Test VGN S99. Ta klawiatura mogłaby kosztować 2x więcej i nadal byłaby złotem

Test VGN S99. Ta klawiatura mogłaby kosztować 2x więcej i nadal byłaby złotem

VGN to bardzo młoda azjatycka marka, o której zapewne większość z was nigdy nie słyszała. Firma powstała w 2022 roku i w zasadzie bez patyczkowania się od razu weszła na rynek peryferii dla graczy z kilkoma ciekawymi produktami. Obecnie w jej ofercie znajdziemy kilka modeli klawiatur, jedną myszkę do gier w paru wariantach oraz podkładki. W planach jest też wprowadzenie do oferty podpórek pod nadgarstki jako dodatkowego akcesorium do klawiatur mechanicznych tego producenta. Zatem jak można było się spodziewać, portfolio VGN nie jest zbyt obszerne, za to uwierzcie mi na słowo, ten azjatycki producent ma spory potencjał, aby stać się kolejnym Pulsarem, Endgame Gear, Glorious PC czy Lamzu. Dlaczego? Odkąd VGN pojawiło się na scenie, zdołało zebrać już sporo pozytywnych recenzji za granicą i przychylność entuzjastów klawiatur i myszek na forach takich jak Reddit. Swego czasu w prowadzonej przeze mnie społeczności na Facebooku - “jak będzie w myszkach?” hitem stała się też myszka VGN Dragonfly F1, oferująca absolutnie topowe podzespoły (PixArt PAW3395, customowe przełączniki VGN Golden Black Mamba [produkcji Kailh] oraz enkoder Kailh GE 2.0) i osiągi (masa na poziomie 49 gramów i wsparcie częstotliwości próbkowania do 4000 Hz) za jedyne 46 dolarów, czyli w  przeliczeniu na złotówki ok. 180 złotych.

VGN S99 to flagowa klawiatura mechaniczna tego producenta wyposażona w łączność bezprzewodową oraz podobnie jak w przypadku myszki VGN Dragonfly F1, customowe przełączniki mechaniczne opracowane we współpracy z firmą Kailh.

Natomiast dziś przyjrzymy się klawiaturze VGN S99. Ten model to flagowa klawiatura mechaniczna tego producenta wyposażona w łączność bezprzewodową oraz podobnie jak w przypadku myszki, customowe przełączniki mechaniczne opracowane we współpracy z firmą Kailh. Nie zabrakło również wsparcia dla hotswapu. Całość zasila pojemne ogniwo litowo-jonowe o pojemności 6000 mAh. Aczkolwiek to zaledwie kilka ciekawych smaczków, jakie oferuje nam VGN S99. Jednak na ich temat opowiem wam w dalszej części tego artykułu, tymczasem teraz zapraszam was do zapoznania się ze szczegółową specyfikacją S99.

Specyfikacja

  • Wymiary: 385 x 143 x 46 mm
  • Typ: Mechaniczna
  • Łączność: Bezprzewodowa Bluetooth, bezprzewodowa 2.4 GHz, przewodowa
  • Ilość przycisków:99
  • Format: 98%
  • Mocowanie: Gasket mount
  • Keycapy: PBT o profilu Cherry
  • Zasilanie: Wbudowany akumulator litowo-jonowy 6000 mAh
  • Czas pracy: do 35 godzin z włączonym podświetleniem, do 35 dni z wyłączonym podświetleniem
  • Przełączniki: VGN (Kailh) Aurora Ice Cream lub Anya Linear
  • Dodatkowe informacje: 4-warstwowe wygłuszenie, hotswap
  • Gwarancja: 24 mies.
  • Cena: 457 zł

Opakowanie, zawartość i jakość wykonania 

Klawiatura dla graczy dociera do nas zapakowana w dwóch dużych pudełkach. Pierwsze z nich stanowiące opakowanie wysyłkowe jest po prostu wykonane z grubego kartonu i posiada prosty nadruk w postaci logo producenta. Tymczasem wewnętrzne, właściwe pudełko jest znacznie cieńsze, z równie prostym projektem graficznym. Całe opakowanie jest matowe, w kolorze czarnym, jedynie napis S99 i znaczek “S” wyznaczający serię produktową odróżniają się połyskliwym nadrukiem.

