Oszczędne auto do miasta? Hybrydowe. Toyota Yaris HEV to najpopularniejsze auto tej wielkości w Polsce. Zarówno jeśli chodzi o klientów indywidualnych, jak i firmy. Z czego wynika tak duże zainteresowanie tym samochodem? W końcu np. Opel Corsa Turbo Hybrid eDC6 to auto większe, szybsze i… tańsze. Oto test i porównanie tych dwóch miejskich aut z hybrydowym napędem.
Dla jasności: mówimy o autach segmentu B. To 4-drzwiowe hatchbacki o długości około 4 metrów. W teorii, poniżej są jeszcze mniejsze auta segmentu A, ale dostępność takich modeli jest już znikoma. Samochody segmentu B są często wybierane dla przedstawicieli handlowych, dużą popularnością cieszą się też jako pierwsze i/lub tanie auto do codziennych dojazdów do pracy.
Toyota Yaris HEV 1.5 Hybrid Dynamic Force 116/130 KM e-CVT
Hybrydowa Toyota Yaris dostępna jest obecnie w dwóch wersjach napędowych: 116 oraz 130 KM. W obydwu przypadkach podstawą jest przekładnia planetarna i 3-cylindrowy silnik benzynowy 1.5 l. Toyota Yaris ma 394,0 cm długości, 174,5 cm szerokości i 150,0 cm wysokości. Oznacza to, że Yaris jest najmniejszym (pod względem wymiarów zewnętrznych) autem w segmencie. Przekłada się to też na najmniejszy bagażnik: 286 litrów, choć w praktyce nie wygląda to źle. Dostępnych jest 5 głównych poziomów wyposażenia (Active, Comfort, Style, Executive oraz GR Sport), a ceny zaczynają się od ~87,5 tys. zł (stan na grudzień 2025). Zwracam uwagę, że najwyższe wersje wyposażenia dostępne są tylko w mocniejszej wersji napędu. Analogicznie też, wersji Style czy Comfort nie da się kupić z napędem innym niż 116 KM.
Opel Corsa Turbo Hybrid eDC6 110 lub 145 KM
Marka Opel należy obecnie do koncernu Stellantis i nie powinno nas dziwić, że Opel Corsa jest bliźniakiem np. Peugeota 208. To w praktyce te same auta, niemal identyczne pod względem wymiarów, z tymi samymi układami napędowymi (dostępne są też wersje w pełni elektryczne). Różnią się oczywiście wzornictwem i wnętrzem. Najtańszy Opel Corsa kosztuje ~73 tys. zł i ma 3-cylindrowy silnik 1.2 Turbo M6. To nowa jednostka, całkowicie przebudowana względem problematycznych 1.2 PureTech. Zasadniczą różnicą jest łańcuch rozrządu zamiast wcześniej stosowanego paska w kąpieli olejowej, który był przyczyną problemów ze starszą jednostką.
Z punktu widzenia dzisiejszego porównania (do Toyoty Yaris) interesuje nas najbardziej wersja hybrydowa Opla Corsy. Korzysta ona z tego samego silnika 1.2 Turbo, ale wsparty jest on jednostką elektryczną. Standardem jest tutaj 2-sprzęgłowa automatyczna skrzynia biegów eDC6. Dostępne są dwa poziomy mocy: 110 oraz 145 KM (wcześniej były one oznaczane jako 100 oraz 136 KM).
Opel Corsa jest autem trochę większym od Yarisa. Ma 405,5 cm długości, 176,5 cm szerokości oraz 143,5 cm wysokości. Pojemność bagażnika wynosi 309 l.
Hybryda Toyoty kontra hybrydowy napęd Opla
W ogólnych założeniach hybrydowy napęd w Toyocie Yaris oferuje w zasadzie te same możliwości, co hybrydowe rozwiązanie zastosowane w Oplu Corsie. Realnie jednak, sposób działania, jak i zakres jest kompletnie inny, co ma wpływ na użytkowanie oraz odbiór samochodu, zwłaszcza na miejscu kierowcy.
