Kupujecie nową kartę graficzną? NVIDIA DLSS to gamechanger
Kiedy 5 lat temu NVIDIA wypuszczała na rynek karty graficzne z rodziny Turing, mało kto zdawał sobie sprawę, jaką rewolucję na rynku gier wideo przyniesie przesiadka z GTX na RTX w kartach graficznych GeForce. Zwiastunem tego był Battlefield V, czyli pierwsza gra, która wykorzystywała ray tracing w czasie rzeczywistym. Równie przełomowe okazało się Deep Learning Super Sampling (DLSS), będące integralną częścią pakietu technik RTX, które są nieustannie rozwijane przez Zielonych. Co jednak istotne, obecnie już setki gier wykorzystują techniki graficzne obsługiwane przez karty RTX, takie jak ray tracing, DLSS, czy Reflex, co pokazuje, jakim wsparciem cieszą się one ze strony deweloperów. To wynika zaś z presji graczy, którzy oczekują ich implementacji praktycznie we wszystkich nowych grach, a szczególnie tytułach AAA.
Kiedy 5 lat temu NVIDIA wypuszczała na rynek karty graficzne z rodziny Turing, mało kto zdawał sobie sprawę, jaką rewolucję na rynku gier wideo przyniesie przesiadka z GTX na RTX w kartach graficznych GeForce.
Tym samym, kupując nowego GeForce’a, otrzymujemy nie tylko wydajną kartę graficzną, która pozwoli nam wygenerować przepiękną oprawę i płynną rozgrywkę w zaawansowanych grach, ale także pakiet RTX i ekosystem NVIDII, oferujący szereg autorskich funkcji i technologii, dzięki którym karty Zielonych zyskują przewagę nad konkurencją. Te realnie zwiększają wartość takich grafik, poprawiając nasze doznania w ramach gamingu lub też oferując nam narzędzia, dzięki którym możemy pochwalić się kreatywnością w społeczności graczy. Kluczowe wydaje się tu właśnie DLSS, które w międzyczasie doczekało się nie tylko poprawy działania w ramach upscalingu, ale także zupełnie nowych funkcji.
Kart graficznych na rynku jest aktualnie całe mnóstwo, a ostatni rok przyniósł powrót do normalności w tym segmencie, więc większość modeli kupić możemy w sugerowanej cenie producenta, a nawet taniej. Co więcej, jesteśmy w gorącym okresie przedświątecznym, w którym co chwilę trafiają się promocje, pozwalające upolować interesujące nas karty w jeszcze atrakcyjniejszej cenie. Zdecydowana większość z nas sięgnie zapewne po najbardziej sprawdzone rozwiązanie, a więc kartę graficzną GeForce i trudno się temu dziwić - wystarczy spojrzeć na wyniki naszych testów, szczególnie z uwzględnieniem takich technik jak ray tracing i DLSS, które znacząco wpływają na wartość takiego GPU.
Trudne początki
Nie da się ukryć, że początek technik RTX nie był najlepszy i pozostawiał sporo do życzenia. Do tego stopnia, że część osób zaczęła się zastanawiać, czy nie mamy przypadkiem do czynienia ze zwykłym marketingiem. Na starcie serii GeForce RTX 20 praktycznie nie było gier obsługujących tak szumnie reklamowany ray tracing, a producenci gier długo zbierali się ze wsparciem dla tej techniki. Co więcej, kiedy na rynek zaczęły trafiać pierwsze tytuły z obsługą śledzenia promieni w czasie rzeczywistym, efekty były często rozczarowujące, a spadek wydajności tak duży, że mało kto decydował się na aktywację tej funkcji.
Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja z DLSS. Przypominamy, że według zapowiedzi ta rewolucyjna technika miała zwiększać wydajność w grach, praktycznie bez uszczerbku na jakości. Wszystko za sprawą dedykowanych rdzeni Tensor i akceleratora przepływu optycznego w układach graficznych GeForce RTX oraz wsparciu sztucznej inteligencji, które tworzą dodatkowe klatki o wysokiej jakości. I rzeczywiście DLSS pozwalało wyraźnie zwiększyć wydajność w obsługiwanych grach, ale jakość obrazu mocno na tym cierpiała, gdyż ten często stawał się rozmydlony, nieostry.
