Ceny high-endowych laptopów z najmocniejszymi podzespołami osiągają przeważnie horrendalne kwotu powyżej 20 tys. zł, dlatego często traktujemy je raczej jako pokaz możliwości danego producenta lub w najlepszym wypadku bardzo niszowy produkt dla niewielkiej grupy bardzo zamożnych klientów. Producenci pokroju polskiej marki Dream Machines, którzy bazują na gotowych kadłubkach takich firm jak Clevo, często mają jednak w swojej ofercie znacznie tańsze alternatywy i właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia w tym przypadku. Dream Machines RX4090-17PL31 to sprzęt wyposażony w topowy mobilny procesor Intela i najmocniejszą laptopową grafikę NVIDII, który kupić możemy od ok. 15 tys. zł. To wciąż kupa kasy, często poza zasięgiem przeciętnego Kowalskiego, ale w porównaniu z popularnymi zagranicznymi markami cena wydaje się naprawdę dobra. Szczególnie że w zestawie poza samym laptopem oferowany jest też bardzo ciekawy dodatek, który rozwiązać może największą bolączkę gamingowych laptopów.
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - specyfikacja
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - podzespoły
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - budowa zewnętrzna, porty, kamerka, audio i czas pracy na baterii
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - wyświetlacz
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - wnętrze, system chłodzenia, temperatury i kultura pracy
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - wydajność w grach
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - wydajność w benchmarkach syntetycznych
- Test Dream Machines RX4090-17PL31 - podsumowanie
Dream Machines RX4090-17PL31 - testujemy sprzęt wyposażony w topowy mobilny procesor Intela i najmocniejszą laptopową grafikę NVIDII.
Dream Machines RX4090-17PL31 to 17-calowa maszyna wyposażona w matrycę WVA (wariant IPS) o rozdzielczości WQXGA (2560 × 1600 pikseli) i odświeżaniu 240 Hz. Pod maską kryją się zaś procesor Intel Core i9-14900HX, karta graficzna NVIDIA GeForce RTX 4090 oraz 32 GB pamięci RAM typu DDR5. Otrzymana przez nas do testów konfiguracja posiadała jeszcze 1 TB dysk SSD PCIe, kartę sieciową Wi-Fi 6E i naprawdę pokaźny zestaw portów, ale nie uprzedzajmy faktów. Najciekawszym elementem RX4090-17PL31, który wyróżnia go na tle konkurencji, wydaje się jednak zewnętrzny moduł chłodzący napędzany wodą. Ten w teorii obniżać ma temperaturę CPU nawet o 15 stopni Celsjusza, a jak powszechnie wiadomo, to właśnie throttling termiczny procesorów jest często piętą achillesową gamingowych laptopów. Dream Machines RX4090-17PL31, jak przystało na maszyny tego producenta, można dość swobodnie konfigurować w zakresie dysków, pamięci RAM, karty sieciowej, pasty termicznej czy systemu, a cena za bazowy wariant zaczyna się od 15049 zł.
Specyfikacja Dream Machines RX4090-17PL31 | |
---|---|
Ekran | 17''WQXGA (2560 × 1600 pikseli) 240 Hz IPS |
Procesor | Intel Core i9-14900HX |
Pamięć RAM | 32 GB DDR5 -4800 |
Grafika | NVIDIA GeForce RTX 4090 (175 W) |
Nośniki | 1 TB SSD M.2 PCie 3.0 |
Łączność | Wi-Fi 802.11ax, BT v5.2 |
Bateria | 99 Wh |
Wymiary | 383.5 × 272.35 × 27.35 |
Waga | ok. 3 kg |
Cena | od 15049 zł |
Dream Machines RX4090-17PL31 - podzespoły i oprogramowanie
Procesor
Dream Machines RX4090-17PL31 wyposażony został w najnowszy flagowy procesor Intela, czyli Core i9-14900HX. Mówimy tu o modelu z 14. generacji mobilnych CPU Niebieskich, która stanowi tak naprawdę odświeżenie zeszłorocznej oferty Raptor Lake. Podobnie jak jego bezpośredni poprzednik, czyli Core i9-13900HX i jego nieco szybsza wersja Core i9-13980HX, także jest 24-rdzeniowy i 32-wątkowy i bazuje na hybrydowej architekturze, wykorzystującej dwa typy rdzeni, czyli Performance (P) i Efficient (E). W tym konkretnym przypadku otrzymujemy 8 rdzeni wydajnościowych (architektura Raptor Cove), będących usprawnioną wersją Golden Cove wykorzystywanych w poprzedniej generacji i obsługujących wielowątkowość, czyli Hyper Threading.
