Intel Kaby Lake-G, czyli procesory z grafiką Radeon RX Vega oficjalnie

*Aktualizacja 05.03.2018: dodano relację (na samym dole wpisu) ze spotkania zorganizowanego przez firmę Intel, gdzie zaprezentowano komputery Hades Canyon z procesorami Kaby Lake-G

Właśnie zeszło embargo na oficjalne informacje dotyczące procesorów Intel Kaby Lake-G z grafiką AMD Radeon RX Vega M. Dzięki temu możemy podzielić się wszystkimi szczegółami technicznymi, ujawnionymi w ubiegłym tygodniu przez producenta, na zamkniętej konferencji. Niebiescy zadbali, przynajmniej na ten moment, o pięć nowych układów. Wszystkie przeznaczone są do montażu w obudowie BGA, a co za tym idzie trafią do urządzeń prekonfigurowanych, czyli m.in. laptopów, komputerów miniaturowych i all-in-one. Rodzi to nadzieje na znaczącą miniaturyzację komputerów o gamingowym charakterze, bo nowe układy, jak deklaruje producent, mają zaoferować wydajność porównywalną z duetem procesora HQ 7. generacji i karty graficznej pokroju GeForce GTX 1060 Max-Q, deklasując tym samym obecne rozwiązania zintegrowane. Ale do rzeczy.

Technicznie rzecz biorąc, Kaby Lake-G to w dużej mierze znany wszystkim doskonale procesor 7. generacji. Mamy tutaj bowiem cztery rdzenie produkowane w procesie technologicznym 14 nm, z techniką wielowątkowości współbieżnej Hyper-Threading i maksymalnie 8 MB pamięci podręcznej poziomu trzeciego. Ba, nie zabrakło nawet rdzenia graficznego GT2, a więc stosowanego dotychczas przez Niebieskich układu grafiki HD Graphics 630 z 24 jednostkami wykonawczymi. Konstrukcja ta trafia jednak na laminat, w zależności od modelu, w towarzystwie jednego z dwóch dodatkowych układów grafiki RX Vega M (GH: 1536 SPU, GL: 1280 SPU), również realizowanego w 14 nm, a także pojedynczego stosu pamięci HBM2, co przekłada się na 4 GB dedykowanej pamięci graficznej o przepustowości, odpowiednio, 204,8 lub 179,2 GB/s. To sprawia, że konfigurację zdolną uruchomić wymagające gry otrzymujemy w obrębie tylko jednego "scalaka".

Karta graficzna RX Vega M połączona jest z pamięcią HBM2 za pomocą technologii EMIB (od ang. Embedded Multi-Die Interconnect Bridge). Są to dziesiątki wbudowanych w laminat obudowy układów, gęsto upakowanych mostków krzemowych, które, jak deklaruje producent, charakteryzują się znacznie niższym kosztem produkcji od stosowanych dotychczas krzemowych przekładek, bez negatywnego wpływu na efektywność. Wcześniej rozwiązanie to wykorzystano już w układzie typu FPGA, Stratix 10 M, o którym pokrótce pisałem w ubiegłym miesiącu. Z procesorem centralnym natomiast podsystem graficzny komunikuje się poprzez klasyczny interfejs PCI-Express 3.0, używając w tym celu ośmiu linii sygnałowych. Pozostałych osiem linii zostaje więc na dodatkowe kontrolery, wedle uznania producenta końcowego danego urządzenia, co jest rozwiązaniem zaczerpniętym z niskonapięciowych procesorów Intela, np. Core m3, które w ten sposób mają zintegrowany mostek południowy.

Ciekawostką jest to, jak wszystkie podukłady składowe wzajemnie ze sobą współpracują. Budżet energetyczny dla całego Kaby Lake-G jest wspólny, a zatem przełączanie pomiędzy standardowym iGPU oraz RX Vega M ma następować całkowicie płynnie, w oparciu o charakterystykę zapotrzebowania na moc obliczeniową w danym momencie, nie ściśle zdefiniowane warunki. Co więcej, w teorii dedykowany układ graficzny może otrzymać dodatkowy "zastrzyk" mocy, kiedy tylko odłogiem leży procesor centralny. Intel dodaje, że producenci komputerów będą mogli sterować zastosowanym algorytmem. Możemy więc liczyć na konstrukcje priorytetyzujące wydajność graficzną, ale też takie, których charakterystyka będzie bardziej zrównoważona. Tu zapewne wiele zależy od potencjalnych zastosowań konkretnego laptopa, czy też miniaturowego komputera.

