W Stanach Zjednoczonych kończy się era taniego druku 3D. Nowo nałożone cła na chińskie towary, w tym popularne drukarki 3D od firm takich jak Bambu Lab, Creality, Elegoo i Anycubic, osiągnęły rekordowy poziom 145%. To gwałtownie podnosi ceny urządzeń i utrudnia ich dostępność.
Najlepszym przykładem jest najnowszy model Bambu Lab - H2D. Wprowadzony na rynek 25 marca w cenie od 1899 dolarów (w wersji dwukolorowej, bez lasera), obecnie kosztuje już 2399 dolarów, co oznacza wzrost o 23%. Wersja z laserem 40W podrożała do 4399 dolarów, czyli o 500–900 dolarów więcej niż pierwotnie planowano.
Śledzenie wzrostu cen 3D drukarek jest trudne, ponieważ niektóre chińskie firmy jeszcze nie zmieniły cenników, ich produkty są jednak często niedostępne. Przykładowo, model Elegoo Centauri Carbon nadal figuruje w sprzedaży za 299 dolarów, ale dostępność przewidziana jest dopiero na koniec lipca, w ramach przedsprzedaży.
Niektóre chińskie firmy jeszcze nie zmieniły cenników, ich produkty są jednak często niedostępne.
Innym przykładem jest drukarka Creality K2 Plus Combo, która utrzymuje cenę 1499 dolarów i jest wysyłana z magazynu w USA. Cła naliczane są dopiero w momencie wysyłki, dlatego wielu producentów starało się przyspieszyć dostawy do amerykańskich magazynów jeszcze przed wprowadzeniem nowych stawek. Przedstawiciele firm obecni na targach Rapid + TCT przyznali, że próbują jak najdłużej utrzymać dotychczasowe ceny, ale sytuacja może się szybko zmienić.
Realia są jednak takie, że Donald Trump swoimi decyzjami wpływa na kolejny segment rynku, i to w mało korzystny sposób. Całe szczęście, że Europa wciąż potrafi sobie z tym zamieszaniem radzić.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Koniec ery taniego druku 3D w USA. Trump dobija kolejną branżę