Test i recenzja Ecovacs Deebot T20 Omni. Najlepszy robot do mopowania!

Test i recenzja Ecovacs Deebot T20 Omni. Najlepszy robot do mopowania!

Roboty odkurzające to dziś w zasadzie standardowe wyposażenie każdego inteligentnego domu. Nie ma w tym oczywiście nic dziwnego, zważywszy na to, że ułatwiają wykonywanie codziennych obowiązków. Modeli na rynku jest tak dużo, że można wybrać taki, który spełni potrzeby zarówno tych mniej, jak i najbardziej wymagających. Problemem pierwszych robotów sprzątających był jednak brak autonomii i to do tego aspektu dążą dziś producenci. Wybrane modele potrafią odkurzać, mopować i na dodatek opróżniać nieczystości w dedykowanej stacji, a do nas należy wyłącznie opróżnianie napełnionych zbiorników. I już nie tylko zbiornika czy worka na kurz, ale także na wodę. Tak można krótko podsumować nowego robota od Ecovacs, czyli Deebota T20 Omni.

Najtańsze na rynku roboty mogą co najwyżej poodkurzać i to zazwyczaj nieumiejętnie. Ich wadą nie jest to, jak sprzątają, ale to, że nie są wyposażone w laserowy czujnik LiDAR ani czujnik do detekcji przeszkód. Z czasem producenci dorzucili taką funkcjonalność do robotów sprzątających i dziś nie wyobrażam sobie kupna robota bez tych rozwiązań. Wszystko inne to zatem dodatki, które są dołączane do każdej kolejnej wersji robotów sprzątających.

Dodatków dziś jest sporo. Producenci postawili na sprzątanie na mokro i autonomiczne, a w zasadzie półautonomiczne stacje bazowe. Do tego dochodzą funkcje sterowania głosowego i funkcjonalność związana z często bardzo rozbudowanymi aplikacjami na smartfona. Deebot T20 Omni ma to wszystko i szczerze jestem zaskoczony, że wystarczyły producentowi dosłownie dwa lata, żeby pozbyć się wszystkich bolączek, jakie zauważyłem przy Ecovacs Deebot N8 Pro.

Ecovacs Deebot T20 Omni

Deebot T20 Omni – budowa i jakość wykonania

Deebot T20 Omni przyjedzie do was zapakowany bardzo solidnie. Mowa tutaj o niemal 30 kg plastiku, metalu i kartonu. Nie trzeba chodzić w zasadzie na siłownie, bo po kilku „przeprowadzkach” już masz serdecznie dość. Cieszy fakt, że producent nie potraktował kwestii pakowania po macoszemu, choć oczywiście całość nie jest niezniszczalna. W samym opakowaniu znajdziemy bota, stację bazową, okablowanie, niewielką, plastikową szczotkę i elementy montażowe do robota. Również i tym razem mamy do czynienia z makulaturą. Wszystko można było umieścić online, bo przecież i tak sięgamy po aplikację sterującą. Po prostu szkoda papieru.

Montaż robota zajmuje dosłownie kilkanaście minut. Ustawiasz stację bazową w odpowiednim miejscu, usuwasz z robota materiały zabezpieczające, montujesz cztery elementy i gotowe. I trzeba przyznać, że Deebot T20 Omni może się podobać. Pomimo przeważającego, białego plastiku, satynowo-platynowy kolor wstawek i osłony dodaje stylu. Chociaż trzeba powiedzieć, że nic według mnie nie przebije czarnej kolorystyki i plastiku na wzór szczotkowanego aluminium, z jakimi się spotkałem w Deebot T9 AIVI, ale to już po prostu subiektywna kwestia.

Nie możemy się przyczepić do kwestii jakości wykonania. Nigdy nie miałem zastrzeżeń w tym aspekcie do żadnego produktu Ecovacs i to samo mogę powiedzieć o T20 Omni. Całość spasowana jest bardzo dobrze, nic nie skrzypi i nic nie odpada. No może poza osłoną górną, ale ta mocowana jest przy pomocy magnesów, więc sama z siebie nie odpadnie nawet pod wpływem ziemskiej grawitacji.

