Dzieci i gry wideo, a nie polityka i poradniki makijażowe, w największym stopniu nakręcają ruch w serwisie YouTube. Pew opublikowało bowiem wyniki swoich badań, w ramach których przez tydzień analizowano 40 tysięcy kanałów cieszących się wysoką liczbą subskrypcji i wyłania się z nich obraz widzów popularnego serwisu wideo, którzy są młodsi, bardziej przyciąga ich Fortnite niż Donald Trump, a co więcej posługują się płynnie innym językiem niż angielski. Wyniki badań wyraźnie pokazują, że YouTube jest fenomenem nie tylko w USA, ponieważ z przeanalizowanych kanałów o wysokiej liczbie subskrypcji (przynajmniej 250 tysięcy), które w pierwszym tygodniu stycznia tego roku wyprodukowały ćwierć miliona wideo, zaledwie 17% było w pełni w języku angielskim. I choć Stany Zjednoczone są krajem najbardziej aktywnych użytkowników YouTube’a (przeszło 180 mln w 2018 roku), platforma stała się kluczowym źródłem rozrywki także na innych rynkach.
Pew opublikowało wyniki swoich badań, w ramach których przez tydzień analizowano 40 tysięcy kanałów cieszących się wysoką liczbą subskrypcji na YouTubie.
Jeśli zaś chodzi o tematykę, to z danych zebranych przez Pew (na podstawie 30 tysięcy angielskojęzycznych wideo) wynika, że aż jedna piąta oglądanych materiałów dotyczyła gier wideo. Materiały o tematyce gamingu pochwalić mogły się średnią oglądalnością wynoszącą 120 tysięcy wyświetleń, bijąc wszystkie inne kategorie w zestawieniu, od filmów na temat urody po muzykę. Z kolei wideo na temat polityki zyskały najniższą średnią liczbę wyświetleń i stanowiły zaledwie 4% materiałów publikowanych przez najpopularniejsze kanały, co dobrze pokazuje, czego oczekujemy po YouTube (zdecydowanie mniej polityki, którą przepełnione są tradycyjne media oraz zdecydowanie więcej rozrywki, w tym oczywiście gier wideo, których w tradycyjnych mediach raczej nie uświadczymy).
Filmy skierowane do lub prezentujące dzieci (niezależnie od grupy docelowej) uzyskiwały zaś trzykrotnie więcej wyświetleń od innych treści. Jest to dość ciekawe odkrycie, tym bardziej, że YouTube nie słynie z tego, że jest najbezpieczniejszą platformą dla dzieci. Pomimo faktu, że serwis wymaga od użytkowników, by ci mieli ukończone przynajmniej 13 lat, dzieci oraz skoncentrowane na rodzinie materiały od zawsze cieszyły się największą popularnością na YouTubie. Jak donosił jednak w zeszłym miesiącu Wall Street Journal, Google rozważać ma przeniesienie całej zawartości dla dzieci do YouTube Kids, by chronić najmłodszych przed przypadkowym obejrzeniem niepożądanych dla nich treści (choć ten cele wydaje się być realizowany tylko przy okazji - więcej na ten temat TUTAJ). To jednak nie podobna się twórcom kanałów dla młodszych i rodzin, gdyż uważają, że stracą oni dużo widzów, jeśli znikną z ogólnej platformy. Zobaczymy więc a w jaki sposób rozegra to Google.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Już wiemy, kto tak naprawdę rządzi YouTubem