Łowcy promocji, którzy są fanami ciągłego testowania i zmieniania taniej elektroniki, na pewno pokochają ciągłe promocje w Biedronkach. Jeżeli jednak poszukujecie czegoś, co zostanie z wami na dłużej i zapewni dobrą jakość to, polecenie konkretnego sprzętu zaczyna być kłopotliwe. Tracer SMR11 Hero to przykład takiego urządzenia. Niby dałem za niego tylko 129 złotych, więc nie wypada mieć wielkich oczekiwań, ale i tak trudno go polecić.
Zacznę jednak od zalet - jego bateria naprawdę dobrze się sprawdza i na jednym pełnym ładowaniu można z nim podróżować i trenować spokojnie przez ponad dwa tygodnie. Obudowa smartwatcha zawiera jednak dwa charakterystyczne, wystające przyciski-pokrętła, które są na tyle duże, by często się przez przypadek uruchamiać (np. przy zakładaniu bluzy i kurtki z mocniejszymi ściągaczami), oraz haczyć o ubrania. Co dziwne, o ile jeden z nich pomaga wejść w menu sportowe zegarka - i nie ma działającego pokrętła, za to gdy przekręcimy drugi to… zmieni nam się jego tarcza.
Nie wiem czemu, akurat ta opcja ma być najbardziej przydatną i najbardziej „pod ręką”, ale tak postanowił producent. W efekcie co chwila, przez przypadek zmieniałem sobie tarczę, a te akurat zbyt piękne i pomysłowe nie są. Trudno znaleźć taką, która będzie pokazywać dokładnie te statystyki, które chcemy - a jak jeszcze ma przy okazji estetycznie wyglądać to zadanie robi się niemożliwe do wykonania. Szczególnie ładnie ani wygodnie zatem nie jest - choć sam zewnętrzny wygląd zegarka nawiązuje do typowych, mocno ciosanych„męskich” konstrukcji, które mają wielu fanów.
SMR11 - specyfikacja
SMR11 Hero ma dość duży ekran o przekątnej 1,39 cala i rozdzielczości 360 na 360 pikseli. To serce każdego zegarka, sporym zawodem jest zatem to, że nie zdecydowano się matrycę AMOLED, tylko zwykły IPS, co znacznie wpływa na wrażenia z obcowania z tym sprzętem. Oczywiście wszystkie funkcje i pomiary są czytelne, ale brak odpowiedniego nasycenia barw i raczej słaba jasność momentalnie rzucają się w oczy. To zegarek za 129 złotych (ale w promocji, normalnie kosztuje 299), więc trudno się temu dziwić - zwykle jednak budżetowe sprzęty starają się ukrywać swoją niską cenę, o tym modelu nie da się tego powiedzieć. Od wykonania koperty i przycisków, po wrażenia z wyświetlacza jest to produkt z niższej półki. Ale przynajmniej odpowiednio wyceniony.
Zegarek monitoruje liczbę kroków, postępy w treningach natlenienie krwi (SpO2), puls, ciśnienie krwi, jakość snu, czy nawodnienie organizmu. Poza tym ma także zestaw innych standardowych pomiarów, które - jak to w tego typu urządzeniach - należy traktować z przymrużeniem oka. Podczas treningów biegowych porównując wyniki z zegarka względem pomiaru przez GPS (na aplikacji Strava odpalonej w telefonie) miałem różnice pomiaru wynoszącą około 200 metrów na 6 kilometrach biegu - może to ja za dużo macham rekami, ale wynik na zegarku okazywał się wyższy niż w rzeczywistości. Czy to duża różnica? W zasadzie nie dopóki nie szykujemy się do maratonu, a wtedy raczej sięga się po produkty z innej półki.
Funkcje Tracer SMR11 Hero
Mimo iż podchodzę z dystansem do tego, by mieć jak najwięcej powiadomień na zegarku to, na potrzeby testu pozwoliłem na to, by otrzymywać na nim połączenia i smsy i działa to zgodnie z planem: standardowo. Wiadomości tekstowe bez problemu odczytamy szybko z zegarka, a mikrofon i głośnik dobrze spełniają swoje funkcje. Przez ten model odbędziecie może nie najwyższej jakości rozmowę telefoniczną, ale wystarczającą do tego, by się dogadać i przekazać to co trzeba.
Warto też dodać, że Smartwatch ma akcelerometr i spełnia standardy IP67, więc może być zanurzony wodzie, a wraz z nim w pudełku otrzymujecie trzy kolory pasków - czarny, morski i ciemnozielony, więc co jakiś czas można odświeżać jego wygląd. Nie uważam jednak, by był wystarczająco wygodny (w sensie mały i lekki), by wygodnie się z nim spało (a oferuje pomiar snu), takie rzeczy jak mierzenie stresu również wypada brać w duży nawias. To ogólna wada wszystkich smartwatchy - pomiary medyczne robi się u lekarza, a nie poprzez kawałek elektroniki z Tajwanu czy Chin. Oczywiście główną funkcją takiego sprzętu jest to, że motywuje nas do ruchu, do tego, by odpalać treningi i robić więcej kroków. Pod tym względem warto mieć taki gadżet. Do wszystkich jego pomiarów macie dostęp cały czas z darmowej aplikacji, dzięki której co najmniej sprawdzicie, czy robicie postępy i więcej się ruszacie, czy też nie.
SMR11 Hero Opinia
Najbardziej przystępne smartwatche to po prostu opaski do mierzenia kroków z nieco bardziej rozbudowanym ekranem i sensorami. Tu chyba nikt nie będzie zaskoczony tym, że urządzenia te potrafią ładnie wyglądać i służyć mierzeniu podstawowych aktywności. Tracer SMR11 Hero ma jednak pewne niezrozumiałe rozwiązania w wyglądzie, takie jak obecność osobnego pokrętła do zmieniania tarczy i drugiego, które nie działa wcale… trochę za bardzo stara się też udawać droższy sprzęt niż jest - tak bardzo, że to widać. Lepiej to wychodzi dyskretniejszym sprzętom, niebiorącym się za naśladowanie bryły znanej, chociażby z linii G-Shock.
Mimo iż jest to naprawdę tani smartwatch, który oferuje dosłownie wszystkie podstawowe funkcje i pomiary, o jakich można pomyśleć, to polecam poszukać czegoś z lepszym ekranem i nie tak „plastikowego”. Nawet w podobnej cenie można przecież takie sprzęty znaleźć, rynek jest nimi zalany i niestety Tracerowi nie udało się wyróżnić. Doceniam jednak to, że można ten zegarek wykorzystać także do zadawania pytań sztucznej inteligencji, jak Google Gemini, po sparowaniu się z aplikacją w telefonie. To dość powszechny dodatek, ale wciąż robi wrażenie.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Kupiłem smartwatch z Biedronki za 129 złotych. Oto, dlaczego nie powinniście