A jeśli już o mocy obliczeniowej mowa, to zapowiedzi są bardzo odważne. Według testów zaprezentowanych przez Intela, wykonanych w rozdzielczości 1080p przy wysokich detalach grafiki, RX Vega M GH potrafi pokonać dedykowaną kartę graficzną GeForce GTX 1060 6 GB Max-Q, RX Vega M GL radzi sobie zaś z akceleratorem GeForce GTX 1050 4 GB (tak, w notebookach jest taki produkt). Jednocześnie, od strony funkcjonalności, zintegrowane grafiki RX Vega M w żadnym stopniu nie odstają od "dużych" pobratymców. Przewidziano nowoczesne wyjścia obrazu, chociażby DisplayPort 1.4 i HDMI 2.0b, uwzględniając obsługę standardów przesyłu takich jak HDR10. Nie wspominając już o pełnym wsparciu dla API Vulkan czy DirectX 12, itd. Summa summarum, Kaby Lake-G integruje wysokowydajny procesor i pełnoprawną, zdatną do uruchomienia najnowszych gier kartę graficzną w obrębie pojedynczego laminatu.

Przechodząc do kwestii programowej, sterowniki będą dwa. Oba końcowemu użytkownikowi zapewni Intel, jednak oprogramowanie dla karty graficznej RX Vega M powstanie w pracowniach AMD. Użytkownicy mogą liczyć więc na wszystkie rozwiązania charakterystyczne dla tego drugiego producenta - możliwość rejestracji rozgrywki, nakładkę ekranową, itd. 

Lista zaprezentowanych Kaby Lake-G wraz ze specyfikacjami:

Warto nadmienić, że każdy widoczny powyżej procesor ma odblokowany mnożnik, dopuszczający podkręcanie, jednak tylko topowy Core i7-8809G umożliwia także przyśpieszenie karty graficznej RX Vega M.

Na koniec najważniejsze - praktyczne zastosowanie nowych procesorów. Na ten moment, poza frazesami o wizji wyskowydajnych i niewielkich urządzeń, ujawniono tylko jeden konkretny sprzęt. Jest nim NUC 8 Enthusiast. To oparty na procesorze, zależnie od wariantu, Core i7-8809G lub Core i7-8705G, miniaturowy komputer do gier, wyposażony dodatkowo m.in. w 32 GB pamięci operacyjnej DDR4 oraz nośnik danych w standardzie M.2. Jak podają Niebiescy, NUC 8 Enthusiast zamknięty jest w obudowie o objętości 1,2 litra, i zasilany jednostką o mocy znamionowej 230 W. Sprzęt ma pozwolić, co niezbyt zaskakujące, na uruchomienie najnowszych produkcji, również w trybie Wirtualnej Rzeczywistości. Jest to tym samym duchowy następca komputerka Skull Canyon, pierwszego podejścia Intela do rynku miniaturowych komputerów do gier, wykonanego przy okazji premiery procesorów Broadwell z grafikami Iris Pro i pamięcią podręczną czwartego poziomu.

Co dalej, czas zapewne pokaże...

Aktualizacja:

