W odpowiedzi na rosnącą falę protestów wewnętrznych i publicznego oburzenia, Microsoft wydał oficjalne oświadczenie, w którym zaprzecza, jakoby jego technologie były wykorzystywane do krzywdzenia cywilów podczas trwającego konfliktu w Strefie Gazy. Jednocześnie gigant technologiczny przyznaje, że nie posiada pełnej wiedzy na temat sposobu, w jaki izraelski resort obrony korzysta z jego usług.
Microsoft poinformował o zakończeniu wewnętrznego audytu oraz zleceniu niezależnego dochodzenia zewnętrznej firmie, której nazwy jednak nie ujawniono. W ramach tych działań przeprowadzono wywiady z dziesiątkami pracowników oraz dokonano przeglądu dokumentacji dotyczącej współpracy z izraelskim Ministerstwem Obrony (IMOD).
Firma przyznała, że dostarcza stronie izraelskiej oprogramowanie, usługi w chmurze Microsoft Azure, narzędzia sztucznej inteligencji — m.in. do tłumaczeń językowych — oraz rozwiązania z zakresu cyberbezpieczeństwa. Microsoft utrzymuje jednak, że nie znalazł „żadnych dowodów” na wykorzystanie tych technologii w operacjach militarnych wymierzonych w ludność cywilną.
„Nie mamy wglądu”
W oświadczeniu firma wyraźnie zaznacza swoje ograniczenia:
„Nie mamy wglądu w to, jak klienci wykorzystują nasze oprogramowanie na własnych serwerach czy urządzeniach końcowych. Nie posiadamy również dostępu do środowisk chmurowych obsługiwanych przez inne podmioty, w tym rządowe wdrożenia IMOD.”
Te słowa – choć brzmią jak próba zapewnienia transparentności – stały się zarzewiem kolejnych oskarżeń o unikanie odpowiedzialności.
Protesty w firmie i poza nią
W maju tego roku Microsoft zwolnił dwóch pracowników, którzy podczas jubileuszowej uroczystości 50-lecia firmy zakłócili przebieg wydarzenia, protestując przeciwko współpracy korporacji z izraelskim resortem obrony. Był to kolejny z serii incydentów, pokazujących narastające napięcia wśród pracowników branży technologicznej, zwłaszcza w kontekście działań zbrojnych w Strefie Gazy.
Głos w sprawie zabrał również Hossam Nasr, organizator kampanii No Azure for Apartheid i były pracownik Microsoftu. W rozmowie z GeekWire ostro skrytykował stanowisko firmy:
„To oświadczenie jest pełne kłamstw i sprzeczności. Microsoft twierdzi, że ich technologie nie są wykorzystywane do krzywdzenia ludzi w Strefie Gazy, ale jednocześnie przyznaje, że nie mają pojęcia, jak ich systemy są wykorzystywane. To zwykła hipokryzja.”
Choć Microsoft oficjalnie nie znalazł bezpośrednich dowodów na niewłaściwe wykorzystanie jego usług, niezależne dochodzenia dziennikarskie sugerują coś innego. W szczególności raport Associated Press zarzuca, że dostępne komercyjnie modele AI — tworzone przez Microsoft i jego partnera OpenAI — były wykorzystywane do typowania celów ataków zbrojnych w Strefie Gazy oraz w Libanie.
Według informacji uzyskanych przez agencję, użycie tych technologii przez izraelskie siły zbrojne w marcu 2024 r. było niemal 200 razy wyższe niż przed atakiem z 7 października 2023 r. Dane te miały pochodzić z wewnętrznych źródeł firm technologicznych.

Pokaż / Dodaj komentarze do: "Nasza technologia (chyba) nie jest używana w Strefie Gazy". Microsoft o współpracy z Izraelem