Jeszcze niedawno MrBeast uważany był za złote dziecko internetu, dziś coraz częściej pojawia się w kontekście kontrowersji. I choć na chwilę obecną nic nie wskazuje tu na upadek pokroju polskiego youtubera Buddy, to jednak na tym diamencie pojawiła się już niejedna skaza.
MrBeast, czyli Jimmy Donaldson, najpopularniejszy twórca na YouTube i właściciel rozwijającego się imperium marek, ponownie znalazł się w ogniu krytyki. Tym razem za sprawą wydarzenia, które miało być „niezapomnianym przeżyciem” w Las Vegas, za które fani zapłacili 1 000 dolarów, a teraz czują się oszukani i domagają się zwrotu pieniędzy.
MrBeast, czyli najpopularniejszy twórca na YouTube i właściciel rozwijającego się imperium marek, ponownie znalazł się ponownie w ogniu krytyki.
Obietnice kontra rzeczywistość
W styczniu Resorts World Las Vegas ogłosiło współpracę z Donaldsonem przy tworzeniu wydarzenia „MrBeast Experience”. Trzydniowa impreza (13–15 kwietnia) miała oferować uczestnikom ekskluzywne paczki-niespodzianki z limitowanymi gadżetami, w tym szansą na wygranie bonu o wartości 10 000 dolarów. Organizatorzy zapowiadali unikalne atrakcje, mini-gry, motywy nawiązujące do twórczości MrBeasta, a nawet spotkania z fanami. W praktyce wydarzenie przypominało... brak wydarzenia.

Czekanie w pokoju i paczka z przeceny
Theresa Metta, która przyleciała z matką specjalnie na wydarzenie, opowiedziała lokalnym mediom, że po zameldowaniu w hotelu kazano jej czekać w pokoju na paczkę-niespodziankę przez dwa dni. Gdy ta w końcu dotarła, zawierała... pudełko czekoladek.
"Tajemnicza torba", która miała zawierać ekskluzywny merch, okazała się zestawem przecenionych ubrań z oficjalnego sklepu MrBeasta (dziecięce szorty, koszulka w rozmiarze XS, czapka i koszulka M). „Powiedziano nam, że dostaniemy ekskluzywne rzeczy. To na pewno nie to” - skwitowała Metta. Co więcej, na platformie Reddit pojawiły się doniesienia, że w trakcie całego wydarzenia nie odbywały się żadne aktywności. Jedyne, co przypominało o MrBeaście, to kanał w telewizji hotelowej z jego logo.
Nie było nawet samego MrBeasta
Dla wielu osób rozczarowaniem było też to, że Donaldson w ogóle nie pojawił się na miejscu, choć w rzeczywistości nigdy nie było to planowane. Dodatkowo, ceny w hotelu były wysokie, a w ramach rekompensaty niektórzy otrzymali voucher na 50 dolarów do wykorzystania na jedzenie lub napoje, co, jak zauważył jeden z uczestników, „starczało na jeden drink”. „Dali nam doświadczenie, owszem, tyle że kiepskie,” podsumował David Yacksyzn.
Oburzenie sięgnęło internetu. Część fanów skontaktowała się bezpośrednio z MrBeastem na platformie X, na co ten odpowiedział: „To zdecydowanie nie było doświadczenie, na jakie liczyliśmy. Mój zespół już nad tym pracuje, chcę osobiście wynagrodzić to każdej osobie, zapraszając wszystkich poszkodowanych na zwiedzanie mojego studia! Nie mogę się doczekać spotkania z wami – mój zespół się odezwie :)”.
Problemy się piętrzą
To nie pierwszy raz, gdy wokół MrBeasta pojawia się kontrowersja. Jak wylicza portal TechSpot, w ostatnim roku pojawiły się choćby pozwy od pięciu uczestników „Beast Games”, oskarżenia wobec współpracownika, zarzuty i pozew od byłych pracowników czy fala krytyki wobec zestawu przekąsek „Lunchly”, stworzonego z Loganem Paulem i KSI.
Pomimo tego, MrBeast wciąż utrzymuje pozycję lidera na YouTube i zarządza marką, która według szacunków może być warta miliardy dolarów. Krążą również plotki, że ma chrapkę na zakup TikToka.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Może i było słabo, ale przynajmniej drogo - MrBeast w kłopotach po fatalnej imprezie dla fanów