Długo już nie testowaliśmy monitorów od Gigabyte, więc najwyższa pora nadrobić zaległości. Tym bardziej że przeważnie modele od tego producenta wypadały w testach bardzo dobrze, oferując świetny stosunek jakości do ceny. Czy tym razem będzie podobnie? Na to liczymy! Bohater tej recenzji, czyli M27Q2 QD Gaming Monitor, zapowiada się jako typowy gamingowy monitor złotego środka w cenie poniżej 1000 zł. Może to być więc dobry wybór dla graczy, którzy nie chcą najtańszych propozycji dostępnych na rynku i szukają czegoś o wyższej jakości, ale jednocześnie nie chcą płacić za wyświetlacz tyle, co za kartę graficzną.
Bohater tej recenzji, czyli Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor, zapowiada się jako typowy gamingowy monitor złotego środka w cenie poniżej 1000 zł.

Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor to 27-calowy wyświetlacz dla graczy o rozdzielczości QHD, czyli 2560x1440 pikseli. Ciekawostką jest tu rzadko spotykana częstotliwość odświeżania, która bazowo wynosi 200 Hz, ale możemy tę wartość podkręcić w OSD do 210 Hz (to akurat dość symboliczna różnica, ale w tym przypadku prawie zawsze więcej znaczy lepiej, więc nie będziemy narzekać). Zastosowana tu matryca IPS z warstwą kropki kwantowej (Quantum Dot) oferować ma naprawdę szeroki gamut (150% objętości standardu sRGB i 99% DCI-P3), praktycznie na poziomie high-endowych modeli z panelami OLED.
| Specyfikacja Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor | |
|---|---|
| Przekątna matrycy | 27'' |
| Rozdzielczość natywna | 2560 x 1440 px |
| Częstotliwość odświeżania | 210 Hz; 48-200 Hz (FreeSync) |
| Gęstość pikseli | 108,79 ppi |
| Typ panelu | IPS |
| Powłoka matrycy | Antiglare, Hard coating (3H) |
| Maksymalna jasność | 350 cd/m2 |
| Kontrast statyczny | 1000:1 |
| Kąty widzenia | 178/178 st. |
| Czas reakcji (GtG) | 1 ms |
| Pivot | tak |
| VESA | tak, 100x100 |
| Złącza | DisplayPort 1.4, 2x HDMI 2.0, 2x USB 3.2, 1x USB typu C (z PD i DP), gniazdo słuchawkowe minijack |
| Waga | 5,91 kg |
Do tego dochodzą ergonomiczna podstawa, przełącznik KVM, bogaty zestaw portów czy liczne gamingowe funkcje, z których słynie Gigabyte. Na papierze M27Q2 prezentuje się też wyraźnie lepiej od swojego bezpośredniego poprzednika - M27Q, którego testowaliśmy kilka lat temu. Co prawda, najtańsze modele QHD dla graczy zaczynają się poniżej 650 zł, a w tym wypadku zapłacić musimy 999 zł, ale wygląda na to, że w zamian sprzęt Gigabyte ma sporo do zaoferowania.
Budowa zewnętrzna i wykonanie
Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor zapakowany został w pudełko z szarego ekologicznego kartonu, co jest zgodne ze współczesnymi trendami. To zawiera jedynie prostą grafikę produktu (a raczej jego zarys), a na boku umieszczono oznaczenia z jego najważniejszymi cechami. Co jednak istotniejsze, wszystkie elementy w środku zostały solidnie zabezpieczone grubym styropianem i folią piankową. W środku znajdziemy zaś praktycznie wszystko, co może być nam potrzebne na starcie, począwszy od kabla zasilającego (a nawet dwóch, bo w zestawie znajduje się drugi z angielską wtyczką), przez DisplayPort, USB łączący koncentrator USB z PC i uchwyt na kable, po papierologię w postaci skróconej instrukcji i karty gwarancyjnej. Szkoda, że producent nie poszedł za ciosem i nie dołączył tu jeszcze kabla HDMI czy USB typu C, ponieważ M27Q2, podobnie, jak poprzednik, wyposażony jest w takowe złącze. Montaż sprzętu jest błyskawiczny, gdyż sprowadza się jedynie do przykręcenia podstawy do ramienia za pomocą pojedynczej szybkośrubki, a następnie połączenia tej konstrukcji z tylnym panelem wyświetlacza za pomocą zatrzasków. Całość zajmuje ok. minuty i nie wymaga żadnych narzędzi.

