Dwie najbardziej kontrowersyjne platformy internetowe, 4chan i Kiwi Farms, podjęły wspólną walkę prawną przeciwko brytyjskiemu regulatorowi Ofcom. Pozew, złożony w amerykańskim Sądzie Federalnym w Waszyngtonie, dotyczy kontrowersyjnej brytyjskiej ustawy o bezpieczeństwie w Internecie, która od momentu wejścia w życie wzbudza ogromne kontrowersje.
4chan od lat uchodzi za jedno z najbardziej znanych forów internetowych, które odegrało istotną rolę w kształtowaniu internetowej kultury memów i stało się miejscem licznych dyskusji o bardzo różnym charakterze. Kiwi Farms to młodsza, lecz równie kontrowersyjna platforma, powstała w 2013 roku jako przestrzeń do grupowego trollowania. Jej działalność wielokrotnie prowadziła do skoordynowanych kampanii nękania, które doprowadziły do usunięcia forum z serwerów takich dostawców jak Cloudflare czy DreamHost.
Treść pozwu
W pozwie prawnicy reprezentujący obie platformy podnoszą argument, że amerykańskie podmioty, które nie prowadzą działalności ani nie mają fizycznej obecności w Wielkiej Brytanii, nie powinny być zobowiązane do przestrzegania przepisów narzuconych przez brytyjski parlament. Według pozwu przepisy ustawy o bezpieczeństwie w Internecie wchodzą w bezpośredni konflikt z amerykańską Konstytucją i ochroną wolności słowa gwarantowaną przez Pierwszą Poprawkę.
Pozew wnosi o stały nakaz sądowy, który uniemożliwiłby Ofcomowi stosowanie brytyjskich regulacji wobec 4chana i Kiwi Farms na terytorium Stanów Zjednoczonych.
Ustawa pod lupą
Ustawa o bezpieczeństwie w Internecie jest jednym z najbardziej kompleksowych aktów prawnych przyjętych w Wielkiej Brytanii w ostatnich latach. Jej celem jest zwiększenie ochrony użytkowników internetu, szczególnie dzieci, przed dostępem do treści uznawanych za nielegalne lub szkodliwe, w tym materiałów pornograficznych czy przemocy.
Od początku obowiązywania ustawa spotyka się z falą krytyki. Organizacje takie jak Wikimedia Foundation, Electronic Frontier Foundation i ARTICLE 19 podkreślają, że regulacja może prowadzić do nadmiernej cenzury i ograniczenia wolności słowa.
Stanowisko prawników
Preston Byrne z kancelarii Byrne & Storm, reprezentującej 4chana i Kiwi Farms, w rozmowie z BBC stwierdził, że amerykańscy obywatele nie powinni tracić ochrony wynikającej z Pierwszej Poprawki tylko dlatego, że brytyjski regulator wysyła im żądania związane z przestrzeganiem przepisów.
Kontrowersje zaostrzyło wydarzenie z kwietnia, kiedy Ofcom przesłał obu platformom „prawnie wiążące zawiadomienie informacyjne”. Regulator żądał przeprowadzenia oceny ryzyka związanego z nielegalnymi treściami oraz groził grzywnami w wysokości 18 milionów funtów w przypadku niepodporządkowania się przepisom. Latem regulator dodatkowo stwierdził, że 4chan złamał prawo, nakładając tymczasową karę 20 tysięcy funtów oraz grożąc kolejnymi dziennymi sankcjami finansowymi.
Spór o granice prawa
Pozew zarzuca brytyjskiemu regulatorowi stosowanie gróźb surowych sankcji cywilnych i karnych, w tym groźby aresztowania i pozbawienia wolności, aby zmusić amerykańskie podmioty do wdrażania brytyjskich przepisów na swoich platformach. Sprawa otwiera dyskusję o granicach jurysdykcji w cyfrowym świecie i pokazuje, jak skomplikowane stają się kwestie prawne w globalnej przestrzeni internetowej.
Decyzja amerykańskiego sądu może wyznaczyć precedens, który wpłynie nie tylko na relacje między regulatorami a zagranicznymi platformami, ale także na przyszłość egzekwowania międzynarodowych regulacji w sieci.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Wojna prawna przez oceany. Kontrowersyjne platformy pozywają brytyjski rząd