Hama Home N12CD: test niszczarki z wysokim współczynnikiem bezpieczeństwa do małego biura lub domu
Niszczarki to świetne urządzenia do pozbywania się niechcianej dokumentacji. Takowe mają zazwyczaj jedną funkcję – niszczenia papieru, na którym spisano lub wydrukowano wrażliwe informacje. Niektóre z nich mogą też niszczyć plastikowe karty (na przykład kredytowe) albo nawet płyty CD, na których wypalono czasem poufne dane. Niezależnie od przeznaczenia, niszczarka przydaje się zarówno w biurze, jak i w domu – choć to przeważnie w tym pierwszym przypadku dochodzi do takiej inwestycji. Dziś postaramy się przybliżyć nieco temat tychże urządzeń. Odpowiemy na pytania dlaczego warto je kupić i na co zwracać uwagę. Omówimy też możliwości przesłanej przez producenta Hama niszczarki Home N12CD i przybliżymy nieco kwestię poziomu bezpieczeństwa. Zapraszamy na test!
Normy bezpieczeństwa niszczarek – wybierz odpowiednią dla siebie
Aktualnie obowiązującą normą bezpieczeństwa jest DIN 66399. Ta opracowana została przez Standards Committee for Information Technology and Applications (NIA), czyli po polsku Komitet Normalizacyjny. Weszła ona w roku 2012 zastępując przy tym normę DIN 32757, która określała jedynie niszczenie samego papieru. Nowa norma natomiast skupia się również na nośnikach cyfrowych. DIN 66399 zawiera trzy klasy ochrony oraz siedem stopni bezpieczeństwa (w sumie). Te pierwsze dzielą się ze względu na przeznaczenie. Klasa ochrony 1 przeznaczona jest dla danych, do których dostęp ma szeroki krąg odbiorców. Jest to podstawowa potrzeba ochrony danych firmowych. Klasa 2 zawiera w sobie stopnie, w których znajdują się dane osobowe, analizy i nawet informacje poufne. Klasa 3 to już najwyższy stopień ochrony danych – zarówno poufnych, jak i tajnych czy ściśle tajnych.
Jeśli chodzi o stopnie bezpieczeństwa – tutaj wyróżniamy ich siedem. Pierwsze trzy przypisane są do pierwszej klasy ochrony danych i zawierają wszelkie dokumenty, które mają stać się nieczytelne (katalogi, materiały promocyjne itp.). Stopień drugi to już dokumenty firmowe, takie jak korespondencja, ogłoszenia czy wytyczne. Trzeci stopień zawiera dane osobowe oraz inne, które wymagają większej ochrony – dokumenty podatkowe firmy, analizy itp. Czwarty stopień bezpieczeństwa, czyli pośredni na skali, zawiera dane osobowe, listy płac, umowy itp. Piąty stopień to już kluczowe informacje wewnętrzne – patenty, strategie, dokumenty procesowe itp. Szósty dotyczy dokumentów i nośników z R&D oraz dokumentację urzędową. Siódmy, czyli najwyższy stopień bezpieczeństwa, zawiera dane ściśle tajne – wywiad, służba wojskowa itp.
Kolejnymi rzeczami są definicje niszczarek, czyli standaryzowane symbole, które informują nas o możliwościach danego urządzenia. Wyróżniamy w sumie sześć symboli. Literka P to po prostu papier (dokumenty, zdjęcia itp.). Literka O to nośniki CD, DVD i Blu-ray. T to już plastikowe karty z paskiem magnetycznym oraz dyskietki. E to pamięć masowa USB – karty, dyski, pendrive, pamięci flash itp. F to klisza i folia, a H to dyski twarde. Z oczywistych względów ostatnia możliwość zarezerwowana została tylko najbardziej zaawansowanych niszczarek.
Jaką niszczarkę wybrać? Na co zwracać uwagę?