Hybrydowa Toyota Yaris HEV ma w układzie przekładnię planetarną, w której znajdują się dwa silniki elektryczne. To właśnie ten element realizuje zmianę przełożenia silnika spalinowego – nie ma tutaj tradycyjnie rozumianych biegów. Efektem tego jest w zasadzie identyczny poziom obrotów w miarę zwiększania prędkości. Obroty zmieniają się przede wszystkim zależnie od głębokości wciśnięcia pedału przyspieszenia. To efekt, którego niektórzy kierowcy nie lubią, ale w praktyce w 99,9% przypadków w niczym to nie przeszkadza, zwłaszcza jeśli nie próbujemy cały czas jechać z gazem w podłodze. Dla większości kierowców jest to wręcz niezauważalne.
Choć Toyota zaznacza w specyfikacji moc silnika elektrycznego – 59 kW (80 KM) lub 62 kW (84 KM) odpowiednio dla wariantu 116 oraz 130 KM – to w praktyce naprawdę ciężko taką moc uzyskać. Limiterem są oczywiście możliwości akumulatora trakcyjnego. Nie zmienia to faktu, że rzeczywiście Toyota Yaris Hybrid bardzo chętnie i często jedzie w trybie elektrycznym przy miejskich prędkościach. Zwykle też nie ma większego problemu, by się rozpędzić do 40/50 km/h bez włączania silnika spalinowego.
Opel Corsa Turbo Hybrid ma kompletnie inną budowę układu hybrydowego. Silnik elektryczny umieszczony jest pomiędzy jednostką spalinową, a dosyć klasyczną skrzynią biegów (ta ma 6 przełożeń). Jest tam też obecne dodatkowe sprzęgło, które pozwala na łączenie obydwu napędów. Uzupełnieniem jest oczywiście akumulator, którego pojemność wynosi 0,9 kWh, zaś nieco ponad 0,4 kWh oddane jest użytkownikowi do jazdy. Istotną kwestią jest jednak brak elektrycznej sprężarki klimatyzacji w Corsie.
W niektórych miejscach można spotkać informację, że hybrydowy napęd Stellantisa (obecny np. w omawianym Oplu Corsie) nosi oznaczenie MHEV czyli Mild Hybrid. Granica między pełnym HEV, a MHEV jest dosyć umowna i dopóki auto potrafi jechać (a, w tym rozpędzać się) w trybie elektrycznym, to uważam je za HEV. Trudno bowiem arbitralnie uznawać za granicę np. wartość napięcia znamionowego w układzie (około 400 V w przypadku Toyoty i 48 V w przypadku Opla) – nie ma ono istotnego znaczenia użytkowego.
Spalanie: Opel Corsa 1.2 Turbo Hybrid kontra Toyota Corolla HEV 1.5
Zużycie paliwa to najpewniej jedno z najistotniejszych kwestii dotyczących użytkowania aut miejskich. Hybrydowa Toyota Yaris HEV i Opel Corsa Turbo Hybrid zmierzą się nie tylko ze sobą, ale też z innymi samochodami z segmentu. Poniżej zaprezentowane rezultaty to wyniki moich testów, które przeprowadzam w czterech scenariuszach użytkowania (opis poniżej). Wartości prezentowane przez komputer porównuję z rzeczywistym spalaniem zmierzonym na stacji paliw, a o ewentualnej różnicy informuję w opisie filmu.
