływ coolera na wydajność CPU. Widać również, że najnowsza genercja procesorów Intela W aplikacjach bazujących na GPU, GeForce RTX 5090 pokazuje zaś, że świetnie może się sprawdzać w kreatywnej pracy, włączając w to renderowanie 3D, tworzenie treści 4K+ czy inne wymagające zadania.
Dream Machines RX5090-16PL27 - podsumowanie i ocena
Dream Machines RX5090-16PL27 to laptop skierowany do dość wąskiego grona odbiorców, czyli graczy oczekujących najwyższej możliwej wydajności w laptopie, którzy są w stanie przeznaczyć na taki sprzęt naprawdę duże pieniądze. Czy zatem z perspektywy tej grupy warto zainwestować w ten model polskiej marki? Wygląda na to, że RX5090-16PL27 ma wszelkie atuty, by spełnić oczekiwania grupy docelowej, bo wyposażony został w topowe podzespoły obecnej generacji, czyli procesor Intel Core Ultra 9-275HX (choć można było sięgnąć po Ultra 9-285HX) oraz kartę graficzną GeForce RTX 5090. Z kolei chłodzenie wodne Dream Waterfall pozwala wycisnąć z tych komponentów pełen potencjał. Inna sprawa, że w tej generacji flagowe GPU Zielonych nie do końca dowozi wszystkie obietnice, choć trzeba pamiętać o funkcji Multi Frame Generation, która dostępna jest tylko na grafikach Blackwell i w praktyce pozwoli zwiększyć płynność w wybranych tytułach nawet kilkukrotnie. Mimo wszystko mówimy więc o potężnej maszynie, która zachowuje całkiem wysoką kulturę pracy.
Chłodzenie wodne Dream Waterfall pozwala wycisnąć z tych komponentów pełen potencjał.

Dodatkowo Dream Machines RX5090-16PL27 pochwalić można za jakość wykonania, bogaty zestaw portów, wygodną pełnowymiarową klawiaturę czy nieźle grające głośniki. Kamerkę internetową z czujnikiem podczerwieni dla Windows Hello również zaliczyć trzeba na poczet plusów, podobnie zresztą jak wyświetlacz Mini-LED QHD+ z odświeżaniem 300 Hz, choć jego fabryczna kalibracja pozostawia nieco do życzenia. Laptop nie jest też zbyt kompaktowy i lekki, a stacja chłodząca sprawia, że nabiera jeszcze bardziej stacjonarnego charakteru. Koniec końców, Dream Machines RX5090-16PL27 to naprawdę udany produkt i choć trudno mówić o opłacalności laptopa, którego cena zaczyna się od 17 tys. zł, w tym segmencie i tak wypada ona korzystnie, więc notebook otrzymuje od nas ocenę 8,5 na 10 i rekomendację.
Dream Machines RX5090-16PL27
Dream Machines RX5090-16PL27 - ocena
Dream Machines RX5090-16PL27 - plusy:
- Topowa wydajność w grach i testach syntetycznych, szczególnie po aktywacji chłodzenia wodnego
- Jakość wykonania
- Bogaty zestaw portów
- Bardzo wydajny system chłodzenia wodnego
- Wygodna klawiatura z podświetleniem RGB
- 16-calowa matryca QHD+ 3000 Hz z podświetleniem mini-LED
- Funkcjonalne oprogramowanie
- Głośniki i kamerka pozytywnie zaskakują
- Kultura pracy
- Niezły czas pracy na baterii
Dream Machines RX5090-16PL27 - minusy:
- Maksymalna wydajność dopiero po aktywacji chłodzenia wodnego
- Waga i rozmiar ograniczają mobilność
- Po podłączeniu chłodzenia wodnego to praktycznie stacjonarka
- RTX 5090 nieco rozczarowuje
- Fabryczna kalibracja wyświetlacza
Cena (na dzień publikacji): 17529 zł (testowana konfiguracja bez systemu)
Gwarancja: 24 miesiące
Sprzęt do testu dostarczyła firma:

Pokaż / Dodaj komentarze do: RTX 5090 i chłodzenie wodne w laptopie? Proszę bardzo! Test Dream Machines RX5090-16PL27.