Deebot T20 Omni

Nie można się przyczepić również do żadnego aspektu stacji bazowej, choć dostarczony przewód zasilający mógłby być zdecydowanie dłuższy, bo – przynajmniej w moim przypadku – koniecznie było sięgnięcie po przedłużacz. Sama stacja bazowa to kawał wielkiego plastiku, ale na szczęście nie trzeba jej zostawiać 50 centymetrów po dwóch bokach, bo wystarczy już 5. To bardzo dobra zmiana, na ten aspekt narzekałem w przeszłości.

Stacja składa się w zasadzie z trzech elementów. Dwóch zbiorników i dodatkowego worka na nieczystości. Naprawdę szkoda, że producent nie zdecydował się dorzucić kolejnego worka, bo z tego co widać, nie jest on wielokrotnego użytku. Poniżej miejsca na worek znajduje się wnęka dla robota, którą gruntownie – jak widać zresztą na załączonym zdjęciu – przebadał mój kot. Nie miał żadnych uwag, choć tak naprawdę niewiele tam widać.

Bardzo poważne zastrzeżenie mam jednak do zbiorników. Te mogą pomieścić naprawdę sporo wody, a rączka, za którą je trzymamy jest bezpośrednio połączona z klapą i plastikowym, niewielkim zaczepem mocującym, nawet nie zatrzaskiem. Muszę przyznać, że pomimo tego, że sam z siebie w trakcie testów się nie odczepił, może stać się tak, że to zrobi i wówczas cała woda ze zbiornika poleci na ziemię. Najlepszym rozwiązaniem jest trzymanie całości od spodu, gdzie taka sytuacja będzie już niemożliwa.

Deebot T20 Omni - stacja bazowa

Ecovacs Deebot T20 Omni – specyfikacja

Deebot T20 Omni ma kształt spłaszczonego walca, czyli w zasadzie standardowe proporcje zdecydowanej większości robotów na rynku. Mierzy 353 x 93,6 i szczególnie zwróć uwagę na wysokość, bo to od niej tak naprawdę zależy to, czy robot zmieści się pod stoliki, fotele czy inne meble w domu.

Grubość samego robota poszerza oczywiście funkcjonalny czujnik LiDAR, a dokładnie chwalony przeze mnie we wcześniejszych robotach Ecovacs autorski system TrueMapping 2.0. To jedna z największych zalet robotów tej marki, bo jeszcze nigdy nie spotkałem się z tym, żeby nie mogły sobie poradzić z poprawnym wygenerowaniem mapy, która jest faktycznym odzwierciedleniem w rzeczywistości. Są jeszcze czujniki zbliżeniowe i dywanowe. Na spodzie urządzenia znajdziemy miejsce do zamontowania szmatek i dwóch szczotek. Główna szczotka jest natomiast pojedyncza.

Pod główną klapą znajduje się zbiornik na kurz, przycisk resetowania urządzenia i parowania Wi-Fi, włącznik/wyłącznik i port dla technika. Jak już wspomnieliśmy wcześniej, klapa jest mocowana przy pomocy magnesów, choć jest też wykonana z plastiku.

Ecovacs Deebot T20 Omni – specyfikacja

  • Wymiary: 353 x 93,6 mm
  • Waga: 3,8 kg (netto)
  • Zbiorniki: 1x na kurz, 300 ml
  • Próg podjazdu: 2,0 cm
  • Czas pracy: 150 min
  • Czas ładowania: 6,5 h
  • Akumulator: 5200 mAh
  • Moc ssania: 6 kPa
  • Głośność: 64 dB (maks), 38 dB (tryb cichy)
  • Mopowanie: Tak, OZMO Turbo 2.0
  • Zbiornik na wodę: Nie
  • Stacja bazowa: Tak, czyszcząca i osuszająca nakładki mopujące, zbiornik na kurz, dwa zbiorniki na wodę, funkcja ładowania, przycisk aktywacyjny z zabezpieczeniem programowym przed dziećmi (i kotami)
  • Czujniki: zderzak antykolizyjny, czujnik wysokości, czujnik LiDAR TrueMapping 2.0, czujnik laserowy TrueDetect 3.0
  • Cena: 4999 zł