Każde auto testowane jest w możliwie zbliżonych warunkach drogowych. Test w mieście odbywa się w okolicach godzin szczytu w Warszawie, a średnia prędkość na koniec testu wynosi ~21-22 km/h. Dbam również o to, by czas spędzony w pełzającym korku, jazda od świateł do świateł itd. były porównywalne. To kluczowe parametry dla poprawności wskazań zużycia paliwa w mieście. Pomiary przy stałych prędkościach (90, 120 oraz 140 km/h) wykonywane są na autostradzie przy tempomacie ustawionym na wskazaną prędkość GPS (prędkość raportowana przez samochód jest zwykle nieco wyższa). Zawsze pomiar na tej samej trasie, nocą dla minimalizacji wpływu ruchu drogowego na wynik, jest to też trasa typu A-B-A, czyli wracam w miejsce startu osobno dla każdej prędkości.
Opel Corsa Turbo Hybrid na trasie prezentuje naprawdę dobre (niskie) zużycie paliwa ustępując tylko symbolicznie Toyocie Yaris HEV. Różnica typu 0,1 – 0,3 l/100 km (po uwzględnieniu pomiarów na stacji paliw) jest w praktyce nie do zauważenia.
Co innego miasto: tutaj napęd hybrydowy Toyoty Yaris pokazuje jak jest dobry. To jedyne auto tej wielkości, które uzyskało w moich pomiarach w mieście mniej niż 3 l/100 km. Warto też zauważyć, że im wyższa temperatura otoczenia, tym Opel Corsa Hybrid będzie mocniej tracił ze względu na brak elektrycznej sprężarki klimatyzacji. Silnik spalinowy będzie musiał się czasowo włączać tylko po to, by schłodzić kabinę, co oczywiście podniesie zużycie paliwa.
Przestronność wnętrza
Pamiętajmy, że cały czas mówimy o autach miejskich z segmentu B. Nie należy się więc spodziewać, że w ich wnętrzu zmieści się pięciu naprawdę rosłych mężczyzn. Jeśli jednak ograniczymy się do próby posadzenia czterech przeciętnie wysokich osób, to nie będzie żadnego problemu. Mam 1,84 m wzrostu i w Toyocie Yaris za kierownicą miałem jeszcze trochę miejsca nad głową. Co jednak najważniejsze, kierownicę dało się ustawić w należytej odległości, tak by móc usiąść zgodnie ze sztuką. Siadając „sam za sobą” kolana opierały się już o fotel, a nad głową pozostało pewien luz.
Opel Corsa prezentuje się nieco lepiej pod względem ilości miejsca w kabinie. Ze względu na to, że fotel kierowcy da się ustawić naprawdę nisko, byłem w stanie mieć nad głową astronomiczne wręcz 12 cm. Siadając „sam za sobą” na tylnej kanapie, moje kolana również dotykały przednich oparć, ale te na szczęście są miękkie. Nad głową miałem symbolicznie więcej niż w Toyocie.
Komfort wyposażenia wnętrza
Również w tym aspekcie musimy pamiętać, że mamy do czynienia z autami segmentu B. Najbardziej to widać w przypadku Toyoty Yaris, która miękkie tworzywa ma w zasadzie tylko na wieńcu kierownicy i centralnym podłokietniku. Reszta jest twarda, a najbardziej może to być odczuwalne na drzwiach, gdzie wielu kierowców trzyma łokieć – tam jest całkowicie twardo. Tyle dobrze, że spasowanie jest na sensownym poziomie. Plus za to, że Yaris HEV ma wiele przycisków i przełączników, co szczególnie tyczy się obsługi klimatyzacji, jak i wielofunkcyjnej kierownicy. Zwracam uwagę, że w najwyższych wersjach Toyoty Yaris można mieć 2-strefową klimatyzację.
Opel Corsa Hybrid wydaje się mieć nieco lepszej jakości obszycie na kierownicy, a pod łokciami na przednich drzwiach przewidziano odrobinę pianki pod skórzanym obszyciem (oczywiście to tworzywo). We wnętrzu Opla nie brakuje niestety tzw. piano black. Znajdziemy go wokół ekranu, jak i na tunelu centralnym – oczywiście, że kurz jest tam widoczny natychmiast.
