Czy w dobie tak szybko postępującej technologii półprzewodnikowych nośników danych inwestycja w budżetowy dysk SSD na PCIe 3.0 ma dziś sens? Owszem, ma, ale do tematu należy podejść z wielu różnych stron, ponieważ argumenty przeciw takiemu rozwiązaniu są równie mocne, jak te za. Oto dlaczego warto i nie warto stawiać na budżetowe rozwiązania w dyskach SSD!
Rynek nośników danych przeszedł w ostatnich latach istną metamorfozę. 10 lat temu w komputerach konsumenckich pojawiły się pierwsze dyski SSD na SATA, które pomimo bardzo wysokiej ceny (ok. 2,7 zł za 1 GB), szturmem zdobyły serca entuzjastów na całym świecie. Nieco później trafiono na… ścianę i to z takiego grubego betonu, bo okazało się, że technologia SSD ma znacznie większy potencjał niż na początku sądzono. Wąskie gardło ze strony interfejsu SATA było niczym niedrożność górnych dróg oddechowych przy przeziębieniu, a lekiem na całe zło okazało się być M.2 PCI Express.
I tak docieramy w końcu do M.2 SATA oraz M.2 PCIe NVMe, na którym działamy do dzisiaj. I tak, dziś najbardziej popularnymi są M.2 PCIe 3.0 NVMe i choć dysków bazujących na PCIe 4.0 pojawia się coraz więcej, a ich ceny spadają właściwie z dnia na dzień, nie można temu pierwszemu rozwiązaniu odmówić czystej opłacalności, bo przypomnijmy, że takowe na początku oznaczało wyciągnięcie z portfela ponad 500 zł za 500-512 GB.
Budżetowe dyski SSD na PCIe 3.0, czyli jak zaoszczędzić i… stracić
Świat budżetowych nośników SSD na interfejsie PCIe 3.0 NVMe rządzi się własnymi prawami i choć wielu producentów w tej półce cenowej oferuje całkiem sensowne jak na ten przedział dyski SSD, znajdziemy tutaj również takie nośniki, które należy omijać szerokim łukiem. Zapraszamy Was tutaj do testów dysków SSD, jeśli chcecie się dowiedzieć o jakich produktach tu mówimy. Kij ma jednak dwa końce i jeśli w danej kategorii znaleźć można wątpliwej jakości sprzęt, zapewne znaleźć można również perełki, prawda?
I tak, niewątpliwą perełką wśród tanich dysków PCIe 3.0 NVMe jest Hikvision E3000. Producenta możecie nie kojarzyć, bo fakt, dopiero wszedł na polski rynek podzespołów komputerowych, ale jeśli interesujecie się tematem monitoringu i rozwiązań przemysłowych, zapewne macie niezłe pojęcie o tym, jaką jakość prezentują urządzenia marki w tym segmencie. Oczywiście konkretny sprzęt należy oceniać w próżni, a nie ulegać wpływom znaczka na etykiecie, ale przynajmniej wiemy, z jakim typem producenta mamy do czynienia.
Hikvision E3000, czyli SSD bez DRAM, ale za to jaki!
Konkretów na temat Hikvision E3000 niestety nie mamy, jeśli chodzi o specyfikację. Wiemy, że do stworzenia dysku posłużyły 128-warstwowe kości pamięci marki YMTC, a za sam kontroler posłużył tutaj bliżej nieokreślony model Maxio. Bliżej nieokreślona jest również wytrzymałość modelu, z którym przyszło nam obcować, choć światło rzuca nieco okres gwarancyjny, wynoszący 36 miesięcy. 36 miesięcy to nie jest 60 miesięcy i choć na pierwszy rzut oka wydaje się to wadą, warto wspomnieć, że użytymi kośćmi pamięci są TLC, a nie QLC.
