Do naszej redakcji trafił właśnie ultrapanoramiczny monitor dla graczy KOORUI G3441VC. Nigdy nie słyszeliście o KOORUI? Bez obaw, my też nie, bo to relatywnie nowa chińska marka, która próbuje swoich sił w tym segmencie i trzeba przyznać, że prężnie się rozwija i udoskonala swoje technologie. Co jednak istotne w tym przypadku, została ona założona w 2021 r. jako nowa technologiczna marka należąca do HKC Group, czyli jednego z największych chińskich producentów wyświetlaczy LCD i komponentów dla monitorów i telewizorów. Dopiero teraz trafiła jednak do Polski, więc nadarzyła się okazja, by sprawdzić, o co tyle szumu. Bo nie da się ukryć, że na papierze produkty KOORUI kuszą niezwykle atrakcyjnymi cenami w stosunku do deklarowanych możliwości.
KOORUI G3441VC to ultrapanoramiczny monitor wyposażony w matrycę VA o rozdzielczości 3440 × 1440 pikseli (proporcje 21:9) i odświeżaniu 180 Hz.

KOORUI G3441VC to ultrapanoramiczny monitor wyposażony w matrycę VA o rozdzielczości 3440 × 1440 pikseli (proporcje 21:9) i odświeżaniu 180 Hz. Co warto podkreślić, jest to zakrzywiony wyświetlacz o promieniu krzywizny aż 1000R, kiedy przeważnie w tego typu monitorach otrzymujemy 1800R lub 1500R (rzadko 1200R). To sprawia, że obraz w większym stopniu otacza widza, potęgując immersję. Producent chwali się też niskim czasem reakcji, wynoszącym tylko 1 ms, ale posługuje się standardem MPRT, który wykorzystuje tryb stroboskopowy, więc w rzeczywistości może być z tym znacznie gorzej (spoiler: niestety tak jest). Również w kwestii odwzorowania kolorów G3441VC ma dawać radę, bo KOORUI deklaruje 90% pokrycie wymagającego gamutu DCI-P3.
| Specyfikacja KOORUI G3441VC | |
|---|---|
| Przekątna matrycy/zakrzywienie | 34''/1000R |
| Rozdzielczość natywna | 3440 × 1440 px |
| Częstotliwość odświeżania | 180 Hz; 48-180 Hz (FreeSync) |
| Gęstość pikseli | 109,68 ppi |
| Typ panelu | IPS |
| Powłoka matrycy | Antiglare, Hard coating (3H) |
| Maksymalna jasność | 350 cd/m2 |
| Kontrast statyczny | 3000:1 |
| Kąty widzenia | 178/178 st. |
| Czas reakcji (MPRT) | 1 ms |
| Pivot | nie |
| VESA | tak, 100x100 |
| Złącza | DisplayPort 1.4, 2x HDMI 2.0, złącze słuchawkowe |
| Waga | 6,8 kg |
To wszystko otrzymujemy za jedyne 999 zł, więc KOORUI G3441VC jest jednym z najtańszych monitorów w swojej klasie. Sprawdźmy zatem, czy jest w stanie rzucić wyzwanie droższym konkurentom.
Budowa zewnętrzna i wykonanie
Monitor przychodzi w ekologicznym kartonie, który ozdobiono logotypami producenta. Co jednak warto pochwalić, to sposób otwierania z wiekiem, który nie zmusza nas do wyciągania monitora przez wąską szczelinę, jak to przeważnie ma miejsce (jest to szczególnie irytujące w tak dużych konstrukcjach). Zabezpieczenie jest dość standardowe, bo obejmuje profilowane styropianowe wypraski i piankowe folie, chroniące poszczególne elementy, czyli wyświetlacz, ramię i podstawę. W zestawie z monitorem, oprócz obowiązkowej dokumentacji i zestawu kabli (zasilający, DisplayPort), otrzymujemy także zewnętrzny zasilacz (co jest już dość rzadko spotykane), ramię i podstawę. Montaż całości jest beznarzędziowy i błyskawiczny, bo ogranicza się do wpięcia ramienia do tylnego panelu monitora za pomocą zatrzasków oraz przykręcenia podstawy za pomocą szybkośrubki.

