Roboty sprzątające stają się coraz bardziej zaawansowane. Zaczęło się od prostych, niczym szczególnie nie wyróżniających się kawałkach plastikowych, spłaszczonych walców, poruszających się po bliżej nieokreślonej, chaotycznej drodze, ale to była tylko kwestia czasu, zanim zauważymy na rynku modele tak zaawansowane, jakim jest bohater dzisiejszego artykułu. Narwal Freo Z10 Ultra, bo tak nazywa się ten sprzęt, to napakowany po brzegi nowymi technologiami robot, który z całą pewnością ma szansę namieszać na już i tak tłocznym rynku. Oto, co potrafi!
Linia opłacalności robotów sprzątających nieustannie się zmienia. Coś, co jeszcze nie tak dawno temu było zarezerwowane wyłącznie dla najbardziej wypasionych modeli, dziś już łatwo znaleźć w urządzeniach w cenie niecałych 1500 zł. To oznacza, że wyżej pozycjonowany sprzęt musi oferować znacznie, ale to znacznie więcej, szczególnie taki, który kosztuje (aktualnie w promocji) 4399 zł. Narwal Freo Z10 Ultra z całą pewnością może pochwalić się taką funkcjonalnością.

Narwal Freo Z10 Ultra - Specyfikacja
Narwal Freo Z10 Ultra to robot z dedykowaną stacją bazową i jest ona, co tu dużo mówić, ogromniasta. Mierzy ok. 420 x 340 x 460 mm i jest największą i najcięższą, z jaką kiedykolwiek przyszło mi obcować (14 kg netto). Mieści zarówno dwa pojemniki na wodę czystą i brudną (ok. 4 litrów każdy), duży worek na kurz (producent podaje, że jego pojemność to 2,5 litra) oraz pojemnik z dozowaniem detergentu. Sam robot nie jest natomiast przesadnie duży. Mierzy 350 x 355 x 110 mm, czyli jest nieco wyższy od średniej dla wcześniej testowanych modeli (o jakieś 5 mm).
Jeśli chodzi o typową specyfikację, Freo Z10 Ultra oferuje moc ssania na poziomie 18 kPA i choć nie jest to absolutny rekord skoczni, jak się później okazuje, w zupełności wystarcza zarówno do twardego podłoża, jak i niewielkich dywanów. Producent podaje, że podczas odkurzania generuje 55 dB, ale nie wiemy, na jakim poziomie ssania zostało to przetestowane. U nas, realnie, mierząc natężenie dźwięku mikrofonem pomiarowym UMIK-1, na standardowym ustawieniu ssania, odkurzacz generował 59 dBA metr od robota i niecałe 57 dBA w pozycji odsłuchowej (1,5 metra nad ziemią, metr od odkurzacza na podłodze.
Narwal Freo Z10 Ultra to topka, jeśli chodzi o mopowanie. Moduły rotujące są tu w kształcie trójkątów, ale jeden z nich jest wysuwany i dodatkowo dociskany do podłogi, tak aby bez problemu zebrać uciążliwe zabrudzenia i by mógł poradzić sobie z wyczyszczeniem łączeń ze ścianami. Co ciekawe, jest tutaj system nazwany EdgeSwing, który powoduje, że przy omawianych łączeniach robot może się cofać, co znacząco skraca czas mopowania.
Za omijanie przeszkód i radzenie sobie z orientacją odpowiada natomiast pełny system czujników. Jest funkcjonalny LiDAR z możliwością pełnego mapowania, system antykolizyjny (typowy zderzak), czujnik uskoku, a także dwie kamery z przetwarzaniem obrazu AI, mających na celu wspomóc robota w wykrywaniu i skutecznym omijaniu przeszkód. Niczego tu zatem nie brakuje.
Główna stacja bazowa sama opróżnia zbiornik na nieczystości (kurz), sama dolewa wody, sama czyści mopy, sama dodaje detergent (jeśli go tam zainstalujemy), sama te mopy później suszy i sama… suszy worek na kurz? To akurat dla nas nowość, bo po raz pierwszy widzimy, żeby stacja bazowa suszyła też sam worek. W zasadzie zabrakło tu jedynie możliwości podłączenia stacji bezpośrednio do odpływu i źródła czystej wody, ale to nie jest produkt skierowany na pełną integrację z instalacjami, więc nie zaliczymy tego do wad. Taka po prostu specyfika produktu.