Pomimo że mamy do czynienia z niższą serią Gaming, a nie flagową Aorus, to jednak M27Q2 pozytywnie zaskakuje w kwestii wykonania. Oczywiście jego design jest mniej wyszukany niż w przypadku droższych modeli Gigabyte, ale prosta, wręcz minimalistyczna konstrukcja, tradycyjnie utrzymana w czarnej kolorystyce, prezentuje się nowocześnie i nawet przy bardziej szczegółowych oględzinach nie epatuje "taniością" jak wiele budżetowych konkurentów.

Monitor wyróżnia się trapezową podstawą w stalowym kolorze, który wykorzystano także w przypadku ramienia, a oba te elementy wykonane są z metalu. Obudowa samego wyświetlacza tradycyjnie wykonana jest z matowego i chropowatego, a co za tym idzie bardzo praktycznego w użytkowaniu plastiku. Poza tym, pochwalić trzeba cienkie ramki (pomimo dodatkowej martwej strefy wokół ekranu), przynajmniej te boczne i górną. Na dolnej zaś zastosowano swoistą bródkę z logiem producenta i niewielkim podświetlanym paskiem, robiącym za diodę statusu (trochę irytuje, że miga, kiedy komputer jest wyłączony, a monitor znajduje się w stanie czuwania, ale na szczęście można całkowicie wyłączyć pasek). W dolnej części tego elementu ukryto zaś dżojstik do sterowania OSD oraz dwa przyciski.

Sam panel jest matowy, ale na szczęście nie przesadzono z powłoką antyodblaskową i producent znalazł złoty środek - z jednej strony nie ma więc nadmiernej ziarnistości, a z drugiej praca w mocno nasłonecznionym pomieszczeniu nie nastręcza problemów i refleksy świetlne są skutecznie niwelowane. Ba, w praktyce M27Q2 oferuje jedne z najlepszych antyrefleksyjnych właściwości w testowanych przez nas monitorach.
Producent mocno podkreśla także wydajność chłodzenia wnętrza monitora, bo otwory wentylacyjne znajdują się ze wszystkich czterech stron tylnego panelu, co pozwolić ma na skuteczniejsze rozpraszanie ciepła. W praktyce rzeczywiście nie odnotowaliśmy, żeby M27Q2 przesadnie się nagrzewał. Warto też odnotować, że w odróżnieniu od poprzednika, zasilacz w tym przypadku umieszczono wewnątrz monitora, co pozwoli nam zaoszczędzić nieco miejsca pod biurkiem.

Istotnym atutem jest tu także ergonomiczna podstawa, szczególnie w zestawieniu z poprzednikiem, który w tym aspekcie lekko niedomagał. W tym przypadku ramię pozwala na pochylenie (zakres -5°~+21°) i zmianę wysokości (130 mm), obrót na boki o 15° (tu można było pokusić się o 45°) oraz rotację ekranu o 90° do pozycji portretowej (tzw. piwot), choć tylko w jedną stronę (zgodnie z ruchem wskazówek zegara). Nie zabrakło też możliwości wymiany ramienia na inne, zgodne ze standardem VESA 100, co umożliwia także zawieszenie sprzętu na ścianie. W tym aspekcie Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor wypada więc bardzo dobrze, a pochwalić trzeba także płynność regulacji.
Podobnie jak poprzednik, M27Q2 nie oferuje wbudowanych głośników. Z kolei panel wejść i wyjść umieszczono klasycznie równolegle do matrycy i znajdziemy tu złącza DisplayPort 1.4, dwa HDMI (oba w wersji 2.0), jedno USB typu C z DisplayPort Alt Mode i Power Delivery (18W), pojedyncze złącze audio minijack na słuchawki, dwa gniazda USB 3.2 typu A i jedno typu B (przelotowy, podłączany do PC) oraz złącze zasilania. Umiejscowienie koncentratora USB nie jest optymalne i lepiej byłoby, gdyby producent przeniósł hub na bok urządzenia, ale generalnie liczba i rodzaj dostępnych portów to mocna strona tego monitora.