Już na pierwszy rzut oka KOORUI G3441VC zdradza swój gamingowy charakter. Co prawda całość utrzymano w czarnej kolorystyce, a obudowa i podstawa wykonane są z matowego, lekko chropowatego plastiku, ale producent zadbał o to, byśmy nie mieli wątpliwości, do jakiej grupy odbiorców skierowany jest to sprzęt. Podkreślają to agresywne kanciaste kształty podstawy i czerwony element ozdobny na tylnym panelu. Poza tym pod ekranem, na dolnym obramowaniu, umieszczono sporych rozmiarów napis KOORUI. Nie jest to jednak z naszej strony żaden zarzut, a raczej cecha tego monitora, część osób może już kręcić nosem, ale sprzęt nie epatuje zbytnio swoją gamingowością. Nie mamy też uwag do warstwy antyodblaskowej na ekranie, bo ta skutecznie niweluje odbicia i refleksy świetlne, a nie wprowadza nadmiernej ziarnistości ekranu.

Z racji tego, że mamy do czynienia z ultrapanoramicznym modelem z 34-calowym ekranem, potrzebować będziemy naprawdę sporo miejsca, bo jego wymiary z podstawą to 797 × 3534 × 242 mm. Jak na swoje gabaryty monitor jest jednak zaskakująco lekki, bo waży tylko 6,8 kg. Jeśli zaś chodzi o zastosowane materiały, to obudowa w większości wykonana jest ze wspomnianego już tworzywa sztucznego, ale dodać trzeba, że podstawa od środka wzmocniona jest metalem. Generalnie jakość wykonania zdaje się solidna i nie zauważyliśmy żadnych niedociągnięć w tym zakresie (czy to szpar, czy skrzypienia obudowy).

Do zalet KOORUI G3441VC zaliczyć trzeba również 5-kierunkowy dżojstik, który znacznie lepiej sprawdza się do kontroli OSD niż tradycyjne przyciski. Ten umieszczono z tyłu blisko krawędzi prawego boku i działa on bez zarzutu, pozwalając szybko i intuicyjnie sterować menu ekranowym. Możliwości regulacji podstawy również zasługują na pochwałę, ponieważ pozwalają na pochylenie (20° w górę; 5° w dół) i regulację wysokości o 110 mm, obrót na boki, choć tylko o 15°. Ponarzekać musimy jednak na płynność regulacji, bo zarówno podczas próby obrotu na boki, jak i ustawienia wysokości, monitor stawia zbyt duży opór. Warto jednak odnotować, że w ramieniu znajdziemy swoistą spinkę, która ułatwia zarządzanie kablami.

Na koniec pozostaje kwestia zastosowanych złączy. KOORUI G3441VC wyposażony został jedynie w jeden port DisplayPort 1.4, dwa HDMI 2.0 i złącze słuchawkowe jack 3,5 mm. W tym aspekcie monitor pozostawia więc nieco niedosytu. Nie znajdziemy tu też wbudowanych głośników, które potrafią być przydatne. Gdzieś jednak cięcia budżetowe musiałby nastąpić.

Menu ekranowe (OSD)
Większych uwag nie mamy także do menu ekranowego, bo nie dosyć, że obsługuje polski język, to wygląda całkiem nowocześnie, a dżojstik pozwala na intuicyjną obsługę OSD (ma też przypisane skróty). Co więcej, wszystkie opcje są logicznie pogrupowanie, a nie zabrakło także typowo gamingowych funkcji, poczynając od dopalacza (overdrive), przez tryb stroboskopowy (tutaj nazwany MPRT), po licznik ekranowy itp. Pochwalić trzeba także predefiniowane tryby obrazu (nie tylko pod konkretne gatunki gier, ale także gamuty sRGB i DCI-P3). Generalnie więc OSD spełnia swoją rolę. Szkoda jednak, że producent nie oferuje aplikacji systemowej jako alternatywy dla menu ekranowego.

