Nie da się ukryć, że w ostatnich latach na rynku robotów sprzątających zaliczyliśmy duży generacyjny skok. Bo o ile jeszcze kilka lat temu modele mopujące były mocno niepraktycznie (w sumie bardziej zalewały podłogę wodą albo mazały ją brudnymi mopami niż rzeczywiście myły), tak obecnie za rozsądne pieniądze można otrzymać prawdziwy kombajn, który będzie zbawieniem w codziennych obowiązkach. Zresztą w ostatnim czasie na rynku pojawiło się wiele ciekawych modeli i zachęcamy do zapoznania się z naszym podsumowaniem ubiegłego roku, gdzie wytypowaliśmy pięć najlepszych naszym zdaniem. Narwal Freo X Ultra nie znalazł się wprawdzie na tej liście, ale to dlatego, że zbyt późno trafił do nas na testy, więc szybko nadrabiamy zaległości.
Narwal to stosunkowa nowa chińska marka, ale z przytupem weszła ona na rynek robotów sprzątających, wprowadzając na modele zawstydzające wielu weteranów tego segmentu. Freo X Ultra nie jest flagowym modelem w ofercie firmy (ten tytuł dzierży Freo Z Ultra, który trafił do naszego rankingu), ale to wciąż bardzo zaawansowany sprzęt. Bohater tego testu to hybrydowy robot odkurzająco-mopujący wyposażony w unikalnie zaprojektowaną wielofunkcyjną stację dokującą. Stacja ta myje i suszy nakładki mopujące urządzenia, jednak różni się od podobnych wielofunkcyjnych stacji tym, że nie zasysa zanieczyszczeń z pojemnika na kurz odkurzacza do osobnego, dużego pojemnika. Zamiast tego Narwal kompresuje zanieczyszczenia wewnątrz siebie, co zmniejsza złożoność mechaniczną urządzenia, a tym samym podatność na awarie. Posiada również nietypową funkcję w postaci pojemnika na kurz, który można wyposażyć w worek na kurz z filtrem HEPA.
W momencie kiedy to piszemy, Narwal Freo X Ultra kosztuje w promocyjnej cenie 2599 zł w sklepie Geekbuying, co jak na tej klasy robota zdaje się świetną ofertą. Możecie jednak jeszcze obniżyć tę kwotę o 100 zł, korzystając ze specjalnego kodu Narwal100.
Zawartość zestawu
Odkurzacz przychodzi w pokaźnych rozmiarów kartonie, co jest spowodowane rozmiarami samej stacji dokującej. Nie mamy uwag co do samego pakowania, choć producenci mogliby nieco lepiej przemyśleć kwestię wyjmowania sprzętu o takich gabarytach, by nie trzeba było wyciągać go z góry, co jest mocno niewygodne. Co czeka na nas w środku poza samym robotem i stacją? Znajdziemy tu kabel zasilający do stacji, dwie szczotki zamiatające, które trzeba zainstalować w odkurzaczu, dedykowany detergent do mycia podłóg (930 ml), pojemnik na kurz (montowany w robocie) oraz trzy worki silikonowe z filtrem HEPA. W tym aspekcie jest więc dość skromnie, bo z dodatkowych elementów eksploatacyjnych otrzymujemy jedynie worki na kurz, a całą resztę musimy sobie samodzielnie dokupić w razie chęci wymiany.
Narwal Freo X Ultra - budowa zewnętrzna i wykonanie
Jakość wykonania robi wrażenie. Odkurzacz wykonany jest z grubego twardego plastiku w białym kolorze, łączącego błyszczące i matowe wykończenia. Poszczególne elementy są dobrze spasowane, a trwałość sprzętu, który regularnie obijać będzie się o różne elementy, nie budzi zastrzeżeń. Także pod względem designu nie można mu nic zarzucić, bo Narwal Freo X Ultra prezentuje się nowocześnie i stylowo, choć zdajemy sobie sprawę, że to zawsze jest kwestia gustu.