Tym bardziej że oferuje on także przełącznik KVM, który pozwala nam korzystać z dwóch urządzeń z wykorzystaniem pojedynczego monitora i zestawu peryferiów. W praktyce może się to okazać dla wielu osób dużym ułatwieniem w codziennym użytkowaniu, szczególnie w połączeniu z obecnym tu portem USB typu C. Dzięki KVM możemy bowiem podłączyć do monitora klawiaturę, myszkę i słuchawki, a następnie drugi komputer/laptop lub ewentualnie sprzęt mobilny i za pomocą pojedynczego przycisku znajdującego z tyłu M27Q przełączyć się na to urządzenie, cały czas korzystając z tych samych peryferiów. Funkcja działa bez zastrzeżeń i dzięki niej monitor Gigabyte może okazać się bardzo uniwersalną propozycją, nie tylko dla zapalonych graczy, ale i osób, które pracują przy komputerze.
W ogólnym rozrachunku otrzymujemy solidnie wykonany sprzęt z dobrze dopasowanymi elementami, gdzie zastosowano wysokiej jakości tworzywa. Jest to jednak prosta konstrukcja, bez żadnych bajerów typu podświetlenie RGB, które znajdziemy w serii Aorus.
Menu ekranowe (OSD)
OSD nie uległo zmianie w porównaniu do poprzednich monitorów tego producenta, ale też nie było takiej potrzeby, gdyż wciąż jest to jedno z najlepszych menu ekranowych na rynku, zarówno jeśli chodzi o funkcjonalność, jak i intuicyjność, a do tego jest bardzo wygodne w obsłudze. Duża w tym zasługa 5-kierunkowego dżojstika z wbudowanym przyciskiem. Ten wspomagany jest przez dwa przyciski, jeden to przełącznik KVM (po lewej), a drugi tzw. taktyczny (po prawej), do którego jeszcze wrócimy. Sama praca tego kontrolera nie budzi żadnych zastrzeżeń, jest precyzyjna, a zintegrowany przycisk przyjemnie klika. Jego dłuższe przytrzymanie odpowiada za włączanie/wyłączanie monitora, natomiast krótkie wciśnięcie służy do przywołania menu z czterema ikonami dedykowanymi danej kategorii opcji. Nie zabrakło także skrótów i wychylając dżojstik w lewo z miejsca przenoszeni jesteśmy do regulacji głośności (zupełnie nieprzydatnej, gdyż monitor nie posiada głośników), w prawo możemy szybko wybrać źródło sygnału, w dół jeden z kilku predefiniowanych presetów obrazu lub profil użytkownika, a w górę do funkcji AI Black Equalizer, która domyślnie ustawiona jest na 0, ale możemy podkręcić ją aż do 15 (choć górne granice mocno prześwietlają obraz i lepiej za bardzo nie szaleć w tym zakresie).

