Rozpoznawanie twarzy AI się pomyliło. Zatrzymali niewinnego

Rozpoznawanie twarzy AI się pomyliło. Zatrzymali niewinnego

Shaun Thompson, 39-letni wolontariusz działający w organizacji Street Fathers, zapowiedział pozew przeciwko londyńskiej policji metropolitalnej.

Jego decyzja jest efektem zdarzenia, do którego doszło przed stacją London Bridge. Mężczyzna kończył właśnie swoją zmianę i wracał do domu po patrolu ulicznym w Croydon, gdy został niespodziewanie zatrzymany przez funkcjonariuszy. Technologia rozpoznawania twarzy wskazała go jako osobę poszukiwaną. Choć od razu przedstawił dokumenty tożsamości potwierdzające, że nie ma nic wspólnego z policyjnym tropem, nie zwolniło go to z długiej, nieprzyjemnej procedury.

Przez blisko pół godziny Thompson musiał tłumaczyć się przed policjantami, którzy domagali się pobrania jego odcisków palców i nie wykluczali zatrzymania. Jak relacjonował później, mimo że zarówno on, jak i funkcjonariusze byli świadomi pomyłki systemu, nie zamierzano przerwać interwencji. Doświadczenie to opisuje jako upokarzające i nieuzasadnione. Zamiast działać na rzecz bezpieczeństwa, jak to robi na co dzień, został sam potraktowany jak zagrożenie.

Sądowy precedens

Pozew, który ma być rozpatrywany na początku 2026 roku, otwiera zupełnie nowy rozdział w dyskusji nad użyciem technologii nadzoru biometrycznego przez policję. Sąd Najwyższy przyjął sprawę, co oznacza, że stanie się ona pierwszym poważnym wyzwaniem prawnym wobec rosnącej inwigilacji przy użyciu rozpoznawania twarzy w Wielkiej Brytanii. Thompson współpracuje w tej sprawie z organizacją Big Brother Watch, która od lat monitoruje działania państwowych instytucji w kontekście ochrony prywatności i praw obywatelskich.

Od 2016 roku londyńska policja wprowadza technologię rozpoznawania twarzy w przestrzeni publicznej. Choć początkowo działano ostrożnie, z biegiem lat liczba takich operacji znacząco wzrosła. Władze metropolitalne ogłosiły, że planują użycie tej technologii podczas nadchodzącego Notting Hill Carnival – decyzja, która już teraz budzi kontrowersje. W przeszłości podobne działania wywoływały falę krytyki, a jeden z procesów sądowych zakończył się silnym sprzeciwem społecznym.

Granice nadzoru

Największe wątpliwości budzi nie tylko fakt, że systemy rozpoznawania twarzy są instalowane w miejscach publicznych, ale również sposób, w jaki tworzone są policyjne bazy danych. Tak zwane „listy obserwacyjne” obejmują nie tylko osoby podejrzane o przestępstwa. Coraz częściej trafiają na nie również uczestnicy legalnych demonstracji, a nawet osoby pokrzywdzone.

Pomimo braku jasnych przepisów regulujących stosowanie tej technologii, policja w Anglii i Walii opracowała własne wewnętrzne procedury. Parlament nie wydał dotąd zgody ani nie przyjął ram prawnych, które ustalałyby granice jej użycia. Mimo to zarówno policja metropolitalna, jak i południowowalijska deklarują, że technologia rozpoznawania twarzy stanie się elementem codziennej pracy funkcjonariuszy. W planach są stałe instalacje systemów monitoringu w wybranych punktach Londynu.

Demokracja na podsłuchu

Zwolennicy zwiększonego nadzoru wskazują na potencjalne korzyści w zwalczaniu przestępczości. Jednak organizacje obywatelskie i obrońcy prywatności alarmują, że Wielka Brytania podąża ścieżką, która w żadnej z demokracji nie została dotąd wprowadzona na taką skalę. Systemy, które mają analizować i identyfikować twarze przechodniów w czasie rzeczywistym, mogą prowadzić do błędnych zatrzymań, a także do nieproporcjonalnego nadzoru nad mniejszościami czy aktywistami społecznymi.

Dla Shauna Thompsona sprawa ma wymiar osobisty. Jak podkreśla, jego zatrzymanie było nie tylko efektem błędu technicznego, lecz także dowodem na to, że zaufanie obywateli może być podważane w imię źle wdrożonych technologii.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Rozpoznawanie twarzy AI się pomyliło. Zatrzymali niewinnego

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł