Testujemy Genesis Zircon 660. Niby budżetowo, ale w ogóle tego nie widać

Testujemy Genesis Zircon 660. Niby budżetowo, ale w ogóle tego nie widać

W Ofercie Genesis znajdziemy wiele dobrych myszek do gier i do biura, w tym także bohatera mojej dzisiejszej recenzji - myszkę Genesis Zircon 660. Jest to jeden z dwóch modeli, który został zapowiedziany w przedsprzedaży 21 sierpnia, a jego faktyczna premiera odbyła się w dniu publikacji tego artykułu, czyli 28 sierpnia 2024 roku. Już na pierwszy rzut oka Zircon 660 bardzo mocno przypomina konkurencyjnego Logitecha G Pro X Superlight Wireless, ale w nieco zmienionej, unowocześnionej i agresywnej stylistyce. No i nie zapominajmy też, że Zircon 660 jest też kilkukrotnie tańszy, a zdaje się oferować niezłą jak na tę półkę cenową specyfikację.

Już na pierwszy rzut oka Genesis Zircon 660 bardzo mocno przypomina konkurencyjnego Logitecha G Pro X Superlight Wireless, ale w nieco zmienionej, unowocześnionej i agresywnej stylistyce

Na pokładzie Genesis Zircon 660 znajdziemy budżetowy sensor PixArt PAW3311 o rozdzielczości 12 000 DPI oraz przełączniki Huano Purple o żywotności 90 milionów kliknięć, których do tej pory nie spotkałem w żadnej innej myszce dla graczy. Za pracę rolki przewijania odpowiada enkoder TTC White. Całość zasila 400 mAh ogniwo litowo-jonowe, które według zapewnień producenta powinno wytrzymać do 80 godzin użytkowania na jednym ładowaniu. A to wszystko zostało zamknięte w lekkiej skorupie, dzięki której całkowita masa urządzenia to zaledwie 59 gramów, co czyni Zircon 660 jedną z najlżejszych myszek w ofercie polskiego producenta. Na papierze zapowiada się więc kolejny spory hit, tym razem w segmencie budżetowym, ale czy faktycznie Genesis Zircon 660 okaże się tak dobry, na jakiego się zapowiada, pokażą testy praktyczne.

Genesis Zircon 660 - Specyfikacja

  • Typ: Bezprzewodowa
  • Sensor: Pixart PAW3311
  • Rozdzielczość: 12 000 DPI
  • Liczba przycisków: 6
  • Przełączniki główne: Huano Purple o żywotności 90 milionów kliknięć
  • Enkoder scrolla: TTC White
  • Częstotliwość próbkowania: 1000 Hz
  • Łączność: RapidSpeed 2.4 GHz, Bluetooth 5.0, przewodowa
  • Akumulator: 400 mAh (litowo-jonowy)
  • Czas pracy: do 80 godzin
  • Przewód: 1.8 m typu paracord
  • Ślizgacze: PTFE (teflonowe)
  • Wymiary: 123 x 63 x 40 mm
  • Masa: 59 g
  • Gwarancja: 24 mies.
  • Cena: 149 zł

Genesis Zircon 660 - Opakowanie, zawartość i jakość wykonania

Myszka dociera do nas zapakowana w niewielkich rozmiarów kartonowe pudełko w charakterystycznych dla Genesis szaro-czerwono-białych barwach. Wewnątrz opakowania oprócz Zircon 660 znajdziemy jedynie odczepiany przewód zasilający typu paracord ze wtykiem USB-C na USB-A oraz transmiter radiowy ukryty w schowku na spodzie myszki dla graczy. Oprócz tego zawarto tam rzecz jasna instrukcję obsługi. Natomiast zabrakło, chociażby dodatkowego kompletu ślizgaczy, który byłby miłym dodatkiem do zestawu.