Główną zmianą względem poprzednika jest zwiększenie częstotliwości taktowania w trybie Turbo Boost do 5,8 Ghz dla rdzeni P i 4.1 GHz dla rdzeni E. Prędkości bazowe wynoszą tu odpowiednio 2.2 GHz i 1.6 GHz. Podsystem pamięci cache ponownie obejmuje 36 MB pamięci podręcznej trzeciego poziomu i 32 MB drugiego poziomu. Warto także odnotować obsługę interfejsu PCIe 5.0 i pamięci RAM DDR5 o prędkości 5600 MHz, a do tego otrzymujemy obsługę 10-bitowego kodeka H.265 HEVC oraz AV1.
Karta graficzna
Pod maską kryje się też najmocniejsza mobilna grafika NVIDII. Patrząc jednak na parametry laptopowego GeForce'a RTX 4090, zdecydowanie bliżej mu do desktopowego GeForce'a RTX 4080, ale wciąż mówimy o naprawdę potężnym GPU. I tak, GeForce RTX 4090 w tym przypadku bazuje na GPU AD103 z 76 jednostkami SM, co przekłada się na 9728 rdzeni CUDA, a na pokładzie znajdziemy ponadto 304 jednostki teksturujące (TMU), 112 rasteryzujących (ROP), 76 rdzeni RT (ray tracing) i 304 rdzenie Tensor. Karta otrzymała także 16 GB pamięci VRAM typu GDDR6 o prędkości 18 Gb/s, obsługiwanych przez 256-bitową szynę, co przekłada się na przepustowość rzędu 576 GB/s. Całość mierzy 379 mm2 i składa się z 46 mld tranzystorów. Karta do laptopów może być skonfigurowana z TGP w zakresie od 80 do 150 W (plus dodatkowe 25 W w ramach technologii Dynamic Boost), co przekłada się na taktowanie boost GPU na poziomie maksymalnie 2040 MHz. Cieszy więc fakt, że laptop otrzymał najmocniejszy wariant tej grafiki (175 W z Dynamic Boost), dzięki czemu dostajemy praktycznie jej pełen potencjał.
Pamięć operacyjna
Pewne kompromisy poczyniono jednak w zakresie pamięci operacyjnej, gdyż na pokładzie znajdziemy co prawda dwa moduły od Patriota (te bazują na kościach od SK Hynix) w standardzie DDR5 o pojemności 16 GB każdy (łącznie 32 GB) w konfiguracji dwukanałowej, ale są to kości o prędkości 4800 MHz, a nie 5600 MHz obsługiwane przez nową generację CPU Intela. Co więcej, te "pochwalić" mogą się też relatywnie wysokimi opóźnieniami CL40. W razie potrzeby można jednak je wymienić, gdyż płyta główna oferuje dwa sloty na RAM i żadna z kości nie jest wlutowana na stałe (co niestety jest coraz częstszą praktyką).
Pamięć masowa
Dream Machines sięgnął po dysk Patriot P300, który pomimo swojego typowo budżetowego rodowodu wykorzystuje cztery linie interfejsu PCIe. Jego mocną stroną jest też niski pobór energii, a warto też zaznaczyć, że zastosowano tu pamięci typu TLC, a nie najtańsze (i najmniej trwałe) QLC, które przeważnie trafiają do nośników z tej półki cenowej. Są to 96-warstwowe kości BiCS 3D NAND firmy Toshiba (a w sumie Kioxia jak nazywa się teraz dział pamięci japońskiego przedsiębiorstwa). Nośnik zapewnia transfery sekwencyjne na poziomie do 2500 MB/s dla odczytu i 2100 MB/s dla zapisu. Nieco dziwi zastosowanie tak budżetowego dysku w high-endowym laptopie, ale z drugiej strony zawsze możemy dołożyć drugi SSD w razie potrzeby, a konfigurator DM pozwala podmienić P300 na jakiś model z górnej półki, choćby Samsunga 990 Pro, co jednak wiąże się z dopłatą.
Łączność bezprzewodowa
Za łączność bezprzewodową odpowiada karta sieciowa Intel AX211, która zapewnia wsparcie zarówno dla Bluetooth 5.2, jak i Wi-Fi 6E 2×2. Szybki test potwierdził rewelacyjne prędkości Wi-Fi, transfery sięgały w naszym przypadku nawet 1330 Mb/s i to bez wykorzystania pasma 6 GHz, które wciąż jest zablokowane w naszym regionie. Nie odnotowaliśmy też żadnych problemów ze stabilnością połączenia czy siłą sygnału.
Oprogramowanie
Jeśli zaś chodzi o oprogramowanie, to Dream Machines nie zaśmieca dysku niepotrzebnym bloatwarem i znajdziemy tu jedynie dedykowany panel kontrolny o nazwie Control Center, za który odpowiada Clevo. Co takiego kryje ta aplikacja? Przede wszystkim tryby mocy, gdzie możemy zdecydować się na jedną z czterech dostępnych opcji:
- Office Mode, czyli cichy tryb idealny do prac biurowych,
- Balance Mode, czyli tryb rekomendowany, który automatycznie dostosowuje prędkości wentylatorów do potrzeb,
- Turbo Mode, czyli najwyższa wydajność przy maksymalnej prędkości wentylatorów,
- Custom Mode, czyli wybór jednego z wcześniej zdefiniowanych profilów (możemy m.in. dostosować limity mocy PL1, PL2 i PL4 dla CPU, pobawić się napięciem, ustawić Dynamic Boost, krzywe wentylatorów, a nawet podkręcić GPU i jego pamięć).
W zakładce Performance kryją się także ustawienia modułu chłodzenia wodnego z opcją wyboru koloru podświetlenia (i jego trybu pracy) czy statusem wentylatora i pompy.
W ustawieniach ogólnych znajdziemy przełączniki np. przycisku Windows, FN, OSD czy Num Pada, ale nie zabrakło też przełącznika Wi-Fi, Bluetooth, kamerki i touchpada, MUX i opcja automatycznego wyboru częstotliwości odświeżania ekranu, a nawet możliwość włączenia monitorowania w grach FPS-ów, parametrów CPU i GPU oraz zużycia pamięci. Mamy też opcje dedykowane baterii, podświetleniu czy matrycy oraz podstawowe informacje o systemie.
Control Center mocno zmienił się od naszego ostatniego kontaktu z tą aplikacją i zdecydowanie zyskał na funkcjonalności, stając się bardziej użytecznym oprogramowaniem, niemal na poziomie apek pokroju Armoury Crate od ASUSa.
Dream Machines RX4090-17PL31 - budowa zewnętrzna, klaiwatura, touchpad, kamerka, audio i akumulator
Jak na współczesne standardy Dream Machines RX4090-17PL31 to sporych rozmiarów laptop, ale nie powinno to dziwić, bo jest to sprzęt z ekranem o przekątnej 17 cali. Mierzy 383.5 × 272.35 × 27.35 mm, co można uznać za przyzwoity wynik, choć widywaliśmy już smuklejsze konstrukcje w tym rozmiarze, nawet od Dream Machines. Na wagę w okolicach 3 kg można jednak ponarzekać, tym bardziej że nie uwzględnia ona dodatkowego modułu chłodzącego. Pochwalić trzeba za to smukłe ramki wokół ekranu, dzięki którym laptop wciąż zachował praktyczne gabaryty. Dolna część ramki również jest zaskakująco smukła, co jest wynikiem ekranu o proporcjach 16:10, co jest coraz popularniejszym rozwiązaniem i nie zdziwi nas, jeśli niedługo stanie się standardem.
Obudowa to połączenie metalowych elementów, takich jak pokrywa i dolny panel z tworzywem sztucznym. Producent postawił na gładkie powierzchnie w czarnym kolorze dominuje, ale na pokrywie zastosowano kontrastowe logo DM. Wspomniane tworzywo sztuczne to twardy plastik w obramowaniu ekranu oraz miękki lekko gumowany materiał na panelu roboczym. Ten jest przyjemny w dotyku, ale gorzej wypada jego praktyczność, ponieważ mocno zbiera odciski palców, a doczyszczenie go sprawia sporo trudności. Trwałość konstrukcji i jakość zastosowanych materiałów raczej nie budzą jednak zastrzeżeń, podobnie jak sztywność, bo choć środek konstrukcji nieco ugina się pod naciskiem, to w tak dużym laptopie jest to praktycznie nieuniknione.
Uwag nie mamy też co do sztywności zawiasów, ponieważ laptopa da się otworzyć jedną ręką, choć to w dużej mierze zasługa jego masy. Spód notebooka jest zaś mocno wentylowany, co poprawić ma przepływ powietrza. Znajdziemy tu również 4 duże gumowe nóżki, które skutecznie zapobiegają ślizganiu się urządzenia po blacie. Ostatecznie jakość wykonania Dream Machines RX4090-17PL31 wypada solidnie, a minimalistyczny design urządzenia można uznać za plus - kwestie wizualne każdy ocenia jednak według osobistych preferencji.
Klawiatura oraz touchpad
Laptop Dream Machines wyposażony został w pełnowymiarową klawiaturę, co oznacza, że znajdziemy tu również osobno wydzieloną część numeryczną (nawet strzałki są standardowych rozmiarów). Jest to konstrukcja wyspowa, gdzie każdy klawisz jest odseparowany od pozostałych. Klawiatura zastosowana w laptopie charakteryzuje się stosunkowo głębokim skokiem, jak na tego typu niskoprofilowe klawisze, ale co istotne udało się zapewnić dobry feeling i informację zwrotną o aktywacji (choć oczywiście nie jest to poziom mechanika). Klawisze są również bardzo ciche, dzięki czemu nie będziemy przeszkadzać domownikom podczas nocnych maratonów przy grach lub w pracy. Co najważniejsze w tym przypadku, klawiatura w Dream Machines RX4090-17PL31 bardzo dobrze spisywała się zarówno w grach, jak i podczas pisania. Dodatkowym atutem jest system podświetlenia RGB, choć jest ono jednostrefowe, więc nie można poszaleć z różnymi kolorami dla wybranych klawiszy.
Pod klawiaturą standardowo umieszczono touchpad. Ten jest sporych rozmiarów, jak na 17-calowy laptop przystało i oferuje zintegrowane przyciski odpowiadające za LPM i PPM. Te mają raczej płytki skok, ale spisują się całkiem nieźle. Do gustu przypadła nam również gładka powierzchnia touchpada, po której palce sprawnie się przesuwają. Nie odnotowaliśmy też żadnych problemów z rejestracją windowsowych gestów. Nie oszukujmy się jednak, w gamingowej maszynie będziemy korzystać z gładzika od święta.
Porty
Laptop otrzymał całkiem bogaty zestaw portów, bo po lewej stronie znajdziemy zamek Kensington, pojedyncze złącze USB 3.2 Gen 2 typu A oraz dwa gniazda audio minijack 3,5 mm (osobne dla słuchawek i mikrofonu), a po prawej dwa USB 3.2 Gen.1 typu A i czytnik kart pamięci typu 6 w 1 .To jednak nie wszystko, bo z tyłu umieszczono gniazdo zasilające, pełnowymiarowy HDMI 2.1, oraz złącze Thunderbolt 4 w postaci USB 3.2 Gen.2 typu C z obsługą DP 1.4a. Co więcej, mamy też specjalne podwójne magnetyczne złącze, które wykorzystywane jest do podłączenia przewodów wodnych do zewnętrznego chłodzenia.
