Kiedy wydawało się już, że za sprawą odrzucenia kontrowersyjnej dyrektywy dotyczącej prawa autorskiego (znanej powszechnie jako ACTA 2) w głosowaniu Rady Europejskiej, temat ten został pogrzebany w obecnej kadencji, w przeprowadzonych na ostatnią chwilę trójstronnych negocjacjach kraje członkowskie, Parlament Europejski i Komisja Europejska porozumiały się w środę wieczorem w Strasburgu w sprawie regulacji, które godzić mogą w wolność internetu. "Osiągnięto porozumienie w sprawie dyrektywy. Muzycy, aktorzy, pisarze, dziennikarze, sektor audiowizualny będą mieli prawo do godziwego wynagrodzenia także od internetowych gigantów" - napisał na Twitterze szef PE Antonio Tajni, ale giganci technologiczni tacy jak Google oraz przeciwnicy dyrektywy podkreślają, że budzące najwięcej emocji artykuły 11 i 13, znane jako „podatek od linków” oraz „filtr publikacji”, mogą godzić w wolność internetu, zmieniając jego obecny kształt.
W ramach trójstronnych negocjacji kraje członkowskie, Parlament Europejski i Komisja Europejska porozumiały się w ostatniej chwili w sprawie regulacji, które godzić mogą w wolność internetu.
Sprzeciw 11 krajów, w tym Polski, w ramach głosowania w Radzie Europejskiej dawał nadzieję na to, że dyrektywa zostanie pogrzebana i do sprawy wróci się najwcześniej w przyszłej kadencji Parlamentu EU. Tymczasem porozumienie osiągnięte praktycznie w ostatniej chwili pomiędzy Francją i Niemcami (ta głosowały ostatnio przeciwko dyrektywie) sprawiło, że powraca niczym bumerang. Wciąż nie opublikowano jeszcze finalnej wersji zapisów dyrektywy (te zapewne zobaczymy 18 lutego, kiedy jej ostateczny tekst zostanie zatwierdzony przez Biuro Prawne PE), ale Julia Reed, niemiecka polityk związana z ruchem Partii Piratów i jedna z największych przeciwniczek dyrektywy, opublikowała streszczenie na swoim blogu. Niestety, najbardziej kontrowersyjne zapisy wspomnianych artykułów pozostały praktycznie bez zmian. I tak, artykuł 13 zakłada, że platformy, takie jak YouTube, Tumblr czy Twitter, będą aktywnie skanować wszelką treść zamieszczaną przez użytkowników w poszukiwaniu materiałów naruszających prawo autorskie. Z kolei artykuł 11 daje wydawcom prawo do nakładania opłat na wyszukiwarki internetowe, agregatory i inne strony, które reprodukują „pojedyncze słowa lub bardzo krótkie fragmenty” newsów.
Jak już wspominaliśmy, wiele firm technologicznych, ale także specjalistów, a nawet właścicieli praw autorskich, którzy początkowo wspierali te przepisy, obecnie się im mocno sprzeciwia. Pomimo faktu, że większość zapisów Dyrektywy zawiera sensowne rozwiązania w zakresie mocno przestarzałego prawa autorskiego, szczególnie w dobie internetu, to jednak nieprecyzyjne zapisy oraz niejasne cele artykułów 11 i 13 powodują duży niepokój. Z tego też powodu część europejskich organizacji muzycznych, sportowych czy nadawców przekonuje, że tzw. ACTA 2 może powodować poważne szkody i ryzyko pozostawienia producentów, dystrybutorów i twórców w gorszej sytuacji niż dotychczas. Dla przykładu, Dyrektywa może doprowadzić do zamknięcia Google News, które napędza ruch na takich stronach internetowych jak nasza. Jest jeszcze jednak szansa, że zanim przepisy te wejdą w życie i będą egzekwowane przez Komisję Europejską, zostaną odrzucone przez Parlament Europejski. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się na przełomie marca i kwietnia i na pewno będziemy przyglądać się sytuacji. Aktywiści liczą na to, że nawet jeśli nie uda się odrzucić Dyrektywy, to może chociaż zmieniane zostaną kontrowersyjne artykuły.
Pokaż / Dodaj komentarze do: ACTA 2 powraca. Jest porozumienie w sprawie kontrowersyjnej dyrektywy