Jak na budżetowy sprzęt Zircon 660 już przy pierwszym kontakcie sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Pomimo niskiej masy całkowitej na poziomie 59 gramów, skorupa myszki jest gruba i sprawia wrażenie wytrzymałej. Wszystkie elementy zdają się być dobrze ze sobą spasowane, nic nie skrzypi, nic nie piszczy, ani nie lata luzem, nawet pod mocnym naciskiem. Natomiast jeśli chodzi o wyważenie, to środek masy gryzonia zdaje się być przesunięty lekko ku przodowi, ale nie na tyle, aby utrudniało nam to precyzyjne ruchy myszką. Powłoka urządzenia jest niemalże w stu procentach matowa, wyjątek stanowią tu polerowane przyciski boczne oraz środkowa wyspa okalająca rolkę scrolla. W tym miejscu należy się pochwała marce Genesis, ponieważ udało im się sprawić, że powierzchnia myszy nie palcuje się.

Kolejnym zasadniczym plusem jest sposób, w jaki osadzone zostały łopatki LPM i PPM. Przyciski główne stanowią odrębny element niepołączony bezpośrednio z korpusem, dzięki czemu są mniej podatne na naprężenia i producent jest w stanie kontrolować dopuszczalne luzy, a te… no właśnie, praktycznie nie istnieją. Łopatki siedzą na sztywno i nie mają najmniejszych problemów z chybotaniem się. Pre-travel oraz post-travel są tu na tyle marginalne, że w praktyce nie da się ich odczuć, bo klawisze są responsywne oraz spójne w działaniu niezależnie od miejsca, w którym je klikniemy.
Genesis Zircon 660 posiada bardzo subtelne podświetlenie RGB, które stara się trochę przełamywać obecne trendy w myszkach. To znaczy na ogół myszki z podświetleniem RGB, posiadają podświetlane logo lub półkolistą strefę na tyle gryzonia. Zdarza się też, że podświetlany bezel okala cały rant urządzenia. Tymczasem w Zircon 660 pokuszono się o umieszczenie dwóch krótkich pasków na rogach w przedniej części myszy, co nadaje jej charakteru i wygląda naprawdę ładnie.

Ciekawym zabiegiem stylistycznym było również zastosowanie białego scrolla do czarnej obudowy myszki, taka kompozycja prezentuje się niczego sobie. Natomiast w białym wariancie Zircona 660 scroll jest pod kolor myszki, a czarne są jedynie przyciski boczne i podstawa. A skoro już mówimy o spodzie urządzenia, to jest on jedynym miejscem posiadającym perforację, dzięki czemu udało się uszczknąć kilka-kilkanaście gramów z masy Zircona 660. Jak już wspominałem nieco wcześniej, znajdziemy tu prosty schowek na transmiter radiowy, dzięki czemu nie musimy się obawiać, że biorąc myszkę ze sobą w podróż, nadajnik gdzieś nam się zawieruszy. Oprócz tego, w okolicach centralnie umieszczonego oczka sensora znajdziemy selektor trybu łączności oraz przycisk zmiany DPI w locie. Za parametry ślizgu odpowiadają trzy teflonowe ślizgacze rozmieszczone następująco: jeden średniej wielkości ślizgacz w kształcie banana w tylnej części, niewielki pierścień wokół soczewki czujnika optycznego oraz jeden umiejscowiony z przodu gryzonia.

Załączony do zestawu przewód zasilający sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Czuć, że nie jest to do końca typowy paracord, ale jest bardzo elastyczny i dosyć lekki, więc pozwala nam wygodnie korzystać z Zircona 660 nawet w trakcie ładowania, bez obaw, że kabel będzie spowalniał nasze ruchy.

