reMarkable 2: Recenzja drogiego e-notatnika z ukrytymi opłatami

reMarkable 2: Recenzja drogiego e-notatnika z ukrytymi opłatami

W dobie wszechobecnej cyfrowej struktury, tworzenie notatek czy szkiców na papierze nie daje za wygraną i odejść do lamusa zamiaru nie ma. Producenci, tacy jak Samsung, starają się od czasu do czasu wprowadzać rozbudowane tablety ze szklanym frontem i zaprojektowanym pod niego rysikiem, ale wszyscy zainteresowani praktyką opisaną wcześniej są zgodni – pisanie rysikiem na szkle nie daje takiej satysfakcji, jak na papierze. Z tym właśnie zmierzył się reMarkable, czyli norweska firma produkująca elektroniczne notatniki. Jak wypada w ogólnym rozrachunku i czy ostatecznie warto zdecydować się na to, bądź co bądź, drogie urządzenie? Przekonajcie się sami.

Tworzenie odręcznych notatek może wydawać się dziwne w obecnej sytuacji, w której przede wszystkim swoją dominację zaznaczają smartfony lub ogólnie urządzenia mobilne. Na szczęście papier wcale nie wybiera się do skrzyni z „wynalazkami ubiegłej ery”, gdzie spędzi następne tysiąclecia w zapomnieniu. Wielu użytkowników ceni sobie ten styl pisania, niezależnie od tego czy w sferze biznesowej, czy twórczej. reMarkable 2 wypada w tej kwestii wyśmienicie, bo używanie sprzętu jest do tego bardzo zbliżone.

remarkable 2 - test

reMarkable 2 - specyfikacja

reMarkable 2 to pomost między papierem, a tabletem, a wszystko przez design tego notatnika. Ten wyposażony został w drugiej generacji wyświetlacz CANVAS, który nie tylko idealnie współgra z dołączonym do zestawu rysikiem (dodatkowo płatnym rysikiem), ale jest też znacznie bardziej responsywny od poprzednika. Tutaj inżynierom z reMarkable udało się uzyskać jedynie 21 ms opóźnienia podczas pisania i szkicowania. Oprócz tego poprawie uległ kontrast oraz ogólne wrażenie z użytkowania. reMarkable zapewnia, że pisanie i rysowanie na CANVAS 2 jest zbliżone do notowania na papierze, co ma ogromne znaczenie w tego typu urządzeniach. Pomaga w tym zarówno 10,3” monochromatyczny ekran o rozdzielczości 1872 x 1404 pikseli (226 DPI), wykrywanie 4096 poziomów nacisku oraz oczywiście najważniejsze – tekstura, która pokrywa ekran.

Tekstura ma tu jednak znaczenie jedynie pośrednie, bo na rynku znaleźć możemy całe mnóstwo urządzeń, które oferują właśnie ten typ chropowatej powłoki ekranu. Ekran musi idealnie współgrać z rysikiem, dlatego właśnie reMarkable 2 jest tak komfortowy w użytkowaniu. Rysik wyposażony został w powleczone chropowatym elementem końcówki (kilka do wyboru już w zestawie), które odpowiadają za typowe wrażenie pisania na papierze. Jest 4096 poziomów nacisku, funkcja 50-stopniowego odchylenia, wbudowana gumka i waga wynosząca 19 g (tylko w Marker Plus), którą inżynierowie rozłożyli w taki sposób, by sam rysik nie sprawiał wrażenia źle wyważonego. Co więcej, w rysiku nie znajdziemy żadnej baterii i jest gotowy do działania zaraz po wyjęciu, bo w żaden sposób nie trzeba ustawiać komunikacji bezprzewodowej między tabletem, a narzędziem.

