Samochody elektryczne są często krytykowane za niski zasięg i producenci nieustannie pracują na zwiększeniem pojemności akumulatorów. Jednak czasem pojawiają się nieoficjalne rozwiązania, a te najbardziej ekstremalne pozwalają przejechać nawet 3000 km bez podłączania do stacji ładowania.
YouTuber z kanału Warped Perception spróbował rozwiązać problem małego zasięgu swojej Tesli w dość nietypowy sposób i opracował benzynowy "dodatek" do swojej Tesli Model S. Nie jest to pomysł przełomowy, bo wiele „samochodów elektrycznych” pracowało już na tej zasadzie, podobnie jak niektóre hybrydy. Celem YouTubera było przejechanie 1600 mil (niecałe 2600 km) bez podłączania samochodu do ładowarki. W tym celu usunął tylną szybę z auta, a w bagażniku stworzył miejsce na silnik spalinowy z generatorem, który podłączył do systemu ładowania.
YouTuber pokazał, że można przejechać tysiące kilometrów samochodem elektrycznym, bez podłączania się do stacjonarnej ładowarki. Niestety proponowane rozwiązanie nie znajdzie szerszego zastosowania.
W tym przypadku Yuotuber wykorzystał mały jednocylindrowy silnik benzynowy o pojemności ok. 400 cm3 i mocy ok. 10 kW (ładowanie odbywało się z mocą ok. 7,5 kW). Główną wadą tego rozwiązania był ekstremalny hałas i zaskakujące jest to, że autor filmu znosił dźwięk silnika przez cały tydzień (choć hałas wewnątrz auta wynosił tylko około 68-70 dB(A)). Szybko okazało się, że mały silnik nie wystarcza do dostarczenia wystarczającej mocy, więc pracował również w nocy - wciąż generując ogromny hałas. Youtuber codziennie pokonywał setki kilometrów, również po autostradach, jednak wciąż musiał martwić się zasięgiem, co spowodowało konieczność obniżenia prędkości (a co za tym idzie zużycia energii). W efekcie udało się przejechać prawie 3000 km bez podłączania auta do ładowarki.
Z tego eksperymentu, który niektóry może wydawać się bezsensowny, można jednak wyciągnąć kilka wniosków. Problem z dostarczaniem zasilania jest powodem, dla którego nie ma i jeszcze długo nie będzie samochodów solarnych, napędzanych jedynie z energii słonecznej. Możliwe jest jedynie doładowywanie i to w niewielkim stopniu, zwłaszcza że wydajność paneli w idealnych warunkach nie jest nawet na poziomie 10% tego, co dostarczy taki jednocylindrowy silnik. Co więcej, widać jasno, że wbrew temu co twierdzą producenci, nawet powolne ładowanie 7,5kW zdołało przez noc naładować większość akumulatora wyczerpanego po długiej trasie, więc w przypadku znacznie krótszych codziennych dojazdów (do pracy itp.) nawet tak mała moc byłaby więcej niż wystarczająca i w wielu przypadkach nie ma konieczności skupiania się na potężnych ładowarkach.
Zobacz także:
- Największy w historii spadek produkcji półprzewodników Chinach. To m.in. efekt sankcji
- GeForce RTX 4090 przetestowany w grach w 8K. Nawet ponad 500 kl./s w Overwatch 2
- Znamy europejską cenę karty graficznej Intel Arc A770 Limited Edition. Premiera już jutro
Pokaż / Dodaj komentarze do: Przejechał Teslą prawie 3000 km „bez doładowania”. Wykorzystał... jednocylindrowy silnik spalinowy