Narwal Freo Z10 Ultra - Bateria i ładowanie
Nie wiemy dokładnie, jak pojemna bateria została zainstalowana w robocie, bo nigdzie na stronach internetowych, ani nawet w materiałach producenta, nie widnieje taka informacja. Cyferki nie są tu jednak ważne w przypadku pojemności, bo liczy się ostatecznie to, na ile one realnie wystarczą. W trakcie samego tylko odkurzania przestrzeni ok. 36 m2 (realnej), robot ze standardowym trybem ssania zużył zaledwie 15% baterii. W przypadku mopowania było to już 21% baterii. Z całą pewnością można zatem stwierdzić, że podoła nawet pięciu cyklom bez potrzeby wracania do stacji w celu podładowania. Ile się ładuje? Od 11% do 100% w niecałe 109 minut.
Narwal Freo Z10 Ultra - Funkcje i aplikacja
Narwal Freo Z10 Ultra to typowy przedstawiciel hi-endowych robotów sprzątających. Przy okazji parowania z aplikacją nie jesteśmy jednak w stanie wybrać Wi-Fi 5 GHz i trzeba mieć to na uwadze. Trzeba po prostu sprawdzić, czy wasz router takie połączenie nadal wspiera (większość to ma).
Aplikacja co prawda nie jest poprawnie przetłumaczona i to w wielu miejscach, jest bardzo intuicyjna, więc nawet laik będzie mógł się spokojnie w niej odnaleźć. Ma natomiast całe mnóstwo mniej i bardziej zaawansowanych opcji. Po pierwszym zmapowaniu naszego mieszkania czy domu, co w naszym przypadku oznaczało, uwaga… TRZY MINUTY, wyświetlają nam się wszystkie funkcje związane ze sprzątaniem. To jest jakiś kompletny rekord skoczni, a mało tego, w tym czasie nie pojawiły się żadne błędy dotyczące zmapowanej przestrzeni. Wygląda ona identycznie jak w przypadku robotów, którym zajmuje to zdecydowanie dłużej. Ma to związek poniekąd z faktem, że robot wówczas nie odkurza ani nie mopuje, ale wow, wielki szacun za tak znakomite zarządzanie wydajnością.
Jeśli chodzi o mapę, tutaj jest wszystko to, czego potrzebujemy. Roboty z reguły nie radzą sobie z idealnym tworzeniem konkretnych pomieszczeń, ale to nie szkodzi, gdyż po wejściu w edycję, możemy je stworzyć poprzez ręczne dzielenie lub scalanie czy przypisywanie nazw.
Na tym jednak nie koniec. Freo Z10 Ultra jest tak rozbudowany i tak hi-endowy, że w tym oknie możemy zaznaczyć, gdzie znajdują się dywan, meble, z jakiego materiału jest podłoga, ustawiać strefy „No-Go” z zakazem wjazdu czy nawet ustawić, jakie pomieszczenie jest zazwyczaj najbardziej zanieczyszczone. No jest tu wszystko, czego dusza zapragnie.
W aplikacji można wybrać jeden z pięciu trybów – odkurzanie i mopowanie, odkurzanie z mopowaniem, samo odkurzanie, samo mopowanie i system niestandardowego sprzątania, który można dostosować do własnych potrzeb. Co prawda każdy profil, jaki tu stworzymy już istnieje w jednej z tych czterech wcześniejszych opcji, ale możemy je sobie ręcznie pogrupować tak, aby się nie pogubić w przyszłości. Nie mamy tu nic do dodania, jest wszystko, czego można oczekiwać od robota tej klasy.
We wszystkich trybach aplikacja podpowiada nam, aby używać tzw. Freo Mode, czyli inteligentnego dostosowania sprzątania do warunków. Na przykład po sprzątnięciu każdego pomieszczenia wróci do stacji, aby umyć nakładki mopujące, żeby niepotrzebnie nie przenosić brudu z jednego pokoju do drugiego. Dodatkowo, dzięki technologii DirtSense, robot użyje czujnika brudnej wody, aby sprawdzić, czy wyczyszczone wcześniej pomieszczenie czasem nie potrzebuje powtórnego czyszczenia. Jeśli tak, umyje mopy i pojedzie tam raz jeszcze. Co ciekawe, ta opcja działa świetnie, o czym nieco szerzej opowiemy w dalszej części artykułu.