Choć mowa jest o segmencie B, to w kwestii foteli nie jest źle. Niestety za wiele rzeczy trzeba dopłacić, ale Toyota Yaris dopasowanie wyparcia lędźwi ma już od wersji Comfort (niestety tylko kierowcy). Regulacji wysokości przedniej części siedziska niestety nie uświadczymy, co może być problemem dla kierowców od mniej więcej 1,8 m, zwłaszcza podczas dłuższej jazdy (kilkugodzinnej). Na krótkich odcinkach da się z tym żyć. Podgrzewane fotele przednie są standardem od wersji Style.
Opel Corsa wypada tutaj… inaczej. Regulacja fotela pasażera jest standardem każdej wersji wyposażenia (Yaris od Comfort), ale podgrzewanie jest opcją nawet w najwyższym poziomie. Do tego: wyparcie odcinka lędźwiowego dostępne jest tylko dla wariantu GS jako opcja za 3500 zł wraz ze skórzaną tapicerką i funkcją masażu. Dotyczy to oczywiście tylko fotela kierowcy. Dopasowanie przedniej części siedziska? Także nie jest dostępne w żadnym wariancie.
Niestety, w obydwu autach nie ma nawiewów klimatyzacji z tyłu, nie znajdziemy tam też gniazd USB. Tych w ogóle jest stosunkowo mało w tych autach, bo Toyota Yaris może mieć dwa gniazda USB C plus ładowarkę indukcyjną (od Style). Opel Corsa miał… jedno gniazdo USB typu C. Ładowarka bezprzewodowa jest opcją tylko do najwyższej wersji wyposażenia. Na szczęście, obsługa Google Android Auto oraz Apple CarPlay jest standardem każdej wersji wyposażenia obydwu aut.
Wspomnieć jeszcze wypada o systemie multimedialnym oraz cyfrowym wyświetlaczu kierowcy. W obydwu przypadkach ten pierwszy jest dosyć prosty i spełnia wyłącznie podstawowy zakres zadań. Nie ma jednak wątpliwości, że to właśnie w Toyocie Yaris kierowca może dużo lepiej dopasować zawartość swojego ekranu – opcji i możliwości jest naprawdę dużo. Ekran kierowcy w Oplu Corsie jest może i czytelny i bardzo prosty (aż do bólu), ale nie oferuje praktycznie żadnych opcji konfiguracji, do tego działa naprawdę wolno.
Wrażenia z jazdy
Jeśli chodzi o komfort zawieszenia, to w moim odczuciu więcej zapewnia go Opel Corsa. Auto prowadzi się mniej sztywno, a jednocześnie nie brakuje mu stabilności w szybciej pokonywanych zakrętach. Odnosi się wrażenie, że zakres skoku amortyzatora jest większy (rzadsze dobijanie). Trzeba się naprawdę postarać, by wywołać nerwowość tylnej osi (zależne zawieszenie), a systemy bezpieczeństwa działają należycie włącznie z ESC, TC oraz ABS.
Nie można powiedzieć, by Toyota Yaris była autem niekomfortowym, ale zawieszenie wydaje się nieco mniej tłumiące dziury względem Corsy. Do tego, to właśnie w japońskim aucie jest odczuwalnie głośniej, nawet w mieście. Wiadomo, te auta nie służą do jazdy z pełną prędkością autostradową, ale przy 140 km/h jest po prostu głośno w Yarisie. Zestrojenie układu jezdnego wydaje się mniej wybaczające i nieco łatwiej doświadczyć interwencji elektronicznych stabilizatorów jazdy – mowa oczywiście o sytuacji, gdy jedzie się bardzo ostro. ESC interweniuje wcześnie i generalnie jest to oczywiście bardzo dobra informacja, bo dzięki temu Toyota Yaris prowadzi się bezpiecznie – kierowca nie będzie zaskoczony.
