Katastrofa samolotu EgyptAir, w której śmierć poniosło 66 osób, mogła być spowodowana przegrzewającym się urządzeniem firmy Apple.
Teraz francuscy śledczy sprawdzają zarzuty, by ustalić, czy katastrofa faktycznie mogła być spowodowana przegrzewającą się baterią w smartfonie pilota. Niektórzy eksperci z branży uznali ten pomysł jako absurdalny i póki co główne teorie podają spięcie, bądź nieokreśloną eksplozję pod kokpitem. Według powiązanych ze sprawą źródeł, śledczy uważają, że może istnieć powiązanie z iPhone'em, gdyż pożar wybuchł w miejscu, gdzie znajdował się smartfon. Według magazyny The Sun, członkowie rodzin wnoszą pozew sądowy, który zakłada, że pożar na pokładzie samolotu został wywołany należącym do jednego z pilotów, przegrzewającym się urządzeniem iPhone 6S lub iPad mini. Kamery monitoringu na lotnisku zarejestrowały, że egipski pilot faktycznie wniósł na pokład smartfon oraz tablet.
Czy taki pozew bez poparcia twardymi dowodami na sens?
Wielu ekspertów, w tym David Learmount zajmujący się kwestiami bezpieczeństwa dla magazynu Flight International uważa, że teoria zakłądająca wybuch litowej baterii to fałszywy trop. Dziennikarze widzieli już dokumenty wypełnione przez prawników reprezentujących rodziny, które utrzymują, że przegrzewające się urządzenie mogło być bezpośrednią przyczyną tragedii. Katastrofa samolotu linii EgyptAir wydarzyła się nad Morzem Śródziemnym w maju 2016 roku i kosztowała życie 66 osób. Póki co oficjalnie nie podano żadnego powodu katastrofy, a dochodzenie wciąż jest w toku. Apple nie odnosi się w żaden sposób do sprawy, podkreślając jedynie, że ta tragedia nie jest w żaden sposób powiązania z ich produktami.
Pokaż / Dodaj komentarze do: iPhone przyczyną katastrofy lotniczej? Rodziny ofiar pozywają Apple