Laureat nagrody Pulitzera, dziennikarz Glenn Greenwald przeprowadził wywiad z informatorem NSA Edwardem Snowdenem. Greenwald jest dziennikarzem, z którym Snowden skontaktował się w 2013 roku, kiedy zdecydował się przekazać dokumenty ujawniające globalną masową inwigilację prowadzoną przez amerykańskie i brytyjskie agencje szpiegowskie. W opublikowanym wywiadzie Greenwald i Snowden rozmawiali o szeregu kwestii, w tym o stanie dzisiejszego internetu i porównaniu z jego początkami. Greenwald poprosił, aby Snowden przypomniał sobie, jak wyglądał internet w jego dzieciństwie, żeby przybliżyć dawne czasy osobom, które są zbyt młode, aby to pamiętać, a internet znają tylko w obecnej formie - naznaczony centralizacją oraz korporacyjną kontrolą i cenzurą.
Glenn Greenwald przeprowadził wywiad z Edwardem Snowdenem, w którym poruszają ważne zagadnienia cenzury, funkcjonowania internetu i prywatności.
Snowden mówił o wartościach, które sprawiały, że sieć była ekscytująca na początku, kiedy była kreatywna i kooperatywna, ale także zdecentralizowana dzięki temu, że większość stron internetowych była tworzona przez osoby fizyczne. Były one małe i niezbyt wyszukane, ale "oryginalne i ludzkie" - prezentowały wartości, które zostały utracone w miarę jak internet stawał się coraz bardziej scentralizowany wraz z napływem dużych graczy korporacyjnych i komercyjnych. Snowden wspomina również o zdolności ludzi do ochrony swojej tożsamości, wybierania własnych nazw i przebywania poza systemem gromadzenia i śledzenia danych osobowych, co jest obecnie niemożliwe dzięki regułom tożsamości narzuconym przez Facebooka i innych. Kiedyś nie była to przestrzeń komercyjna, kontynuował Snowden - ale potem zaczęła się w nią zmieniać, wraz z wkraczaniem firm, rządów i instytucji, konkurujących ze sobą i sprawiając, że jest to wszystko "mniej dla jednostki, a bardziej dla nich".
Dziś, nawet ci, których poczta e-mail jest na własnym serwerze, prywatnym i bezpiecznym, wysyłają kopię do kogoś, kto ma konto Gmail - to Google ma tę kopię. Niewielka grupa firm może teraz dowiedzieć się więcej o życiu wszystkich dzięki dostępowi do treści udostępnianych przez ludzi, nawet na kontach prywatnych i wiadomościach bezpośrednich, które są jednak coraz bardziej widoczne na Facebooku, Instagramie i Twitterze. "Wiedzą o nas wszystko, a jednocześnie pracują w bardzo tajemniczy sposób i mają bardzo mało należytego nadzoru" - powiedział Snowden. Dodał, że jeśli konto YouTube lub Gmail zostało zbanowane, nie można nic zrobić - ponieważ zwykły użytkownik nie jest klientem Google, a gigant nie ma czasu na zwykłego użytkownika, obsługuje tylko dla reklamodawców.
Greenwald zapytał, czy błędem jest myślenie, że tak długo, jak cenzura internetowa Big Tech i korporacyjne regulacje są skierowane przeciwko tym, którzy są uważani za odmieńców i ekstremistów to wszystko jest w porządku - i czy trzeba zacząć sprzeciwiać się tylko wtedy, gdy cenzura uderzy w bezpośrednio w użytkownika. Snowden uważa, że mało kto zwraca uwagę, że cenzura często atakuje ludzi ze względu na to kim są i jakie są ich przekonania, a nie za to, co w rzeczywistości mówią. Snowden uważa, że interesujące jest to, że ci, którzy chcą uciszyć innych za używanie internetu do nawoływania do przemocy, wcale nie idą z tym do sądu - ale zwracają się do firm technologicznych i wywierają na nie presję, aby uciszyły te osoby w ich imieniu.
Powodem, dla którego stosowane są takie działania jest fakt, że osoby, które trzeba uciszyć są przedstawiane jako "okropni ludzie", powiedział Snowden. Ale to również wskazuje na sposób, w jaki restrykcyjne prawa są tworzone i sprzedawane opinii publicznej, kiedy podaje się najgorsze możliwe przykłady, aby uzasadnić kontrowersyjne działania. Jednym z przykładów są próby wprowadzenia przepisów, które zakazałyby szyfrowania - wtedy takie rzeczy jak pornografia dziecięca pojawiają się zawsze jako argument mający przekonać opinię publiczną. "Weźmy tę małą grupę najgorszych ludzi na świecie i użyjmy ich jako klina - jeśli nie pozwolisz nam na ustępstwa X, wtedy Y się wydarzy". Nawet w aktach terroryzmu, gdy zagrożenie pochodzi od małej grupy ludzi, to po każdym ataku władze chcą jeszcze więcej uprawnień, mimo że miały już wiele, aby powstrzymać zagrożenie, zanim doszło do aktu.
Jeśli chodzi o cenzurę i wolność słowa w internecie, narzucające ją grupy nacisku nie chcą korzystać z systemu prawnego, zamiast tego chcą otrzymać "wyjątkowe uprawnienia". Agencje naciskają na firmy, by te działały samodzielnie, poza tym co przewidują przepisy prawa. Jest to skuteczne, ponieważ firmy Big Tech, z których większość to tak naprawdę firmy reklamowe, martwią się tym, co myślą reklamodawcy, wyjaśnił Snowden i dlatego zgadzają się na nałożenie cenzury, która wykracza poza ich prawne zobowiązania, a nawet jeśli wewnętrznie nie uważają, że jest to właściwe.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Snowden: Współczesny internet sprowadza się do scentralizowanej kontroli i cenzury