Internauta spytał o migrantów. Rząd uznał go za ryzyko dla bezpieczeństwa


Internauta spytał o migrantów. Rząd uznał go za ryzyko dla bezpieczeństwa

Wielka Brytania kolejny raz prezentuje się jako kraj, który nie jest przychylny wolności wypowiedzi. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odmówiło udostępnienia informacji dotyczących organizacji pozarządowych zaangażowanych w proces kształtowania polityki azylowej.

Wniosek złożony przez Lewisa Brackpoola, dziennikarza i komentatora internetowego, został odrzucony na podstawie przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej (FOI). Urzędnicy uznali, że ujawnienie danych mogłoby „wywołać negatywną reakcję opinii publicznej” i „zwiększyć ryzyko zagrożenia dla uczestników spotkań”.

Cenzura pod pozorem bezpieczeństwa

W uzasadnieniu decyzji resort powołał się na sekcje 36 i 38 ustawy FOI, które pozwalają na wstrzymanie publikacji w przypadku ryzyka zakłócenia porządku publicznego. Argumentacja Ministerstwa opierała się na założeniu, że przejrzystość w tym konkretnym obszarze może „utrudnić szczere dyskusje” i „zwiększyć ryzyko ukierunkowanych protestów”. Wśród utajnionych dokumentów znajdują się zapisy z posiedzeń Krajowego Forum Interesariuszy ds. Azylu (NASF) oraz Grupy ds. Strategicznego Zaangażowania (SEG). Obie struktury pełnią istotną rolę w konsultacjach między administracją państwową a organizacjami zajmującymi się zakwaterowaniem i ochroną azylantów.

Dziennikarz oskarża rząd

Lewis Brackpool, który opublikował całą korespondencję w sieci, uznał decyzję za nadużycie władzy. Jego zdaniem resort złamał zasadę neutralności, wykorzystując jego aktywność w mediach społecznościowych jako powód do odmowy dostępu do informacji. „To najbardziej absurdalna odpowiedź, jaką otrzymałem w ramach ustawy FOI” – napisał. Dziennikarz zwrócił uwagę, że przepisy jasno wskazują, iż tożsamość wnioskodawcy nie może wpływać na decyzję o udostępnieniu danych.

W komentarzu do sprawy Brackpool stwierdził, że rząd chroni „politycznie powiązane organizacje pozarządowe” przed kontrolą opinii publicznej, ukrywając ich wpływ na politykę migracyjną i wykorzystując język bezpieczeństwa do unikania odpowiedzialności. Zapowiedział również złożenie odwołania i domaganie się uchylenia decyzji.

Politycy reagują

Odmowa Ministerstwa wywołała reakcję w brytyjskim parlamencie. Poseł Rupert Lowe wystosował list do ministra spraw wewnętrznych, określając decyzję jako „rażące naruszenie zasady bezstronności” zapisanej w ustawie FOI z 2000 roku. W piśmie zażądał pełnego wyjaśnienia, w jaki sposób opinie Brackpoola w mediach społecznościowych mogły wpłynąć na urzędniczą decyzję. Domaga się także potwierdzenia, czy odmowa została autoryzowana przez wyższych rangą przedstawicieli resortu.

Lowe ostrzegł, że selektywne traktowanie wniosków w zależności od poglądów wnioskodawcy może prowadzić do upolitycznienia całego procesu dostępu do informacji publicznej. Wezwał rząd do natychmiastowego sprostowania i ponownego potwierdzenia zobowiązania do bezstronności administracji.

Choć sprawa dotyczy formalnego wniosku o ujawnienie nazw organizacji pozarządowych, nabrała wymiaru symbolicznego. Uznanie aktywności dziennikarza w internecie za „zagrożenie bezpieczeństwa” budzi pytania o zakres wolności prasy i prawo obywateli do wiedzy o procesach decyzyjnych.

W ocenie obserwatorów przypadek ten może stać się precedensem. Jeśli urzędnicy mogą odmówić informacji z powodu niechęci do wnioskodawcy, prawo do przejrzystości przestaje być narzędziem obywatelskiej kontroli, a staje się przywilejem nadawanym według uznania władzy. W demokracji opartej na zaufaniu między państwem a społeczeństwem, taki mechanizm stanowi poważne zagrożenie dla równowagi sił między rządzącymi a obywatelami.

Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!

Pokaż / Dodaj komentarze do:

Internauta spytał o migrantów. Rząd uznał go za ryzyko dla bezpieczeństwa
 0
Kolejny proponowany artykuł z kategorii
Kolejny proponowany artykuł z kategorii
Kolejny proponowany artykuł z kategorii
Kolejny proponowany artykuł z kategorii