Kamerka
Kamerka internetowa to duże pozytywne zaskoczenie, ponieważ wyraźnie wybija się ponad poziom, jaki przeważnie oferują w tym zakresie gamingowe laptopy. Co prawda kolory mogłyby być bardziej nasycone a zaszumienie mniejsze, ale jak na standardy laptopów, RX4090-17PL31 zasługuje na pochwały. Nie zabrakło też czujnika podczerwieni, który pozwala na biometryczną weryfikację użytkownika i logowanie się do systemu za pomocą rozpoznawania twarzy (Windows Hello). Jedyne, czego możemy się tu przyczepić, to brak fizycznej przysłony kamerki.
Audio
Głośniki zastosowane w laptopie wspomagane są przez oprogramowanie Nahimic i musimy przyznać, że warstwa audio to kolejne miłe zaskoczenie. Dźwięk generowany przez laptopy zazwyczaj pozostawia wiele do życzenia, tutaj zaś gra to naprawdę nieźle. Nie brakuje szczegółowości, a co najważniejsze nie jest tak płaski i zaskakuje nawet obecnością basów. Do tego oprogramowanie Nahimic Audio pozwala spersonalizować audio i uzyskać wsparcie dla dźwięku przestrzennego czy skorzystać z korektora i kilku predefiniowanych profili.
Bateria
Laptop wyposażony został w sporą baterię o pojemności 99 Wh, więc mówimy o naprawdę solidnym ogniwie, ale patrząc na specyfikację tego potwora i tak nie spodziewaliśmy się długich przebiegów na akumulatorze. Przy jasności ustawionej na 50% z wyłączonym podświetleniem klawiatury, włączonym Wi-Fi i w trybie pracy Balanced (jedyny dostępny na baterii) z włączonym NVIDIA Optimus Advanced w teście Modern Office w ramach PCMark 10 uzyskaliśmy wynik blisko 5 i pół godzin, czyli mówiąc szczerze bardzo przeciętny. Coraz częściej zdarza nam się nawet w gamingowych laptopach widzieć rezultaty zbliżone do tych oferowanych w ultrabookach i przy tak pojemnym akumulatorze można było oczekiwać nieco lepszego rezultatu. Z drugiej strony jednak, zastosowane tu podzespoły nie należą do energooszczędnych, a 17-calowy ekran także robi swoje.
Dream Machines RX4090-17PL31 - wyświetlacz
Notebook wyposażony został w 17-calowy panel matrycę BOE NE170QDM-NZ1 typu WVA (odmiana IPS) o rozdzielczości QHD+ (2560 × 1600 pikseli) i odświeżanie na poziomie 240 Hz. Trzeba uczciwie przyznać, że bardzo dobrze sprawdza się on zarówno w grach, jak i podczas codziennej pracy i konsumowania multimediów, w tym oglądania filmów. Kąty widzenia nie zawodzą (jak na ten typ matrycy przystało), a maksymalna jasność deklarowana przez producenta to 350 nitów, więc mówimy o naprawdę przyzwoitym poziomie (w rzeczywistości pomiary wskazują nawet na blisko 400 nitów). Czas reakcji jest jak najbardziej akceptowalny, a smużenie zbytnio nie dokucza, więc wyświetlacz sprawdza się nawet w dynamicznych shooterach nastawionych na rywalizację z innymi graczami. A jak matryca wypada w trakcie pomiarów kolorymetrem?