Wymiary samego robota to 105 × 352 × 355 mm, więc mamy do czynienia z dość standardowym odkurzaczem autonomicznym, ale ten potrzebuje dodatkiem przestrzeni na stację dokującą, która mierzy 435 × 412 × 366 mm. Ta jest dość szeroka, ale nie przesadnie głęboka.
Robot wyróżnia się kilkoma elementami, które odróżniają go od konkurencji. Sam odkurzacz posiada np. dwie szczotki boczne zamiast standardowej jednej, a także dwie nakładki mopujące. Obie nakładki mopujące unoszą się nad podłogę, gdy urządzenie pracuje wyłącznie jako odkurzacz. Co więcej, wałek szczotkowy, który zasysa zanieczyszczenia do pojemnika na kurz, został zaprojektowany tak, aby włosy nie plątały się wokół niego.
Stacja dokująca ma bardzo elegancki wygląd z obłym kształtem, oferując głębszą wnękę na odkurzacz, dzięki czemu całe urządzenie jest w niej schowane podczas ładowania. Jednak różni się od innych zaawansowanych stacji dokujących nie tylko wyglądem. Przede wszystkim automatycznie myje i suszy nakładki mopujące - co spotykane jest raczej w droższych modelach, takich jak np. Dreame X40 Ultra. Na górze znajduje się mały okrągły panel LED, który pozwala na sterowanie urządzeniem bez potrzeby sięgania po telefon lub naciskania przycisku na samym odkurzaczu. Wystarczy jedno naciśnięcie, aby rozpocząć odkurzanie lub mopowanie. Panel ten ma również funkcję blokady rodzicielskiej, co jest bardzo praktyczne.
Stacja dokująca nie posiada jednak pojemnika na kurz. Zamiast tego Narwal zastosował specjalną metodę kompresji, dzięki której wbudowany pojemnik na kurz w samym odkurzaczu może pomieścić zanieczyszczenia z siedmiu tygodni użytkowania - a przynajmniej tak deklaruje producent. Jest on zaprojektowany na 1 litr kurzu – dla porównania pojemniki w stacjach z funkcją automatycznego opróżniania zwykle mieszczą 2,5 lub 3 litry, więc w przypadku Narwala Freo X Ultra trzeba będzie opróżniać pojemnik częściej.
W stacji dokującej znajdują się zbiorniki na czystą i brudną wodę. Wewnątrz miejsca na czysty zbiornik wodny znajduje się przestrzeń na detergent, który Narwal dołącza do zestawu. To świetna funkcja, którą większość robotów odkurzających pomija, używając jedynie wody do mopowania podłóg. To nie tylko zwiększa efektywność sprzątania, ale i poprawia zapach (detergent wyróżnia się przyjemnym cytrynowym zapachem, który nie jest nazbyt intensywny). Ma to jednak i minusy, ale do tego jeszcze dojdziemy. Nie brakuje elementów premium, takich jak nakładki mopujące wykonane z tkaniny z jonami srebra, które rzekomo mają właściwości antybakteryjne.
Generalnie Narwal Freo X Ultra to solidny kawałek zaawansowanej technologii i kwestii wykonania trudno się tu do czegoś przyczepić. My w trakcie dwutygodniowych testów nie mieliśmy żadnych problemów z tym robotem.
Warto przy okazji odnotować, że Narwal oferuje dla serii Freo możliwość dokupienia modułu automatycznej wymiany wody. Ten pozwala połączyć stację dokująco do źródła wody i odpływu, dzięki czemu nie musimy pamiętać o uzupełnianiu czystej wody w pojemniku i opróżnianiu brudnej (a jeśli o tej zapomnimy na dłuższy czas, to potrafi nieźle "zakisnąć", choć na szczęście nieprzyjemny zapach nie przedostaje się na zewnątrz, ponieważ pojemnik jeszcze szczelnie zamykany). W chwili pisania tego tekstu, taki system dostępny jest tylko w jednym polskim sklepie w cenie 999 zł, ale na chińskich platformach znaleźć można oferty nawet blisko o połowę tańsze (choć trzeba mieć na uwadze jeszcze podatek i przesyłkę).