Podczas tegorocznego IEM w Katowicach, redakcja ITHardware uczestniczyła w spotkaniu zorganizowanym przez Intela, gdzie mieliśmy okazję przyjrzeć się bliżej nadchodzącym mini-komputerom NUC o nazwie kodowej Hades Canyon.  Maszyny występować będą w dwóch wersjach: tańszej bazującej na Core i7-8705G (cena sugerowana 799 dolarów) oraz droższej z wydajniejszym Core i7-8809G (999 dolarów). Więcej informacji na temat samych procesorów Kaby Lake G znajdziecie w opracowaniu Piotra Urbaniaka - powyżej, w oryginalnej treści niniejszego tekstu. Wedle informacji przekazanych przez Bruce'a Pattersona (przedstawiciel Intela), Hades Canyon będą dostarczane do partnerów bez zamontowanych dysków twardych oraz pamięci RAM - tak, by sprzedawcy mogli dostosować produkt do indywidualnych wymagań kupującego. W tym celu na pokładzie mamy dwa złącza M.2 22x42/80 (M key), obsługujące nośniki SATA oraz PCI-Express, a także dwa sloty SO-DIMM, wspierające moduły o pojemności do 16 GB (na sztukę) oraz taktowaniu do 2400 MHz (podobnie jak w klasycznych Kaby Lake, wszystko powyżej traktowane jest jako OC). Poza tym mamy bogaty zasób I/O, gdzie na uwagę zasługują chociażby trzy karty sieciowe (w tym jedna Wi-Fi) czy sześć wyjść obrazu (dwa HDMI 2.0a oraz cztery DP 1.3 - dwa poprzez porty Mini DP oraz dwa za pomocą złącz Thunderbolt). Komplet informacji znajdziecie w załączonej tabeli przygotowanej do Intela, tak więc nie będę szczegółowo przechodził przez kolejne punkty.

W sferze wizualnej naturalnie nie mogło zabraknąć charakterystycznej czaszki, która jest podświetlana za pomocą diod LED. Od strony technicznej jest to po prostu cieńsza warstwa plastiku, która przepuszcza na tyle mało światła, że po wyłączeniu LED-ów nie będzie jej widać. Zgodnie z obowiązującym trendem, użytkownik może dostosowywać kolorystykę iluminacji, a także tryb pracy (podświetlenie ciągłe, pulsujące, tęcza, itp., itd.). Chociaż na zdjęciach tego nie widać, gdyż z oczywistych względów nie mieliśmy możliwości wyjęcia płyty głównej i jej odwrócenia, chłodzenie zapewnia komora parowa, a sam sprzęt ma być umiarkowanie cichy i bardzo chłodny. Zapewnienia rzecz jasna mocno optymistyczne, tak więc pewnikiem będzie dopiero sprawdzenie tego w praktyce, po wprowadzeniu komputerów do sprzedaży. Jakby na to nie patrzeć, chociaż Hades Canyon wydaje się naprawdę interesującym produktem, z uwagi na dużą moc w niewielkiej (1,2 litra pojemności) obudowie, to jednak w polskich warunkach będzie on raczej ciekawostką - głównie z uwagi na dość wygórowaną cenę. Jakby nie było, według przedstawiciela Intela to po prostu nowa nisza, którą firma stara się zagospodarować, i w żadnym wypadku niebiescy nie mają zamiaru dążyć do zastąpienia chociażby konsol do gier przez komputery Hades Canyon oraz ich następców. To po prostu produkty skierowane do specyficznego odbiorcy, który będzie chciał urządzić sobie dość potężne multimedialne centrum przy telewizorze, w postaci stylowego, niewielkiego mini-komputera.

Wracając natomiast do intelowskiego spotkania, Bruce Patterson zaprezentował także jeszcze mniejszy komputer o nazwie Compute Card. Mowa o urządzeniu wielkości porównywalnej ze starymi kartami rozszerzeń PCMCIA, które zawiera w sobie procesor Kaby Lake Y (TDP 4,5-6 W), 4 GB pamięci RAM DDR3, dysk twardy (64 GB eMMC lub 128 GB SSD) oraz kartę sieciową Wi-Fi (802.11 a/b/g/n/ac + Bluetooth 4.2). W chwili obecnej możemy taką kartę co najwyżej skonwertować do komputera typu NUC (za pomocą "docka"), ale plany są ambitniejsze - chociażby "upgrade" telewizora za pomocą wymiany znajdującej się w nim Compute Card. To wymagać będzie jednak odpowiedniego ekosystemu, którego na chwilę obecną po prostu nie ma, tak więc omawiana grupa produktów to w zasadzie melodia przyszłości i na dzień dzisiejszy czysta ciekawostka. Poniżej znajdziecie jeszcze galerię, przedstawiającą Hades Canyon oraz Compute Card wraz z "dockiem". Chyba nie muszę dodawać, że w tym pierwszym przypadku nie możemy się doczekać okazji na wnikliwe testy, do których przyjdzie nam jednak jeszcze trochę poczekać - premiera już w kwietniu!