Kolory i kontrast + HDR
KOORUI G3441VC otrzymał 8-bitowy panel VA, a producent deklaruje 90% pokrycie standardu DCI-P3, więc mowa tu o szerokogamutowym wyświetlaczu. Już po pierwszym uruchomieniu w oczy rzuciła nam się nieco zawyżona temperatura punktu bieli, skutkująca wyraźnym ochłodzeniem barw oraz problemy z lokalną gammą, przez które kolory wydają się lekko zgaszone. Przejdźmy jednak do pomiarów kolorymetrem, które powiedzą nam nieco więcej.
I tak, sprzęt pomiarowy zanotował 99,5% pokrycie dla gamutu sRGB, charakteryzujące się jednocześnie całkowitą objętością na poziomie 125,8% tejże przestrzeni. Jeśli zaś chodzi o inne popularne standardy, to możemy liczyć na pokrycie 79,8% gamutu Adobe RGB przy objętości 86,7% oraz odpowiednio 87,2% i 89% dla standardu DCI P3. Wyniki są nieco słabsze od deklaracji producenta, ale generalnie, jak na tej klasy monitor, uznać trzeba je za satysfakcjonujące. Jest to przecież sprzęt do typowo rozrywkowych zastosowań, a nie profesjonalne narzędzie dla grafików.
Ustawienia domyślne
- Punkt bieli: 7071 K
- Jasność bieli: 199,8 cd/m²
- Jasność czerni: 0,0544 cd/m²
- Kontrast rzeczywisty: 3675,6:1
- Średni błąd Delta E: 2,2 (sRGB)
Fabrycznie monitor ma ustawioną luminancję na zaledwie 70%, co przekłada się na jasność ok. 200 nitów dla bieli - to niska wartość jak na 70% w stosunku do maksymalnej wartości, ale G3441VC ma dość specyficzny zakres regulacji jasności, do czego wrócimy za chwilę. Kontrast jest raczej typowy dla matryc VA, bo wynosi 3675,6:1, a temperatura bieli, zgodnie z naszymi przewidywaniami, jest jednak wyraźnie zawyżona, bo wynosi 7071 K (neutralny poziom to 6500 K), co oznacza, że obraz jest ochłodzony i biel wpada w błękitne odcienie, ale zawsze można to ręcznie skorygować lub też zdecydować się na inny tryb temperatury kolorów. Nieźle za to wypada fabryczna kalibracja barw, gdyż średnia wartość błędu Delta E wynosi tylko 2,2 dla standardu sRGB (maksymalny błąd to 3,79), ale przebieg krzywej gammy wyraźnie mija się z celem. Testowany egzemplarz wyświetla wszystko znacznie jaśniej niż wymaga tego sygnał wejściowy, co skutkuje reprodukcją nieco wypłowiałych kolorów i nie pomaga tu nawet wysoki kontrast. Poniżej możecie zobaczyć także wyniki dla trybów sRGB i DCI-P3 i o ile ten pierwszy wypada nieco lepiej od standardowego, tak już ten drugi jest kiepsko skalibrowany.



Tryb sRGB

Tryb DCI-P3
Kalibracja i profilowanie
- Jasność: 32
- Kontrast: 50
- RGB: 48, 50, 48
À propos kalibracji, monitor jest dość podatny na takową i profilowanie, co pozwala skorygować pewne niedoskonałości w odwzorowaniu kolorów. Na starcie zmniejszyliśmy jasność do wartości 32%, co przełożyło się na pożądaną wartość w okolicach 120 nitów, a następnie pobawiliśmy się nastawami RGB, aby uzyskać temperaturę bieli bliską 6500 K. To okazało się bardzo proste, gdyż wystarczyło nieco zmniejszyć nastaw zielonego koloru. Efekt końcowy był zadowalający, gdyż średni błąd Delta E spadł do zaledwie 0,48, a co ciekawe kontrast, który przeważnie cierpi na tego typu zabiegach, w tym przypadku obniżył się minimalnie (praktycznie niezauważalnie). Trzeba jednak powiedzieć wprost, że 8-bitowy panel ma swoje ograniczenia i przejścia między kolorami (tzw. banding) są wyraźnie widoczne.
- Punkt bieli: 6507 K
- Jasność bieli: 120 cd/m²
- Jasność czerni: 0,034 cd/m²
- Kontrast rzeczywisty: 3514,5:1


HDR
Obsługa HDR wypada tu identycznie jak w typowym monitorze z certyfikatem HDR400 i bez strefowego podświetlenia, czyli mówiąc wprost słabo. Produkt KOORUI także oferuje najbardziej podstawową obsługę tego standardu, więc nie ma co liczyć na bardziej efektowny szeroki zakres tonalny, a poza tym trzeba cały czas mieć na uwadze, że technologia ta w przypadku PC, w tym Windows 11, wciąż pozostawia sporo do życzenia i potrafi zaskakiwać nieprzewidywalnymi problemami. Jeśli więc ta funkcja jest dla was istotna, to musicie szukać gdzie indziej i przede wszystkim liczyć się ze znacznie większym wydatkiem.
Kąty widzenia
Wbrew temu, co zdają się sugerować producenci, panele VA pod względem kątów widzenia to najgorsza opcja, zaraz po TN-kach. Tego typu matryce przy odchyleniu mocno tracą kontrast, co powoduje co mocno odbija się na jakości obrazu. Tak też wygląda sytuacja w tym przypadku, gdzie producent chwali się 178° zarówno w pionie, jak i poziomie, co w przypadku zakrzywionych matryc w praktyce nie jest możliwe do uzyskania. Niemniej w G3441VC do ok. 45-50 stopni nie odczujemy żadnego dyskomfortu w żadnej z płaszczyzn (co uznajemy za przyzwoity wynik) i dopiero przy większym odchyleniu czerń zaczyna wyraźnie tracić głębię, ucieka w kierunku stalowej szarości. Biorąc zaś pod uwagę, że zakrzywione monitory nie są stworzone do kilkuosobowych seansów i wymuszają ustawienie na środku ekranu, nie powinno stanowić to żadnego problemu.

