Elon Musk ma problem ze służbami. "Produkuje zagrożenie"

Amerykańska Narodowa Administracja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) skierowała do Tesli szczegółowe zapytanie dotyczące ich nadchodzącej usługi robotaksówek. Śledztwo dotyczy działania oprogramowania Full Self-Driving (Supervised), szczególnie w warunkach ograniczonej widoczności.

List opublikowany w poniedziałek przez NHTSA (opisany przez agencję Reuters), wskazuje, że śledczy chcą lepiej zrozumieć, jak Tesla zamierza ocenić bezpieczeństwo swoich pojazdów autonomicznych przed ich dopuszczeniem do publicznego ruchu drogowego. Sprawa dotyczy planowanej na czerwiec 2025 usługi płatnych przejazdów autonomicznych w Austin, w stanie Teksas.

Zainteresowanie regulatorów mogła wzbudzić publikacja Tesli z 23 kwietnia na platformie X, w której firma pochwaliła się, że testy FSD Supervised wśród pracowników w Austin i rejonie zatoki San Francisco przekroczyły już 1500 kursów i 15000 mil przejazdu. Tesla podkreśliła, że testy pomagają w doskonaleniu sieci FSD, aplikacji mobilnej, alokacji pojazdów oraz systemów zdalnego nadzoru.

Tymczasem NHTSA prowadzi dochodzenie w sprawie systemu FSD od października 2024 roku, kiedy zgłoszono cztery wypadki z udziałem systemu w trudnych warunkach pogodowych. Tesla deklaruje, że obecna wersja wymaga ciągłej uwagi kierowcy, mimo że przejmuje część zadań, takich jak hamowanie czy skręcanie.

Regulator pyta teraz, czy planowana wersja robotaxi z „nienadzorowanym” FSD będzie oparta na obecnym rozwiązaniu. NHTSA domaga się też informacji o liczbie i modelach pojazdów w usłudze, procedurach oceny bezpieczeństwa oraz sposobach działania systemu w warunkach takich jak mgła, deszcz, śnieg czy oślepiające słońce. Jak widać - sen o pojazdach bez kierowców nie jest łatwy do wdrożenia nawet na tak przyjaznym rynku, a obawa o rosnące zagrożenie na drogach jest jak najbardziej zasadna.