W tym trybie znalazły się jeszcze czyszczenie brzegowe, analiza wilgotności mieszkania, inteligentne dostosowanie do rodzaju podłogi (np. poprzez zmianę mocy ssącej, jeśli wykryje dywan) i dodatkowo strategii czyszczenia specjalnych stref. Tego ostatniego albo nie byliśmy w stanie sprawdzić, bo każda strefa była do siebie podobna (mieszkanie jest względnie czyste, nie licząc sierściucha), albo po prostu nie działa jak trzeba i niczym nie różni się od trybu normalnego. Jedna opcja natomiast działa na pewno – wykrywanie zabrudzenia.
Sporo opcji znalazło się również przy samej stacji bazowej. Możemy zebrać kurz, wyczytać informacje o statusie napełnienia worka, suszyć i dezynfekować zarówno mopy jak i sam worek, czyścić same mopy i uruchomić sekwencję ich suszenia odrębnie. W tym miejscu znalazł się również status eksploatacji poszczególnych elementów, jak mopy, filtry, czujniki czy worek.
Narwal Freo Z10 Ultra - Omijanie przeszkód
No dobra, wszystkie te poprzednie funkcje nie będą miały żadnego znaczenia, jeśli się okaże, że Freo Z10 Ultra nie radzi sobie z omijaniem przeszkód, prawda? Owszem, ale ten model to absolutne i totalne pozytywne zaskoczenie. Nigdy nie byliśmy fanami kamer i AI – nie tylko ze względu na prywatność. Z reguły nie były tak precyzyjne jak laser i ma to sens, bo w jakiś sposób robot musiał przecież obliczać głębię i dystans. Tutaj są dwie kamery i sprawdziły się w naszym standaryzowanym teście wręcz wyśmienicie. Lekkie podjeżdżanie do luźno ułożonych kabli, obchodzenie się ze skarpetami jak chirurg, to wszystko składa się na to, że Freo Z10 Ultra stał się wyznacznikiem jakości, jeśli chodzi o omijanie przeszkód i każdego robota w przyszłości będziemy porównywać właśnie do niego. Skarpet co prawda nie oznacza na mapie – tak jak butów czy przewodów – ale omija je wręcz perfekcyjnie.

Jak odkurza Narwal Freo Z10 Ultra?
Narwal Freo Z10 Ultra to absolutka topka, jeśli chodzi o odkurzanie. Ma bardzo dobrą, antysplątaniową szczotkę główną oraz dwie (dobrze, że nie tylko jedna), szczotki boczne, podzielone dodatkowo na dwa odrębne włosia, ustawiające się względem siebie pod niewielkim kątem ataku. W trakcie kiedy robot podjeżdża do małej przeszkody wykrywanej przez robota (wcześniej to były średniej wielkości półbuty, ale również i skarpety czy przewód), przerywa zamiatanie jedną z bocznych szczotek, aby nie dotknąć tych konkretnych przeszkód.
Na płaskich powierzchniach w zupełności wystarczy korzystać z trybu standardowego bądź w przypadku zwykłego kurzu, nawet cichego. Ba, można nawet po prostu wskazać robotowi inteligentne sprzątanie i on sam dostosuje moc ssania do podłoża czy rodzaju zanieczyszczeń. Na przykład bez problemu włączył maksymalną moc ssania na dywanie i przy wykryciu żwirku dla kota. W przypadku mieszkania czy domu wyłącznie z panelami czy kafelkami, robot będzie z reguły stosował tryb standardowy lub cichy.
Robot w trakcie sprzątania nawiguje przy pomocy LiDAR-u oraz kamer. Te drugie oczywiście muszą mieć odpowiednio dużo światła, ale nie bójcie się, jeśli robota macie zamiar wysyłać późnym wieczorem, bo robot sam, po wykryciu niskiego natężenia światła, włącza dodatkową lampę przednią. Robi to w zasadzie już przy wjechaniu do zacienionego przedpokoju w dzień.
Nie mamy na stanie dywana grubego, aby przetestować jak w praktyce sprawdza się maksymalna moc ssania, ale z reguły zamieniamy ten test na niewielki dywanik z zupełnie przypadkiem rozsypaną mąką. I tak, jak się spodziewaliśmy, robot z maksymalnym ssaniem musiał przejechać taki dywanik dwukrotnie, aby zebrać wszystkie zanieczyszczenia. Tak samo zachowują się inne roboty z podobną mocą ssania.