Według reMarkable, pojedyncza końcówka rysika wystarcza na 3-7 tygodni, w zależności od tego, w jaki sposób używasz rysika. Do zestawu dołączonych jest 10 końcówek (po 5 z każdego rodzaju) oraz narzędzie, do ich wymiany w przypadku zużycia. Do wyboru mamy dwa rysiki – Marker i Marker Plus. Pierwszy kosztuje w sklepie reMarkable 59 Euro, a drugi 129 Euro.

remarkable 2 - test

W reMarkable 2 częściowo stosowana jest technologie e-ink, czyli baza dla elektronicznego papieru, z której korzysta wielu producentów na całym świecie. Głównym elementem papieru elektronicznego są mikrokapsułki o średnicy ludzkiego włosa, w których skład wchodzą ujemnie naładowane, czarne cząstki oraz dodatnio naładowane – białe. W ten sposób, jeśli do pojedynczego piksela na ekranie przyłożony zostanie potencjał elektryczny, dodatnio naładowana cząstka jest przyciągana w górę, a ujemna w dół, stając się niewidoczną i tworząc na ekranie statyczny, biały obraz (lub czarny, w zależności od koloru samego ekranu). Do tego ostatniego wystarczy odwrócić polaryzację elektrod, by uzyskać przeciwny efekt.

reMarkable 2 – specyfikacja:

  • Ekran: 10,3”, CANAS 2 o rozdzielczości 1872 x 1404 pikseli (226 DPI)
  • Podświetlenie: Brak
  • Procesor: dwurdzeniowy ARM 1.2 GHz
  • RAM: 1 GB LPDDR3 SDRAM
  • Pamięć: 8 GB
  • System operacyjny: Codex (Linux)
  • grubość: 4,7 mm
  • Wymiary: 188 x 246 x 4,7 mm
  • Waga: 403,5 g
  • Wi-Fi: Tak
  • Bateria: do 2 tygodni pracy na jednym ładowaniu, ładowanie USB-C
  • Chmura: Tak, automatyczna synchronizacja z telefonem lub komputerem za pomocą reMarkable Cloud
  • Formaty: PDF i ePUB
  • Slot na kartę SD: Brak

reMarkable 2 to coś więcej niż papier

Temat e-papieru przewija się przez nas już od dobrych kilku lat. reMarkable 2 to jednak nie jest zwykła kartka z rysikiem imitującym długopis. To wielofunkcyjne urządzenie, na którym notatki można przesyłać drogą elektroniczną na chmurę, maila, czy nawet korzystać z wbudowanej opcji Screen Share, w którym udostępniasz ekran swojego reMarkable, by pokazać na spotkaniu wszystkie rzeczy, o których chcesz porozmawiać, bez potrzeby tworzenia prezentacji. O tych funkcjach nieco szerzej w dalszej części artykułu. Nawet coś takiego, jak wsparcie dla urządzeń końcowych jest szalenie ważną sprawą. Możesz w tym wypadku skorzystać z darmowej, oficjalnej wtyczki do przeglądarki Google Chrome skąd wysyłać do swojego reMarkable możesz dowolne teksty w postaci PDF lub uproszczonej wersji tekstowej.

Na reMarkable możemy czytać zarówno dokumenty PDF, jak i e-booki w ePUB. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w taki sposób czytać interesujące nas artykuły, czy nawet całe książki. Nie znajdziemy jednak wsparcia dla formatu Kindle. Tworzyć możemy na dowolnej stronie swoje notatki, podkreślać ważne dla nas sekcje, cofać, powtarzać i wszystko to, co robimy podczas pracy lub nauki. Wszystko to odbywa się jednak wyłącznie za pośrednictwem direct input, to znaczy zmiany są wprowadzane przez nas, a nie program. Oczywiście już wyedytowanego wcześniej PDFa można po wszystkim wyeksportować.