Niszczarkę wybiera się przede wszystkim uwzględniając przeznaczenie. Jeśli wiesz, że będziesz musiał postawić ją w biurze, warto skorzystać z urządzeń o dużej pojemności, wysokiej skuteczności oraz wysokim poziomie bezpieczeństwa. Omijaj zatem takie niszczarki, które nie mają odpowiednich norm i kieruj się omawianymi wcześniej symbolami. Dobrym poziomem bezpieczeństwa odznaczają się niszczarki z oznaczeniem P-4. Te potrafią niszczyć dokumenty w standardzie powierzchni ścinek (160 mm2 z szerokością paska 6 mm). Jeśli jednak wiesz, że będziesz pozbywał się naprawdę wrażliwych danych w firmie (szczególnie poufnych informacji wewnętrznych), warto postawić na niszczarkę z oznaczeniem P-5. Ta już gwarantuje uzyskanie ścinek o powierzchni 30 mm2 oraz szerokość paska 2 mm.
Kolejnym ważnym parametrem jest wydajność niszczarek. Parametr mówi nam ile kartek jest niszczonych za jednym razem i to na jego podstawie również powinniście wybrać urządzenie do własnych zastosowań. W niewielkim biurze dobrze jest postawić na niszczarkę, która sprawnie pozbywa się na raz 5-10 dokumentów. W nieco większej firmie, rozsądną wartością jest już 12-15 stron na raz.
Możliwości samych niszczarek również trzeba wziąć pod uwagę. Funkcje, taka jak automatyczny start/stop, zdecydowanie zwiększa wygodę użytkowania. Taka funkcja automatycznie włącza sprzęt, kiedy do środka włożymy dokumenty i wyłącza go w momencie, w którym wszystko zostało zniszczone. Oprócz tego dobrze, by niszczarka miała funkcję cofania. Jeśli zajdzie pomyłka lub urządzenie najzwyczajniej w świecie się zatnie, po prostu naciskamy przycisk, a metalowe rolki zaczną się cofać, tym samym oddając nam dokumenty. Hałas to kolejna zmienna, na którą należy spoglądać. Niszczarki nie należą do najcichszych urządzeń na rynku, a dźwięk przez nie wydawany może mieć zbyt wysokie natężenie i powodować dyskomfort w pracy.
Hama Home N12CD – niszczarka do małego biura
Przechodzimy w końcu do bohatera dzisiejszego testu – Hama Home N12CD. Niszczarka, jak na swoją cenę początkową, potrafi zdziałać wiele. Należy do klasy ochrony 2, a więc świetnie nada się w firmie, która musi pozbywać się papierologii z informacjami poufnymi – dane osobowe, analizy firmowe itp. Szczególnie istotny jest tu także stopień bezpieczeństwa. Hama Home N12CD pozwala bez problemu osiągnąć klasę P-4 oraz radzi sobie zarówno z nośnikami optycznymi (płyty CD, DVD i Blu-ray), jak i plastikowymi kartami z paskiem magnetycznym. Płyty CD są niszczone za pomocą dedykowanego urządzenia, a zarówno papier, jak i karty z paskiem magnetycznym, niszczone są za pomocą głównej głowicy. Hama Home N12CD jest jak na swoją klasę urządzeniem wydajnym. Potrafi „zmielić” 12 arkuszy DIN A4 o standardowej gramaturze 80g/m2. Radzi sobie także z 12 arkuszami o gęstości 70 g/m2, tnąc obie wersje z prędkością 2 metrów na minutę. Maksymalny czas ciągłej pracy wynosi 2 minuty przy nominalnym czasie spoczynku wynoszącym 30 minut. Oczywiście tutaj z pomocą przychodzi funkcja automatycznego start/stop, co pozwala na niszczenie dokumentów tylko wtedy, kiedy tego potrzebujemy.