Wewnątrz pudełka oprócz rzecz jasna VGN S99 znaleźć możemy gruby, gumowy przewód zasilający z wtykiem USB-C, transmiter radiowy 2.4 GHz (ukryty w schowku na spodzie klawiatury), keycap i switch puller (2w1), kilka zapasowych przełączników oraz instrukcję obsługi i kartę gwarancyjną.

VGN S99 dostępna jest w trzech wariantach kolorystycznych, czyli Glazing Green (kość słoniowa, ciemnozielony i zielony), Glided Navy (granatowo-czarno-żółty), a także Mountain Blue (kość słoniowa, ciemnoniebieski i jasnoniebieski). Mi najbardziej spodobał się retro-wygląd wersji Mountain Blue, dlatego to właśnie w takim wydaniu zobaczycie VGN S99 na łamach tej recenzji. 

Po wyciągnięciu S99 z pudełka może nas zaskoczyć jej spora masa, bowiem VGN S99 waży aż 1,69 kg, co jak na klawiaturę dla graczy jest sporym wynikiem. Klawiatura już przy pierwszym kontakcie sprawia wrażenie wręcz pancernej. Zaś praktyka tylko to potwierdza. W teście wytrzymałości nie udało mi się wygiąć urządzenia nawet o pół milimetra, ani sprawić aby skrzypiało. Podejrzewam, że dla tej klawiatury mechanicznej nawet upadek z wysokości biurka nie byłby straszny i bardzo mnie to cieszy. Chociaż przyznam szczerze, że nie spodziewałem się, iż jeden z pierwszych produktów młodej, azjatyckiej marki będzie aż tak dobrze wykonany i spasowany. Widać, że producent nie szukał oszczędności gdzie popadnie, mimo że klawiatura wyceniona została na 457 złotych co stawia ją w średniej półce cenowej i sprawia, że oferta ta jest bardzo kusząca.

Natomiast niekoniecznie każdemu może spodobać się format tej klawiatury, gdyż nie jest to do końca klawiatura pełnowymiarowa. Jak sama nazwa wskazuje ma ona 99 klawiszy, co sprawia, że jest klawiaturą mechaniczną w formacie 98%. Taki układ pozwala zaoszczędzić około 20% przestrzeni, jednak dla niektórych osób może wydawać się dziwny i być głównym czynnikiem zniechęcającym do zakupu. Natomiast mogę was zapewnić, że w praktyce nie czuć praktycznie żadnej różnicy między klawiaturami 100% a 98%, zaś oszczędność miejsca na biurku jest sporą zaletą, w szczególności gdy blat naszego biurka ma 90, 100 lub 120 cm długości.

Jak już wspominałem VGN S99 składa się z aż czterech warstw wygłuszenia i aby osiągnąć jeszcze lepszy efekt akustyczny jest zamocowany na specjalnych uszczelkach. Przełączniki mechaniczne osadzone są na poliwęglanowej płycie, która trzyma się na sylikonowym mocowaniu typu gasket, które izoluje górę klawiatury mechanicznej od reszty podstawy. Kolejne dwie warstwy stanowi pianka z japońskiego Poronu i arkusz pianki IXPE izolujące płytkę PCB. Tymczasem pod spodem płytki drukowanej znajduje się a jakże… kolejna bariera w postaci pianki, którą komplementuje warstwa sylikonu. Dopiero później dochodzimy do 6000 mAh baterii i spodniej części obudowy składającej się z tworzywa sztucznego i aluminium. 

Równie pozytywne wrażenie sprawiają nasadki klawiszy z podwójnie wtryskiwanego tworzywa PBT. Keycapy są grube i widać, że producent ma bardzo dobrą formę oraz oprzyrządowanie do ich produkcji. Nakładki nie mają żadnych niedoróbek ani nadlewek, w dotyku mają lekko chropowatą teksturę, co jest cechą charakterystyczną dla tworzywa PBT, które cechuje wyższa wytrzymałość niż plastiku ABS. Ze względu na metodę naniesienia legend (podwójną iniekcję) są one de facto nie do zdarcia. Natomiast warto zauważyć, że nie są prześwitujące, więc podświetlenie w VGN S99 jest czysto estetyczne (stanowi poświatę prześwitującą między klawiszami) i nie jest funkcjonalne tzn. nie pomaga w pisaniu nocą.