Ustawienia fabryczne:
- Punkt bieli: 6799K
- Jasność bieli: 379,6 cd/m²
- Kontrast rzeczywisty: 834.6:1
- Średni błąd Delta E: 1,31 (sRGB) i 2,22 (DCI-P3)
Otrzymujemy niemal pełne pokrycie palety kolorów sRGB (99,1% przy całkowitej objętości 104,3%). Dla przestrzeni Adobe RGB jest to odpowiednio 70,1% i 71,9% a w przypadku gamutu DCI-P3 73,7% oraz 73,9%. Są to przyzwoite wyniki, a jak na gamingowy laptop uznać można je nawet za dobre, bo często w takich maszynach producenci tną koszty na wyświetlaczach, instalując panele o fatalnych gamutach. Co więcej, średni błąd Delta E dla sRGB sięga tylko 1,31, a pochwalić trzeba też przebieg gammy lokalnej, co oznacza, że ekran nie tylko wyświetli szeroką gamę kolorów, ale zrobi to też precyzyjnie, bez większych przekłamań (największy błąd sięga 3,22). Nieco gorzej ma się jednak temperatura barwowa, gdyż wynosi 6799K, przez co biel jest delikatnie ochłodzona i wpada w nieco niebieskawy odcień, ale jest to bardzo subtelne i w trakcie zastosowań rozrywkowych w ogóle nie zwracamy na to uwagi. Kontrast wypada jednak słabo nawet jak na IPS, gdyż wynosi tylko 834.6:1. Jeśli zaś chodzi o maksymalną jasność, to zanotowaliśmy 379,6 nitów na środku ekranu, ale wyniki w niektórych miejscach przekraczają 420 nitów. To pokazuje jednak też słabszą stronę, czyli nie najlepszą jednorodność podświetlenia, ponieważ w rogach różnice w stosunku do centralnego punktu osiągają nawet 11,77%.
Dream Machines RX4090-17PL31 - wnętrze, analiza układu chłodzenia, kultura pracy i temperatury
Dostęp do podzespołów oraz układu chłodzenia początkowo zdawał się stosunkowo łatwy, ponieważ wymaga jedynie odkręcenia kilkunastu standardowych śrubek i zdjęcia dolnej części obudowy, ale te były tak mocno przykręcone fabrycznie, że okazało się to nie lada wyzwaniem. Jeśli jednak się z tym uporamy, naszym oczom ukazują się dwa sloty SO-DIMM na pamięć RAM DDR5 oraz dwa sloty M.2 na dyski SSD PCIe 3.0/4.0 NVMe (w testowej konfiguracji jeden zajęty przez nośnik Patriota). Układ chłodzenia składa się z dwóch wentylatorów, czterech radiatorów oraz kilku ciepłowodów, gdzie warto zwrócić przede wszystkim uwagę na ten biegnący na tył laptopa, bo przez niego pompowana jest woda. Procesor oraz karta są wlutowane w płytę główną i nie ma możliwości ich wymiany przez użytkownika. Producent chwali się, że system Dream Cooling, dzięki wykorzystaniu mocniejszych heatpipe'ów, pozwala osiągnąć o wiele niższe temperatury niż konkurencja.
Najciekawszym elementem systemu chłodzenia jest jednak niewątpliwie zewnętrzny moduł chłodzenia wodnego. Ten mierzy 165 × 195 × 72 mm i waży 850 gramów bez wody. Co istotne, producent wyraźnie wskazuje, żeby nie stosować żadnych chłodziw, a jedynie destylowaną wodę, bo w innym wypadku narażamy się na korozję. Ta skrzynka z wodą wyposażona jest także we własny wentylator i łączy się magnetycznie z laptopem, chłodząc procesor poprzez znajdujące się w nim rurki, zapewniające stałą cyrkulację zimnej wody. Podczas pracy ze skrzynką zasilacz jest podłączony do niej i dostarcza energię do laptopa poprzez ten cooler. W teorii urządzenie powinno schłodzić procesor o ~15 stopni Celsjusza, ale sprawdzimy, jak wypada to w praktyce. Warto też odnotować, że praca coolera zależna jest od obciążenia systemu (bazuje na sensorze umieszczonym na chipsecie). Poza tym urządzenie pełni też funkcję estetyczną, bo otrzymało podświetlenie RGB z możliwością konfiguracji. Jego jakość wykonania nie budzi zaś zastrzeżeń, choć obudowa wykonana jest z plastiku. Oczywiście tego typu dodatkowy moduł sprawia, że i tak już dość duży i ciężki laptop staje się jeszcze bardziej stacjonarny, ale wrócimy jeszcze do tej kwestii w podsumowaniu.