Narwal Freo X Ultra - co to potrafi?
Jak przekonuje producent, Narwal Freo X Ultra to inteligentny odkurzacz z funkcją mopowania, który nie potrzebuje Twojej pomocy – jest niemal bezobsługowy i potrafi sam doskonale o siebie zadbać. Sprawdźmy zatem, jak te obietnice wytrzymają zderzenie z rzeczywistością w trakcie testów.
Zacznijmy od tego, że zainstalowaniu dedykowanej aplikacji mobilnej wstępna konfiguracja urządzenia przebiega gładko i szybko, a do tego oprogramowanie obsługuje polski język, co dodatkowo ułatwia sprawę. Później pozostaje nam już tylko zainstalować detergent, uzupełnić pojemnik na wodę, zamocować szczotki boczne, spuścić robota ze smyczy, by zeskanował sobie pomieszczenia i praktycznie możemy działać.
Odkurzanie
Zacznijmy od podstaw, czyli odkurzania. Robot oferuje moc ssania na poziomie 8200 Pa i choć flagowe modele potrafią zapewnić nawet powyżej 10000 Pa (w tym choćby Freo Z Ultra, gdzie moc ssania wynosi 12000 Pa), to jednak w tym segmencie Freo X Ultra i tak wyróżnia się na plus. Narwal zapewnia, że bez trudu zbierze 99% zanieczyszczeń na twardych podłogach i poradzi sobie z dywanami o niskim włosiu. Już na "normalnym" trybie mocy ssania, czyli drugim z czterech, odkurzacz bardzo dobrze radzi sobie z twardymi powierzchniami (panele, płytki). Co warto podkreślić potrafi usunąć większość większych zanieczyszczeń, w tym nawet dużych elementów, takich jak płatki śniadaniowe i całkiem nieźle radzi sobie z drobniejszymi jak ryż. Dwie szczątki boczne sprawiają zaś, że nie ma problemów z wymiataniem kurzu przy krawędziach. Naprawdę przyzwoicie wypada też w przypadku dywanów zarówno z krótkim, jak i dłuższym włosiem, choć ma tu problemy z mniejszymi cząsteczkami, jak piasek czy sierść zwierząt.
Pomimo tych problemów, Narwal Freo X Ultra zasługuje na wysoką ocenę w kwestii samego odkurzania, a dodatkowym plusem jest specjalna szczotka, która skutecznie odprowadza długie włosy i sierść prosto do rury ssącej, zapobiegając ich wplątywaniu. Musimy przyznać, że działa to nad wyraz skutecznie, bo wiele odkurzaczy miało z tym problem, tymczasem tutaj szczotka nie zapycha się skłębionymi włosami, co wpływa na jej wydajność. Żeby nie było jednak zbyt różowo, to ponarzekać można, że robot nie oferuje systemu samoopróżniania kurzu do większego pojemnika w stacji dokującej. Co prawda Narwal reklamuje, że pojemnik na kurz w Freo X Ultra trzeba opróżniać tylko co siedem tygodni, a to za sprawą technologii, która kompresuje zanieczyszczenia wewnątrz pojemnika w robocie, ale wiele zależeć będzie tu od indywidualnych kwestii i jeśli będziemy często używać robota do sprzątania dużej ilości brudu lub włosów albo większych cząsteczek, których nie da się skompresować, to zapewne trzeba będzie robić to częściej.
