To koniec Photoshopa. W Nano Banana AI edytujesz zdjęcia poleceniami


To koniec Photoshopa. W Nano Banana AI edytujesz zdjęcia poleceniami

Wiadomo, że jeśli chodzi o edycję zdjęć czy obrazków, to za pomocą zaawansowanych narzędzi takich jak Photoshop można czynić cuda. Oczywiście podstawową barierą jest nauka obsługi takiego programu, chociaż i cena gra tu swoją rolę.

Takie narzędzia jak Photoshop od dawna wspierają się AI, co pozwala znacznie usprawnić i ułatwić sobie pracę, ale wciąż musimy poświęcić czas, żeby nauczyć się tego jak uzyskać pożądany przez nas efekt. I wtedy wkracza Nano Banana AI - cały na żółto i pozwala na edycję zdjęć za pomocą prostych poleceń (promptów). 

Taka opcja jest już dostępna od jakiegoś czasu w przypadku generatorów obrazów popularnych chatbotów AI, jak ChatGPT czy też Grok, ale pomimo wielokrotnych prób wciąż pozostawałem sceptyczny co do tych zdolności. Owszem, bot AI zwykle faktycznie robił to o co poprosiłem, ale często jego działania były dalekie od doskonałości. Czy Nano Banana w końcu pokaże moc tkwiącą w AI?

Obrabiaj zdjęcia za pomocą prostych poleceń

Nano Banana AI jest serwisem działającym w przeglądarce, a jego działanie jest wyjątkowo proste.

W lewym okienku “Prompt Input” możemy edytować zdjęcia (Image Edit) za pomocą promptów po ich załadowaniu. Możemy również wybrać opcję generowania obrazów (Text to Image) i pracować na materiałach w całości wygenerowanych przez AI. W tym przypadku skupiłem się całkowicie na edycji, ze względu na ograniczone środki na pracę z serwisem (o czym piszę na końcu).

Interfejs Nano Banana Ai

Interfejs Nano Banana AI

 

Po załadowaniu zdjęcia i wpisaniu polecenia wystarczy wcisnąć przycisk “Generate Now”, w okienku po prawej stronie (Output Gallery) pojawi się efekt. Prościej być nie może. Są tu jeszcze dodatkowe narzędzia jak choćby Batch Editor czy Background Remover, ale nie jest to nic, czego nie potrafilibyśmy ogarnąć w ciągu kilku dodatkowych sekund.

Nano Banana AI w akcji

Skoro po dwóch minutach obsługę Nano Banana mamy w małym palcu, to pora przejść do testów tego rozwiązania. Wykorzystałem trzy zdjęcia, które przerobiłem za pomocą różnych promptów, a oto i efekt:

Działanie Nano Banana AI przykład 1

Po lewej oryginał zdjęcia, po prawej przeróbka promptem “zamień filiżankę kawy na banana”

 

Efekt jest naprawdę dobry, ale widać, że bananowe AI nie poprzestało na prostej zamianie kawy na banana. Na źródłowym zdjęciu głowę mam lekko przechyloną, a na przerobionym już nie, więc AI wprowadziło również inne zmiany do zdjęcia.

Działanie Nano Banana AI przykład 2

Po lewej oryginał zdjęcia, po prawej przeróbka promptem “na głównym planie dodaj dziewczynę w obcisłym kombinezonie z przezroczystym parasolem”

 

Z tym obrazkiem miałem więcej problemów, bowiem okazało się, że “bikini” i “kostium kąpielowy” to pojęcia zakazane. Dopiero zamiana na “obcisły kombinezon” pozwoliło przeprowadzić operację. Dobra, pora na coś bardziej skomplikowanego.

Nano Banana AI - przykład 3

Po lewej oryginał zdjęcia, po prawej przeróbka promptem “usuń dym i wóz strażacki oraz zmień porę z nocy na dzień”

 

W tym przypadku działanie Nano Banana jest imponujące. Po pożarze nie zostało śladu, a na bloku pojawiły się cienie związane z inną porą dnia. Wóz strażacki zniknął, ale i tutaj AI wykazała się “własną” inwencją, bowiem wkleiła do zdjęcia samochody osobowe.

Bananowy bałagan

Wydawałoby się, że Nano Banana AI to projekt oparty na Gemini 2.5 Flash Image (Nano Banana), ale okazuje się, że… nie. Twórcy zarzekają się, że nie mają nic wspólnego z Google i jest to całkiem oddzielny projekt. Są to powiązane, ale nie identyczne koncepcje obróbki obrazów przez AI. Twórcy Nano Banana AI dodatkowo chwalą się, że udało im się uzyskać znacznie lepszy efekt niż przy użyciu FLUX Kontext, choćby jeśli chodzi o zachowanie rysów twarzy, czy integrację dodawanych elementów z tłem. Nie podejmuję się weryfikacji tego stwierdzenia, ale fajnie, że pojawia się coraz więcej rywalizujących ze sobą rozwiązań.

Wracając na chwilę do rozwiązania Google, to możecie się nim pobawić w ramach Google AI Studio i to znacznie dłużej niż w przypadku Nano Banana AI. Oczywiście i tu są pewne ograniczenia, jak choćby blokada obróbki zdjęć dzieci, ale całość działa zaskakująco szybko i sprawnie.

Google Nano Banana

Efekt wielokrotnego przerabiania promptami obrazka w Gemini 2.5 Flash Image

 

AI zmienia zasady gry

Jak to w życiu bywa - jak coś działa dobrze, to nie może być za darmo. Aby uzyskać dostęp do Nano Banana AI (mowa o rozwiązaniu konkurencyjnym do Nano Banana Google) wystarczy się zalogować, ale za darmo dostajemy kredyty na obróbkę tylko jednego obrazka.

Potem musimy już wykupić abonament (Basic, Pro lub Max), który pozwoli nam działać dłużej, szybciej i przy użyciu większej liczby opcji. Najtańsza subskrypcja Basic kosztować nas będzie 15 dolarów miesięcznie (12 dolarów jeśli wykupimy ją z góry na cały rok) co pozwala na edycję/kreację około 75 obrazków miesięcznie.

Nano Banana pokazuje trend, z którym coraz częściej będziemy mieli do czynienia, a mianowicie obsługi oprogramowania za pomocą komend. Jak widać na powyższych przykładach może to działać całkiem dobrze i być może za kilka lat już nikt nie będzie wpisywał w CV “umiejętność obsługi programu X”, bowiem obsługę programów będzie potrafił ogarnąć każdy, kto będzie potrafił napisać lub wydać polecenie głosowe.

Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!

Pokaż / Dodaj komentarze do:

To koniec Photoshopa. W Nano Banana AI edytujesz zdjęcia poleceniami
 0