Deebot T20 Omni – funkcje i aplikacja Ecovacs Home

Ecovacs Deebot T20 Omni to hi-endowy odkurzacz, który ma w zasadzie wszystko to, czego potrzebujemy. Pochwalić należy przede wszystkim wyposażenie w postaci wszelkiego rodzaju czujników. Główny to LiDAR TrueMapping 2.0, który wykorzystywany jest do mapowania przestrzeni i choć system źle interpretuje podział na pokoje, nie miał żadnych problemów ze zmapowaniem każdego, nawet najmniejszego zakamarka.

Wcześniejszy zły podział na pomieszczenia można bardzo szybko naprawić, korzystając z funkcji łączenia i ręcznego dzielenia pokoju. Następnie możemy przypisać do niego rozpoznawaną przez asystenta głosowego nazwy – na przykład kuchnia, sypialnia czy korytarz, a dodatkowo stawiać wirtualne ściany i wirtualne obszary, do których Deebot nie może mieć wstępu. Pełna funkcjonalność.

Ecovacs Deebot T20 Omni True Detect

Do laserowego sensora TrueMapping 2.0 dochodzą jeszcze czujniki wysokości, dywanów, zbliżeniowy laserowy i zbliżeniowy, tak zwany uderzeniowy. I co tu dużo mówić, jestem absolutnym fanem laserowego czujnika zbliżeniowego TrueDetect 3D, który od teraz dostępny jest w wersji 3.0. Znacznie lepiej sprawuje się od wszelkiego rodzaju kamer o wątpliwej jakości i miernych możliwościach detekcji. We wcześniejszych recenzjach zwracałem na ten aspekt uwagę i teraz też to robię. Laserowy czujnik detekcji od Ecovacs to najlepsze z czym się spotkałem w robotach sprzątających, choć trzeba mieć na uwadze, że też nie jest bez wad – szczególnie w wypadku lustrzanych elementów w domu.

Bardzo dobrze spisuje się również funkcja asystenta głosowego YIKO. I choć nie jest on dostępny w języku polskim, jeśli używałeś kiedyś „OK GOOGLE”, z YIKO poradzisz sobie bez problemu. Lista użytecznych komend jest zresztą dołączona do aplikacji. Na przykład przypisałem wcześniej do mapy konkretne słowa kluczowe, które są rozpoznawane przez YIKO i wystarczyło jedynie powiedzieć „Ok YIKO, mop the kitchen” żeby robot pojechał do kuchni i zaczął mopować. Szkoda tylko, że YIKO nie jest bezpośrednio połączony ze smartfonem. To znaczy nie możesz wydawać komend głosowych smartfonowi, musisz podejść do robota, bo inaczej cię nie usłyszy, jeśli jesteś na przykład w kuchni, a robot w korytarzu.

Cała funkcjonalność udostępniona została w aplikacji Ecovacs Home, która jest już przetłumaczona na język polski (choć nie obyło się bez pomniejszych wpadek). To tutaj możemy edytować mapę, włączać lub wyłączać asystenta głosowego, wysyłać robota do automatycznego lub indywidualnego sprzątania, tworzyć harmonogram i kalendarz, zmieniać ustawienia konkretnych funkcji i wszystko to, czego dusza zapragnie.