Omijanie przeszkód
Jeśli jesteśmy już przy słabszych stronach Freo X Ultra, to wskazać musimy też na zdolność omijania obiektów. Tu warto najpierw wyjaśnić, że robot wykorzystuje nowoczesny system nawigacji LiDAR SLAM 4.0 z kątem widzenia 360°, dzięki czemu precyzyjnie mapuje pomieszczenie (w tym aspekcie wypada naprawdę świetnie) i zawsze doskonale zna swoje położenie, więc nie zgubi się po drodze do stacji. Robota wyposażono także w 3 czujniki Tri-Laser: boczny, przedni i czujnik położenia W trakcie użytkowania zdarzało się jednak, że odkurzacz wjeżdżał na elementy, z których następnie nie potrafił samodzielnie zjechać (np. wagę łazienkową) lub obijał się od nóg krzesła - choć trzeba zaznaczyć tu, że jedynie w przypadku tzw. hokerów z cienkimi czarnymi nóżkami, bo ze zwykłymi krzesłami radził sobie bez problemów. Prawdziwy kryptonitem dla tego typu robotów są jednak najczęściej wszelkiej maści kable na podłodze i Freo X Ultra również sobie z nimi nie radzi (dla zainteresowanych - byłem za to zaskoczony, jak skutecznie identyfikuje i omija je wspomniane już Dreame X40 Ultra).
Mopowanie
Przechodzimy do kwestii mopowania, która dla wielu osób będzie zapewne rozstrzygająca, jeśli chodzi o inwestycję w ten sprzęt. Narwal chwali się w tym zakresie kilkoma naprawdę ciekawymi rozwiązaniami, takimi jak np. inteligentna funkcja DirtSense, która sprawia, że Freo X Ultra wie, które miejsca wymagają ponownego mycia (analiza wody po czyszczeniu mopów jest sygnałem do kolejnego czyszczenia) czy funkcja Smart EdgeSwing, zapewniająca dostęp do unikalnego manewru – skrętny ruch podobno zbiera zabrudzenia i mopuje nawet trudno dostępne miejsca przy krawędziach. Do tego producent zapewnia, że w przeciwieństwie do innych odkurzaczy mopujących, Freo X Ultra nie przejeżdża bezmyślnie po plamach. Zamiast tego oferuje możliwość regulacji dociskania mopów z mocą do 12 N, co w połączeniu ze 180 obrotami na minutę poradzić ma sobie nawet ze skoncentrowanymi zabrudzeniami. Tu warto zaznaczyć, że powierzchnie drewniane myte są z naciskiem na poziomie 7 N, co zapewnia im ochronę przed uszkodzeniami, płytki zaś zniosą nacisk o mocy 12 N.
Jakby tego było mało, Freo X Ultra dostosuje sposób czyszczenia do warunków pogodowych. W letni dzień robot dodatkowo nawilży mopy i intensywniej namoczy podłogę dla dokładniejszego mycia. W deszczową porę zminimalizuje poziom wilgotności mopów, żeby myta powierzchnia wyschła szybciej, choć nie byliśmy w stanie tego zweryfikować w trakcie testów. Aplikacja pozwala też ustawić, jak szybko robot ma myć pady mopujące (wybieramy powierzchnię w metrach kwadratowych), więc jeśli mamy mocno zabrudzoną podłogę przez psa wracającego ze spacerów, warto ustawić tę wartość na niższą).
To wszystko jednak teoria i obietnice producenta, a jak z praktyką? Musimy przyznać, że Freo X Ultra nie zawodzi także i w tym aspekcie. Chociaż nie jesteśmy w stanie sprawdzić, czy robot rzeczywiście zmienia siłę nacisku w zależności od podłoża, to w praktyce skutecznie radzi sobie z usuwaniem świeżych plam i lepkich zabrudzeń np. po psach, które wracają ze spaceru. W celach testowych sprawdziliśmy też jak Freo X Ultra radzi sobie z myciem tłustych plam i po ciemnym winie i także zdał ten test. Robot potrzebował dwóch przejazdów, aby całkowicie usunąć plamy. Gorzej jest ze zaschniętymi plamami, choćby po ketchupie, ale z tym przeważnie nie radzą sobie i dwukrotnie droższe roboty. Mopowanie nie jest też tak skuteczne na krawędziach, jak odkurzanie, ponieważ ten model nie ma padów mopujących, które wystają poza obrys urządzenia, a te są też okrągłe co utrudnia dojeżdżanie do krawędzi (pomimo funkcji Smart EdgeSwing). Trzeba też mieć świadomość, że proces mopowania zajmuje znacznie więcej czasu niż odkurzania, ponieważ robot regularnie wraca do stacji bazowej, aby wyprać pady mopujące. Nie jest to wada, ale warto mieć to na uwadze.