Genesis Zircon 660 - Wrażenia z użytkowania i sterownik

Przez ostatnie kilka lat Genesis zdołało mnie przyzwyczaić do tego, że jakość ich budżetowych myszek uległa ogromnej poprawie, więc w zasadzie nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem, że Zircon 660 jest kolejnym udanym produktem czerwonych. Pod kątem kształtu gryzoń ten mocno przypomina mi uwielbianego przez tłumy Logitecha G Pro X Superlight. Stąd też dzieli z nim dokładnie te same zalety. Mysz jest dosyć spora, ale jej uniwersalny design sprawia, że nada się do wszystkich najpopularniejszych chwytów jak Palm, Claw czy Fingertip, a przy tym świetnie nadaje się dla osób o dużych i średnich dłoniach, ale posiadacze mniejszych również nie powinni mieć problemów z wygodą.

Tak jak wspominałem w poprzedniej części, łopatki przycisków głównych pracują bez zarzutów. Pod LPM i PPM znajdziemy przełączniki Huano Purple o żywotności 90 milionów kliknięć, które są nowością na rynku i szczerze mówiąc, na ten moment nie kojarzę żadnej innej myszki, która wykorzystywałaby te switche, a szkoda, bo są świetne. Huano Purple wymagają od nas przyłożenia średniej siły nacisku, więc powinny wpasować się w gusta przeważającej części graczy, w przeciwieństwie do na przykład Kailh GM 4.0 czy 8.0, które dla niektórych osób mogą być zbyt ciężkie. Nowe switche Huano są responsywne i generują przyjemny wysokotonowy dźwięk, a skoro producent określa ich wytrzymałość na 90 milionów kliknięć, to nie powinny mieć też problemów z dwuklikiem i przedwczesnym wyrabianiem się mikrostyków. Ponadto są też pyłoszczelne, co tylko sprzyja ich długowieczności.

Za poprawne działanie scrolla odpowiada enkoder TTC White cechujący się wysokim stawianym oporem i niezwykle precyzyjnym działaniem. Każdy z poszczególnych stopni enkodera jest łatwo wyczuwalny, a przy tym nie występują między nimi żadne luzy. Scroll nie jest nazbyt hałaśliwy, chociaż wydaje z siebie niski dźwięk przy szybszym przewijaniu, powolne ruchy są praktycznie bezgłośne. Natomiast przycisk umiejscowiony pod wałkiem przewijania jest zupełną odwrotnością, zastosowano tu pełnowymiarowy, trzypinowy mikroprzełącznik, zamiast dwupinowego silent switcha, więc jest on troszkę hałaśliwy (mniej więcej na poziomie głośności przycisków głównych), ale za to nie chodzi tak topornie jak niektóre silent switche. Za to nadal jest na tyle ciężki, aby nie dało się go przypadkowo aktywować w trakcie scrollowania.

Przyciski boczne zostały wzorowo rozplanowane, są odpowiedniej wielkości i w odpowiednim miejscu, przez co korzysta się z nich naturalnie i nie trzeba specjalnie poprawiać pozycji kciuka, aby je aktywować. Podobnie jak przyciski główne, klawisze boczne mają niski pre-travel, ale występuje tu nieco dłuższy post-travel. Ponadto klawisze są przyjemnie zaokrąglone i nie mają zauważalnych luzów. Ich dźwięk się nieco między sobą różni, przedni przycisk jest słyszalnie głośniejszy i wydaje z siebie wyższy ton, tymczasem dźwięk, tylnego jest trochę cichszy oraz w niższej tonacji. Mimo to oba przyciski są o wiele cichsze niż LPM i PPM.