Wszyscy wiemy tak naprawdę, jak radzą sobie budżetowe dyski SSD bez DRAM. Hikvision E3000 to jednak na papierze średnio-wysoka półka, jeśli przez pryzmat weźmiemy dyski SSD M.2 PCIe 3.0. Skąd taka teoria? Producent twierdzi, że omawiany tutaj nośnik zapewnia naprawdę solidne prędkości. Odczyt i zapis sekwencyjny wynoszą odpowiednio do 3476 MB/s oraz 3137 MB/s, a zatem mamy do czynienia z czymś nieco bardziej zaawansowanym niż typowo budżetowymi konstrukcjami, przy których widnieje 1,5-2 GB/s. Losowy odczyt i zapis 4K wynosi natomiast 209 tys. i 314 tys. IOPS i choć nie są to rekordowe wartości, jeśli porównamy do znanych SSD, tak czy owak jest naprawdę dobrze.
Hikvision E3000 wydajność w syntetykach
Przeprowadzone przez nas testy syntetyczne dobrze rokują. Mamy bowiem do czynienia z dyskiem bez DRAM, który może się pochwalić bardzo wysokimi wartościami przy sekwencyjnym odczycie i zapisie na poziomie odpowiednio 3652 MB/s oraz 3204 MB/s. Dysk pod tym względem może konkurować z najlepszymi dyskami PCIe 3.0 NVMe na rynku.
Jeśli chodzi o ATTO, tutaj już jest nieco gorzej, ale nie na tyle, by mówić o jakiejś porażce – bynajmniej. Już przy próbce 64 KB dysk potrafi zapisywać dane z prędkością 2,88 GB/s i odczytywać z prędkością 2,35 GB/s. Prędkość odczytu wzrasta dodatkowo przy próbce większej niż 128 KB. Już przy 256 KB dysk oferuje przepustowość rzędu 3,39 GB/s i takie wartości utrzymują się już do końca testu, czyli do próbki 64-megabajtowej włącznie. Jest całkiem nieźle, jak na dysk bez DRAM.
Podobne wyniki widoczne są w przekrojowym teście PCMARK 10, w którym dysk bez problemu osiąga wynik na poziomie 2708 ze średnim czasem dostępu rzędu zaledwie 61 mikrosekund. Wynik powiedzielibyśmy, że bardzo zaskakuje, ponieważ taki poziom prezentują przede wszystkim dyski bazujące na interfejsie M.2 PCIe 4.0, a nie 3.0. Dysk osiągnął identyczny wynik jak Goodram IRDM Pro PCIe 4.0 NVMe – na dodatek w wersji 2 TB. Test powtórzyliśmy jeszcze dwukrotnie i za każdym razem widzieliśmy wynik powyżej 2700, a więc nie ma mowy o pomyłce. No cóż… nieźle, nieźle.
Hikvision E3000 – czy warto?
Jeśli chodzi o budżetowe nośniki danych, trzeba – tak jak wspomnieliśmy – uważać. Tym razem jednak wygląda na to, że otrzymaliśmy solidny produkt znanej na rynku monitoringu sieciowego marki. Porozmawiajmy na koniec o cenie, która na dzień pisania tegoż artykułu wynosi… 489 zł. W tej kwocie na rynku znaleźć możemy zdecydowanie lepsze dyski, ale należy tu pamiętać o jednym – podwyżce.
Z jakiegoś dziwnego powodu ta jest znacząca i nie wiemy tak naprawdę z czego wynika. Jeszcze dwa tygodnie temu – tj. 15.08.2022, dysk w wariancie 1 TB nabyć mogliśmy za nieco ponad 400 zł i to wydaje się być sensowne. W tej cenie walczy bowiem z nośnikami, które nie mogą pochwalić się takimi osiągami w testach syntetycznych i z tego też powodu (ponownie – w tej cenie) warto się nań zdecydować.
*Artykuł powstał we współpracy z Hikvision
Pokaż / Dodaj komentarze do: Hikvision E3000 – czy budżetowy nośnik PCIe 3.0 ma sens?