Jeszcze za czasów Windows 7, popularnym zabiegiem kosmetycznym była okresowa reinstalacja systemu operacyjnego. Zasada była prosta - jeśli system zaczynał “zamulać”, czyli spowolnienie działania zaczynało być odczuwalne, znacznie dłużej się uruchamiać czy sypać błędami, należało go ponownie zainstalować od nowa i cieszyć się płynnym działaniem. Oczywiście wcześniej, czyli za czasów Visty, XP a nawet 98, była to wręcz konieczność i reinstalki systemu zdarzały się znacznie częściej.
Czy takie działania są konieczne w przypadku Windows 11? Wydawałoby się, że już nie, ale co szkodzi nam sprawdzić. Mój OS ma już ponad rok “przebiegu” i zapewniam was, że w tym czasie nie ograniczałem się do uruchamiania pakietów biurowych, ale instalowałem wiele programów, różnego sprzętu i prowadziłem inne bezbożne eksperymenty.
Oczywiście warto zaznaczyć, że sypanie błędami przez OS wcale nie musi być spowodowane przez sam system operacyjny, czy oprogramowanie. Czasami może to być kwestia sprzętowa (np. uszkodzenie pamięci RAM) i to również należy brać pod uwagę.
Jak reinstalacja Windows 11 wpływa na wydajność?
W teorii “czysty” system operacyjny będzie zawsze wydajniejszy od “przechodzonego”, bowiem dziesiątki programów zostawiają tam swoje ślady, zmiany w rejestrze, czy dodatkowe pakiety niezbędne do ich działania. Jeśli jednak znamy podstawy dbania o system operacyjny, nie instalujemy tam podejrzanego lub po prostu zbędnego oprogramowania, to czy reinstalacja przyniesie większe korzyści? Warto to zbadać.
Za platformę testową posłużył mój domowy komputer oparty na procesorze Ryzen 7 8700G z zintegrowaną grafiką Radeon 780M i SSD PCIe 4.0 Lexar NM790. Początkowo chciałem w nim zainstalować kartę GeForce RTX 4060, ale tu pojawił się pierwszy problem wskazujący na to, że system jest już “po przejściach”. Karta bowiem bez problemu instalowała się jako drugi układ graficzny w systemie, natomiast Windows nie chciał się uruchomić, gdy była jedyną (działającą) kartą w komputerze. Tym samym nie mogłem przeprowadzić testów na “starym” systemie, chociaż po reinstalacji problemy zniknęły jak ręką odjął, a więc sprzęt był całkowicie sprawny.
Komputer w każdym przypadku (zarówno ze starym i nowym systemem) pracował przy takich samych ustawieniach sprzętu, jak i Windows (m.in. opcje Zabezpieczenia Urządzenia, w więc z takimi funkcjami jak Izolacja Rdzenia itp). Oczywiście wszystkie wersje Windows, sterowników i tak dalej, były te same.
Nowy vs stary Windows 11 - testy wydajnościowe
Początkowy plan był taki, że przeprowadzę testy wydajnościowe zarówno w benchmarkach, jak i grach, ale okazało się to niepotrzebne. Spojler - jeśli benchmarki nie wykazują większych zmian, to tym bardziej ich nie będzie w bardziej rzeczywistych testach.
Na pierwszy ogień poszedł Cinebench 2024 i testy CPU. Jak widać różnice są marginalne i niewarte dyskusji. Może 3D Mark pokaże poważniejsze różnice?
3D Mark Steel Nomad Lite wykazał nic nie znaczące różnice, ale test ten nie daje nam bardziej szczegółowych wyników. Przejdźmy więc do popularnego Time Spy i Fire Strike.
W przypadku Time Spy odnotowujemy promilowe zwycięstwo świeżo zainstalowanego systemu w wyniku ogólnym. Podobnie jest w wyniku GPU, ale z kolei w teście CPU to… starszy system uzyskuje wyższy wynik. W porównaniu do pozostałych wyników jest on znacznie wyższy, chociaż nadal trudno to uznać za znaczącą różnicę.
Test FireStrike przynosi zbliżone efekty z minimalnym wskazaniem na starszy system. Ciekawym trafem w obydwu przypadkach uzyskałem identyczny wynik w teście GPU.
Na sam koniec sprawdziłem jeszcze wydajność dysku za pomocą nieśmiertelnego CrystalDiskMarka. Ponownie - różnice są homeopatyczne.

TL;DR
Wychodzi na to, że jeśli dbasz o to, żeby w twoim systemie nie było żadnego bloatware (czy innego badziewia), to Windows 11 - pomimo fatalnej ostatnio passy - potrafi sam zadbać o higienę i nie wymaga okresowej reinstalacji by odzyskać pełnię wydajności. Różnice w wynikach pomiędzy starym systemem, a świeżo zainstalowanym są praktycznie żadne i mieszczą się w granicach błędu pomiarowego. Należy tylko wziąć pod uwagę, że system użytkowałem nieco ponad rok, a nie dajmy na to trzy lata, chociaż było to niewątpliwie użytkowanie intensywne i przez ten czas przez mój OS przewinęły się dziesiątki programów. Oczywiście można też wziąć pod uwagę inne - mniej mierzalne - czynniki, jak choćby ogólną responsywność systemu, która w przypadku czystej instalacji może być (i zwykle jest) lepsza.
Są też inne zalety takiego działania - Windows 11 podczas użytkowania “puchnie” i zajmuje coraz więcej miejsca na dysku. Reinstalacja pozwoli odzyskać trochę miejsca, pozbyć się niepotrzebnych programów i ewentualnie rozwiązać problemy, których ręczna naprawa mogłaby zająć dużo czasu. Sam na wszelkie problemy z Windows często polecam reinstalację, bo to rozwiązanie szybkie (jeśli wykorzystasz szybki pendrive USB 3.0 i instalujesz system na SSD), eleganckie i wygodne.
Należy jednak pamiętać, że świeża instalacja może przynieść nowe problemy. W moim przypadku okazało się, że system po reinstalacji nie potrafił znaleźć absolutnie żadnego urządzenia Bluetooth i dopiero reinstalacja sterowników do tego urządzenia naprawiła problem. Poza tym, w moim przypadku świeża instalacja nie przyniosła żadnych innych negatywnych efektów, co jednak przy obecnym stanie Windows 11 (praktycznie każda nowa aktualizacja powoduje masę zgłoszeń o problemach) wcale nie musi być regułą.
Warto jednak zaznaczyć, że podczas mojej wieloletniej pracy jako tester sprzętu, od czasu do czasu miałem do czynienia z przypadkami, gdy świeżo zainstalowany sprzęt działał nieco poniżej swoich możliwości. Oczywiście badanie i odkrywanie co jest właściwie nie tak ma swoje uroki, ale też jest zazwyczaj bardzo czasochłonne i wcale nie musi zakończyć się sukcesem. W takich przypadkach zwykle reinstalowałem Windows co w 99% przypadków eliminowało problemy.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Jak reinstalacja Windows 11 wpływa na wydajność? Stary system kontra nowy