Na górze myszy, w sąsiedztwie scrolla znajdziemy także diodę sygnalizacyjną, informującą nas o stanie naładowania myszki, obecnie wybranym trybie DPI czy przejściu do trybu parowania. Zircon 660 napędza wbudowany 400 mAh akumulator litowo-jonowy wystarczający na nieco ponad tydzień normalnego użytkowania (producent deklaruje do 80 godzin na jednym ładowaniu i jest to zgodne z prawdą). Naładowanie ogniwa do pełna zajmuje trochę ponad godzinę. Mysz operuje w trzech trybach łączności: RapidSpeed 2.4 GHz (radiowy), Bluetooth 5.0 oraz przewodowym. W trybie 2.4 GHz opóźnienia są nieodczuwalne, zaś Bluetooth również nada się do prostszych gier, ale wprawne oko zauważy, że czas reakcji jest nieco wyższy, dlatego jeżeli nie gracie w gry kompetetywne, to jak najbardziej Bluetooth 5.0 wam wystarczy, a przy tym bateria w myszce wytrzyma wam na dłużej, ale w grach typowo E-Sportowych postawiłbym na łączność radiową lub przewodową.

Ślizgacze w Zircon 660 są przyzwoite, nie jest to szczyt możliwości jeśli chodzi o teflonowe łyżwy, ale jak na budżetowego gryzonia za 149 złotych nie ma na co narzekać. Ślizgi są grube i zaokrąglone na rantach, dzięki czemu nie powinny szurać nam o podkładkę i wytrzymają nieco dłużej. 

Jak przystało na myszkę dla graczy, Genesis Zircon 660 posiada dedykowaną aplikację, która pozwala nam dostosować parametry myszki wedle własnego upodobania. Sterownik jest prosty i uporządkowany. Wszystkie opcje customizacji zostały skategoryzowane i podzielone na odrębne zakładki. Za pośrednictwem aplikacji możemy zbindować wszystkie sześć przycisków, dostosować czułość myszki w zakresie od 200 do 12 000 DPI w skokach co 100 DPI, a także zmienić debounce time, częstotliwość odświeżania lub szybkość scrollowania. Nie zabrakło też możliwości tworzenia własnych makr czy zmiany efektów podświetlenia, jego intensywności oraz szybkości animacji. Oprócz tego mamy możliwość tworzenia, zapisywania i eksportowania własnych profili ustawień. Sterownik dostępny jest w języku polskim oraz języku angielskim.

Genesis Zircon 660 - Testy

O dziwo w testach syntetycznych Zircon 660 poradził sobie zaskakująco dobrze, znacznie lepiej niż mógłbym się spodziewać po sensorze z niższej półki. Jak widać na załączonym zrzucie ekranu z Enotus Mouse Test, czujnik PixArt PAW3311 poradził sobie wyśmienicie. Maksymalna prędkość odczytana przez sensor, jaką udało mi się odnotować to 7.44 m/s, czyli bardzo Vmax deklarowanej przez producenta sensora (300 IPS, czyli w przeliczeniu 7,62 m/s). Mysz nie przejawia problemów z wygładzaniem, co udowadnia niski procentowy wynik na poziomie 7,3 punkta procentowego. Sensor nie ma problemów z utrzymaniem odświeżania 1000 Hz i pochwalić się może wysoką precyzją.


Kolejnym z przeprowadzonych przeze mnie pomiarów był prosty test wartości Lift Off Distance wykonany za pomocą płyt kompaktowych. Dla przypomnienia 1 płyta CD odpowiada swoją grubością około 1 mm, dzięki temu, stopniowo układając płyty jedna na drugiej, jesteśmy w stanie efektywnie zmierzyć realny dystans, po którego przekroczeniu sensor przestaje rejestrować ruch. Im niższa wartość LOD, tym lepiej. Jak się okazało, już przy 1 płycie CD sensor przestał reagować na moje ruchy, co oznacza, że LOD Zircon 660 wynosi dokładnie 1 mm. 

Ostatnim z przeprowadzonych dziś testów był prosty pomiar w programie Paint. Jak się okazało mysz faktycznie nie ma żadnych problemów z wygładzaniem. Nie musimy się też obawiać jitteringu o wysokiej i niskiej częstotliwości. Interpolacja nie występuje tu w całym obsługiwanym zakresie czułości tj. od 200 do 12 000 DPI. Natomiast w grach komputerowych nie udało mi się odnotować, aby sensor przejawiał objawy występowania akceleracji pozytywnej i negatywnej.