Podświetlenie
KOORUI G3441VC, jak zdecydowaną większość współczesnych monitorów, wyposażono w podświetlenie oparte na diodach W-LED, które wspierane jest przez technologię Flicker-free, czyli mówiąc wprost otrzymujemy zasilanie przetwornicą prądu stałego, które eliminuje męczący efekt migotania obrazu i nasze testy potwierdzają ten fakt. Producent podaje jasność monitora jako 350 cd/m², ale nam udało się zmierzyć na domyślnych ustawieniach maksymalnie aż 472 nity, więc parametr ten jest mocno niedoszacowany. To bardzo dobry wynik jak na tej klasy monitor, a na upartego - mocno zwiększając temperaturę kolorów - da się tu nawet uzyskać przeszło 500 nitów (efekt jest jednak mało praktyczny). Minimalna wartość zmierzona przez nas na domyślnych ustawieniach to 50 cd/m², więc sprzęt wypada komfortowo nawet podczas nocnych seansów. Warto jednak zwrócić uwagę na specyficzną skalę regulacji jasności, gdzie powyżej 70% odnotowaliśmy bardzo duże skoki, co utrudnia precyzyjne dostosowanie tego parametru.
| Rzeczywista jasność względem ustawień w OSD (tryb domyślny użytkownika) | |
|---|---|
| 100% | 472,42 cd/m2 |
| 90% | 385,81 cd/m2 |
| 80% | 295,72 cd/m2 |
| 70% | 200,39 cd/m2 |
| 60% | 179,11 cd/m2 |
| 50% | 158,91 cd/m2 |
| 40% | 136,46 cd/m2 |
| 30% | 116,89 cd/m2 |
| 20% | 93,88 cd/m2 |
| 10% | 70,41 cd/m2 |
| 0% | 50,42 cd/m2 |
Przyczepić można się też jednorodności podświetlenia, ponieważ prawy dolny narożnik wyraźnie odstaje od środka, gdyż jasność spada tu do 391 nitów - to blisko 20% różnicy. Niestety tego typu wycieki i chmurzenia są powszechne na matrycach LCD, ale jest to kwestia w dużej mierze zależna od testowanej sztuki i trudno powiedzieć, na jaki egzemplarz trafimy po zakupie.