Ponad 500 gier i aplikacji z technikami RTX
Obie techniki były więc mocno krytykowane, ale… to już przeszłość, bo wraz z kolejnymi generacjami NVIDIA mocno rozwijała i wspierała technologie RTX, poprawiając ich jakość, dorzucając nowe funkcje i sukcesywnie zwiększając liczbę obsługiwanych gier. Dziś sytuacja wygląda zgoła inaczej niż pięć lat temu, bo obecnie już przeszło 500 tytułów wykorzystuje techniki RTX, w tym największe i najpopularniejsze gry na rynku, takie jak Cyberpunk 2077, Alan Wake 2, Call of Duty: Modern Warfare III, Diablo IV, Fortnite czy The Last of Us Part I, a liczba ta ciągle i bardzo regularnie rośnie.
Co więcej, dziś gracze mogą cieszyć się jeszcze bardziej realistycznym oświetleniem, cieniami i odbiciami, bo od zwykłej rasteryzacji przeszliśmy przez ray tracing do śledzenia ścieżek (path tracing), czyli bardziej wyrafinowanego wariantu śledzenia promieni, który zapewnia dokładniejsze rezultaty za cenę wyższych wymagań. Co ciekawe, ta sama technika była już używana w Quake II RTX, pozwalając obliczać całość oświetlenia w sposób zunifikowany, zamiast osobno dla konkretnych efektów, co wyjaśnia brak możliwości wyboru, które z nich chcemy aktywować. Mówimy tu jednak o bardzo oldschoolowym tytule z 1997 roku, natomiast w tym roku path tracing zawitał również do nowoczesnych produkcji AAA, poczynając od Cyberpunk 2077.
RTX w praktyce
Cyberpunk 2077 na wiosnę otrzymał aktualizację, wprowadzającą nowy tryb śledzenia promieni nazwany RT overdrive. CD Projekt Red nie ukrywało jednak, że choć path tracing (Full RT) wynosi poziom wizualny tej polskiej superprodukcji na kosmiczny wręcz poziom, to jednocześnie wiąże się to ze wzrostem wymagań sprzętowych, ale od czego są najnowsze karty graficzne, czyż nie?
Przypominamy, że klasyczne śledzenie promieni jest w Cyberpunk 2077 używane na potrzeby odbić, cieni, okluzji otoczenia (ang. Ambient Occlusion) i oświetlenia globalnego (Global Illumination). Trudno zaprzeczyć, że aktywując tylko ten pakiet, otrzymujemy wyraźną poprawę realizmu oprawy, ale tryb RT overdrive, aktywujący śledzenie ścieżek, przenosi jakość wskazanych efektów na jeszcze wyższy poziom. Oczywiście wpływ na odbiór grafiki zależy od lokalizacji, bo w niektórych miejscach różnica między RT psycho a RT overdrive bywa subtelna, ale miejscami jest ona ogromna. Mówić krótko, śledzenie ścieżek przynosi konkretną poprawę w stosunku do samego śledzenia promieni, o tradycyjnej rasteryzacji nawet nie wspominając, więc Cyberpunk 2077 zapewnia oprawę godną 2023 roku, chociaż ma już na karku 3 lata. Zresztą spójrzcie na poniższe porównania:
Uwaga: Kliknięcie w grafikę spowoduje otwarcie pełnowymiarowej wersji.
Miejsce A
Miejsce B
Miejsce C
Miejsce D
Miejsce E
Miejsce F
Jak już jednak podkreślaliśmy, path tracing wiąże się z dużym kosztem wydajnościowym, dlatego chcąc cieszyć się najwyższą możliwą jakością grafiki, trzeba zaopatrzyć się w odpowiednią kartę graficzną i nie ma co ukrywać, że najlepiej sprawdzą się tu modele z serii GeForce RTX 40, które bazują na architekturze Ada Lovelace i oferują wsparcie dla techniki DLSS 3. Ta potrafi przynosić ogromne wzrosty wydajności, w szczególności w rozgrywce w wyższych rozdzielczościach na wysokich ustawieniach graficznych, gdzie obciążenie GPU jest najwyższe, ponieważ poza dotychczasowymi składowymi, jak Superrozdzielczość (Super Resolusion) oraz antyaliasingu oparty na głębokim uczeniu (Deep Learning Anti-Aliasing, w skrócie DLAA), DLSS 3 przynosi jeszcze jedną, jakże efektywną funkcję.
