Administracja Donalda Trumpa kontynuuje kurs, w którym priorytetem staje się rozwój sztucznej inteligencji kosztem inwestycji w odnawialne źródła energii. Najnowsze wystąpienie sekretarza spraw wewnętrznych USA Douga Burguma wywołało debatę o tym, jakie są faktyczne priorytety rządu w zakresie energii, klimatu i technologii.
Na konferencji branży gazu ziemnego we Włoszech Burgum stwierdził, że największym zagrożeniem egzystencjalnym dla USA nie jest zmiana klimatu, ale ryzyko przegranej w wyścigu zbrojeń w dziedzinie sztucznej inteligencji. Według niego problemy związane z ociepleniem można rozwiązać w perspektywie długoterminowej, natomiast brak odpowiedniej mocy obliczeniowej tu i teraz grozi utratą przewagi technologicznej.
Były przedsiębiorca technologiczny przypomniał, że w swojej wcześniejszej karierze sprzedał firmę Great Plains Microsoftowi za ponad miliard dolarów. Wskazywał, że z tej perspektywy rozumie, jak istotne jest posiadanie odpowiednich zasobów energetycznych dla sektora technologicznego.
Krytyka odnawialnych źródeł energii
W swoim wystąpieniu Burgum odrzucił ideę dalszego oczekiwania na rozwój zielonej energii. Twierdził, że globalne wydatki rzędu pięciu bilionów dolarów na farmy wiatrowe, panele słoneczne i baterie nie przyniosły oczekiwanych efektów, a jedynie podniosły koszty energii. Zaapelował o intensywniejsze inwestycje w elektrownie gazowe, które mogłyby szybko zasilać centra danych i zapewnić Stanom Zjednoczonym przewagę nad Chinami.
Jego zdaniem to właśnie zwycięstwo w rywalizacji o sztuczną inteligencję uratuje planetę, a nie redukcja emisji dwutlenku węgla w horyzoncie 2100 roku.
Dane klimatyczne a narracja polityczna
Naukowe raporty wskazują jednak, że świat przekroczył już próg wzrostu temperatury o jeden stopień Celsjusza i zmierza w stronę 2,7–3°C do końca stulecia. Scenariusz ten oznacza coraz częstsze katastrofy klimatyczne i rosnące zapotrzebowanie na energię.
Administracja Trumpa pozostaje jednak konsekwentna w ograniczaniu rozwoju projektów związanych z energią odnawialną. Przemysł technologiczny z kolei coraz częściej akceptuje inwestycje w gaz jako warunek szybkiego rozwoju AI.
Tech kontra klimat
Google w 2024 roku poinformowało, że jego emisje wzrosły o 48% od 2019 roku głównie za sprawą centrów danych obsługujących AI, a z witryny firmy zniknęły odniesienia do neutralności klimatycznej. Meta zapowiedziała budowę największego w historii centrum danych zasilanego turbinami gazowymi. Z kolei xAI Elona Muska spotkało się z krytyką za emisje z własnej elektrowni gazowej w Memphis.
Firmy z sektora technologicznego wskazują, że energia odnawialna nie jest w stanie nadążyć za rosnącym zapotrzebowaniem AI. W rezultacie coraz wyraźniej widać, że deklaracje klimatyczne ustępują miejsca pragmatycznej kalkulacji energetycznej.
Odpowiedź Departamentu Spraw Wewnętrznych
Departament Spraw Wewnętrznych nie odniósł się bezpośrednio do wypowiedzi Burguma, ale wcześniejsze komunikaty wskazują, że resort traktuje priorytetowo rywalizację technologiczną z Chinami. W rozmowie z E&E News rzecznik resortu stwierdził, że pytania o nadmierne uzależnienie od gazu są „sensacyjne i nieuzasadnione”, a zwycięstwo w wyścigu AI jest dla USA ważniejsze niż rozwój odnawialnych źródeł energii.
Przekaz administracji jest jasny: walka o dominację w sztucznej inteligencji wymaga natychmiastowego wsparcia energetycznego, nawet jeśli oznacza to odejście od celów klimatycznych.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Sztuczna inteligencja ważniejsza niż klimat. USA odpalą turbiny gazowe