Chociaż konstrukcja VGN S99 prezentuje się imponująco, to trzeba nadmienić, że niestety brakuje jej regulowanych nóżek. Testowana klawiatura dla graczy posiada jedynie niewielkie, gumowe stopki antypoślizgowe, które w połączeniu ze sporą masą urządzenia i pochylonym profilem klawiatury dobrze spełniają swoją rolę, ale przydałaby się jeszcze jakaś dodatkowa regulacja chociażby ze względu na wysoki profil klawiatury.

Oprócz tego nie zabrakło też odpinanego przewodu zasilającego, w końcu jest to klawiatura bezprzewodowa, więc jak mogłoby być inaczej. Nie jest on wybitny, to znaczy nie należy oczekiwać, że w cenie 457 złotych otrzymamy pleciony przewód typu “coil” ze złączem aviator, ale jest gruby, giętki i spełnienia swoje zadanie. Ponadto jak przystało na klawiaturę gamingową, S99 wspiera pełne NKRO oraz antighosting. Ponadto urządzenie operuje w trzech trybach łączności i posiada dedykowany przełącznik na spodzie klawiatury pozwalający przeskakiwać między trybem przewodowym, Bluetooth a Radiowym 2.4 GHz.

Wrażenia z użytkowania 

Jako że klawiatura zapewnia aż cztery warstwy wyciszenia oraz mocowanie typu gasket mount, które dodatkowo tłumi przenoszone drgania, obniżając poziom hałasu, to oferuje ona wręcz fenomenalną kulturę pracy i brzmienie jak na tę półkę cenową (w porównaniu do innych niszowych klawiatur i customów w tym budżecie, które miałem okazję przetestować, gdyż typowo gamingowe klawiatury nie mają do VGN S99 nawet podejścia). Jeżeli do tej pory korzystaliście wyłącznie z klawiatur pełnowymiarowych lub TKL, to przesiadka na 98% format powinna być dla was bezbolesna. To po prostu bezpieczny wybór dla każdego.

Bazując na swoich własnych doświadczeniach z VGN S99, przyznam, że klawiatura świetnie sprawdzała się zarówno do gier jak i przeglądania internetu czy pracy zdalnej. Po części to zasługa świetnych customowych przełączników VGN Aurora Ice Cream opracowanych we współpracy z marką Kailh (opcjonalnie ten model można też zakupić w wersji z liniowymi przełącznikami Anya, na temat których niestety się nie wypowiem, gdyż nie miałem możliwości ich sprawdzenia).

VGN AIC to liniowe przełączniki typu box o żywotności 80 milionów kliknięć, charakteryzujące się 40 gramową siłą nacisku potrzebną do ich aktywacji, całkowitym dystansem przemieszczenia na poziomie 3.5 mm oraz punktem aktywacji na wysokości 1.4mm. Ponadto flagową technologią tych switchy jest słupek odbijający światło w taki sposób, że jest ono równomiernie rozpraszane. W praktyce Aurora Ice Cream są niezwykle płynnymi i cichymi przełącznikami sprawdzającymi się dobrze zarówno w pisaniu jak i grach, ale jak w przypadku każdych liniowców, trzeba umieć wyczuć ich punkt aktywacji. W połączeniu z wygłuszoną obudową VGN S99 brzmią one fenomenalnie. Klawiatura jest cicha, a dźwięk pisania niski i przyjemny dla ucha. S99 nie ma tego typowego, taniego, plastikowego pogłosu jaki znamy z wielu gamingowych klawiatur.