Aplikacja
Aplikacja Narwal Freo robi wrażenie swoją funkcjonalnością. Po tym, jak odkurzacz zmapuje nasz dom, możemy w niej śledzić robota, dodawać strefy zakazane, dzielić, łączyć i oznaczać pokoje, dodawać meble do mapy lub ustawiać typy powierzchni (do wyboru są: dywan, płytki, ogólna podłoga, podłoga drewniana, tatami, marmur lub kostka brukowa). Robot automatycznie dostosuje nacisk mopowania do rodzaju podłogi lub podniesie pady mopujące na dywanie.
Można także dostosować zachowanie stacji dokującej, konfigurując automatyczne dodawanie detergentu do mieszanki czyszczącej, suszenie resztek w pojemniku na kurz, ustawienie intensywności suszenia padów mopujących lub kolejność realizacji zadań czyszczących (odkurzanie i mopowanie jednocześnie, najpierw odkurzanie, potem mopowanie, tylko odkurzanie lub tylko mopowanie).
Dodatkowo możemy włączyć powiadomienia push dotyczące ogólnej konserwacji i czyszczenia, sprawdzać historię sprzątania lub aktywować bardziej zaawansowane ustawienia, takie jak tryb „Bez schodów”, który wyłącza czujniki krawędzi w celu poprawy wydajności wspinania czy tryb „wysokościowy”, który zwiększa moc wentylatora i jest przeznaczony do użytku w domach położonych na wysokości powyżej 2000 metrów nad poziomem morza. Jest tego naprawdę sporo.
Musimy jednak nieco ponarzekać na intuicyjność samej aplikacji, bo dogrzebanie się do niektórych opcji zajmuje zbyt wiele czasu, choć kiedy już się do niej przyzwyczaimy, idzie to sprawniej. Ponadto robot nie zaznacza na mapie potencjalnych przeszkód (kable, buty itd.), co jest świetną funkcją dostępną choćby w przywoływanym tu kilkukrotnie modelu Dreame. Co więcej, zmiany nie są nanoszone na mapę na bieżąco i jeśli np. przesuniemy dywan przed mopowaniem, to robot pominie to miejsce.
Koszty eksploatacyjne
Warto przy okazji rzucić okiem na koszt elementów eksploatacyjnych. I tak, producent zaleca wymianę głównej szczotki po 300 godzinach użytkowania - jej koszt to ok. 125 zł. Szczotki boczne powinniśmy zmienić po 150 godzinach, a cena kompletu to 50 zł. Narwal sugeruje też regularną wymianę filtrów pojemnika na kurz - za dwie sztuki zapłacimy ok. 50 zł, z kolei 3 worki to wydatek rzędu 80 zł. Do tego dochodzą jeszcze pady mopujące (zestaw 6 sztuk można nabyć za ok. 46 zł, ale oryginalna para kosztuje ok. 62,50 zł) i detergent (cena od 50 do 100 zł, w zależności od sklepu). Trochę tego jest, choć trzeba pamiętać, że dla przykładu zestaw worków przy normalnym użytkowaniu powinien starczyć na 21 tygodni, czyli niemal 5 miesięcy. Poza tym producent oferuje też różne zestawy akcesoriów, które wychodzą korzystniej cenowo.
Co jeszcze?
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o kilku pomniejszych, ale kluczowych sprawach. Pierwszą z nich jest czas pracy na baterii, który wypada lepiej niż w przypadku konkurentów. Robot jest w stanie wytrzymać blisko półtorej godziny odkurzania w trybie "Super Mocny" i nawet cztery godziny w trybie cichym. Do tego ładuje się też szybciej od rywali.
