Xiaomi nie czeka na dalsze działania i zgłasza sprzeciw wobec decyzji o wpisaniu na czarną listę

Xiaomi nie czeka na dalsze działania i zgłasza sprzeciw wobec decyzji o wpisaniu na czarną listę

Były prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump w ostatnich dniach urzędowania podjął decyzję o umieszczeniu Xiaomi na czarnej liście. Wprawdzie nie działa ona na identycznej zasadzie co lista Departamentu Handlu, która zakazuje lokalnym podmiotom współpracy z taką firmą co ma miejsce w przypadku Huawei (ratują ich jedynie specjalnie wystawiane licencje), ale zabrania inwestorom nabywania akcji spółki w tym podejmowania jakiejkolwiek współpracy. Administracja Trumpa oskarżyła drugiego producenta smartfonów o powiązania z chińską armią czemu sam zainteresowany zaprzeczył. Szansą na uniknięcie kary jest przejęcie sterów nad USA przez Joe Bidena, choć na ten moment jest za wcześnie, żeby przekazywać konkretne informacje w tej sprawie. Czekać nie zamierza Xiaomi, które wytoczyło pierwsze działa.

Xiaomi zaskarżyło decyzję o wpisaniu firmy na czarną listę USA twierdząc, że zarzuty o powiązaniach z chińską armią nie są prawdziwe.

Dostawca smartfonów postanowił zaskarżyć decyzję administracji Trumpa do nowo mianowanych przez Bidena Sekretarza Obrony Lloyda Austina i Sekretarza Skarbu Janet Yellena, nazywając zakaz inwestycji "niezgodnym z prawem i konstytucją". W dokumencie napisano, iż twierdzenia o powiązaniach z chińskim wojskiem są fałszywe, z kolei brak amerykańskich inwestycji wyrządziłby "natychmiastowe oraz nieodwracalne szkody". Przedsiębiorstwo dodaje, że 75 procent akcji należy do współzałożycieli Lin Bin oraz Lei Jun i że nie ma osób ani organizacji związanych z wojskiem, które kontrolowałyby Xiaomi. Co ciekawe "znaczną liczbę" akcjonariuszy mają stanowić Amerykanie, z czego kluczowa trójka z nich to amerykańskie grupy inwestycyjne. Wedle dostępnej informacji wśród tych inwestorów znajdują się tacy gracze jak Qualcomm czy Vanguard Group. Xiaomi stwierdziło też, że sama implikacja powiązań z chińskim wojskiem "znacząco osłabi" jego transakcje biznesowe.

Decyzja wejdzie w życie 15 marca, więc Xiaomi musi się spieszyć, żeby uniknąć nieciekawego dla niego scenariusza. Ciężko ocenić jak to wszystko finalnie się skończy, aczkolwiek należy zaznaczyć, że dostępna oferta może działać na korzyść przedsiębiorstwa z Chin, bowiem te w przeciwieństwie do Huawei nie prowadzi działalności związanej z infrastrukturą telekomunikacyjną, która może budzić obawy związane ze szpiegostwem, niezależnie od tego, czy jest to uzasadnione, czy nie. Światełko w tunelu pojawiło się za to dla Huawei. Szansą dla nich jest kandydatura Giny Raimondo na stanowisko szefowej Departamentu Handlu obiecującej przeanalizować sytuację korporacji i podjąć decyzje.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Xiaomi nie czeka na dalsze działania i zgłasza sprzeciw wobec decyzji o wpisaniu na czarną listę

 0