Odwiedzając sklepy, lub stronę internetową Biedronki co jakiś czas można się natknąć na szokująco tanią elektronikę. Wśród wielu niepewnych produktów, jak tablety czy telefony, można jednak znaleźć też coś godnego uwagi. Okazuje się, że smartwatche, przy zachowaniu swych podstawowych funkcji, których od nich wymagamy, wcale nie muszą być drogie. Imiki ST2 to udowadnia.
Imiki ST2 - specyfikacja
Przy pierwszym kontakcie z Imiki ST2 zwrócimy uwagę przede wszystkim na cenę. Sprzęt jest sprzedawany za 199 złotych, w promocji można go jednak wyrwać, nawet za 99 PLN co jest bardziej niż dobrą okazją! Z tego powodu poleciłbym go od razu dzieciom, oraz osobom, które jeszcze nigdy nie miały smartwatcha i chcą się przekonać czy takie urządzenie im pasuje i czy warto później inwestować w droższy model.
W przypadku dzieci wypada jednak zwrócić uwagę na wielkość zegarka, bo jak przystało na tańsze urządzenia, ma dość duże wymiary: jego wyświetlacz to 1,96 cala (rozdzielczość 240x296 pikseli), co za tym idzie - mniejsze nadgarstki mogą w nim „utonąć”. Należy też pamiętać, że sprzęt domyślnie nie ma ustawionego polskiego języka, więc żeby całe menu było po polsku, należy pobrać aplikację, sparować go i w niej przestawić na język polski (nie da się tego zrobić bezpośrednio z menu zegarka).
Bateria ma pojemność 250 mAh i jak widzicie na zdjęciach, zawarty jest tutaj tańszy w produkcji, prostokątny wyświetlacz (ale nie mam nic przeciwko temu, że nie jest okrągły). Co istotne zamiast wyświetlacza AMOLED, ST2 korzysta z ekranu IPS. Nie zapewnia on szczególnie nasyconych, ładnych barw - ale to nie tablet czy telefon, by przeglądać na nim internet i robić zdjęcia, więc to, że ma dobre kąty widzenia i jest czytelny, powinno każdemu, (zwłaszcza w tej cenie) wystarczyć.
Zegarek łączy się z systemem Android i iOS i na jednym ładowaniu spokojnie popracuje około tygodnia, co jest sensownym wynikiem. Całość wykonano z tworzywa sztucznego, pasek jest zrobiony z dość wytrzymałej gumy… ogólnie nie ma się nad czym rozpisywać, to nic szczególnego - ale też nie dostrzegłem żadnych widocznych zaniedbań od tej strony.
Rozbudowane funkcje Imiki ST2
Mimo bardzo niskiej ceny Imiki ST2 ma wszystkie podstawowe funkcje sportowego zegarka i radzi sobie z nimi naprawdę dobrze. To, że możemy zmieniać tarcze za pomocą aplikacji, mamy stale mierzone kroki, tętno, przebyty dystans czy spalone kalorie raczej nikogo nie powinno dziwić - potrafią to nawet najtańsze opaski z marketowych koszy. Jest to grupa podstawowych pomiarów, które są nam najbardziej potrzebne, donoszę zatem, że są i działają.
Badanie natlenienia krwi i ciśnienia to raczej niezłe bajery, do których należy mieć ograniczone zaufanie nawet w przypadku o wiele droższych modeli, ale też się tu znalazły. W przypadku trybów sportowych do wyboru jest ponad… 100 rodzajów ćwiczeń, które wg zapewnień producenta potrafią mierzyć nasze osiągi nawet podczas uprawiania takich sportów jak badminton, lacrosse, krykiet, jazda konna, Tai Chi, balet, czy taniec uliczny. Z oczywistych powodów nie przetestowałem wszystkich, ale podczas standardowego pomiaru spaceru czy joggingu ST2 wypada solidnie, prezentując dość dokładne wyniki. Mam też smartwatch Amazfit ze średniej półki cenowej i po przebiegnięciu nim tego samego dystansu podawał podobne wyniki. To samo tyczy się pomiaru ciśnienia i bicia serca.
Po sparowaniu z telefonem mamy też dostęp do otrzymywania powiadomień, czytania SMS-ów, czy sprawdzania aktualnej pogody. Opcji jest tyle, że chciałoby się, żeby główny ekran umożliwiał trochę więcej możliwości dostosowywania do naszych preferencji. Ciekawe jest jednak to, że możemy rozsypać na nim ikony aplikacji niemal identycznie jak w Apple Watchu - tego się nie spodziewałem!