Jak mopuje Narwal Freo Z10 Ultra?
System mopowania składający się z modułów rotujących, a nie zwykłej szmatki sprawdza się zazwyczaj bardzo dobrze i w przypadku Freo Z10 Ultra nie mogło być inaczej. Zastanawialiśmy się, jak dadzą radę moduły w kształcie trójkąta, a nie koła, ale nie zauważyliśmy żadnej większej różnicy – w obu przypadkach mopowanie jest po prostu dokładne.
Roboty wysuwa prawy moduł, tak aby dostać się do rogów oraz pod nieco uniesione meble. Grubość tego modułu to ok. 5 mm, więc wejdzie nawet w niewielkie szczeliny. Co ciekawe, robot nie pozostawiał za sobą smug na panelach, co rzadko, bo rzadko, ale się zdarza w innych tego typu sprzętach.
Nasz standaryzowany test „ups, przez przypadek wylałem kawę”, gdzie na panelach rozlewamy dwie łyżeczki, został przeprowadzony w warunkach z aktywnym inteligentnym sprzątaniem. W tym trybie robot, mimo tego, że na czystej powierzchni przejeżdża raz, tutaj przejechał dwa razy, do zera usuwając wszelkie zanieczyszczenia, nawet fusy. Potwierdziliśmy to testem czystego ręcznika papierowego, po wyschnięciu umytej przestrzeni. Nie pojawił się na nim nawet jeden mały fus. Takie coś jest nieosiągalne dla zwykłych robocików za tysiaka.

Narwal Freo Z10 Ultra - ocena i opinia
Wygląda na to, że Narwal Z10 Ultra to jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy robot z jakim mieliśmy do czynienia. Doskonale radzi sobie przede wszystkim z omijaniem przeszkód i to nawet takimi, gdzie roboty zazwyczaj sobie odpuszczają – przy niewielkich przewodach czy skarpetach. Dokładnie odkurza podłogi twarde, nawet używając do tego standardowego lub cichego trybu, generującego 54 dBA w odległości siedzącego na krześle obserwatora – wysokość ok. 1,5 metra.
Świetnie poradził sobie dodatkowo z mopowaniem. Niezależnie czy będzie to czyszczenie trudniejszych zabrudzeń, czy codzienne dbanie o panele lub płytki, Z10 Ultra sam namoczy mopy, sam pojedzie je wymyć, sam wróci do czyszczenia w innym pokoju, a po skończonej robocie wróci do stacji, a następnie wymyje i wysuszy mopy, które będą gotowe do działania nazajutrz.
Dalibyśmy zasłużenie ocenę 10/10, jednak mankamentem jest tutaj nowa dla nas funkcja suszenia worka na kurz. Jest to problem bardziej z oprogramowaniem, które zapewne można naprawić, bo jeśli zacznie nas denerwować ten wydobywający się ze stacji delikatny szum przy suszeniu worka na kurz, sięgniemy po smartfona i po prostu wyłączymy je ręcznie, robot uzna, że nie będzie się stosował do naszych poleceń i suszenie włączy ponownie. Problem tylko z tym, że on będzie to suszył od nowa, a cały proces zajmuje ok. godziny. I to tyle, mamy nadzieję, że producent szybko to usunie. Od nas zasłużona 9.5/10 oraz Rekomendacja.
Ocena Narwal Freo Z10 Ultra
Narwal Freo Z10 Ultra - Opinia
Narwal Freo Z10 Ultra - Zalety:
- Jakość odkurzania
- Jakość mopowania
- Stacja All-in-One
- Kultura pracy
- Najlepsze omijanie przeszkód, z jakim mieliśmy do czynienia
- Asystent głosowy
- Rozbudowana aplikacja
Roborock Qrevo MaxV - wady
- Trochę baboli językowych w aplikacji
- Suszenie worka na kurz nie jest przerywane, kiedy o tym zdecydujemy
Cena (na dzień pisania artykułu) - 4399 zł (akurat promocja w Media Expert)

Pokaż / Dodaj komentarze do: Wziął i zmiótł... konkurencję. Recenzja Narwal Freo Z10 Ultra