Gaming (180 Hz, strobing, FreSync Premium, input lag)
KOORUI G3441VC wyposażony jest w matrycę VA o częstotliwości odświeżania na poziomie 180 Hz, co w połączeniu z deklarowanym przez producenta niskim czasem reakcji powinno gwarantować płynny obraz w dynamicznych scenach. Jak jednak powszechnie wiadomo, nawet przy takiej wartości możemy mieć do czynienia z nieprzyjemnymi efektami pokroju smużenia czy powidoków, a to pierwsze zjawisko jest typowe dla matryc VA.
Nie ma co owijać w bawełnę, zmierzone przez nas czasy reakcji plamki w standardzie GtG nie wyglądają najlepiej. Ostrość obrazu w ruchu rzeczywiście jest obarczona smużeniem, czego w sumie nie da się uniknąć w wyświetlaczach VA, ale testowaliśmy już znacznie szybsze monitory korzystające z tej technologii. Zmierzony przez nas za pomocą narzędzia Open Source Response Time Tool (OSRTT) czas reakcji wynosi w tym przypadku blisko 17 ms na najlepszym ustawieniu overdrive (szybki), bo jego najwyższy poziom wprowadza już bardzo wyraźny overshoot.
Monitor wyposażony jest również w tryb stroboskopowego podświetlenia MPRT, ale jego użyteczność jest mocno wątpliwa. Co prawda czas reakcji poprawia się w tym trybie, ale wiąże się to ze zbyt dużymi kompromisami, a szczególnie dotkliwy jest tu overshoot, a do tego mamy poblokowane wiele opcji, w tym FreeSync. Odradzamy więc korzystanie z tego trybu.
Adaptive Sync
Nie mamy żadnych uwag do synchronizacji adaptacyjnej, gdyż działa ona zgodnie z założeniami, eliminując rozrywanie obrazu oraz przycięcia (stuttering). Ta działa co prawda tylko w zakresie 48-180 Hz, ale technika LFC to rekompensuje. Bez żadnych zauważalnych problemów obyło się także w przypadku G-Sync, a raczej FreeSync na kartach NVIDII, choć trzeba pamiętać, że w takim przypadku ograniczeni jesteśmy do portu DisplayPort.
Input lag
Opóźnienia wejściowe, zwane input lag, to zdecydowanie mocna strona monitora. Do pomiaru tego parametru również wykorzystujemy urządzenie OSRTT, które świetnie sprawdza się w tej roli, gdyż służy właśnie do pomiaru opóźnienia między wydaniem przez nas polecenia a reakcją widoczną na ekranie monitora. Średnie opóźnienie wyniosło tu zaledwie 3,2 ms, co jest bardzo dobrym wynikiem, gwarantującym, że nie musimy obawiać się odczuwalnych opóźnień z tego tytułu.
_6b4f04826b.png)
Pobór mocy
Nie jest żadnym odkryciem, że monitory LCD najwięcej energii pobierają w trakcie wyświetlania białego tła przy maksymalnej jasności. W ten sposób dokonujemy więc pomiaru szczytowego zapotrzebowania i trzeba mieć na względzie, że w typowym użytkowaniu to będzie wyraźnie niższe. Nasz watomierz w takim scenariuszu wskazał na 59,9 W, co jak na monitor tej klasy uznać trzeba za przyzwoity wynik. W przypadku stanu czuwania zmierzyliśmy zaś tylko 0,9 W, co ponownie jest akceptowalną wartością.
Podsumowanie i ocena
No dobra, pora odpowiedzieć na pytanie, czy KOORUI zaliczyło wejście smoka na polski rynek, czy może to raczej z dużej chmury mały deszcz. Nie da się ukryć, że w swoim segmencie G3441VC wypada naprawdę korzystnie, ale jednocześnie nie sprawia, że producenci oferujący nieco droższe modele tej klasy mogą się zwijać. Propozycja KOORUI ma bowiem swoje problemy, a największym jest niewątpliwie wolna matryca VA, charakteryzująca się wyraźnym smużeniem, co sprawia, że trudno polecić ten monitor do grania w dynamiczne kompetytywne tytuły. Nie pomaga tu także tryb stroboskopowy, który w praktyce wypada po prostu słabo. Ponarzekać można także na nieco zgaszone kolory na domyślnych ustawieniach, co wynika z przebiegu gammy lokalnej.
Największą zaletą G3441VC jest jednak cena, bo ta zamyka się poniżej 1000 zł, co jak na ultrapanoramiczny model 1440p robi spore wrażenie.

Żebyście jednak nie odnieśli złego wrażenia, KOORUI G3441VC to naprawdę dobry produkt, który oferuje ergonomiczną podstawę, dobrą fabryczną kalibrację i całkiem szeroki gamut. Do tego dochodzą niski input lag czy dobrze zrealizowana obsługa synchronizacji adaptacyjnej. Z mniej istotnych rzeczy pochwalić można także OSD, które jest naprawdę funkcjonalne czy jakość wykonania, która nie zdradza tak budżetowego charakteru tego monitora. Największą zaletą G3441VC jest jednak cena, bo ta zamyka się poniżej 1000 zł, co jak na ultrapanoramiczny model 1440p robi spore wrażenie. Pozwala to także wybaczyć brak wbudowanych głośników czy huba USB. Koniec końców KOORUI G3441VC otrzymuje od nas ocenę 7,5 na 10 i odznaczenie opłacalności.
KOORUI G3441VC


KOORUI G3441VC - opinia
KOORUI G3441VC - plusy:
- 34-calowy monitor 21:9 1440p w dobrej cenie
- FreeSync Premium (brak problemów z G-Sync)
- Jakość wykonania
- Ergonomiczna podstawa i ramię
- Funkcjonalne OSD
- Niski input lag
- Dobra fabryczna kalibracja
- Cena
KOORUI G3441VC - minusy:
- Powolna matryca VA
- Słabo zrealizowany tryb stroboskopowy
- Domyślnie zgaszone kolory
Cena (na dzień publikacji): od 999 zł (kup w x-kom) - marka jest dostępna tylko w x-kom, gdzie znajdziecie także inne modele tego producenta w ofercie
Gwarancja: 24 miesiące
Sprzęt do testów dostarczył:

Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!




_525474ad98.png)
_76ef396a33.png)
_f8154eb563.png)
Pokaż / Dodaj komentarze do:
Ultrapanorama za mniej niż 1000 zł? Test KOORUI G3441VC