 

Bardzo mi się podoba rozdzielenie trybów sprzątania. Od teraz robot może tylko odkurzać, tylko mopować, odkurzać i mopować w tym samym czasie lub dodatkowo najpierw odkurzać, a dopiero później mopować. To ostatnie jest tu szczególnie istotne, bowiem nie musimy już pamiętać o wysłaniu robota ponownie po odkurzaniu, żeby ten przemył wszystkie powierzchnie. Klikamy raz i po sprawie, robot jest wówczas w pełni autonomiczny – no chyba, że mamy naprawdę duży dom. Wówczas trzeba nalać do zbiornika dodatkowej wody i opróżnić zbiornik z wodą brudną. I ten tryb sprawdza się znacznie lepiej niż połączone odkurzanie i mopowanie w tym samym czasie, bo żadna drobina kurzu nie dostaje się wówczas na mopa, który ma tendencję do zostawiania go za sobą, tym razem mokrego, bo podczas odkurzania nakładki są podnoszone o 9 mm względem powierzchni.

I co tu dużo mówić, Ecovacs Home to prawdziwy kombajn, jeśli chodzi o funkcjonalność. Zabrakło może jedynie trybu ręcznego sterowania, ale według mnie to po prostu zabawka niemająca nic wspólnego z autonomią. Gorzej ma się natomiast sytuacja parowania sprzętu z aplikacją. Otwieramy aplikację, skanujemy kod QR i łączymy się z siecią, owszem, ale niestety tylko Wi-Fi 2,4 GHz. W opisie podczas parowania widnieje informacja o 2,4G/5G, ale z 5G po prostu się nie łączy. Nadal zatem czekam na system smart home, który nie będzie mnie zmuszał do łączenia się z przestarzałą dziś siecią 2,4G.

T20 Omni

Ecovacs Deebot T20 Omni – jak odkurza?

Nigdy nie miałem zastrzeżeń, co do jakości odkurzania przez roboty Ecovacs, bo i wszystkie, z jakimi przyszło mi obcować wyposażone zostały w dwie szczotki zbierające kurz. W przypadku T20 Omni jest podobnie i po prostu bardzo dobrze. Z łatwością radzi sobie z zagarnianiem kurzu, włosów i niewielkich elementów z rogów (właśnie przy pomocy wspomnianych szczotek) i robi to zdecydowanie szybciej niż jakikolwiek inny robot wyposażony tylko w jedną szczotkę.

T20 Omni to moc ssania na poziomie aż 6000 Pa, a więc dobre stało się jeszcze lepsze. Poradził sobie z kafelkami, panelami i niewielkim, cienkim dywanem z przypadkowo rozsypaną mąką. I wiecie co jest najlepsze? Zrobił to w trybie cichym, przy którym robot generuje zaledwie 38 dB hałasu (mierzone smartfonem niestety, dlatego natężenie dźwięku może się jednak różnić zarówno na korzyść, jak i niekorzyść). 

Dodam tylko, że pomimo braku dostępu do specjalistycznego sprzętu, moje uszy sprawdzają się jeszcze lepiej i tryb cichy jest po prostu świetny. Żadnego pisku, jedynie lekki szum. Niestety nie mogliśmy przetestować kwestii grubych dywanów, bo takowego nie mamy na stanie, ale biorąc pod uwagę fakt, z jaką łatwością robot poradził sobie w trybie cichym, na maksymalnym ustawieniu powinien poradzić sobie ze wszystkim.

Ecovacs Deebot T20 Omni – jak mopuje?

Mopowanie stwarza robotom najwięcej trudności. Nie spotkałem się jeszcze z żadnym, który robiłby to porządnie i dotyczyło to również robotów Ecovacs ze starszym systemem OZMO. Jak zatem poradził sobie Deebot T20 Omni?

Ten posiada nowoczesny system mopowania OZMO Turbo 2.0, gdzie na miejsce jednej, wibrującej szmatki weszły dwa rotujące moduły z niezależnymi szmatkami, odstającymi poza obrys samego robota. Robot nie posiada żadnego zbiornika na wodę, a ta dostarczana jest przez samą stację dokującą. Namacza szmatki i robot jedzie czyścić samodzielnie. Samodzielnie też wraca do stacji po kolejną partię czystej wody. Tym aspektem można sterować z poziomu aplikacji lub systemu asystenta głosowego YIKO.

