Znajdujesz się w sekcji Blogosfera. Zamieszczone tutaj materiały zostały opracowane przez użytkowników serwisu, bądź są owocem samodzielnej pracy redaktorów. Redakcja ITHardware nie ponosi odpowiedzialności za treść poniższej publikacji.

O tym, dlaczego procesory NALEŻY testować w rozdzielczości 720p

O tym, dlaczego procesory NALEŻY testować w rozdzielczości 720p

Szczerze powiedziawszy, nie jestem typem dziennikarskiego faszysty. Każdy powinien testować sprzęt tak, jak ma na to ochotę. I dopóki ktoś nie działa ewidentnie na szkodę odbiorcy, nie widzę żadnego problemu. Ot różnorodność - świadomy czytelnik oceni. Problem pojawia się wtedy, gdy kilkukrotnie powielona bzdura rośnie do rangi jedynie słusznej prawdy, zaburzając tym samym wspomniany mechanizm oceny. Zacieramy wówczas granicę między rzetelnością a brakiem elementarnej wiedzy. Nawiązuję oczywiście do komentarzy pod testem procesora AMD Ryzen 7 1700X i dziesiątek negatywnych wypowiedzi, dotyczących wykorzystania "złej", bo niższej niż lwia część innych serwisów rozdzielczości renderowania. Cóż, jak powiedział hitlerowski minister propagandy Goebbels, kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą. Ale czy właśnie takiej prawdy chcemy? Śmiem wątpić. Dlatego też pozwoliłem sobie popełnić niniejszy wpis, który - mam nadzieję - rozjaśni wszystkie sporne kwestie dotyczące użytej metodologii. Gorąco zachęcam do lektury wszystkich wątpiących :) 

Zacznijmy od podstaw. Potencjał każdego systemu, nie tylko komputera, limitowany jest zawsze najsłabszym ogniwem. Dla przykładu - współczesny odrzutowiec może się rozpaść w powietrzu z powodu mikroskopijnego pęknięcia zmęczeniowego poszycia. W przypadku PC-tów obowiązuje zasada, że każdy komputer jest wydajny tak, jak jego najwolniejszy komponent. Gry podlegają jej szczególnie. Wynika to z korelacji występującej na linii CPU - GPU. Strukturalnie centralne jednostki obliczeniowe są znacznie bardziej zaawansowane od kart grafiki, które dobrze sprawdzają się tylko w operacjach na dużych porcjach powtarzalnych danych - sekwencyjne przetwarzanie szeregowe kontra architektura masowo równoległa. Karta grafiki sama w sobie nie potrafi chociażby przełączyć kontekstu, czyli przydzielić zasobów poszczególnym procesom. W rezultacie to procesor musi przetłumaczyć instrukcje na kod maszynowy zrozumiały przez kartę (tu powstaje zjawisko narzutu sterownika) i przekazać gotowe dane do narysowania obrazu. Mówiąc obrazowo, procesor jest mózgiem, a karta - osiłkiem realizującym wyłożone na tacy zadanie. 

Swego czasu Nvidia opublikowała zabawny filmik przedstawiający różnice między CPU oraz GPU, stworzony przez prezenterów z programu Mythbusters.

Teraz przełóżmy to na praktykę. Współczesne gry cechują się bogatą w szczegóły grafiką, a to zmusza do wytężonej pracy kartę grafiki, która musi narysować skomplikowaną siatkę, wypełnić ją teksturami o wysokiej rozdzielczości i efektownie oświetlić. Wraz ze wzrostem detali rosną też wymagania wobec karty. Tymczasem wymagania wobec procesora maleją - im karta rysuje mniej ramek, tym procesor może wykonać mniejszą pracę (zapewnić mniej danych) bez obaw o spadek frame rate'u. Z tego właśnie powodu porównywanie wydajności procesorów w wysokich rozdzielczościach i przy maksymalnych ustawieniach jakości obrazu nie ma sensu, wszak wydajność ZAWSZE ograniczy karta grafiki. W ten sposób stworzylibyśmy idealne środowisko do testowania kart, ale nie procesorów. Co innego przy ustawieniach niskich i w niskich rozdzielczościach, gdzie poziom skomplikowania sceny jest na tyle niewielki, że karta grafiki może narysować dokładnie tyle ramek, na ile pozwalają jej dostarczone przez procesor dane binarne.

Twierdzenie, że jakiś procesor dobrze radzi sobie w grami, ale tylko w 1440p lub wyżej jest absurdem ciężkim do racjonalnego skomentowania. 

No dobrze, ale czy w takim razie gracz może kupić byle jaki procesor? Nie. Dobrze wykonany test procesora ma obrazować zachowanie jednostki w sytuacji procesorowej, a takie są podczas rozgrywki bardzo częste, jednak tytułem dużej losowości nie mogą być wyrażone bezpośrednio przez metodologię. Pomiar testowy trwa przeważnie nie dłużej niż kilkadziesiąt sekund i musi być w pełni powtarzalny. Stosuje się więc głównie miejsca oskryptowane albo statyczne, podczas gdy faktyczna rozgrywka charakteryzuje się dużą nieprzewidywalnością zdarzeń - niespodziewanie rzucony granat, natłok jednostek na ekranie i oczywiście błyskawiczny spadek frame rate'u. Wydajniejszy procesor powinien uczynić rzeczony spadek niższym. I tylko tyle, a może aż tyle. Podsumowując, testy procesorów nie są przeznaczone do interpretacji dosłownej, ale sprawdzenia relacji zachodzących pomiędzy jednostkami. Wyników pod żadnym pozorem nie można odczytywać skalarnie, zakładając, że liczbowa różnica powtórzy się w warunkach domowych. Jednocześnie testowanie procesorów przy wymaksowanych nastawach jakości jest niczym innym niż niewiedzą lub próbą manipulacji - to zacieranie występujących przecież różnic.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: O tym, dlaczego procesory NALEŻY testować w rozdzielczości 720p

 0