remarkable 2 - test

Tworzenie notatek odbywa się bardzo intuicyjnie. Tworzymy notes, wybieramy jeden z wielu szablonów (jeśli chcemy) i tworzymy na jego bazie pisząc lub szkicując na ekranie. Po wybraniu interesującego nas szablonu, w każdej chwili możemy zastosować zmiany dotyczące naszego markera. Grubość, sposób pisania, zaznaczania itp. Ważną kwestią jest też praca na wielu warstwach, co przyda się w szczególności osobom, które chcą wykorzystać notatnik do tworzenia szkiców. Takie prace można później eksportować jako plik svg do programu graficznego lub png do przekazania koncepcji osobie zainteresowanej na maila. Podczas tworzenia notatek mamy do dyspozycji całą gamę opcji. Możemy zmieniać grubość linii, marker i styl (w którym zaimplementowano nawet kaligrafię). Całość opiera się na wykrywaniu siły nacisku, dlatego na reMarkable 2 tak świetnie się szkicuje. To w tym aspekcie jedno z najlepszych urządzeń na rynku.

reMarkable 2 – e-papier wciąż na topie

Ostatnimi zaletami reMarkable 2 są bateria oraz brak jakichkolwiek rozpraszaczy. Z tym drugim wiąże się poniekąd cała idea e-papieru, bo w przeciwieństwie do zwykłego tabletu, który jest z reguły tańszym urządzeniem od reMarkable 2, nie znajdziemy tutaj żadnych facebooków, czy ogólnie komunikatorów. Jedni mogą uznać to za ogromną wadę, która z miejsca skreśla sprzęt, a inni za jedną z największych zalet, bo nie chcą, by urządzenie przerywało im podczas pracy, czy wenę twórczą.

Bateria to już coś, co wszyscy użytkownicy uznają za niewątpliwą zaletę. To właśnie ze względu na e-ink, brak podświetlenia oraz wysoką pojemność ogniwa (3000 mAh), reMarkable 2 jest w stanie działać nawet dwa tygodnie na jednym ładowaniu. Wszystko zależy jednak od tego, jak często z niego korzystasz. W naszym wypadku, kiedy korzystaliśmy tylko z funkcji tworzenia notatek i ich digitalizowanie oraz wysyłania całości drogą mailową, urządzenie potrafiło wytrzymać ponad trzy tygodnie. Jest to więc ogromna zaleta, jeśli obowiązki życia codziennego wykonujesz w biegu.

remarkable 2 - test

Płacisz premium za produkt premium

Funkcje wszyscy doskonale znamy – to po prostu notatnik. Jednak nie bez znaczenia jest sam wygląd urządzenia. To prezentuje się znakomicie, jest wykonane z bardzo dobrych materiałów i można się z nim pokazać zarówno na spotkaniach biznesowych, jak i w szkole, czy gdziekolwiek tam, gdzie potrzebujemy coś zanotować. Dobre wrażenie jest po części spowodowane minimalistycznym stylem. Nie znajdziemy tu żadnych udziwnień, świecących wstawek, czy pasków na wzór sportowych samochodów. Nawet taki detal jak ochronne etui prezentuje się tutaj bardzo dobrze, choć należy tu wspomnieć, że w ofercie znajdują się dwa różne – zwykłe etui, gdzie wsuwamy swoje urządzenie oraz oprawa rodem z książki (book folio). Book Folio w wersji czarnej i brązowej wykonana została z naturalnej skóry. W wersji szarej, jest to tkanina.

Nam zdecydowanie do gustu przypadło etui typu Book Folio w skórzanej oprawie. Prezentuje się wyśmienicie i nie sposób nie odnieść wrażenia, że po otwarciu ujrzymy dyplom magistra z summa cum laude, albo podpisany przez prezydenta dekret. Po prostu – jeśli chodzi o jakość wykonania reMarkable 2, nie znajdziemy tu żadnych niedoskonałości – nawet na siłę.