Hama Home N12CD do redakcji przyjechała w dużym, kartonowym pudle, w którym znajdziemy dobrze zapakowaną niszczarkę. Całość utrzymana na miejscu jest za pomocą dwóch kartonowych dystansów z przetłoczeniami. Montaż jest dziecinnie prosty – usuwamy folie ochronne, ładujemy niszczarkę na dołączony do zestawu kosz o pojemności 21 litrów, po uprzednim zamocowaniu dodatkowego zbiornika na płyty CD o pojemności 0.8 litra, podłączamy do zasilania i niszczarka jest już gotowa do działania. Gotowa do działania, bo wszystkie elementy głowicy są już odpowiednio nasmarowane – o konserwacji też należy pamiętać. Głowica korzysta ze standardowego zasilania 230 V, a przy nominalnym natężeniu 2.3 A, maksymalny pobór mocy wynosi 529 W – sporo jak na niszczarkę, która przyjmuje 12 arkuszy papieru na raz. Konkurencyjne rozwiązania, również z P4, mają z reguły 1.5-1.6A przy 230V, co daje około 350 W pobieranej mocy.
Hama Home N12CD nie należy też do urządzeń najcichszych. Według producenta maksymalny poziom hałasu wynosi 72 dB, co jest już wartością, z którą należy się liczyć. Nie wiem w jaki sposób mierzył to producent, ale mi udało się uzyskać maksymalnie wartość 68 dB – choć tutaj może być to spowodowane (i zapewne jest), odmiennym sprzętem pomiarowym i warunkami. Trzeba pamiętać też, że największym mankamentem natężenia nie jest sama niszczarka, a dołączony do niej kosz na ścinki. Po nałożeniu na nią głowicy, pudło okazuje się być zamkniętą obudową, która rezonuje – jak w normalnych kolumnach czy subwooferze.
Hama Home N12CD – testy praktyczne
W redakcji przeprowadziliśmy w sumie osiem testów praktycznych. W pierwszych trzech testach sprawdziliśmy jak niszczarka radzi sobie w mniej wymagających scenariuszach – do tego wykorzystaliśmy ulotki reklamowe znanego marketu po 12, 15 oraz 25 kartek. W tym teście też przyjrzeliśmy się po raz pierwszy zniszczonym dokumentom i przenalizowaliśmy ścinki. W każdym z nich, nawet przy 25 kartkach papieru na raz, Hama Home N12CD, bez problemu sobie poradziła. Ścinki wykonane zostały z obowiązującym standardem P4 (cross-cut, a nie paski) i po chwili układania ich niczym puzzle, zwątpiliśmy i przeszliśmy do kolejnego, bardziej praktycznego testu.
Test 4 zawierał w sobie już typowe zastosowania w biurze. Na początku zniszczyliśmy jedną kartę papieru A4 z wydrukowanymi na niej poufnymi danymi (zeznanie podatkowe wraz z kwotami i danymi osobowymi), a następnie przeanalizowaliśmy wielkość ścinek. Te z jakiegoś dziwnego powodu były inaczej pocięte niż w przypadku reklamówki znanego marketu z pierwszych trzech testów. Paski były mniejsze, a niektóre z nich nawet podzielone na dwie części (nawet 40 mm2). Test czwarty zawierał w sobie również deklarowaną przez producenta przepustowość. Wydrukowane wcześniej dokumenty (również zeznanie podatkowe z kwotami i danymi osobowymi) o gramaturze 80g/m2 ułożyliśmy w stos 12 kartek A4 i włożyliśmy do niszczarki. Ta nie miała żadnych problemów z przyjęciem, ani pocięciem ich na malutkie kawałeczki. Zdjęcie przedstawi Wam jak wyglądają ścinki w tym trybie wraz z suwmiarką, dla lepszego rozeznania się ze skalą. Czwarty test powtórzyliśmy pięciokrotnie, niszcząc w sumie 60 kartek papieru w stosach po 12 arkuszy – raz za razem. Niszczarka podczas tego nie wyświetliła diody o przegrzaniu i zmieliła papier bez żadnego problemu.
