Kilka dni temu informowaliśmy o pierwszej konsekwencji lipcowej decyzji Komisji Europejskiej, która nakładając na Google ogromną karę finansową wynoszącą 4,32 miliarda euro zobowiązała ich również do zakończenia praktyk monopolistycznych związanych z autorską przeglądarką Chrome usilnie forsowaną jako domyślne narzędzie w systemie mobilnym Android. Google postanowiło odwołać się od wyroku, ale przy okazji także zastosować do nowych reguł, za które w pierwszej kolejności zapłacą producenci smartfonów. Dlaczego? Otóż Google już 29 października wprowadzi nowe zasady licencjonowania swoich usług dla Androida (opłaty zaczną obowiązywać od 1 lutego przyszłego roku), a firmy otrzymają kilka opcji m.in. nabycia czystego Androida bez takich aplikacji jak sklep Google Play, YouTube czy Gmail lub zapłacenie za pakiet zawierający owe programy. Dotychczas nie znaliśmy obowiązujących stawek we wspomnianych pakietach, lecz portal The Verge twierdzi, że dotarł do tych informacji.
Ceny za licencję na aplikacje Google dedykowane Androidowi będą zależne od danego kraju oraz samego urządzenia.
Zgodnie z cennikiem podanym przez redaktorów portalu za zestaw kryjący się pod nazwą Google Mobile Services zawierającym aplikacje amerykańskiego giganta, w tym Google Play, trzeba będzie zapłacić 40 dolarów (około 150 złotych) i to za licencję dla pojedynczego egzemplarza produkowanego smartfona. Przy okazji warto wspomnieć, iż ceny uzależniono od konkretnych unijnych krajów gdzie sprzedawane są urządzenia, obecnie podzielono je na kilka terenów i są to: Wielka Brytania, Norwegia, Szwecja, Niemcy oraz Holandia. Co ciekawe kluczowe znaczenie w kwestii ceny odgrywają zagęszczenia pikseli w ekranie smartfona - 40 dolarów dotyczy ekranów przekraczających 500 ppi. Natomiast za telefony z wyświetlaczami pomiędzy 400 oraz 500 ppi producenci muszą zapłacić 20 dolarów mniej zaś ekran poniżej 400 ppi to koszt 10 dolarów. Jeśli chodzi o kraje najmniej rozwinięte, opłaty zmniejszono do 2,50 dolarów za sztukę.
Zastanawiającym jest fakt, dlaczego wyznacznikiem cen jest akurat wartość ppi, ale możliwe, że ten sposób weryfikacji jest łatwiejszy niż w przypadku całego sprzętu. Prawdopodobnie firmy będą mogły negocjować indywidualne stawki z Google, lecz mało realne by finalnie przytoczone stawki w znaczący sposób różniły się od domyślnego cennika. Dla niektórych osób wspomniane sumy wydają się dość śmieszne, ale jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że dotyczą one każdej oddzielnej sztuki, to w przypadku ogromnych nakładów tworzą się znaczące koszta. Dlatego też, jeżeli dla kogoś ów interes nie wydaje się opłacalny będzie mógł w zamian za instalację Chrome'a i wyszukiwarki Google uzyskać dostęp do chociażby Google Play. Ciężko na ten moment ocenić czy ceny smartfonów odbiją się ostatecznie na portfelu klientów, ale jeśli firmy postanowią bez przeszkód spełniać zachcianki Amerykanów wydaje się to wielce prawdopodobne.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Poznaliśmy możliwe ceny usług Google na Androida. Ile zapłacą producenci?