Jeśli do któregoś z tych aut przesiadamy się ze starszego auta spalinowego, to hybrydowy Opel Corsa może wydać się bardziej „normalny”. Automatyczna skrzynia biegów zmienia przełożenia, co wpływa na dźwięk spod maski. Dodatkowo, auto to nawet w słabszej wersji napędowej oferuje dużo werwy i odczuwalna dynamika jest nawet większa, niż wynikałoby to z mocy wpisanej w dowód rejestracyjny. Z drugiej strony, zastosowana 2-sprzęgłowa skrzynia biegów potrafi szarpnąć (czasem nawet nieprzyjemnie), a do tego ma jedną czasami mocno przeszkadzającą przypadłość: stosunkowo długo trzeba czekać na zmianę kierunku jazdy, a do tego auto może jeszcze pojechać w „starym” kierunku. Podczas ciasnych manewrów parkingowych trzeba się więc pilnować, by nie doprowadzić do stłuczki.
Toyota Yaris HEV ze względu na zastosowaną przekładnię planetarną sprawia wrażenie ospałej, zwłaszcza krótko po przejściu z innego auta. Tutaj trzeba się po prostu przyzwyczaić, że gaz trzeba nieco głębiej wciskać. Gdy jednak się już przyzwyczaimy, hybrydowy napęd Yarisa bardzo sprawnie radzi sobie z przyspieszaniem auta, choć nie ma mowy, by układ napędowy nas „kopał w plecy” (to tylko subiektywne odczucie). Niesamowitą zaletą tej hybrydy jest za to ekstremalnie szybkie przełączanie kierunków jazdy. Literalnie nie trzeba się nawet zatrzymywać (można się jeszcze toczyć), a przekładnia i tak pozwoli przełączyć na przeciwny kierunek jazdy, co nie tylko poprawia komfort, ale też znacząco przyspiesza manewry parkingowe.
Warto jeszcze spojrzeć na przyspieszenie obydwu aut. Daje ono też pewien obraz z jakimi wrażeniami akustycznymi mamy do czynienia w obydwu autach:
Zaawansowane systemy bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy
W tym względzie Toyota Yaris oferuje dużo wyższy poziom wyposażenia. Zacznijmy od tego, że w każdej wersji wyposażenia mamy adaptacyjny tempomat. Jedyne co wymaga dopłaty, a właściwie to wybrania wyższej wersji wyposażenia, to czujniki parkowania (przednie i tylne), których nie ma w dwóch najniższych poziomach (od Style już są), a także system ostrzegania o ruchu poprzecznym podczas cofania (RCTAB) i pojazdach w martwym polu (BSM) – tutaj trzeba już zdecydować się na Executive lub GR Sport. Kamera cofania? Zawsze jest. Zobaczcie, jak to działa w praktyce:
Warto też zaznaczyć, że Toyota Yaris nawet w najniższej wersji wyposażenia może jechać półautonomicznie w miejskim korku czy na autostradzie. Nie jest to może poziom kilkukrotnie droższych aut premium, ale spokojnie można na te kilkanaście sekund puścić kierownicę i auto będzie kontynuować jazdę po niespecjalnie ciasnym zakręcie:
Opel Corsa, żeby mieć adaptacyjny tempomat czy utrzymanie na zajmowanym pasie ruchu musi być w wersji GS (najwyższej), a do tego trzeba wówczas dopłacić minimum 3000 zł. Bez tego, tempomat nie zwraca uwagi na poprzedzające pojazdy, a Corsa przy zbliżeniu się do linii rozdzielającej pasy po prostu odbije w przeciwnym kierunku (efekt działania asystenta pasa ruchu). Niestety, nawet w najwyższej opcji nie otrzymamy ostrzegania o ruchu poprzecznym podczas cofania, asystent martwego pola zaś realnie działa dopiero wówczas, gdy auto jest obok nas (nie ma tutaj dodatkowych bocznych radarów dalekiego zasięgu).