Zanim przejdziemy do kolejnych testów, zatrzymajmy się jeszcze na chwilę na teście czwartym. Sprawdziliśmy czy klasa 2 i stopień bezpieczeństwa P-4 wystarczą, by pozbyć się danych poufnych. Test przeprowadziliśmy po zniszczeniu 20 różnych arkuszy A4 i zabawiliśmy się w Jimmiego i Chucka McGilla z serialu Better Call Saul. Innymi słowy – próbowaliśmy ze ścinek ułożyć jeden pełny lub chociaż częściowo pełny dokument w taki sposób, by możliwe było odczytanie jego zawartości. W teście tym znalazło się miejsce na małe oszustwo, bo dokładnie wiedzieliśmy czego szukaliśmy. Po prostu wiedzieliśmy co znajdywało się na dokumencie przed jego zniszczeniem. Z przykrością jednak stwierdzam, że jest to jak próba złamania hasła – wymaga ogromnej ilości czasu. Nam po dwóch godzinach udało się ułożyć jedynie niewielki skrawek pokrytych smarem ścinek papieru, ale odpowiednio zmotywowany konkurent może poświęcić go więcej – znacznie więcej i dostać się do informacji. Natomiast jeśli założymy, że dokumentów w koszu będzie więcej – na przykład 200-300, a nie 20, jak w naszym przypadku, na ułożenie zniszczonego arkusza szanse są po prostu nikłe. Aż boję się pomyśleć ile czasu zajmie ułożenie ścinek z niszczarek P5 czy nawet P7.
Testu piątego niestety niszczarka nie przeszła. Ten zakładał zwiększenie ogólnej wydajności urządzenia, czyli wyjście poza specyfikację producenta. Wydrukowane arkusze A4 o gramaturze 80g/m2 ułożyliśmy w stos 15 kartek i sprawdziliśmy jak zachowa się urządzenie. Niszczarka zacięła się w połowie, pomimo tego, że przez pierwsze 50% niszczenia szło jej naprawdę dobrze. Tego oczywiście do wad zaliczyć nie możemy, bo specyfikacja jest jaka jest. Jeśli niszczarka radziłaby sobie z 15 arkuszami A4 na raz, producent zapewne by o tym wspomniał. Piąty test powtórzyliśmy trzykrotnie i za każdym razem niszczarka się zacinała – mniej więcej w połowie arkusza. W takich wypadkach dobrze jest mieć w urządzeniu funkcję cofania. Ta działa tu wyśmienicie, bo dokumenty, które utknęły w głowicy, można było łatwo wyciągnąć, podzielić i ostatecznie zniszczyć.
Test z numerkiem 6 i 7, to praktyczne założenia odnośnie niszczenia płyt CD oraz kart z paskiem magnetycznym. Te pierwsze niszczone są w specjalnie przygotowanej przez producenta kieszonce z drugą głowicą. Płyty są cięte na cztery duże kawałki, a co od razu rzuciło mi się w oczy, to jak niewiele odprysków powłoki za sobą to zostawia. Wiecie, z reguły łamiąc płytę CD, na waszych palcach i ubraniach zawsze zostaje świecąca powłoka, a tutaj głowica tak umiejętnie tnie nośniki, że jeśli pojawią się takie elementy, będzie ich bardzo mało. Do tego dołączony, niewielki koszyk na płyty CD w koszu głównym, chwyta zniszczone wcześniej płyty. Ten natomiast mógłby być ulokowany nieco wyżej głowicy lub być po prostu szerszy, bo zniszczone elementy optycznych nośników lubią z niego wypadać. Ciekawym aspektem jest też sposób cięcia. Głowica prowadzi noże na krzyż, a to powoduje, że na płycie nie zostają żadne ostre elementy. Z kartami magnetycznymi jest dokładnie tak samo jak z papierem. Wkładamy do głowicy, niszczymy, a poniżej ukazują się nam niewielkie, pogięte plastikowe ścinki. Uszkodzenie dotyczy nawet metalowych chipów z kart.