Wciśnięcie przycisku dżojstika otwiera zaś krzyżowe menu dedykowane konkretnym kategoriom ustawień. Podstawowe i najbardziej obszerne to po prostu Settings, gdzie poszczególne opcje pogrupowane są w formie kolejnych rozgałęzień, a na górnej belce umieszczono podstawowe informacje np. na temat częstotliwości odświeżania, rozdzielczości, wybranych funkcji gamingowych czy ustawień obrazu. Pierwsza karta o nazwie Gaming zawiera Aim Stabilizer Sync (zmniejsza rozmycie ruchu w grach z szybką akcją, typowy strobing, ale z możliwością obsługi VRR), a także AI Black Equalizer (poprawia widoczność ciemnych obszarów obrazu, aby uwydatnić szczegóły i poprawić widoczność w ciemnych scenach, choć następuje to kosztem prześwietlenia sceny, a poza tym korzystanie z tego typu ułatwiaczy może być uznawane za oszustwo), Super Resolution (upscalowanie obrazu o niższej rozdzielczości w skali od 0 do 4), VRR, Overdrive (trzy opcje: jakość obrazu, zbalansowana i szybkość), Low Blue Light (redukcja niebieskiego światła w skali od 0 do 10), Display Mode (proporcje obrazu), FreeSync Premium oraz dopalacz Overdrive z pięciostopniową regulacją.

Zakładka Picture zawiera wszystkie najważniejsze ustawienia dotyczące obrazu. Tutaj wybieramy jeden ze wspomnianych już predefiniowanych trybów (dedykowanych konkretnym gatunkom gier, ale także sRGB, czytaniu czy filmom), regulujemy jasność, kontrast, nasycenie kolorów, ostrość, gammę (do wyboru 5 różnych), temperaturę kolorów (ciepłe, normalne, chłodne lub zdefiniowane przez użytkownika w ramach regulacji RGB), dynamiczny kontrast czy resetujemy ustawienia obrazu (jest nawet opcja wyboru przestrzeni kolorów: natywna, Adobe i Display P3).
W zakładce Display znajdziemy zaś opcję wyboru źródła czy podkręcania odświeżania (z bazowych 200 Hz do 210 Hz), a jest też sekcja dla PiB i PiP, gdzie w obu przypadkach otrzymujemy naprawdę szeroki zakres ustawień. System to z kolei opcje audio (głośność lub wyciszenie głośników, których nie ma) i OSD (czasu wyświetlania, transparentności czy zablokowania). Możemy tu także zmienić opcje dostępne pod skrótami (kierunki dżojstika) oraz kilka dodatkowych ustawień, które nie zmieściły się w innych kategoriach (automatyczne wyłączanie w razie bezczynności, wyłączenie diody informacyjnej, automatyczne przełączanie źródła itd.). Kolejna zakładka to wybór języka i niestety nie uświadczymy tu polskiego. Ostatnia karta to opcja resetowania wszystkich ustawień do fabrycznych.