Wyróżnić Corsę należy za to, że można do niej dokupić reflektory Intellilux-LED. 5400 zł w kontekście ceny auta wydaje się całkiem sporą kwotą, ale jeśli ktoś zamierza podróżować często drogami międzymiastowymi (ale nie autostradami) np. przez las, to warto się w to wyposażyć. Tutaj test tego rozwiązania w Corsie przed ostatnim liftem:
Ceny
Biorąc pod uwagę powyższe należałoby więc porównać Toyotę Yaris HEV Style do Opla Corsy GS z pakietem systemów bezpieczeństwa – bo dopiero wówczas będzie aktywny tempomat. Oznacza to, że Toyota Yaris HEV Style 116 KM kosztuje ~103 tys. zł, podczas gdy Opel Corsa Turbo Hybrid eDC6 110 KM GS kosztuje… ~104 tys. zł (dodając wspomniany pakiet). To stawia Opla w nieco trudniejszej sytuacji niż początkowo mogło się wydawać, aczkolwiek trzeba mieć na względzie, że od ceny podanej na stronie najpewniej uda się uzyskać pewien rabat i ten wcale nie musi być podobny w przypadku obydwu aut – Stellantis znany jest z dużych obniżek.
Podsumowanie
Z całą pewnością obydwa samochody należy pochwalić za to, jak oszczędnie obchodzą się z paliwem. To czołówka w segmencie. Zdecydowanie też nie są to auta powolne, można nimi całkiem dynamicznie jeździć. Częściowo w wyniku regulacji Unii Europejskiej, a częściowo z powodu unifikacji oferują całkiem sensowny, a może nawet wysoki poziom wyposażenia jak na ten segment – elektrycznie sterowane wszystkie cztery szyby boczne są standardem nawet w najniższej wersji wyposażenia, podobnie jak podstawowy pakiet aktywnych systemów bezpieczeństwa.
Które auto jest lepsze? To zależy. Opel Corsa 1.2 Turbo Hybrid nieco lepiej się prowadzi, oferuje odczuwalnie lepsze wyciszenie wnętrza, trochę więcej miękkich materiałów, ma też bardziej tradycyjnie działający układ napędowy, co dla niektórych może być zaletą. W wersji 110-konnej jest też szybszy od Yarisa 116 KM, a wersja 145 KM to prawie, że „rakieta”. Można do niego też dokupić adaptacyjne reflektory matrycowe.
Toyota Yaris HEV? Jest mistrzowsko oszczędna w mieście, ma bardzo bogate wyposażenie jeśli chodzi o układy wsparcia kierowcy już w standardzie, a po wzięciu opcji możemy mieć nawet HUD czy ostrzeganie o ruchu poprzecznym podczas cofania – ich obecność jest dużą rzadkością w tym segmencie, a prawie zawsze wymaga dopłaty w większych autach. Układ hybrydowy jest bardzo wygodny i komfortowy: pozwala na bardzo szybką zmianę kierunków jazdy, co przydaje się na parkingu. No i elektryczna sprężarka klimatyzacji działa nawet wtedy, gdy silnik spalinowy jest wyłączony.
Obydwa auta mają więc swoje mocne i słabsze strony, a ewentualny wybór między tymi dwoma autami zależeć będzie zapewne od własnych preferencji. Dla niektórych nie do przejścia będzie wysoki hałas we wnętrzu Yarisa podczas jazdy autostradą, innych maksymalnie będzie irytować cofanie się hybrydowej Corsy już po przełączeniu skrzyni biegów z „R” na „D”. Osobiście wybrałbym jednak Yarisa ze względu na bardziej komfortowy charakter układu napędowego, a także dużo lepsze, bogatsze wyposażenie systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy.
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
































Pokaż / Dodaj komentarze do:
TEST: Toyota Yaris HEV kontra Opel Corsa Hybrid – które auto miejskie jest lepsze?