Mowa tu oczywiście o generowaniu klatek, czyli Frame Generation. To zwiększa wydajność poprzez generowanie dodatkowych klatek, tzn. pomiędzy każdymi dwiema wyrenderowanymi ramkami jest wstawiana trzecia, która ma reprezentować stan pośredni między nimi i jest tworzona sprzętowo przez kartę graficzną, z użyciem jednostki nazwanej Optical Flow Accelerator (w skrócie OFA). Takie podejście pozwala jeszcze bardziej podnieść liczbę FPS, ale jest problematyczne od strony opóźnienia, bo zanim najnowsza klatka będzie mogła zostać wyświetlona, musi zostać stworzona pośrednia pomiędzy nią oraz poprzednią. Stąd obecność w DLSS 3 techniki Reflex, która obniża latencję i była na łamach ITHardware.pl testowana w tym artykule.
Jak wypada to w praktyce? Rewelacyjnie, wystarczy spojrzeć na nasze wyniki w testach Cyberpunk 2077, gdzie karta graficzna GIGABYTE GeForce RTX 4060 GAMING OC, czyli model niższego segmentu średniej półki, zgodnie z oczekiwaniami ma spore problemy z udźwignięciem gry na najwyższych detalach z RT na poziomie Psycho w 1080p, notując średnio 26,1 kl./s, czyli oferując niegrywalny poziom. Wystarczy jednak aktywować DLSS w trybie Jakość, by liczba ta niemal się podwoiła do 48,9 kl./s. Jeśli dołożymy do równania Frame Generations, to nagle otrzymamy bardzo komfortową płynność na średnim poziomie 77,8 kl./s. Całkiem nieźle jak na model, który możemy mieć już za nieco ponad 1500 zł, prawda?
Cyberpunk 2077
Jak wygląda to w przypadku Diablo IV? Bez żadnego dodatkowego wsparcia GeForce RTX 4060 Ti bezsprzecznie dysponuje wystarczającym zapasem mocy, aby zapewnić w pełni komfortową rozgrywkę w rozdzielczości 1080p, a nawet 1440p, ale już w 4K ewidentnie przydałoby się więcej klatek, bo karta notuje wyniki poniżej 60 fpsów. W takim przypadku wystarczy aktywować któryś z wariantów DLSS. Już DLSS 2 w 2160p zapewnia skok wydajności aż o 50%. Taki wzrost osiągów pozwala na granie w 4K przy blisko 90 kl./s, co jest solidnym rezultatem. Nie ulega zatem wątpliwości, że DLSS 2 jest w przypadku Diablo 4 bardzo przydatnym rozwiązaniem, tym bardziej że jakość obrazu po jego aktywacji jest naprawdę dobra i trudno będzie w trakcie rozgrywki zauważyć jakąś różnicę. Jeśli zaś dołożymy do tego cały pakiet DLSS 3, tj. DLSS 2 + FG + Reflex, możemy liczyć na jeszcze większą poprawę i choć obecnie Diablo IV nie jest mocno wymagającą graficznie grą, to trzeba pamiętać, że Blizzard obiecał, iż ta otrzyma ray tracing i wtedy DLSS może okazać się niezbędny.
Żeby nie być gołosłownym, warto też rzucić okiem, jak DLSS 3 radzi sobie z path tracingiem w Cyberpunk 2077, gdzie jak widać na poniższych wykresach z testów ASUS GeForce RTX 4080 ROG STRIX O16G GAMING, wydajność w trybie Jakości z Frame Generation wzrasta trzy-, a nawet czterokrotnie, pozwalając na płynną rozgrywkę w 1440p w ponad 60 kl./s.