Na początku sprawdziliśmy, jak laptop radzi sobie bez chłodzenia wodnego i szybko okazało się, że boryka się z dość wyraźnym throttlingiem podzespołów, szczególnie w momencie, kiedy jednocześnie wysoko obciążone są CPU i GPU. Procesor w takim przypadku dość szybko nagrzewa się do 96°C i następuje spadek jego taktowania, najpierw do ok. 2,6 GHz dla rdzeni P i 2,2 GHz dla rdzeni E, by po kilkunastu minutach zanurkować nawet do 1,8 GHz dla rdzeni wydajnościowych i 800 MHz dla energooszczędnych, choć trzeba podkreślić, że mówimy tu o skrajnych przypadkach stress testów, bo w grach nigdy nie wyglądało to tak źle. Jeśli zaś chodzi o grafikę, to temperatura GPU w takich scenariuszu dobijała do 83°C (90°C dla hotspota), a jej taktowanie throttlingowało do ok. 1600 MHz.
Jak to wygląda to po aktywacji chłodzenia wodnego? Trudno nie odnotować poprawy, bo w tym przypadku prędkości CPU spadają maksymalnie do 2,8 GHz i 2,2 GHz (odpowiednio rdzenie P i E). Co więcej, temperatura spada do 71°C. Zresztą bez chłodzenia wodnego laptop oblewał test stabilności w 3DMark Stress Test, polegający na 20-krotnym zapętleniu benchmarku Speed Way, uzyskując wynik 88,8%, natomiast po jego włączeniu Dream Machines RX4090-17PL31 nie ma już problemów z zaliczeniem testu, uzyskując 97,3%. To dobrze pokazuje, że to magiczne pudełeczko dobrze realizuje powierzone mu zadanie.
Niższe temperatury to jednak nie jedyny atut, jaki wnosi Water Box, bo jednocześnie znacząco obniża hałas generowany przez laptop z maksymalnie 51 dBa bez dodatkowego chłodzenia do zdecydowanie przyjemniejszej wartości 39 dBa. Mocno spada również temperatura obudowy, która pod spodem potrafi sięgać 65°C u wylotu ciepłego powietrza, a z Water Box jest to ok. 40°C.
Dream Machines RX4090-17PL31 - wydajność w grach
Na poniższych wykresach zobaczyć możecie wyniki Dream Machines RX4090-17PL31 bez dodatkowego chłodzenia, jak i z takowym, aby dobrze porównać wydajność obu scenariuszy. Jak widać, bez chłodzenia wodnego laptop boryka się z throttlingiem, przez co jego wyniki w wybranych grach odstają od tego, co zanotowaliśmy w innych laptopach o zbliżonej specyfikacji. Jednak sytuacja mocno zmienia się po włączeniu dodatkowego coolera, który sprawia, że RX4090-17PL31 wysuwa się na prowadzenie, stając się najwydajniejszym laptopem, jaki dotychczas testowaliśmy. W bardziej procesorowych tytułach różnice są naprawdę duże, bo mowa nawet mówić o praktycznie wyższej klasie.
Wydajność w grach z ray tracingiem (testy z włączonym chłodzeniem wodnym)
Dream Machines RX4090-17PL31 - wydajność w aplikacjach syntetycznych
Oczywiście testy w benchmarkach syntetycznych również przeprowadziliśmy z i bez dodatkowego chłodzenia i choć nie wszędzie, to jednak miejscami widać wyraźny wpływ coolera na wydajność CPU. W aplikacjach bazujących na GPU, GeForce RTX 4090 pokazuje zaś, że świetnie może się sprawdzać w kreatywnej pracy, włączając w to renderowanie 3D, tworzenie treści 4K+ czy inne wymagające zadania.
Dream Machines RX4090-17PL31 - Ocena i Opinia
Czy Dream Machines RX4090-17PL31 spełnił oczekiwania? Zdecydowanie, bo choć patrząc na specyfikację laptopa spodziewaliśmy się topowej wydajności, to jednak zakładaliśmy, że bardzo konkurencyjna cena wiązać będzie się z licznymi kompromisami w innych aspektach. Tymczasem notebookowi trudno cokolwiek zarzucić w zakresie wykonania (no może poza mocno palcującą się obudową), a pozytywnie zaskakują także dobrze grające głośniki czy naprawdę niezła kamerka internetowa (szczególnie w kontekście tego, czym raczył nas Dream Machines wcześniej). Klawiatura i touchpad też spisywały się dobrze, a nie można również narzekać na liczbę i dobór portów. Wyświetlacz daje radę i choć może nie jest to OLED 4K, to jednak otrzymujemy szybką matrycę o całkiem szerokim gamucie i dobrej fabrycznej kalibracji. Pochwalić trzeba także oprogramowanie Control Center, które zostało mocno przebudowane i obecnie jest znacznie bardziej funkcjonalne.