Wracając do menu krzyżowego, wychylając dżojstik w lewo, możemy skorzystać z przełącznika KVM. Przechodząc zaś z menu krzyżowego w prawo, otrzymujemy kolejną porcję funkcji, które nazwano GameAssist. Znajdziemy tu tu całą masę gamingowych opcji, w tym funkcję zegara, która ułatwia zorientowanie się w czasie gry (może odliczać w dół, jak i do góry), licznik odliczający np. ilość wykorzystanych przez oponenta wspomagaczy (i innych informacji, które można zliczyć) czy naekranowe wyświetlanie częstotliwości odświeżania czy celownika (sporo stylów do wyboru). Ciekawostką jest Eagle Eye, pozwala włączyć okno, które może powiększyć określony obszar ekranu i dostosować powiązane ustawienia. Całości dopełniają Night Vision (włącza funkcję nocnego widzenia, swoistego noktowizora, w celu poprawienia widoczności celów w warunkach słabego oświetlenia) i Flash Dimming (odpowiada za zmniejszenie jasności silnego migającego światła na ekranie).
Wspomnieliśmy także o przycisku taktycznym, ten domyślne pozwala nam przełączyć się szybko na inną wybraną rozdzielczość, ale można przypisać mu także inne gamingowe funkcje dostępne w tym monitorze.
Co jednak najlepsze, dostęp do wszystkich ustawień monitora możemy uzyskać z poziomu aplikacji Gigabyte Control Center, służącej do obsługi sprzętu tej marki. Jest to wiele wygodniejsze, że wszystkie opcje możemy zmienić za pomocą myszki i klawiatury. Jeśli więc chodzi o OSD, to jedyne, czego możemy się przyczepić, to brak wsparcia dla języka polskiego oraz pozostawienie opcji, które są całkowicie nieprzydatne w tym modelu, czyli np. regulacji głośności.
Kolory i kontrast
Gigabyte obiecywał wyświetlacz o bardzo szerokim gamucie i dotrzymał słowa. Pomiary kolorymetrem wykazały, że M27Q2 charakteryzuje się wręcz rewelacyjnymi wynikami pokrycia popularnych przestrzeni barw, praktycznie na poziomie monitorów OLED. I tak, zgodność z przestrzenią sRGB jest praktycznie pełna (100%), przy całkowitej objętości gamutu wynoszącej aż 166,2% sRGB, czyli nawet większej niż deklaruje producent (150%). Dla standardu Adobe RGB wartości te wynoszą odpowiednio 97,7% i 114,5%, natomiast dla DCI P3 95,1% i 117,8%. Sama bryła sRGB jest nieco bardziej wyciągnięta w stronę zieleni i czerwieni, a w mniejszym stopniu również niebieskiego. Co równie istotne, obraz subiektywnie wygląda nieco cukierkowo na domyślnych ustawieniach i taki efekt przesycenia może się podobać w trakcie typowo konsumenckiego użytkowania sprzętu.

sRGB

Adobe RGB

DCI-P3
Ustawienia domyślne:
- Punkt bieli: 6563K
- Jasność bieli: 297,4 cd/m²
- Jasność czerni: 0,3113 cd/m²
- Kontrast rzeczywisty: 1578,5:1
- Średni błąd Delta E: 3,4 (maks. 8,47)
Dalej również jest naprawdę dobrze, bo temperatura bieli wynosi 6563K, co jest bardzo bliskie neutralnego ideału (6500K), a zmierzona jasność bieli w trybie SDR przy domyślnej wartości 80% wynosi 297,4 cd/m². Przy jasności czerni 0,3113 cd/m² otrzymujemy tu więc kontrast 1578,5:1, co jak na panel IPS jest naprawdę wysoką wartością (choć oczywiście daleko tu do VA, a do OLED-ów nie ma nawet startu). Choć M27Q2 nie jest monitorem skierowanym do grafików, to całkiem przyzwoicie wypada także w odwzorowaniu kolorów. Średni błąd Delta E wynosi tu bowiem 3,4, kiedy odchylenia do 3.0 uznaje się za niewidoczne gołym okiem. Niemniej jednak największe błędy osiągają blisko 8,5, co oznacza, że jeśli chcemy pracować z grafiką na tym ekranie, nie obejdzie się bez dodatkowej kalibracji.

Delta E dla sRGB

Delta E dla Adobe RGB

Delta E dla DCI-P3

Tryb sRGB
- Punkt bieli: 6661K
- Jasność bieli: 161,3 cd/m²
- Jasność czerni: 0,1071 cd/m²
- Kontrast rzeczywisty: 1505,6:1
- Średni błąd Delta E: 0,98
Sytuację ratuje wbudowany tryb sRGB, który wypada zdecydowanie lepiej i naturalniej. W tym przypadku średni błąd Delta zostaje obniżony do zaledwie 0,98, co jest już praktycznie profesjonalnym poziomem (lekki niedosyt pozostawia jednak fakt, że najwyższy błąd, wynoszący 3,28, dotyczy tu czystego niebieskiego, więc jednego z podstawowych kolorów). W tym trybie można już pokusić się o zastosowania graficzne, o ile pracujemy w tej najbardziej podstawowej przestrzeni.


