Utrata Chrome coraz bardziej realna, czy Google na to pójdzie?

Google stoi w obliczu poważnych konsekwencji w trwającej sprawie antymonopolowej. Departament Sprawiedliwości USA (DOJ) ponownie domaga się sprzedaży przeglądarki Chrome, argumentując, że gigant technologiczny utrzymuje swoją dominację w wyszukiwarkach internetowych w sposób nieuczciwy.

Żądanie sprzedaży Chrome po raz pierwszy pojawiło się w listopadzie 2024 roku. Teraz DOJ ponownie podkreśla, że Google powinno pozbyć się swojej przeglądarki, która dla milionów użytkowników jest głównym sposobem dostępu do Internetu. Departament uważa, że taka decyzja "trwale powstrzymałaby Google przed kontrolowaniem kluczowego punktu dostępu do wyszukiwania", dając jednocześnie uczciwą szansę konkurencyjnym wyszukiwarkom.

To jednak niejedyne zmiany, których domaga się DOJ. Urząd chce również zakazać Google płacenia firmom takim jak Apple, Mozilla czy producenci smartfonów za ustawianie Google Search jako domyślnej wyszukiwarki. W 2023 roku sędzia Amit P. Mehta z sądu federalnego w Waszyngtonie orzekł, że Google w ten sposób nielegalnie utrzymuje monopol na rynku wyszukiwarek.

Co dalej z Google?

Ciekawym aspektem sprawy jest jej ponadpartyjny charakter. DOJ kontynuuje działania rozpoczęte jeszcze przez administrację Bidena, a teraz także administracja Trumpa zaostrza kurs wobec Google. W swoim wniosku DOJ stwierdził: "Nielegalne działania Google stworzyły ekonomicznego giganta, który niszczy konkurencję, zapewniając, że bez względu na okoliczności, Google zawsze wygrywa".

Google powinno pozbyć się swojej przeglądarki, która dla milionów użytkowników jest głównym sposobem dostępu do Internetu

Tymczasem Google nie zamierza ustępować. Firma twierdzi, że żądania DOJ są zbyt radykalne i dążą do nadmiernej interwencji rządu. Własna propozycja Google zakłada, że gigant mógłby nadal płacić partnerom takim jak Apple i Mozilla za promowanie swojej wyszukiwarki, ale jednocześnie pozwolić im na zawieranie umów także z konkurencją.

Rozstrzygnięcie nastąpi w kwietniu, kiedy sędzia Mehta zdecyduje, jakie środki naprawcze zostaną ostatecznie nałożone na Google. Jeśli DOJ wygra, może to oznaczać fundamentalne zmiany w funkcjonowaniu giganta technologicznego i sposobie, w jaki miliony ludzi korzystają z Internetu.