Gran Turismo 7 - recenzja wyścigu marzeń. Czy PS4 dało radę?
Polyphony Digital to studio, o którym można wiele napisać, ale nie to, że kiedykolwiek im się gdzieś spieszyło. W Gran Turismo 7 da się wyczuć wszystkie konsekwencje takiej pracy. Gra jest niesamowicie dopracowana, ale i zatopiona w decyzjach, które projektanci podjęli lata temu. Produkcja japońskiego studia to przepiękna epopeja na kółkach, wypełniona miłością do motoryzacji. Jej skala imponuje, tak samo jak to jak przystępna zrobiła się dla nowicjuszy. Motywem przewodnim gry stało się poświęcenie w przekazywaniu do kolejnych pokoleń miłości do samochodów. Od zawsze wiadomo, że GT tworzą ludzie, dla których auto to coś o wiele więcej niż metal, plastik i guma. To także historie, emocje i wysoka forma sztuki użytkowej, która ma sprawiać nam radość już od samego otwarcia drzwi. I zapewniam was, że w recenzowanej tu grze wszystko to znajdziecie i jeszcze więcej. Wspanialszego hołdu dla motoryzacji w wirtualnym świecie jeszcze nie było. Zapraszam na tor.
Produkcja japońskiego studia to przepiękna epopeja na kółkach, wypełniona miłością do motoryzacji
Słowem wprowadzenia - Gran Turismo to seria tworzona przez wewnętrzne studio Sony, Polyphony Digital. Jej główne założenie polega na oddaniu graczom do dyspozycji serii wyścigów, za których ukończenie uzyskujemy środki na to, by kupować kolejne auta lub tuningować te, które już mamy. To, co w większości tytułów kończy się na zwykłym zwiększeniu mocy, lub zakupie lepszego zawieszenia w GT jest jednak wstępem do zabawy. Po uzbrojeniu ulubionego wozu w najlepsze możliwe części możemy bowiem rozpocząć właściwą grę, którą jest zabawa z jego ustawieniami. To jak wycyrklujemy długość biegów, elastyczność zawieszenia czy też kąt, pod jakim mamy ustawiony spoiler ma wymierny wpływ na osiągi auta i na sukcesy na konkretnych torach. Przy nieuważnych, wykluczających się ustawieniach stracimy całkowicie przyczepność lub moc, w innych wariantach może się za to okazać, że całkowicie normalna Honda Civic stanie się postrachem torów, łykając na kolejnych zakrętach mocne Fordy, dopasione Peugeoty i inne popisy Mitsubishi.
Gran Turismo 7 nie tylko wspaniale pobudza do eksperymentowania z wysłużonymi samochodami, pozwalając godzinami rywalizować swoimi ulubionymi bolidami, ale i ułatwia testowanie swych pomysłów. To, co lata temu wymagało wyjechania na trasę, by być pewnym, czy np. skrzynia biegów jest odpowiednio ustawiona, dziś wykonuje się jednym przyciskiem w menu, który symuluje wpływ wprowadzonych przez nas przed chwilą zmian, na to jakie osiągi uzyskuje teraz samochód. Ta chęć poprawy, dskonalenia się i sprawdzenia ile jeszcze można wycisnąć z konkretnego auta to oś Gran Turismo od 1998 roku. Teraz możemy ją podziwiać w nowej krasie.
Najpiękniejsze felgi na trasie - Oprawa
Jeżeli ktokolwiek posiadający PS4 był niespokojny o tę wersję gry, to może już odetchnąć z ulgą. Zgodnie z tym czego mogliśmy się spodziewać - Gran Turismo 7 wygląda imponująco nawet na sprzęcie poprzedniej generacji. Testując tytuł na PlayStation 4, porównywałem go z materiałami z rozgrywki z PS5, zauważając przede wszystkim różnicę w dynamicznym oświetleniu i rozdzielczości. Dla obserwatorów z zewnątrz nie zawsze te detale są widoczne, nie mówiąc już nawet o graczach, którzy skupiają się przede wszystkim na optymalnym wejściu w zakręt zamiast na podziwianiu jak promienie słońca padają na pobocze. Gra jest przepiękna w każdym możliwym aspekcie, nie tylko dzięki liczbie i ostrości wszystkich szczegółów, ale i po prostu poprzez swą reżyserię i projekty tras.
Grając w Gran Turismo 7, tworzycie własną motoryzacyjną epopeję, show samochodowy i wkraczacie w świat motorsportu na raz.