To jednak nie wszystko, bo Freo X Ultra jest też całkiem cichy. Podczas odkurzania na twardej podłodze decybelomierz wskazał maksymalnie 55,6 dBa, a na dywanie 62,3 dBa. Nawet na najmocniejszym trybie pozwala więc na swobodną rozmowę między domownikami. Za wadę można zaś uznać fakt, że stacja dokująca nie podgrzewa wody do dezynfekcji padów w trakcie ich prania, a suszenie odbywa się w temperaturze tylko 40 stopni Celsjusza. Tymczasem część konkurentów potrafi robić to w nawet 70 stopniach.
Narwal Freo X Ultra - ocena i opinia
Reasumując, Narwal Freo X Ultra to naprawdę bardzo dobry robot odkurzająco-moujący i choć nie należy on do tanich, to jednak patrząc na możliwości i tak wypada cenowo korzystnie na tle rywali. Otrzymujemy bowiem niemal bezobsługowy sprzęt z możliwością podpięcia do ujęcia wody i odpływu (wymagany opcjonalny system montażowy), który świetnie sprawdza się w codziennym użytkowaniu. Wśród jego plusów wskazać trzeba przede wszystkim efektywność odkurzania, ale i mopowania, samodzielnego prania padów i pobierania detergentu czy w końcu kulturę pracy i czas pracy na baterii. Do tego pochwalić trzeba także funkcjonalną aplikację, jakość wykonania i elegancki design.
Narwal Freo X Ultra to naprawdę bardzo dobry robot odkurzająco-moujący i choć nie należy on do tanich, to jednak patrząc na możliwości i tak wypada cenowo korzystnie na tle rywali.
Nie ma jednak produktów bez wad i takowe znajdziemy także w przypadku tego sprzętu. I tak Narwal Freo X Ultra nieco słabiej radzi z wykrywaniem pomniejszych obiektów czy kabli. Ma nieco problemów z dojeżdżaniem do krawędzi w trakcie mopowania, a nie znajdziemy też większego pojemnika na kurz w stacji dokującej, choć Freo X Ultra zdaje się to w jakiejś części rekompensować techniką kompresji w pojemniku w samych odkurzaczu. Aplikacja też wymaga jeszcze dopracowania w kwestii intuicyjności.
I tu dochodzimy do ceny. W momencie pisania tekstu (17 stycznia) Narwal Freo X Ultra kupić można w sklepie Geekbuying z polskiego magazynu za 2599 zł z darmową wysyłką, a promocyjnym kodem zapłącimy w Geekbuying.pl nawet 100 zł mniej. Są to promocyjne ceny, więc nie mamy pewności, że będą obowiązywać w momencie publikacji tego testu. Dla porównania, za Dreame X40 Ultra, który pod względem funkcjonalności jest podobnej klasy sprzętem, zapłacić trzeba ok. 5000 zł. Narwal Freo X Ultra wypada więc naprawdę korzystnie, dlatego otrzymuje od nas ocenę 8,5 na 10, odznaczenie opłacalności i rekomendację.
Ocena Narwal Freo X Ultra
Narwal Freo X Ultra - opinia
Narwal Freo X Ultra - zalety:
- Doskonały odkurzacz do czyszczenia paneli, płytek i grubych dywanów
- Dwie szczotki zamiatające lepiej radzą sobie z zabrudzeniami
- Wałek szczotkowy wolny od włosów
- Funkcja mopowania naprawdę daje radę
- Design może się podobać
- Aplikacja jest funkcjonalna
- Niska głośność w porównaniu do rywali
- Długa żywotność baterii
- Dobra cena
- Możliwość podpięcia do ujęcia wody i odpływu...
Narwal Freo X Ultra - wady:
- … choć wymaga dodatkowo płatnego modułu
- Słabiej radzi z wykrywaniem pomniejszych obiektów czy kabli
- Problemy z dojeżdżaniem do krawędzi w trakcie mopowania
- Brak pojemnika na kurz w stacji dokującej
- Aplikacja wymaga dopracowania
Sprzęt do testów dostarczył sklep:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test Narwal Freo X Ultra. Jeden z lepszych robotów, jakie miałem!