reMarkable 2 doskonale wykrywa pismo - za dodatkową opłatą

Zaletą dobrej jakości elektronicznych notatników jest oczywiście wykrywanie, lub jak kto woli – digitalizowanie naszego odręcznego pisma w notatkach. W ten sposób można przenieść swoje myśli z papieru na maila, czy gdziekolwiek tam, gdzie potrzebujemy wysłać wiadomość, listę lub scenariusz i projekt drogą elektroniczną – gotową do edycji w programach użytkowych. reMarkable 2 w tym aspekcie wypada naprawdę świetnie, choć oczywiście wszystko zależy od naszego stylu pisania. Nikt nie mówi, że mają to być szlaczki, jak w trzeciej klasie podstawówki, ale problemy mogą mieć stereotypowi lekarze, których pismo rozpoznają jedynie farmaceuci z 30-letnim stażem. Tak czy inaczej, testując dwa style pisania, reMarkable 2 nie miał absolutnie żadnych problemów z wykrywaniem wszystkich słów, zarówno po polsku, jak i angielsku.

remarkable 2 - test

Schody zaczynają się w momencie, w którym nieświadomi tego procederu nabywcy będą chcieli korzystać z tej funkcji bez subskrypcji. To niemożliwe. Opcja w darmowym planie użytkowania notatnika nie istnieje i jest schowana za paywallem (7,99 Euro na miesiąc). Taka praktyka przewijać się będzie przez cały ten artykuł, bo jeśli sądzicie, że to odosobniony przypadek, jesteście w wielkim błędzie. Ktoś może powiedzieć, że to zaawansowana funkcja, która nie jest wymagana do działania reMarkable. Owszem, tak samo jak funkcja wirowania nie jest wymagana w pralkach. Przecież można spokojnie samemu wykręcać wełniane swetry nad wanną. Kiedyś w sumie się tak robiło – przy „Frani”.

Chmura, czyli pisz ile zechcesz – za odpowiednią opłatą

Chmura nie jest wymagana do działania reMarkable 2, ale mamy wrażenie, że to wyrażenie jest wklejone tu na siłę. Owszem, pliki przechowywane są we wbudowanej w urządzenie pamięci (8 GB, czyli około 6,4 GB użytkowej przestrzeni) i przez 50 dni w chmurze, co większości może wystarczyć w zupełności, bo nie oczekują od sprzętu niczego więcej, szczególnie że notatki zajmują bardzo mało przestrzeni.

Kolejne funkcje „synchronizacji” są niestety dodatkowo płatne i na przykład plan za 4,99 Euro miesięcznie już na start gwarantuje nielimitowany dostęp do chmury dedykowanej. Plan Connect za 7.99 Euro miesięcznie to już nie tylko nielimitowana chmura dedykowana, ale też integracja z Google Drive, Dropbox oraz OneDrive. Rezygnacja z integracji własnych rozwiązań chmurowych i umieszczenie funkcji za tak zwanym paywallem (zapłać, by otrzymać), jest według nas kompletnie nie na miejscu, zważywszy na to, że właśnie wydaliśmy na swój notatnik sporo pieniędzy. Jeśli podstawowe funkcje znane z tabletów są dodatkowo płatne, należy zaliczyć je do wad.

Dodatkowo, integracja z rozwiązaniami chmurowymi nie działa tak, jak zostaliśmy do tego przyzwyczajeni. Notatki, czy dokumenty nie są automatycznie synchronizowane z chmurą Google (czy jakąkolwiek inną dostępną) i należy je.. kopiować ręcznie. Czyli tworzymy dokument w reMarkable 2, później klikamy na chmurę, a następnie kopiujemy. Co więcej, skopiowany element zostaje automatycznie przekonwertowany na plik PDF, a jeśli będziemy chcieli go edytować ponownie, nie będziemy w stanie tego zrobić (na przykład usuwać słowa, czy całe zdania). Taka funkcja dostępna jest tylko w samym notatniku, przy oryginalnym dokumencie i oryginalnej chmurze. Później możesz go skopiować… jeszcze raz, a ten nie zastępuje poprzedniego pliku. Możecie znaleźć się więc w sytuacji, w której w chmurze Google będziecie mieli kilka, a nawet kilkanaście tych samych dokumentów.