Dodatkowym atutem VGN S99 jest wsparcie hotswapu. Dla przypomnienia, dzięki niemu jesteśmy w stanie wymienić każdy przełącznik w tej gamingowej klawiaturze bez potrzeby korzystania z lutownicy. Mechanizm  został oparty o hotswap sockety Kailh, co w praktyce oznacza, że z klawiaturą kompatybilne będą wszystkie przełączniki o konstrukcji i rozstawie pinów zbliżonych do Cherry MX pokoju Gateron, Kailh itp. Aczkolwiek fabryczne switche są tak dobre, że raczej nie będziemy mieć potrzeby aby korzystać z hotswapu, no chyba że jakiś pojedynczy klawisz zacznie szwankować.

Stabilizatory podobnie jak przełączniki zostały opracowane przez VGN. W zasadzie nie można powiedzieć o nich złego słowa. Cechuje je wzorowa kultura pracy - są fabrycznie nasmarowane, ciche, płynne i nie grzechoczą, więc czego można chcieć więcej? Przykładowo wygodnej podpórki pod nadgarstki, gdyż klawiatura ma dosyć wysoki profil i nie ma regulowanych nóżek. Jej stały kąt nachylenia to około 15°. Ergonomia jest na dobrym poziomie, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może pasować 2-3 centymetrowy spadek między klawiaturą a podłożem, więc jakikolwiek stopień regulacji w postaci chociażby właśnie podpórki pod nadgarstki byłby dobrym rozwiązaniem.

Wspominałem nieco wcześniej, że keycapy w VGN S99 są świetne, aczkolwiek zastosowana czcionka to już kwestia gustu. Wszystkie legendy są pogrubione na tyle, że nawet osoba z dużą wadą wzroku byłaby w stanie je odczytać bez okularów, co jest zarówno plusem i minusem, gdyż nie każdemu może się podobać tak tłusty font, nadający VGN S99 retro-wygląd. Chociaż z drugiej strony nawet kolorystyka w prezentowanym przeze mnie egzemplarzu nawiązuje do czasów minionych, więc nie dziwi mnie ten zabieg stylistyczny. Design tej klawiatury można kochać lub nienawidzić - to wyłącznie kwestia naszych upodobań. W mojej opinii S99-tka wygląda ciekawie i niepozornie, a zarazem dobrze współgra z obecnie używaną przeze mnie myszką Genesis Zircon XIII w wersji białej. 

Czas pracy na jednym cyklu ładowania na jaki możemy liczyć z włączonym podświetleniem RGB to około 32-35 godzin, natomiast jak deklaruje producent, z wyłączonym podświetleniem sytuacja zmienia się diametralnie i czas pracy wynosi wtedy do 35 dni. Na ten moment nie mogę tego potwierdzić ani zaprzeczyć, gdyż z klawiatury w tym trybie korzystam już ponad 2 tygodnie (co i tak jest już samo w sobie imponującym wynikiem) i nadal się nie rozładowała, mogę więc tylko przypuszczać, że producent prawdopodobnie nie kłamie w tej kwestii. O rozładowaniu się klawiatury informuje nas pasek LED znajdujący się pomiędzy numpadem a klawiszami funkcyjnymi i backspace. Przez cały czas świeci on zgodnie z efektem podświetlenia ustawionym przez nas w sterowniku, natomiast gdy poziom akumulatora jest niski, zaczyna on migać na czerwono.

Skoro mowa o podświetleniu, to tak jak mówiłem nieco wcześniej w VGN S99 znajdziemy pełne podświetlenie aRGB, które ze względu na nieprześwitujące legendy keycapów pełni wyłącznie rolę estetyczną, w czym zresztą sprawdza się świetnie. Kolory są nasycone, zaś dzięki specjalnej konstrukcji switchy świetnie blendują się ze sobą oraz równomiernie rozświetlają szczeliny między nasadkami klawiszy, co daje efekt kolorowej łuny. Przejścia animacji są płynne, maksymalna jasność podświetlenia jest co najmniej zadowalająca, nie występuje tu też efekt mrużenia/migotania diod LED.