Genesis Zircon 660 - Podsumowanie

Podsumowując, Genesis Zircon 660 to świetna budżetowa myszka, która oprócz niskiej masy na poziomie 59 gramów i braku perforacji w miejscach styku dłoni z urządzeniem jest też w stanie zapewnić nam wyśmienite osiągi za ułamek ceny, jaką przyszłoby nam zapłacić za ultralekkie pozycje z górnej półki. Za zakupem Zircona 660 przemawia przede wszystkim stosunek ceny do jakości. Gryzoń ten jest świetnie wykonany, nic w nim nie skrzypi, spasowanie jest na wzorowym poziomie, a ergonomia jest co najmniej tak samo dobra jak w droższym Logitech G Pro X Superlight. Ponadto trafionym w punkt rozwiązaniem było zastosowanie tu przełączników Huano Purple o żywotności 90 milionów kliknięć, które są świetnym wyborem w tej półce oraz sensora PixArt PAW3311, który jak wykazały testy syntetyczne, jest wzorowo skalibrowany do takiego poziomu, że niemalże dorównuje sensorom z górnej półki.

Myślę, że na rynku polskim ciężko wam będzie kupić lepszą myszkę do gier w cenie 150 złotych niż Genesis Zircon 660

Jeżeli zatem szukacie dobrej i atrakcyjnej wizualnie myszki w przedziale do 150 - 200 złotych to z czystym sumieniem mogę wam zarekomendować Genesis Zircon 660, gdyż w tym budżecie jest to po prostu konstrukcja, na której temat nie da się powiedzieć złego słowa. Genesis przyzwyczaił mnie już, że od dłuższego czasu zależy mu na tworzeniu sprzętów najlepszych w swojej klasie cenowej i nie boi się eksperymentować, ale mimo to nadal nie przestaje mnie to zaskakiwać, jak dobre potrafią być ich peryferia, a przy tym być tak atrakcyjnie wycenione. Natomiast jeżeli już miałbym się do czegoś przyczepić, to co najwyżej będzie to brak dodatkowych ślizgaczy w zestawie, czy delikatny post-travel na przyciskach bocznych, ale to już naprawdę szukanie wad na siłę. Myślę, że na rynku polskim ciężko wam będzie kupić lepszą myszkę do gier w cenie 150 złotych. Dlatego biorąc pod uwagę wszystkie poruszone powyżej aspekty, uznałem, że odpowiednią notą dla Genesis Zircon 660 będzie 9,5/10 oraz wyróżnienie w postaci jakość, opłacalność i moja osobista rekomendacja.

Genesis Zircon 660 - ocena

Genesis Zircon 660- opinia

 Genesis Zircon 660  - plusy:

  • Uniwersalny design i perfekcyjna ergonomia
  • Elastyczny przewód typu paracord
  • Dobry, budżetowy sensor (PAW3311)
  • Perfekcyjna kalibracja
  • Niskie opóźnienia
  • Zadowalający czas pracy na jednym cyklu ładowania (do 80 godzin)
  • Świetne przełączniki Huano Purple
  • Dobry Enkoder TTC White
  • Możliwość customizacji za pośrednictwem sterownika
  • Niezłe ślizgacze PTFE
  • Matowa, niepalcująca się powłoka
  • Przemyślany schowek na transmiter
  • Cena
  • Niska masa

 Genesis Zircon 660  - minusy:

  • Lekki post-travel na przyciskach bocznych
  • Ubogie wyposażenie akcesoryjne
  • Mysz nie jest idealnie wyważona
  • Przyciski boczne tylko po lewej stronie

Cena (na dzień publikacji): 149 zł

Gwarancja: 24 miesięcy

 

Sprzęt do testów dostarczył:

Genesis

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Testujemy Genesis Zircon 660. Niby budżetowo, ale w ogóle tego nie widać

 0