Kalibracja i profilowanie
- Jasność: 27
- Kontrast: 50
- RGB: 100, 93, 96
Do tego monitor jest dość podatny na kalibrację i profilowanie, co pozwala jeszcze skorygować pewne niedoskonałości w odwzorowaniu kolorów. Na starcie zmniejszyliśmy jasność do wartości 27%, co przełożyło się na pożądaną wartość w okolicach 120 nitów, a następnie pobawiliśmy się nastawami RGB, aby uzyskać temperaturę bieli bliską 6500 K, co wymagało już nieco wysiłku. Efekt końcowy był zadowalający, gdyż średni błąd Delta E spadł do zaledwie 0,62, a maksymalny do 1,55. Odbyło się to jednak kosztem niewielkiego spadku kontrastu (wciąż jednak wysokiego).
- Punkt bieli: 6497K
- Jasność bieli: 119,9 cd/m²
- Jasność czerni: 0,0,826 cd/m²
- Kontrast rzeczywisty: 1453,1:1


HDR
Wsparcie dla szerokiego zakresu tonalnego na poziomie HDR400 jest praktycznie pomijalne, bo brak stref wygaszania i relatywnie niska jasność nie pozwalają oddać możliwości tej technologii. Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor tylko to potwierdza i nie jest to jednak coś, co bralibyśmy za kluczowy element przy wyborze tego monitora.
Kąty widzenia
Jak powszechnie wiadomo, jedną z największych zalet matryc IPS są szerokie kąty widzenia w obu płaszczyznach, co świetnie widać na przykładzie Gigabyte M27Q, gdzie aspekt ten wypada ponadprzeciętnie, nawet jak na technologię IPS. W tym przypadku obraz tak naprawdę ulega degradacji dopiero po odchyleniu się od powierzchni wyświetlacza o ok. 65°, deklasując wszystkie panele TN i VA, ale i większość IPS-ów z tego segmentu. Pozwala to na bardzo komfortowe użytkowanie ekranu nawet przez więcej niż jedną osobę (np. w czasie seansu kinowego), a ergonomiczna podstawa umożliwia swobodne ustawienie pozycji ekranu. Poza tym, wyświetlacz za sprawą matowej powierzchni nie odbija światła w jakimś szczególnym stopniu.
Podświetlenie
M27Q2 wyposażono w podświetlenie oparte na diodach W-LED, które wspierane jest przez technologię Flicker-free, czyli zasilanie przetwornicą prądu stałego. Eliminuje to męczący efekt migotania obrazu i testy z wykorzystaniem rejestrowania obrazu za pomocą smartfona zdają się to potwierdzać. Maksymalna jasność bieli w trybie SDR osiąga 338,21 nitów, czyli nieco brakuje do wartości deklarowanej w oficjalnej specyfikacji urządzenia (350 nitów). Jest to przeciętny wynik jak na monitor z tego segmentu. Minimalna jasność nie budzi zastrzeżeń, gdyż przy suwaku ustawionym na 0% uzyskujemy 42,50 cd/m², co nawet dla nocnych marków będzie satysfakcjonującym wynikiem.
Równomierność podświetlenia to z kolei bardzo mocna strona tego monitora, ponieważ najwyższe odchylenie wzdłuż dolnej krawędzi wynosi tylko 10,61%, a przeważnie notujemy w tego typu monitorach rezultaty powyżej 15%, a czasem nawet 20%. Efekt „IPS Glow” nie jest może nadmiernie dokuczliwy, ale nie obyło się bez standardowych, w tym przypadku bardzo wyraźnych, zażółceń narożników w przypadku wyświetlania czerni. Trzeba przyznać, że bleeding w naszym egzemplarzu był wyraźny. Są to dość typowe przypadłości tego typu matryc i trudno się ich całkowicie ustrzec, ale w przypadku testowanej sztuki jest to dość dokuczliwe. W dużym stopniu jest to jednak zależne od jakości konkretnego egzemplarza, więc sugerowanie się naszym nie ma większego sensu.

