Branża gier wideo przeżywa trudne czasy, a Iron Galaxy Studios stało się najnowszą ofiarą fali zwolnień. Wśród medialnych oświadczeń i deklaracji o trudnościach całej branży, kryje się jednak historia o błędnym zarządzaniu, nietrafionych projektach i priorytetach, które wydają się odrywać od sedna działalności studia.
Gdy w oficjalnym oświadczeniu Iron Galaxy informowało o zwolnieniach 66 pracowników, tłumacząc to „zmieniającą się rzeczywistością branży gier”, trudno było nie zauważyć, że firma unika odpowiedzialności za własne decyzje. Studio, które na przestrzeni lat brało udział w tworzeniu ponad 80 tytułów, nie zdołało jednak stworzyć żadnej własnej marki, która odniosłaby trwały sukces.
Sztandarowym przykładem porażki był Rumbleverse – battle royale osadzone w konwencji walki wręcz, które miało być powiewem świeżości w zatłoczonym gatunku. Problem w tym, że rynek był już przesycony podobnymi produkcjami, a gracze nie wykazali najmniejszego zainteresowania tym tytułem. Gra została zamknięta zaledwie kilka miesięcy po premierze, co w świecie gier na żywo jest równoznaczne z całkowitym fiaskiem.
Nie była to jednak pierwsza porażka studia. Wcześniejsze projekty, takie jak Extinction – krytykowana gra akcji, czy Divekick – parodia bijatyk, również nie zyskały większego uznania. Nawet współpraca przy uznanych tytułach, takich jak Skyrim, Overwatch czy Crash Bandicoot N. Sane Trilogy, nie była wystarczająca, by podnieść prestiż Iron Galaxy na tyle, by studio mogło się utrzymać na powierzchni.
Gdzie leżą prawdziwe przyczyny upadku?
Choć łatwo obwiniać ogólne problemy branży gier, prawdziwe przyczyny kryzysu Iron Galaxy leżą znacznie głębiej – w błędnych priorytetach zarządu. Założyciel studia, Dave Lang, znany był ze swojego luzackiego stylu bycia, a jego zdjęcie profilowe na LinkedIn – przedstawiające go w wannie – stało się symbolem jego podejścia do biznesu. Czy można się dziwić, że firma, której lider wizerunkowo traktował siebie jak żart, ostatecznie stała się właśnie tym – żartem?
Obecna CEO, Chelsea Blasko, przejęła stery w firmie, jednak kierunek, jaki obrała, nie okazał się zbawienny. Studio skupiło się na inicjatywach DEI (Diversity, Equity, Inclusion – różnorodność, równość, integracja) kosztem zatrudniania najlepszych specjalistów w branży. W 2021 roku firma chwaliła się zatrudnieniem Rejessa Marshalla jako menedżera ds. DEI i dostępu, podkreślając swoje zaangażowanie w zatrudnianie „zróżnicowanego personelu”. Problem w tym, że w ogłoszeniach zabrakło kluczowego sformułowania – „najlepszych specjalistów”.
Zamiast tego, firma skupiała się na tworzeniu inkluzywnego środowiska pracy i zapewnianiu „równych szans”, co samo w sobie nie jest złe, ale kiedy tożsamość staje się ważniejsza niż kompetencje, efekty bywają opłakane. Iron Galaxy stało się bardziej zainteresowane sygnalizowaniem swojej polityki woke niż faktycznym tworzeniem jakościowych gier – a to zawsze prowadzi do katastrofy.
Iron Galaxy zwalnia 66 osób – sygnał czy skutek?
„Dziś Iron Galaxy rozstaje się z częścią naszych programistów i personelu pomocniczego. W sumie zredukowaliśmy bazę pracowników o 66 osób. To była dla nas ostateczność” – czytamy w oświadczeniu studia. A może lepiej powinni napisać "wydaliśmy zbyt dużo pieniędzy na niekompetentne zarządzanie i błędne decyzje rekrutacyjne, teraz rzeczywistość nas dogoniła"?
Paradoksalnie, firma, która tak wiele mówiła o budowaniu otwartego i inkluzywnego miejsca pracy, nie zdołała zapewnić stabilności zatrudnienia nawet dla własnych pracowników. To najlepszy dowód na to, że ideologia nie może zastąpić zdrowego zarządzania.
Przyszłość Iron Galaxy – czy jest jeszcze nadzieja?
Oficjalnie studio twierdzi, że wciąż będzie działać i kontynuować współpracę z partnerami z branży gier. Jednak po takiej serii porażek i poświęceniu tak dużej części kadry, trudno uwierzyć, że firma ma przed sobą świetlaną przyszłość. Rynek nie wybacza słabych gier i błędnych strategii biznesowych. Iron Galaxy to kolejny przykład studia, które zamiast skupić się na tym, co najważniejsze – tworzeniu świetnych gier – wolało iść ścieżką promowania inicjatyw społecznych, które nie miały realnego przełożenia na jakość ich produktów. Teraz płaci za to najwyższą cenę.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Kolejne studio gier upada. Skupiali się na promowaniu woke