Natomiast jeśli chodzi o opóźnienia, to w trybie łączności radiowej 2.4 GHz są one niezauważalne, ale VGN S99 posiada także specjalny tryb ultraniskich opóźnień, który sprawia, że komunikacja bezprzewodowa działa tak samo sprawnie jakbyśmy korzystali z klawiatury po kablu. Tymczasem w trybie Bluetooth również nie zauważyłem problemów z wysokim input lagiem, więc można śmiało korzystać z niego do gier, aczkolwiek do tego celu nadal zalecam łączność radiową, która jest po prostu lepszą formą komunikacji bezprzewodowej, mimo że mniej energooszczędną.

Sterownik

VGN pomimo bycia młodą, marka ta ma bardzo przyszłościowe podejście do swoich produktów, dlatego już teraz stara się tworzyć swój własny ekosystem poprzez wypuszczenie jednego, spójnego sterownika o nazwie VHUB, pozwalającego kontrolować wszystkie produkty tej firmy. Jego instalacja w moim przypadku przebiegła bez najmniejszych problemów, natomiast pierwszy pojawił się w momencie uruchomienia aplikacji. Jej domyślnym językiem jest chiński, przez co trzeba na zasadzie intuicji lub z pomocą  translatora/sztucznej inteligencji przekopać się przez ustawienia programu aby zmienić język na angielski.

Jednakże VHUB oprócz tej małej niedogodności prezentuje się zaskakująco dobrze. Aplikacja jest prosta, estetyczna i przejrzysta. Na chwilę obecną nadal posiada pewne niedoróbki (a przynajmniej w tłumaczeniu anglojęzycznym), ale wygląda nieźle i widać w niej potencjał do dalszego rozwoju. Sterownik sam wykrywa wszystkie posiadane przez nas produkty VGN i pozwala na ich konfigurację. Aplikacja posiada wskaźnik stanu naładowania baterii oraz obecnie używanego trybu łączności. Po kliknięciu w wybrane urządzenie, zostaniemy przeniesieni do dedykowanej mu podstrony z intuicyjnie pogrupowanymi zakładkami z ustawieniami. W chwili obecnej skonfigurować możemy chociażby podświetlenie klawiatury i efekty podświetlenia, których swoją drogą jest multum, zbindować przyciski oraz zmodyfikować warstwę bindów korzystających z kombinacji FN + wybrany klawisz. Brakuje zaś kreatora makr, ale możliwe, że zostanie on wprowadzony w przyszłej aktualizacji. Z poziomu programu możemy też włączyć tryb ultraniskich opóźnień, zmienić opcje trybu uśpienia, częstotliwość odświeżania oraz pobawić się prostszymi opcjami jak blokada klawisza Windows. Poprawić należałoby zaś elementy interfejsu, gdyż niektóre opcje wystają poza dedykowane im okienka, a pewne elementy UI ze względu na przeoczenie nadal mają chińskie krzaczki zamiast tłumaczenia na język angielski, które swoją drogą wygląda jakby było pisane przez translator. Software w chwili obecnej zdecydowanie nie jest najmocniejszą stroną tej klawiatury mechanicznej, chociaż sam w sobie wygląda ładnie i widać w nim potencjał, ale tak młodemu producentowi można wybaczyć niewielkie niedociągnięcia, miejmy tylko nadzieję, że uda mu się dostatecznie szybko wprowadzić odpowiednie poprawki.

VGN S99 - Opinia i Ocena

VGN S99 to sprzęt, który już od samego początku zdołał mnie bardzo pozytywnie zaskoczyć. Ta klawiatura mechaniczna spokojnie mogłaby kosztować 2-2.5x więcej a i tak byłaby znakomitym wyborem. Pod kątem jakości wykonania wszystko jest w niej jak w szwajcarskim zegarku. Konstrukcja została dobrze przemyślana, jest masywna, a co za tym idzie wzorowo wykonana. Czuć, że producent zadbał o dobrej jakości materiały i odpowiednie spasowanie. Cieszy również różnorodność wersji kolorystycznych, chociaż dobrze wiem, że nie każdemu może przypaść do gustu wygląd S99, ponieważ ma ona retro-styl i wygląda bardzo niepozornie, a jednocześnie wykorzystuje rzadko spotykany format 98%. Nie można też zapomnieć o znakomitej kulturze pracy dzięki zastosowaniu świetnych przełączników, czterech warstw wygłuszenia, cichych stabilizatorów i mocowania na uszczelkach (gasket mount).