Gaming (210 Hz, strobing, VRR, input lag)
Dochodzimy w końcu do kwestii ostrości obrazu w ruchu, która w przypadku dynamicznych gier ma niebagatelne znaczenie. Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor promowany jest głównie superszybką matrycą IPS, która oferuje nie tylko wysoką częstotliwość odświeżania obrazu, ale również niski czas reakcji na poziomie 1 ms (GtG). Jak powszechnie wiadomo, dopiero odpowiednia kombinacja tych dwóch parametrów gwarantuje sukces w dynamicznych grach nastawionych na rywalizację, bo co z tego, że ekran odświeżany jest z bardzo wysoką częstotliwością, skoro obarczony jest wyraźnymi powidokami psującymi efekt.
Na szczęście M27Q2 spełnia pokładane w nim nadzieje i rzeczywiście jest w czołówce najszybszych paneli IPS, jakie mieliśmy okazję testować. Radzimy jednak odpowiednio ustawić dopalacz (Overdrive) i w naszym wypadku najlepszy wynik gwarantowała opcja Smart OD, gdyż przekładała się na najlepszy czas reakcji bez efektu overshoot.
Niestety tego nie da się uniknąć w przypadku aktywacji trybu stroboskopowego podświetlania (Aim Stabilizer Sync), który zdaje się blokować OD na najwyższym poziomie. Na plus zaliczyć trzeba jednak fakt, że rzeczywiście wyraźnie eliminuje wszelkie smużenie, a do tego pozwala na jednoczesną obsługę VRR, co w tańszych monitorach jest rzadkością (np. w modelach iiyama nie ma takiej opcji). Z drugiej strony wciąż obniża jasność i blokuje wiele podstawowych opcji, a wiele osób może być po prostu wrażliwych na migotanie obrazu w tym trybie. Coś za coś.
Na szczęście ekran już przy wyjściowych ustawieniach wypada w grach bardzo dobrze i jedynie w sytuacjach krytycznych, a więc przejściach od czerni do bieli, widoczne jest tu lekkie smużenie, ale gołym okiem nie widać żadnych powidoków (te nieco uwidaczniają się dopiero na zdjęciach). Tym samym monitor bezproblemowo radzi sobie z najbardziej intensywnymi grami, w tym tytułami kompetytywnymi typu Counter-Strike: Global Offensive czy Fortnite: Battle Royale i nie widzimy żadnych przeciwwskazań, by polecić go zapalonym graczom, nawet jako alternatywę dla TN-ek. Trzeba tylko umiejętnie podejść do kwestii konfiguracji panelu, bo akurat w tym przypadku więcej nie zawsze oznacza lepiej.
Adaptive-Sync
Oczywiście, jak w każdym porządnym monitorze dla graczy, nie mogło zabraknąć tu także wsparcia dla technologii Adaptive-Sync, czyli synchronizacji odświeżania obrazu z liczbą klatek generowaną przez GPU. M27Q2 zapewnia obsługę FreeSync Premium w zakresie od 48-200 Hz przez DisplayPort i 48-144 Hz przez HDMI i choć początkowa wartość jest dość wysoka, to jednak wykorzystanie LFC powinno sprawić, że nie będzie to problemem. Monitor jest także kompatybilny z G-Sync (choć nie posiada oficjalnego certyfikatu), co oznacza, że synchronizacja działa także na kartach GeForce od NVIDII, bez żadnych problemów czy artefaktów, które często pojawiają się w tańszych modelach z FreeSync. Mówiąc krótko, technologia działa jak należy na kartach obu wiodących producentów GPU.
Input lag
Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor to monitor gamingowy skierowany do graczy, dla których parametr input lag odgrywa bardzo istotną rolę. Średni wynik wyświetlacza mieści się w okolicach 2,6 ms, co oznacza, że użytkownicy nie powinni odczuwać żadnych opóźnień z tego tytułu.