Na poklask zasługuje każda ikonka i każdy element menu. Każdy tryb ma spójną identyfikację wizualną, a trasy są wypełnione szczegółami aż do przesady. Przejazd przez japońskie miasto w deszczu, czy też francuskie pola, nad którymi unoszą się dziesiątki balonów to momenty, w których robimy autentyczne “wow” nad budową świata w grze wyścigowej. Przejazdy przez tunele, górskie przełęcze, klasyczne amerykańskie tory… to niesamowite, ale wszystkie te miejsca stanowią osobne przeżycie (a tras jest ponad 90!). Gra potrafi uczynić samo jej obserwowanie czymś fascynującym. Pierwsze odpalenie każdej nowe lokacji buduje podskórnie masę oczekiwań, jesteśmy zaciekawieni tym, co znów zobaczymy i co tym razem przyszykowali nam spece z Polyphony Digital. Efekt jest tak mocny, że nawet weterani serii go odczuwają. Dopracowanie i plastyczność każdej trasy sprawiają, że nawet te, które znamy na pamięć (bo np. jeździliśmy nimi 200 razy w GT4) są czymś świeżym.
Auta zostały nie tylko wykonane z najwyższą dbałością, wraz z efektami, jakie towarzyszą konkretnemu typowi lakieru (kosmos), ale i zostały genialnie opisane w wewnętrznej encyklopedii. Tym bardziej cieszy polska wersja językowa, bo dla chcących dowiedzieć się więcej o tym co wniósł jakiś model, jak rozwijał linie swojej firmy i czy był doceniany - bedzie to prawdziwa skarbnica wiedzy. Grając w Gran Turismo 7, tworzycie własną motoryzacyjną epopeję, show samochodowy i wkraczacie w świat motorsportu na raz. Doświadczenie dopełnia muzyka, która z japońską gracją w wielu miejscach składa hołd klasykom. Nowe aranżacje choćby Beethovena cudownie współgrają z nowocześniejszymi kawałkami i kładą na nie kolejną warstwę prestiżu. GT7 to po prostu świat, w którym dominuje poczucie estetyki. Nie do końca wiem jaką magią uzyskano ten efekt, ale czuć tu wszędzie woń wina z bardzo drogiej restauracji. Jest wyczuwalna nawet mocniej niż zapach benzyny.
Jeszcze tylko 25 okrążeń i idę spać - Rozgrywka
We wstępie przedstawiłem, jakie są podstawy Gran Turismo: tryb kariery oparty jest o zdobywanie kredytów za wygrywanie wyścigów. wydajemy je potem na kolejne samochody i ulepszenia, potrzebne, by móc brać udział w kolejnych zawodach. Te są podzielone na przeróżne kategorie (np. tylko japońskie auta z napędem na tył, tylko francuskie samochody, samochody o określonej mocy, tylko europejskie hatchbacki itd.), dzięki czemu gra naturalnie popycha nas do sięgania po nowe pojazdy. Postęp ten jest spięty klamrą przez GT Cafe, które trzyma w ryzach wprowadzenie nas w świat gry i jest mieszanką osobnej kampanii, samouczka i motywatora do kolejnych odkryć. GT Cafe prowadzone przez sympatycznego Lucę, to miejsce, w którym maniacy motoryzacji się spotykają, by napawać się wspaniałymi, historycznymi pojazdami.
Zanim jednak do tego przystąpią to my, jako gracz musimy je kompletować, wygrywając konkretne zawody. Gdy już zdobędziemy trzy wymagane od nas auta, obserwujemy ich piękną prezentację i możemy posłuchać o nich krótkich historii, po czym otrzymujemy następne nagrody i sięgamy po kolejne menu, które daje nam zadanie zebrania następnych samochodów. Takich wytycznych jest aż 30 i wykonując je, poznajemy kolejne aspekty Gran Turismo. To one tłumaczą nam zasady poszczególnych zawodów, oraz to jak wygląda tryb zdjęciowy (kosmicznie rozbudowany, na ustawianiu aut i renderowaniu fotografii można spędzić więcej czasu niż na ściganiu się), giełda z samochodami używanymi, muzea poszczególnych marek, tory z wyzwaniami; tory, na których zdobywamy licencje wyścigowe poprzez pokonywanie bezbłędnie kontrentych szykan itd. Powiedzieć, że gra kipi zawartością to nic nie powiedzieć. Podkreślę przy tym, że wszystko jest opracowywane ze smakiem, z osobnymi animacjami, opcjami, podopcjami… setki detali składają się tu na obraz gry, przy której można spędzić nieskończenie wiele godzin, wciąż robiąc coś nowego i podejmując inne wyzwania.
Setki detali składają się na obraz gry, przy której można spędzić nieskończenie wiele godzin, wciąż robiąc coś nowego i podejmując inne wyzwania.
Samo kupowanie części i tuningowanie samochodu jest tu wielkim osobnym trybem, pełnym elementów, które trzeba odkryć. A poza zwykłymi zdjęciami, są jeszcze przygotowane specjalne miejscówki, wzięte z rzeczywistości, w które dowolnie wkleimy każdy model z gry, dodając do tego odpowiednie efekty prędkości, świateł, kamery, ruchu. Potęgę Gran Turismo 7 dopełnia to, że cała poprzednia część - skupiona na rywalizacji - GT Sport, jest tu wrzucona jako osobny tryb. Przechodząc do menu “Sport” tworzymy swój unikalny profil i dołączamy do wielkiej online’owej społeczności kochającej cyfrowe wyścigi, w której obowiązują rankingi, wyzwania, netykieta i zupełnie nowy poziom dążenia do doskonałości. Oczywiście jest też bardziej “luźny’ tryb do grania z przyjaciółmi i tryb do ćwiczeń, w którym całkowicie od nas zależy jakie warunki będą panować na torze i według jakich wytycznych dobrane będą samochody. Ustawiamy poziom trudności, ustawiamy sterowanie, ustawiamy jakie systemy wspomagające jazdę będą działać… tu wszystko jest do naszej dyspozycji. Tylko brać i się bawić.