Chłodzenie wodne pozwala wycisnąć z CPU i GPU ostatnie soki, zapewniając topowe osiągi w grach (i nie tylko).
Unikalnym elementem Dream Machines RX4090-17PL31, który wyróżnia go na tle konkurencji i okazuje się bardzo praktycznym rozwiązaniem, jest zewnętrzny cooler w postaci niewielkie skrzynki. To chłodzenie wodne pozwala wycisnąć z CPU i GPU ostatnie soki, zapewniając topowe osiągi w grach (i nie tylko). Co więcej, urządzenie znacząco też obniża temperatury podzespołów, gwarantując ich większą stabilność na dłuższych dystansach. Mocno spadają także temperatury obudowy i generowany przez laptopa hałas, co z kolei zwiększa komfort jego użytkowania, a wspomnieć należy też o kwestiach estetycznych, bo skrzynka ma własne podświetlenie RGB. Wiąże się z nią jednak pewien problem, bo jej wykorzystanie zamienia laptopa w bardziej stacjonarny komputer. Ba, po podłączeniu przewodów doprowadzających wodę radzimy za bardzo nie ruszać już sprzętu, bo zdarzają się wycieki cieczy (podłączenie jest magnetyczne, co jest bardzo wygodne, ale nie tak stabilne). Tym samym Dream Machines RX4090-17PL31 może na co dzień robić za DTR (zastępca desktopa), a w razie potrzeby wciąż otrzymujemy bardzo wydajnego notebooka, choć ten nie popracuje zbyt długo na baterii.
Cena Dream Machines RX4090-17PL31 zaczyna się od 15049 zł i musimy przyznać, że jak za tej klasy sprzęt wydaje się naprawdę atrakcyjna (jakkolwiek głupio to brzmi przy tak wysokich kwotach, ale trzeba patrzeć na to w kontekście rywali). Dlatego też otrzymuje on od nas wysoką ocenę i rekomendację.
Dream Machines RX4090-17PL31
Dream Machines RX4090-17PL31 - ocena
Dream Machines RX4090-17PL31 - plusy:
- Rewelacyjna wydajność w grach i testach syntetycznych (Core i9-14900HX i GeForce RTX 4090), szczególnie po aktywacji chłodzenia wodnego
- Minimalistyczny design i jakość wykonania
- Bogaty zestaw portów z Thunderbolt 4 + szybka karta sieciowa
- Bardzo wydajny system chłodzenia wodnego
- Wygodna klawiatura z podświetleniem RGB
- 17-calowa matryca QHD+ 240 Hz z dobrą fabryczną kalibracją
- Funkcjonalne oprogramowanie
- Niezłe głośniki
- Kamerka pozytywnie zaskakuje
- Konkurencyjna cena (wciąż oczywiście bardzo wysoka)
Dream Machines RX4090-17PL31 - minusy:
- Bazowy dysk (Patriot P300) nie przystaje dla high-endowego laptopa
- Maksymalna wydajność dopiero po aktywacji chłodzenia wodnego
- Waga i rozmiar ograniczają mobilność
- Czas pracy na baterii nie zachwyca
- Po podłączeniu chłodzenia wodnego to praktycznie stacjonarka
- Obudowa mocno się palcuje i trudno się czyści
- podczas poruszania laptopa z przewodów od chłodzenia potrafi wyciekać woda
Cena (na dzień publikacji): od 15049 zł
Gwarancja: 24 miesiące
Sprzęt do testu dostarczyła firma:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Laptop z chłodzeniem wodnym! Test Dream Machines RX4090-17PL31