Mopy po skończonej pracy są myte w wodzie rozgrzanej do 55 stopni Celsjusza, a następnie osuszane przez okres ustawiony na smartfonie. I trzeba przyznać, że funkcja ta działa bardzo dobrze. Mopy są myte kilkukrotnie, a zużyta do tego woda kierowana jest do drugiego zbiornika na nieczystości. Co więcej, po umyciu szmatek, system automatycznie włącza tryb osuszania i choć trochę to trwa, po skończonej robocie te są faktycznie kompletnie suche, gotowe do następnej sesji mopowania. Przyznam szczerze, że po zapoznaniu się z notką prasową producenta, w której wychwalano system osuszania, byłem nastawiony bardzo sceptycznie, ale jak widać niepotrzebnie.

No dobra, ale jak mopuje? Na początku myślałem, że kiepsko, bo po prostu zostawiał brud za sobą. Działo się tak na fabrycznych ustawieniach robota w aplikacji – pojedynczy przejazd, standardowa ilość wody, standardowa dokładność sprzątania, standardowy przejazd odkurzanie + mopowanie.

Ecovacs Deebot T20 Omni

Robot bez problemu poradził sobie z przypadkowo rozlaną kawą

Dużo lepiej prezentuje się ta kwestia po przełączeniu robota w tryb dokładnego czyszczenia i przejazdu „najpierw odkurzanie, a później mopowanie”. Wody jest zdecydowanie więcej, a dwie rotujące szmatki pozbywają się nawet nieco zaschniętych plam. Co ciekawe, tryb ten nie zostawia smug na panelach, co było niemałym zaskoczeniem.

W mopowaniu pomaga fakt, że obie szmatki wystają z bryły. To znaczy, że zdecydowanie lepiej radzi sobie z mopowaniem kątów i łączeń niż poprzednie OZMO z jedną, wibrującą szmatką. Niestety nie wystają one na tyle, żeby dokładnie wyczyścić 90-stopniowe rogi, bo tam po prostu nie sięgają, ale nieumytego miejsca jest ok. pół centymetra, co jest niemałym sukcesem. Pozostaje jeszcze kwestia samego podjazdu do stacji bazowej. To tutaj robot przestaje mopować, odwraca się i podjeżdża do stacji nakładkami wprzód, zostawiając tym samym brudny, niewielki obszar, który trzeba czyścić ręcznie.

Zaskoczyła mnie jednak wydajność i łatwość z jaką sprzęt ten mopuje. W poprzednich robotach Ecovacs na to narzekałem w szczególności, a test z „ojej, przez przypadek wylałem kawę” przeszedł dobrze w trybie pojedynczego czyszczenia. Zostają na panelach wówczas fusy, ale drugi przejazd załatwia tę sprawę. Nie wysyłajcie tylko robota do wyczyszczenia plam z oleju, bo z tym sobie nie poradzi ani sam robot ani stacja przy funkcji mycia nakładek mopujących.

I trzeba teraz przyznać Ecovacsowi jedno. To najlepszy robot mopujący z jakim przyszło mi kiedykolwiek obcować. Wcześniej krzywiłem się, jak czytałem kolejny marketingowy wpis o „rewolucji w mopowaniu”, ale tym razem to faktyczna rewolucja. Nie zostawia nieumytych przestrzeni przy ścianach i obiektach, mopuje tak, że nie trzeba po nim sprzątać ponownie, a na dodatek robi to w pełni autonomicznie. No prawie, bo jednak trzeba wylewać brudną wodę i napełniać zbiornik z wodą czystą. Aż korci mnie, żeby zrobić z tego coś w stylu „zrób to sam”, zainstalować na stałe przymocowane węże, dorzucić niewielką pompkę i zapomnieć, że istnieje coś takiego, jak konserwacja.