VGN S99 to sprzęt, który już od samego początku zdołał mnie bardzo pozytywnie zaskoczyć. Ta klawiatura mechaniczna spokojnie mogłaby kosztować 2-2.5x więcej a i tak byłaby znakomitym wyborem.

Jak to jednak bywa w przypadku tak młodych marek jak VGN, pomimo ogólnie świetnego wykonania, sprzęt ten ma kilka niewielkich niedociągnięć, które można by było poprawić. Największym z nich jest oprogramowanie. Producent powinien skupić się na lepszym przetłumaczeniu sterownika na język angielski, fajnie by było gdybyśmy otrzymali też język polski. Aplikacja jest ładna, ale wymaga kilku poprawek UI, ponieważ niektóre elementy w tłumaczeniu angielskim wystają poza obrys swoich okienek lub nadal są w języku chińskim. Da się to jednak szybko i sprawnie załatać poprawką sterownika. Nie da się jednak w ten sam sposób zaradzić brakującym regulowanym nóżkom, których brak jest jednym fizycznym mankamentem VGN S99. Na upartego można by też powiedzieć, że nie każdemu spodoba się tłusta czcionka klawiatury, ale to kwestia gustu i retro stylistyki. Dlatego podsumowując wszelkie wady oraz ogrom zalet tej klawiatury mechanicznej, myślę, że na ten moment adekwatną oceną będzie 8/10 oraz wyróżnienia z kategorii jakość, kultura pracy i opłacalność. Ocena została adekwatnie obniżona do stanu sterownika, który wymaga sporych poprawek. Co nie zmienia faktu, że z czystym sercem mogę wam polecić VGN S99 i uważam, że w kwocie 457 złotych jest ona warta każdej złotówki. Sam zresztą zostawię ją sobie jako moją główną klawiaturę do pracy i gier w nadziei, że producent szybko połata sterownik.

VGN S99 Wireless

Ocena płyty głównej ASUS ROG MAXIMUS Z790 HEROOcena płyty głównej ASUS ROG MAXIMUS Z790 HERO

 

VGN S99 - opinia

 VGN S99 - Zalety:

  • Oryginalny i bardzo atrakcyjny design
  • Znakomite wykonanie
  • Wzorowa kultura pracy
  • Dobra ergonomia
  • Świetne, autorskie przełączniki opracowane we współpracy z Kailh, o żywotności 80 mln kliknięć
  • Fabrycznie smarowane stabilizatory
  • Masywna i solidna konstrukcja
  • Fabryczne, 4-warstwowe wygłuszenie
  • Mocowanie na uszczelkach (gasket mount)
  • Atrakcyjne podświetlenie
  • Mniejszy o 20% rozmiar, przy zachowaniu tej samej funkcjonalności co klawiatury pełnowymiarowej (format 98%)
  • Pojemny akumulator i długi czas pracy na jednym cyklu ładowania
  • Niskie opóźnienia
  • Trzy tryby łączności
  • Świetny współczynnik cena/jakość
  • Dedykowany pasek LED informujący o stanie naładowania klawiatury
  • Wnęka na transmiter radiowy
  • Bogate wyposażenie akcesoryjne
  • Hotswappable
  • Cena
  • Możliwość podstawowej customizacji za pomocą atrakcyjnego wizualnie sterownika...

 VGN S99 - Wady:

  • ... który niestety wymaga poprawek
  • Gumowy kabel
  • Brak regulowanych nóżek
  • Tłusta czcionka i retro stylistyka klawiatury mogą nie przypaść do gustu

Cena (na dzień publikacji): 457 zł

Gwarancja: 24 miesięcy

 

Sprzęt do testów dostarczył:

hardpc

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test VGN S99. Ta klawiatura mogłaby kosztować 2x więcej i nadal byłaby złotem

 0