remarkable 2 - test

reMarkable 2 to limit funkcjonalności

Pierwsze co rzuciło nam się w oczy zaraz po kilku godzinach użytkowania reMarkable 2, to brak Androida. Systemem operacyjnym jest tu build Linuksa, co automatycznie eliminuje tak pożądaną w dzisiejszych czasach funkcjonalność Google Play. Jeśli porównamy ten notatnik do Onyx Boox, nie mamy ani czytnika Amazon Kindle, ani przeglądarki, ani audio (wiecie, żeby słuchać audiobooka, a nie Spotify), ani kalkulatora, ani tak naprawdę niczego. reMarkable 2 pod względem możliwości wypada na tle konkurencji po prostu blado.

Ciężko jest tutaj porównać, bo zamysł reMarkable 2 jest zupełnie inny, ale nie znajdziemy na jego pokładzie też podświetlenia. Warto mieć to na uwadze, jeśli chcemy czytać wybrane wcześniej książki w łóżku. Do tego ostatniego też należy się odnieść, bo elektroniczne wersje książek są w reMarkable 2 po prostu wczytywane. Nie otrzymujemy funkcji edycji elektronicznej tak, jak w przypadku Onyx’a – na przykład kopiowania wybranych elementów, czytania na głos, tłumaczenia tekstu w locie i tworzenia notatek, czy adnotacji. To samo tyczy się plików PDF. reMarkable 2 nie posiada własnej, dedykowanej aplikacji do edycji plików PDF, co oznacza brak jakiejkolwiek kontroli nad rzeczami tam umieszczonymi. reMarkable 2 to imitacja papieru w najczystszej postaci z bardzo niskim progiem wejścia.

remarkable 2 - test

Screen Share – dzielenie ekranu, tylko w wyjątkowych okolicznościach i tylko za opłatą

Dzielenie ekranu to w przypadku świata biznesowego, naukowego, czy środowiska pracowniczego bardzo przydatna rzecz. W przypadku reMarkable 2 działa to nieco inaczej niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Dzieje się tak dlatego, że urządzenie nie wspiera łączności z typowymi urządzeniami smart (na przykład na Androidzie) i korzysta wyłącznie z własnego ekosystemu reMarkable. Oznacza to, że do działania funkcji Screen Share wymagane jest połączenie Wi-Fi, subskrypcja (7,99 Euro na miesiąc) oraz aplikacja reMarkable na urządzeniu końcowym – laptopie lub komputerze.

Z ogromnej zalety robi się w tym wypadku wada, bo jesteśmy zmuszeni korzystać wyłącznie z dedykowanej aplikacji reMarkable. Jest to o tyle istotne, bo nie możemy skorzystać z funkcji Screen Share na spotkaniach biznesowych w pokojach konferencyjnych, w których umieszczono zwykłe telewizory Smart. Infrastruktura musi dostosować się do urządzenia, a nie na odwrót – niestety.

Jeśli zastanawiacie się, czy funkcja Screen Share pokazuje na rzutniku, czy laptopie obraz monochromatyczny, to już nie musicie. Czarno-biały jest jedynie podgląd na notatniku. W końcowym urządzeniu, jeśli stworzony wcześniej dokument jest faktycznie kolorowy, będzie zawierał barwy. Opisywanie czy zaznaczanie wcześniej wrzuconych na reMarkable 2 dokumentów i zdjęć nie konwertuje ich na czerń/biel.