Co jeszcze warto wiedzieć? Że to wciąż nie wszystko. Mamy tu nie tylko kochany przez fanów Music Replay (gra sama miksuje powtórki z przejazdów w rytm muzyki), ale i zupełnie nowy tryb Music Rally. Jest to wyzwanie w którym, w jakiś przedziwny sposób udało się spasować tempo wyścigu, trasę i checkpointy, których mijanie przedłuża utwór grający w głośnikach. Sprawia to, że Gran Turismo 7 staje się na moment niemal grą rytmiczną. Może w suchym opisie, nie brzmi to jak najciekawszą rzecz w historii, ale ten tryb jest szalenie zabawny i niesamowicie wręcz dopracowany (słowo-klucz tej gry). A wagą tego jak popisową robotę odwaliło przy nim Polyphony niech będzie to, że to od partyjki w Music Rally zaczyna się gra - jeszcze zanim przejdziemy do menu, bierzemy udział w pierwszym wyzwaniu w tym trybie. I gdy się już w niego wgryziemy, okazuje się, że coś, co wygląda na małą ciekawostkę, jest kolejnym filarem tego gigantycznego tytułu.
Mój ulubiony wiraż - Podsumowanie
Wydźwięk recenzji jest jednoznaczny, więc nikogo nie zdziwi wysoka ocena i to, że Gran Turismo 7 to jedna z najlepszych rzeczy, jakie przydarzyły nam się w tym trudnym czasie. Chcę jednak podkreślić, że jest to gra, która wita otwartymi ramionami nie tylko tych, którzy dobrze ją znają, ale i każdego, kto szuka wyścigu gotowego na spełnienie niemal wszystkich jego wymagań. Dlaczego niemal? Bo pomimo prawdziwej encyklopedii niezwykłych wozów wciąż nie ulegają one wyraźnym zniszczeniom, a pierwsze długie godziny zabawy mocno prowadzą nas od zawodów do zawodów, od tłumaczenia jednego trybu do drugiego. Obie te rzeczy mi nie przeszkadzały, bo po pierwsze - tu się jeździ tak, by nie było żadnego kontaktu z innym wozem, a po drugie - gra jest na tyle olbrzymia, że nie wiem, czy dało się to zrobić inaczej. Były momenty gdy tęskniłem za swobodą starych Gran Turismo, w których po prostu rzucano nas na mapę świata i można było wszystko testować samemu. Były to jednak gry z innych epok, więc takie porównywanie nie ma dziś większego sensu.
Gran Turismo 7 to zabawka, cukiereczek i kolos, wspomagany stałymi aktualizacjami
Nie widzę sposobu, by choć trochę lubiąc motoryzację i interesując się przepięknie wykonanymi grami, nie sięgnąć po GT7. Tutaj sam system chmur i oświetlenia zrzuci wam szczękę na podłogę (a przypominam - piszę to po ograniu wersji na PS4). Są tu przewspaniałe kultowe samochody i supersamochody, oraz takie frykasy jak Wolksvagen Golf, Peugeot 206, Honda S2000, Mazda Demio, Mitsubishi GTO… po prostu wybór jest przeogromny i potrafi zaskoczyć tym jak bardzo przyziemne, znane choćby z naszych dróg pojazdy można tu spotkać, przemalować, stuningowąć i wysłać w bój z pozornie potężniejszymi maszynami. Gran Turismo 7 to zabawka, cukiereczek i kolos, który ma być wspomagany stałymi aktualizacjami. Pewniak, który doprowadził własną formułę do perfekcji. Dowód, że na dobre rzeczy warto czekać.
Gran Turismo 7
Gran Tursimo 7 - Opinia:
Gran Turismo 7 - plusy:
- Rozmach - ponad 90 torów i ponad 400 aut
- Wielki wybór samochodów różnych klas, łącznie z supersamochodami za miliony i autami znanymi z naszych dróg
- Onieśmielający tryb fotograficzny
- Nowatorski tryb Music Rally
- Klimat i sposób przeniesienia motoryzacyjnej kultury w 2022 rok
- Niesamowity system pogody i pory dnia
- Tryb Sport
Gran Turismo 7 - minusy:
- Rozkręca się trochę zbyt długo
- Loadingi na PS4
Data premiery gry: 4.3.2022 | Recenzja na podstawie wersji na PlayStation 4
Pokaż / Dodaj komentarze do: Gran Turismo 7 - recenzja wyścigu marzeń. Czy PS4 dało radę?