Joe Biden cofa blokadę TikToka i WeChat nałożoną przez Donalda Trumpa

Donald Trump za czasów swojej prezydentury zbanował TikToka i WeChat na terenie Stanów Zjednoczonych. W wyniku postanowienia zabroniono amerykańskim firmom przeprowadzania jakichkolwiek transakcji z właścicielem tych aplikacji, chińskim ByteDance. W uzasadnieniu polityk przyznał, że "rozprzestrzenianie się w Stanach Zjednoczonych aplikacji mobilnych opracowanych i będących własnością firm w Chińskiej Republice Ludowej nadal zagraża bezpieczeństwu narodowemu, polityce zagranicznej i gospodarce Stanów Zjednoczonych". ByteDance dostał wówczas czas 45 dni na pozbycie się wszystkich swoich operacji na terenie USA i wtedy też rozpoczął się serial związany z tym kto przejmie TikToka na tamtym rynku, który trwał przez pewien czas. Ogółem Trump przeprowadził serię zarządzeń m.in. zakazujących udostępniania w amerykańskich sklepach aplikacji od chińskich podmiotów. W międzyczasie zmienił się jednak gospodarz Białego Domu, który teraz cofnął decyzję poprzednika.

Joe Biden zniósł blokadę nałożoną na TikToka i WeChat przez poprzedniego amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa.

Joe Biden podpisał dekret wykonawczy znoszący blokadę TikToka oraz WeChat. Co ciekawe zakaz ten napotkał szereg problemów prawnych i finalnie nie wszedł w życie. Pewnie dlatego Biden podjął taką, a nie inną decyzję. Czy ByteDance może spać spokojnie? Nie, ponieważ amerykański prezydent zlecił Departamentowi Handlu zbadanie wpływu oprogramowania na bezpieczeństwo narodowe w tym prywatność użytkowników. Departament ma ponadto opracować zalecenia, które będą brane pod uwagę w przyszłości. Dodatkowo amerykańskie agencje rządowe sprawdzą ewentualne powiązania właścicieli tych aplikacji z rządami lub siłami zbrojnymi innych krajów. Nic nie jest więc przesądzone i istnieje opcja, że w przypadku wykrycia nieprawidłowości Biden nałoży na TikToka oraz WeChat nowy zakaz.

Tymczasem TikTok zaktualizował politykę prywatności, dzięki czemu może gromadzić dane biometryczne, do których zaliczają się wzory głosu i twarzy. Co ciekawe nowe zasady stworzono w taki sposób, by platforma prosiła nas o zgodę na zbieranie informacji tylko w sytuacji, gdy będzie naprawdę do tego zmuszona prawnie. "Możemy zbierać z twoich treści identyfikatory biometryczne oraz takie informacje tak jak są zdefiniowane prawem Stanów Zjednoczonych, czyli wzory twarzy i głosu. Gdy wymaga tego prawo poprosimy o potwierdzenie udostępnienia takich danych" - głosi formułka w regulaminie.