Wyniki wydajności
NVIDIA jednak na tym nie poprzestała i we wrześniu doczekaliśmy się premiery DLSS 3.5, które przyniosło kolejną dużą nowość, czyli technikę Ray Reconstruction (w skrócie RR). Mowa o rozwiązaniu, które ma wyraźnie poprawić jakość path tracingu (w skrócie PT). Z uwagi na wymagania tego trybu, nawet w wypadku najszybszych kart graficznych wskazane jest użycie skalowania obrazu DLSS Super Resolution, którego efektem ubocznym jest degradacja jakości efektów liczonych z użyciem PT, co najlepiej widać dla odbić, które stają się rozmyte. Nowa technologia jest w stanie wyeliminować tę niedogodność, przy zachowaniu z grubsza niezmienionej liczby FPS, co oznacza kolejny znaczący postęp w kwestii śledzenia promieni (RT) lub ścieżek.
Nie będziemy tu wchodzić w szczegóły techniczne (robiliśmy już to w tym artykule), ale warto zaznaczyć, że z naszych testów wynika, że w przypadku Cyberpunk 2077 odszumianie AI praktycznie nie zmienia liczby FPS (różnice sięgają kilku procent), ale Ray Reconstruction robi dużą różnicę, jeśli chodzi o jakość obrazu. Największa poprawa, zgodnie z oczekiwaniami, widoczna jest dla odbić, które są ostrzejsze nie tylko w porównaniu do włączonego samego skalowania DLSS SR, ale też względem renderingu natywnego, co dla wielu osób może być zaskoczeniem. Cienie i okluzja otoczenia także miejscami są wyraźnie dokładniejsze w porównaniu do tradycyjnego odszumiania, włączając w to całkowicie wyłączone DLSS. Technologia ta jest jednak wciąż bardzo młoda, co wiąże się błędami wieku dziecięcego i wspomnieć trzeba o przeostrzaniu obrazu (szczególnie na twarzach NPC-ów) czy delikatnym smużeniu postaci (choć ostatnia aktualizacja po cześci odnosi się do tych problemów). Bilans korzyści i strat wypada bardzo pozytywnie dla Ray Reconstruction, co możecie zobaczyć na poniższych screenach:
Uwaga: Kliknięcie w grafikę spowoduje otwarcie pełnowymiarowej wersji.
Miejsce A
Miejsce B
Miejsce C
Miejsce D
Miejsce E
Miejsce F
Warto przy okazji dodać, że Cyberpunk 2077 doczekał się niedawno kolejnego patcha (2.1), który ponownie usprawnia PT i wyprowadza go z wersji "testowej" i implemetentuje m.in. ReSTIR GI. Różnica jest tu naprawdę wyraźnia, więc jeśli mieliście okazję sprawdzić, jak wyglądało to dotychczas, to warto ponownie wrócić do tej gry, choćby z tego tytułu.
Podsumowanie
Jeśli więc przymierzacie się do zakupu nowej karty graficznej, powinniście brać pod uwagę nie tylko jej czystą wydajność w ramach rasteryzacji, ale także to, jak radzi sobie z ray tracingiem oraz jakie technologie wspomagające ma do zaoferowania. Nie jest żadną tajemnicą, że wraz z wprowadzeniem pierwszych modeli RTX NVIDIA zdystansowała się od rywali, stawiając na przełomowe, innowacyjne rozwiązania, która dziś chętnie kopiowane są przez rywali. Zieloni mają jednak kilka lat przewagi w rozwijaniu swoich technologii, takich jak DLSS, które stanowić mogą gamechanger w wielu grach, pozwalając graczom bawić się na najwyższych detalach z ray tracingiem, nawet w przypadku modeli ze średniej półki. Prym wiedzie tu najnowsza generacja grafik NVIDII, czyli GeForce RTX 40, a wiele modeli z tej serii możecie obecnie kupić w promocyjnych cenach, np. w sklepie Komputronik.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Kupujecie nową kartę graficzną? NVIDIA DLSS to gamechanger