Funkcja Share Screen nie jest też tak responsywna, jakbyśmy tego oczekiwali. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że nieco cięższe pliki będą przetwarzane wolniej, szczególnie wtedy, kiedy zaimportowany wcześniej dokument PDF zawiera dużo obrazów, ale czekanie aż funkcja „zatrybi” podczas wertowania stron nawet kilkanaście sekund, jest dużą wadą. W dowolnych, nawet najtańszych tabletach zawierających taką funkcję, odbywa się to właściwie natychmiast.

remarkable 2 - test

reMarkable 2 – opłata za opłatę

Jeśli odrzucić z równania największą zaletę urządzenia – uczucie pisania, wady zaczynają wręcz wylewać się z ekranu. Tutaj za wszystko trzeba płacić. Samo urządzenie do tanich nie należy i pod względem funkcjonalności, jest raczej podstawowym sprzętem na bazie e-papieru. Zacznijmy od tego, że reMarkable 2 – sam notatnik – kosztuje aktualnie 399 Euro (około 1800 zł). Do tego należy doliczyć rysik, bo z dobroci serca producent go do „zestawu” nie dorzuca. Bardziej „zaawansowany”, czyli ten z podstawową według nas funkcją gumki, kosztuje 129 Euro (580 zł). Czy warto zaoszczędzić na rysiku bez gumki (59 Euro, czyli 265 zł)? Według nas nie, bo jeśli podczas tworzenia dokumentu się pomylimy, zamiast odwracać rysik i usuwać, musimy wchodzić w panel, wybierać narzędzie, usuwać, a następnie wybierać marker i pisać dalej.

Podstawowa wersja reMarkable 2 nie zawiera też żadnego etui. Zwykłe, materiałowe etui ochronne (wsuwane) kosztuje 79 Euro (355 zł), ale jeśli chcecie poczuć, że w ręce trzymacie coś naprawdę ładnego, wymagane jest wyciągnięcie z portfela aż 169 Euro. 760 zł za kawałek etui wykonanego z naturalnej skóry.

Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że uczucie premium swoje kosztuje i reMarkable nie jest pierwszym producentem, który w taki sposób wycenia swoje rzeczy, dlatego tę kwestię zupełnie pominiemy – w szczególności, że uczucie jest naprawdę bardzo dobre. Podsumujmy jednak wydatki. Za podstawową wersję z podstawowym rysikiem, zapłacimy około 2000 zł. Wersja premium to koszt przekraczający 3100 zł. Co w tej cenie otrzymujemy? Notatnik. Nic więcej. Podstawowe funkcje, takie jak chmura i backup, dzielenie ekranu, czy rozpoznawanie pisma jest dodatkowo płatne (7,99 Euro na miesiąc).

remarkable 2 - test

Zamawiając reMarkable 2 możemy skorzystać z całkiem sporego „rabatu”, jeśli tylko zdecydujemy się na plan subskrypcji. 299 Euro za notatnik, 99 Euro za rysik i 149 Euro za oprawę skórzaną lub 99 Euro za oprawę z materiału. Wyjdzie razem 2300 zł (z oprawą bez skóry i rysikiem z gumką). Całkiem niezły deal, zważywszy na to, że praktycznie tyle samo kosztuje najbardziej podstawowa opcja.

Dochodzi do tego ostatnia rzecz, czyli zmiana nastawienia na rynek przez samą firmę. Wcześniej funkcje takie, jak rozpoznawanie pisma były darmowe – to znaczy płaciliście za notatnik i funkcja działała. Nowi nabywcy opcji tej w podstawowym pakiecie nie mają i wymaganym jest, by co miesiąc płacić dodatkowo 7,99 Euro. Do opłaty wliczone są też funkcje dzielenia ekranu oraz chmury dodatkowej (Google, Microsoft). Tego nie otrzymacie bez subskrypcji. Czy taka postawa ma jakieś podłoże w pozycji firmy reMarkable na rynku? Owszem i nie jest spowodowane zwykłą "chciwością". Szacunkowy roczny przychód norweskiej firmy wynosi zaledwie 43 miliony dolarów amerykańskich, co w sferze technologicznej, gdzie na sam dział R&D może przypaść wielokrotność tej liczby, jest kwotą tragicznie niską. Nie stworzycie za takie pieniądze nowego urządzenia, a już na pewno nie reMarkable 3, które ma przecież konkurować z rozwiązaniami innych, bardziej rozwiniętych przedsiębiorstw. Nie bronię tutaj reMarkable. Próbuję Wam po prostu przybliżyć, jakie są realia.