Mimo tego, że nie wszystko jest dostępne na jeden-dwa ruchy palca to pod względem naładowania opcjami i możliwościami jest to, zaskakująco kompetentny zegarek. A do tego dochodzi gwóźdź programu, czyli możliwość prowadzenia rozmów! Przygotowanie się do tego możemy rozpocząć od przerzucenia z telefonu swojej listy kontaktów: w całości, lub tylko wybranych, możemy też wybierać numery bezpośrednio z dotykowej klawiatury na zegarku (co jest mniej wygodne, ale jeżeli pamiętacie do kogoś numer, to czemu nie…). Jakość dźwięku nie robi furory, ale jest wystarczająco dobra, by szybko odebrać połączenie - np. podczas jazdy samochodem - i przekazać podstawowe informacje.
Zarówno wykonywanie jak i odbieranie połączeń spełnia tu swoją funkcję: dla osób mniej zorientowanych podkreślam jednak, że trzeba być cały czas w zasięgu bluetooth telefonu. ST2 nie ma portu na kartę sim, więc nie może służyć jako osobny zegarek-telefon.
ST2 i dodatki
Warto nadmienić, że w morzu opcji, które posiada ten, bardzo tani smartwatch znajdują się nawet dwie minigry (jedna jest kopią Flappy Birda), monitorowanie snu, sterowanie playerem muzycznym na telefonie, czy zabezpieczenie go hasłem. Na minus wypada wygląd polskich znaków (są zmniejszone, widocznie niedopasowane), czy to, że nie można odczytywać zbyt długich wiadomości tekstowych (nie wyświetlają się w nich także emotikonki). Samo to, że mamy tu powiadomienia SMS, z Messengera czy Gmaila powinno być jednak wystarczająco miłym dodatkiem, by wygodnie korzystać z tego modelu.
Kolejną ciekawostką jest obsługiwanie asystenta głosowego sparowanego z telefonem, przy jego pomocy można wydawać polecenia smartfonowi. Jest to identyczne jak jego bezpośrednia obsługa głosem, ale jeżeli chcecie komuś zaimponować co potrafi wasz zagerek to możecie to zrobić za jego pośrednictwem. Niby niepotrzebne, ale skoro jest… Nie ma tu za to modułu NFC gdybyście chcieli korzystać z płatności zbliżeniowych. Myślę jednak, że to stanowczo zbyt tani sprzęt, by go oczekiwać.
Imiki ST2 - opinia
Sięgając po Imiki ST2 nie powinno się mieć wygórowanych oczekiwań - i właśnie z tego powodu byłem pozytywnie zaskoczony liczbą funkcji i sensorów, których dostarcza ten zegarek. Jego pomiary są oczywiście uśrednione, ale po dokładne wyniki ciśnienia, tętna czy natlenianie krwi chodzi się do lekarza, a nie do Biedronki po zegarek za 100 złotych (pamiętajcie o tym). Problemy z precyzyjnym mierzeniem takich parametrów mają wielokrotnie droższe urządzenia, mimo iż ich producenci wydają ogromne budżety na wmawianie nam, że jest inaczej.
To na czym głównie oszczędził tu producent to wyświetlacz - jego płynność działania i przeskakiwanie między ekranami pokazują, że nie jest to sprzęt z najwyższej półki. Zdając sobie sprawę z tego, że dla większości osób takie zegarki są przede wszystkim czymś do pomiaru spalonych kalorii, liczenia kroków i odczytywania SMSów trudno się do czegokolwiek mocniej przyczepić. To, że dostajemy także możliwość rozmawiania przez telefon w ogóle jest super sprawą. ST2 udowadnia zatem w pewien sposób, że wielu bardziej rozpoznawalnych producentów zawyża ceny swoich produktów. Oferują oni co najwyżej ekran AMOLED, a w kwestii samych funkcjonalności wciąż ich produkty są w zasięgu zegarka za 100 złotych.
Jeżeli nie musicie mieć wszystkiego premium i czasem lubicie pobawić się najtańszą elektroniką to, warto mieć go na oku.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Sprawdziłem smartwatch z Biedronki za 100 zł. Nawet działa