Giganci z Chin trenują AI poza granicami. Amerykanie bezradni


Giganci z Chin trenują AI poza granicami. Amerykanie bezradni

Chińskie firmy rozwijające sztuczną inteligencję znalazły kolejną metodę na ominięcie amerykańskich ograniczeń eksportowych dotyczących zaawansowanych akceleratorów obliczeniowych.

Zamiast próbować zdobywać sprzęt objęty sankcjami, wynajmują całe zagraniczne centra danych w Azji Południowo-Wschodniej. Według doniesień Financial Times korzystają z nich m.in. Alibaba i ByteDance, które trenują tam najnowsze generacje swoich dużych modeli językowych.

Budowa infrastruktury obliczeniowej w regionie nabrała tempa wraz ze wzrostem popytu zgłaszanego przez firmy z Chin. Singapur i Malezja przyciągają operatorów z rozwiązaniami dorównującymi parametrom zachodnich centrów danych. Ci, którzy zawierają umowy z chińskimi firmami, nie są podmiotami powiązanymi z Chinami, dzięki czemu pozostają poza zakresem amerykańskich sankcji.

Modele LLM przenoszą się do zagranicznych serwerowni

Popularność dużych modeli językowych Qwen od Alibaby i Doubao od ByteDance rośnie w tempie, które przyciąga uwagę całej branży. Qwen zdobył rozgłos dzięki otwartemu charakterowi i możliwości wykorzystania przez społeczność. Obie firmy rozwijają kolejne wersje systemów, wykorzystując moc obliczeniową centrów danych dzierżawionych za granicą. Według źródeł Financial Times zapotrzebowanie na taką infrastrukturę zwiększyło się po tym, jak administracja Donalda Trumpa ograniczyła eksport akceleratorów Nvidia H20 przeznaczonych specjalnie na rynek chiński.

Dzierżawa zagranicznych serwerowni tworzy nową przestrzeń, w której amerykańskie sankcje są nieskuteczne.

Wynajem zamiast importu. Sposób na zgodność z prawem

Firmy zainteresowane treningiem AI podpisują umowy na długoterminowy wynajem serwerowni, których właściciele nie podlegają chińskim przepisom. Takie podejście usuwa ryzyko naruszenia sankcji i daje pełny dostęp do sprzętu, na który obowiązują ograniczenia. Jednocześnie pozwala Alibabie i ByteDance rozwijać usługi chmurowe dla klientów globalnych, bez konieczności budowania infrastruktury w kraju.

Amerykańskie sankcje okazały się niewystarczająco szczelne. W maju 2025 roku administracja Trumpa anulowała przepisy dotyczące dyfuzji sztucznej inteligencji na dzień przed ich wejściem w życie. Gdyby regulacje zostały utrzymane, Chiny trafiłyby do grupy państw z najniższym dostępem do amerykańskich technologii AI. Anulowanie zasad stworzyło dodatkową przestrzeń do obchodzenia ograniczeń, a skutki odczuwalne są do dziś.

Wyścig trwa. Kolejne luki wychodzą na jaw

Waszyngton już wcześniej odkrywał sposoby stosowane przez chińskie podmioty. Należało do nich korzystanie z usług AWS, import sprzętu przez Makau oraz zakupy dokonywane przez sieć pośredników. W innych przypadkach sprzęt pozyskiwano w formie dzierżawy lub jako wirtualne zasoby w chmurach prywatnych. Każdy z tych wariantów prowadził do kolejnych prób uszczelnienia przepisów przez USA.

DeepSeek pokazuje alternatywną drogę

Na tle firm omijających restrykcje wyróżnia się DeepSeek, które trenuje swoje modele w oparciu o krajową infrastrukturę. Organizacja zasłynęła stworzeniem LLM R1 przy budżecie wynoszącym 294 tysiące dolarów. Według Financial Times firma zbudowała własną sieć sprzętową, jeszcze zanim zaczęły obowiązywać surowe ograniczenia eksportowe. Współpracuje także z Huawei oraz innymi producentami chipów przy projektowaniu układów nowej generacji. W siedzibie w Hangzhou działa dedykowany zespół inżynierski, który rozwija rozwiązania sprzętowe dla kolejnych modeli.

Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!

Pokaż / Dodaj komentarze do:

Giganci z Chin trenują AI poza granicami. Amerykanie bezradni
 0