Warto tutaj wspomnieć, że w reMarkable działa tak zwana funkcja grandparentingu, czyli jeśli kupiliście swoje urządzenie przed grudniem 2021 roku, wszystkie opisane powyżej podstawowe rzeczy pozostają dla was darmowe, a dopiero nowi nabywcy sprzętu muszą płacić dodatkowo. Oznacza to, że jeśli jesteście zainteresowani, warto rozejrzeć się na rynku wtórnym.

remarkable 2 - test

reMarkable 2 - znakomity e-notatnik z pułapką cenową

reMarkable 2 jest niewątpliwe urządzeniem, które znajdzie rzeszę zwolenników. Są materiały premium, bardzo wysoka jakość wykonania, design i przede wszystkim sygnał zwrotny podczas pisania na ekranie rysikiem. Takiego uczucia nie zagwarantuje żaden szklany tablet, a jeśli należysz do tej grupy odbiorców (biznesmeni, twórcy, graficy), to ze sprzętu będziesz po prostu zadowolony. To proste urządzenie, które ma za zadanie ułatwić ci pracę tylko do pewnego stopnia. Stwarza to pewien dysonans, ale jeśli tylko weźmiecie pod uwagę kategorię osób, do którzy skierowano to urządzenie, szybko zrozumiecie, że reMarkable 2 wcale nie musi być tabletem.

Nie będą z niego zadowoleni jednak użytkownicy tabletów, którzy bez podstawowych funkcji urządzeń elektronicznych żyć już nie mogą. Nie znajdziemy tu bowiem Google Play ani żadnego innego sklepu z aplikacjami. Zapomnieć możemy o podświetleniu, audio, przeglądarce, edycji plików PDF, czytania plików Kindle i innych, przydatnych rzeczy. reMarkable 2 powstał z myślą o prostocie. Powstał z myślą o tym, by jak najbardziej zbliżyć do siebie zwykłą kartę papieru i urządzenie elektroniczne. To właśnie otrzymujemy – prostotę i piękno, a ze względu na przedstawione powyżej wady i zalety, reMarkable 2 zostaje oceniony na 3 gwiazdki i otrzymuje odznaczenie design oraz jakość. A Wy korzystacie z jakiegoś urządzenia e-ink? Piszcie w komentarzach.

reMarkable 2

reMarkable 2 - Opinia:

reMarkable 2 - Zalety:

  • Topowa jakość wykonania i bardzo dobry ekran z czytelnym kontrastem
  • Uczucie użytkowania produktu premium (nie tylko w najdroższej wersji)
  • Pisanie na reMarkable 2 jest bardzo zbliżone do pisania na kartce papieru
  • Bardzo dobrze wyważony rysik (Marker Plus)
  • Brak jakichkolwiek rozpraszaczy – tylko Ty i Twoje reMarkable
  • Prostota i niski próg wejścia
  • Bateria

reMarkable 2 - Wady:

  • Podstawowe funkcje schowane za paywallem (konwersja pisma, chmura, udostępnianie ekranu)
  • Pliki w reMarkable nie są synchronizowane z chmurą, za którą właśnie zapłaciliśmy
  • Ekosystem reMarkable nie jest zbyt rozbudowany
  • Wrzucanie książek i artykułów tylko za pomocą przewodu USB
  • Responsywność (taka natura e-ink)
  • Brak jakichkolwiek aplikacji
  • Brak podświetlenia
  • Cena

Sprzęt do testów dostarczył:

 

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: reMarkable 2: Recenzja drogiego e-notatnika z ukrytymi opłatami

 0