Ecovacs Deebot T20 Omni

Deebot T20 Omni – ocena i opinia

Dochodzimy w końcu do podsumowania. Trzeba przyznać, że Ecovacsowi udała się sztuka niemała, bo stworzył sprzęt, do którego nie mam prawie żadnych zarzutów. Jeśli chodzi o zalety, robot znakomicie radzi sobie z odkurzaniem, bardzo dobrze radzi sobie z mopowaniem, sterować można nim przy pomocy zarówno aplikacji, jak i rozumiejącego co się do niego mówi asystenta głosowego. Konserwacja robota jest bardzo łatwa, a niemal pełna autonomia powoduje, że nie trzeba o tym robocie nawet pamiętać.

Niemal pełna autonomia dotyczy jednak tylko funkcji mopowania. Jeśli zechcesz używać tego robota jedynie do odkurzania, możesz zapomnieć o konserwacji przez następne kilkadziesiąt dni – aż do zapełnienia dedykowanego worka na kurz. Moc ssania na poziomie 6 kPa w zupełności wystarczy nawet do grubych dywanów, a tryb cichy sprawdzi się na płytkach i panelach.

Jakie ma wady? Wadą może być łączność 2,4 GHz, co sprawia problemy przy nowoczesnych smartfonach i routerach. Wadą może być też to, że asystent YIKO nie jest połączony bezpośrednio z urządzeniem mobilnym i musimy być w zasięgu robota, by ten otrzymał komendę. To są jednak naprawdę niewielkie mankamenty. Większą wadą wydaje się być natomiast system mocowania górnej pokrywy zbiornika. Zatrzask nie wygląda na porządny i ciężko nie odnieść wrażenia, że niosąc do stacji pełny zbiornik wody, albo co gorsza zanosząc drugi pełny zbiornik z wodą brudną, ten może zaraz puścić. Szczególnie, że napełniony wodą zbiornik jest faktycznie ciężki.

Wadą może być również… cena. 4999 zł to niemało, jeśli chodzi o roboty sprzątające i choć z reguły na ten aspekt w przypadku analizy opłacalności narzekam, tym razem jest to kwota adekwatna do tego, co prezentuje ten zestaw. To wysokiej klasy część inteligentnego domu, któremu wystawiam maksymalną ocenę 5/5 gwiazdek wraz z wyróżnieniami Jakość, Innowacyjność i Rekomendacja. Jeśli szukasz bezkompromisowego robota sprzątającego, właśnie go znalazłeś.

Ecovacs Deebot T20 Omni - Ocena

Ecovacs Deebot T20 Omni - Opinia

Ecovacs Deebot T20 Omni - Zalety:

  • Bardzo wysoki poziom autonomiczności
  • Świetnie radzi sobie z odkurzaniem
  • Znakomity robot mopujący. OZMO Turbo 2.0 sprawdza się bardzo dobrze
  • Autonomiczne czyszczenie nakładek mopujących w wysokiej temperaturze i ich osuszanie
  • Laserowy sensor TrueMapping 2.0 LiDAR jest najlepszy w swojej klasie
  • Laserowy sensor do wykrywania przeszkód TrueDetect 3D sprawdza się lepiej niż kamera i „sztuczna inteligencja”
  • Automatyczne wykrywanie dywanów
  • Funkcja „najpierw odkurzanie, później mopowanie”
  • Pełna funkcjonalność związana z aplikacją Ecovacs Home w języku polskim
  • Niska głośność w trybie „Cichym”
  • Pojemny akumulator wystarczy nawet do dużych mieszkań i domów
  • Niskie wymogi konserwacji
  • Asystent głosowy YIKO spisuje się bardzo dobrze…

Ecovacs Deebot T20 Omni - wady

  • …choć szkoda, że trzeba mówić do samego robota, a nie do robota lub smartfona
  • Cena, choć za takiej klasy sprzęt jest ona uzasadniona
  • Plastikowy element trzymający całą wagę napełnionego zbiornika wydaje się być bardzo kiepskim rozwiązaniem

Cena (na dzień pisania artykułu) - 4999 zł

Sprzęt do testów dostarczył:

 

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test i recenzja Ecovacs Deebot T20 Omni. Najlepszy robot do mopowania!

 0