Pobór mocy
Nie jest żadnym odkryciem, że monitory LCD najwięcej energii pobierają w trakcie wyświetlania białego tła przy maksymalnej jasności. W ten sposób dokonujemy więc pomiaru szczytowego zapotrzebowania i trzeba mieć na względzie, że w typowym użytkowaniu to będzie wyraźnie niższe. Nasz watomierz w takim scenariuszu wskazał na 28,1 W, co jak na monitor tej klasy uznać trzeba za bardzo dobry wynik, gdyż Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor okazał się najbardziej energooszczędnym monitorem w swojej klasie (spośród testowanych w naszej redakcji). W przypadku stanu czuwania zmierzyliśmy zaś tylko 0,6 W, co ponownie jest akceptowalną wartością.
Podsumowanie i ocena
Gigabyte po raz kolejny udowodnił, że choć na rynek monitorów wszedł relatywnie późno, to jednak zna się na rzeczy. M27Q2 QD Gaming Monitor jest tego dobrym przykładem, bo choć kosztuje poniżej 1000 zł, to jednak miejscami zaskakuje funkcjami czy możliwościami znacznie droższych konstrukcji. Zacznijmy jednak od wykonania, gdzie otrzymujemy w pełni metalowe podstawę i ramię, które zapewniają świetną ergonomię. Do tego warstwa antyodblaskowa zastosowana na ekranie jest jedną z najlepszych, jakie odnotowaliśmy w testowanych monitorach. M27Q2 to także cała masa opcji skierowanych do graczy, ale to już praktycznie charakterystyczna cecha monitorów tego producenta.
Gigabyte po raz kolejny udowodnił, że choć na rynek monitorów wszedł relatywnie późno, to jednak zna się na rzeczy.

Pokrycie popularnych gamutów kolorystycznych jest zaś dużym pozytywnym zaskoczeniem, bo to poziom znacznie droższych OLED-ów. Fabryczna kalibracja także wypada całkiem nieźle, a pochwalić trzeba też jednorodność podświetlenia. M27Q2 błyszczy jednak przede wszystkim w grach, gdzie trudno nie docenić wysokiej częstotliwości odświeżania i bardzo niskiego czasu reakcji (oraz input lag). Do tego otrzymujemy tryb stroboskopowy z jednoczesną obsługą VRR, co jest rzadkością w modelach z tego segmentu, a także przełącznik KVM, USB typu C i naprawdę dobrze zrealizowane OSD. Jeśli zaś chodzi o słabsze strony, to wspomnieć trzeba, że rzeczywista maksymalna jasność w naszym egzemplarzu była niższa od deklarowanej (i tak nie najwyższej), a tradycyjnie też HDR, w tej klasie monitorów, jest raczej umowny. Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor zasłużył więc na wysoką ocenę i rekomendację.
Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor


Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor - opinia
Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor - plusy:
- Szybka matryca IPS 210 Hz
- Bezproblemowa obsługa Adaptive Sync
- niski input lag
- Bardzo dobra warstwa antyodblaskowa
- Solidne wykonanie
- Szeroki gamut i dobra fabryczna kalibracja
- Ergonomiczna podstawa
- Równomierność podświetlenia w testowanym egzemplarzu
- Funkcjonalne OSD + aplikacja systemowa
- Tryb stroboskopowy z jednoczesną obsługą VRR
- KVM
- Hub USB + USB typu C
- Dobra cena
Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor - minusy:
- Maksymalna jasność niższa od deklarowanej
- Brak wbudowanych głośników
- Obsługa HDR tylko w teorii
- Typowe przypadłości IPS-ów i LCD-ków (IPS Glow, chmurzenie)
Cena (na dzień publikacji): 999 zł (kup w x-kom)
Gwarancja: 36 miesięcy
Sprzęt do testów dostarczył:
![]()
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!



_a4fbd91554.png)
_a4bd37aeb1.png)
_beceae0dfb.png)
_968816601a.png)
_6b8b549756.png)
Pokaż / Dodaj komentarze do:
Test Gigabyte M27Q2 QD Gaming Monitor. Szybki IPS QHD z kolorami jak OLED w dobrej cenie