Niestety nie udało nam się przeprowadzić testu ósmego – a właściwie nie udało nam się przegrzać urządzenia, co zakładał ten test. Ułożyliśmy arkusze A4 o gramaturze 80g/m2 w stosy po 12 kartek i korzystaliśmy z funkcji start/stop. Po zniszczeniu wszystkich (108 kartek), niszczarka nadal nie wyświetlała kontrolki informującej nas o przegrzaniu urządzenia. Postanowiliśmy więc skorzystać z trybu ciągłej pracy. Po 2 minutach niszczarka wyłączyła się automatycznie i musieliśmy odczekać 30 minut, by móc skorzystać z niej ponownie. Szkoda, że nie dłużej – tutaj konkurencja oferuje znacznie więcej (nawet 7-10 minut ciągłej pracy przy godzinnej przerwie po przegrzaniu).
Podsumowanie
Dobór odpowiedniej niszczarki może być trudny, ze względu właśnie na klasy bezpieczeństwa. Dziś poznaliście przykłady, które ukazały na co zwracać szczególną uwagę. Hama Home N12CD jest niszczarką średniego poziomu bezpieczeństwa, dzięki której umiejętnie pozbędziemy się dokumentów – nawet tych poufnych. Jest to szczególnie istotne dziś, ze względu na RODO i jeśli prowadzicie firmę lub jesteście jej członkami, szczerze polecamy. Niszczarka jest w stanie przerobić dużą liczbę dokumentów, ale ma też funkcję niszczenia płyt CD i kart z paskiem magnetycznym. Rozsądnych wielkości kosz o pojemności 21 litrów oznacza sporo miejsca na ścinki, choć można ją zamontować dosłownie wszędzie, jeśli tylko montaż spełni wymóg wbudowanego bezpieczeństwa (funkcja, która po zdjęciu głowicy z kosza uniemożliwi włączenie urządzenia).
Hama Home N12CD nadaje się zatem do małych oraz średnich przedsiębiorstw – pomimo nazwy Home. Pamiętajcie też, że niszczarkę należy regularnie konserwować. Producent zaleca, by stosować środki czyszczące do niszczarek (400 ml to koszt niecałych 35 złotych) i używać ich w regularnych odstępach czasu – najlepiej po 3-krotnym opróżnieniu zbiornika. Czy urządzenie ma jakieś wady? Owszem – głośność. Zdaje sobie sprawę z tego, że niszczarki do urządzeń najcichszych nie należą, ale konkurencyjne urządzenia mogą pochwalić się znacznie niższym natężeniem generowanego dźwięku. W Hama Home N12CD producent nie zaleca także wkładać zszywek ani używać urządzenia dłużej niż dwie minuty (jeśli silnik zostanie przegrzany, należy odczekać aż 30 minut), a do tego na koszu nie zostały zainstalowane kółka. Pobór mocy również mógłby być niższy, bo 529 W to już prawdziwy kombajn. Czy polecamy? W cenie 350 zł jak najbardziej, dlatego Hama Home N12CD otrzymuje od nas 4 gwiazdki oraz odznaczenie rekomendacja.
Hama Home N12CD
Niszczarka Hama Home N12CD - Opinia
Hama Home N12CD - Zalety:
- Wysoki poziom bezpieczeństwa. Klasa 2 i P-4 z cross-cut
- Funkcja niszczenia płyt CD i kart kredytowych
- Bez problemu pochłania deklarowane przez producenta 12 arkuszy A4 o gramaturze 80 g/m2
- Konkurencyjna cena (około 310-350 zł)
- Funkcje rewersu/start stop/bezpieczeństwa i kontrolka przegrzania
Hama Home N12CD - Wady:
- Kultura pracy (72 dB)
- Jedynie 2 minuty ciągłej pracy przy 30 minutach chłodzenia
- Pobór prądu na tle konkurencji wypada słabo (529 W)
- Brak kółek na koszu
Sprzęt do testów dostarczyła firma
Pokaż / Dodaj komentarze do: Hama Home N12CD: Test niszczarki do małego biura lub home office