Ecovacs Deebot T9 AIVI - test robota sprzątającego dla wymagających

Ecovacs Deebot T9 AIVI - test robota sprzątającego dla wymagających

Roboty sprzątające na dobre zagościły w naszych domach, a na rynku znaleźć można zarówno podstawowe konstrukcje na każdą kieszeń, jak i te nieco bardziej zaawansowane – dla wymagających. Ecovacs Deebot T9 AIVI można zaliczyć do tego drugiego grona, bo został on wyposażony w wiele technologii, które sprawdzają się w rzeczywistych zastosowaniach. Dzięki dwóm głównym szczotkom AeroForce i mocy ssania na poziomie 3000 Pa z powodzeniem radzi sobie zarówno z panelami, czy płytkami, jak i grubymi dywanami. Do tych pierwszych przyda się też funkcja mopowania, a wraz z OZMO Pro 2.0, pozbędzie się zachlapań, czy nawet zaschniętych plam. Jak ta i inne technologie sprawdzają się w praktyce? Sprawdziliśmy to!

Pierwsze roboty na rynku miały tylko jedną funkcję – odkurzania. Robiły to z reguły niedokładnie, do dyspozycji nie mieliśmy zaawansowanych funkcji, a całość mogła autentycznie zniechęcić ludzi do skorzystania z nowszych wariantów tego domowego wyposażenia. Dziś do robotów dorzucane są zaawansowane czujniki, kamery, lasery i inne technologiczne dziwy, o których istnieniu wtedy mogliśmy jedynie pomarzyć. Dodatkiem jest względna nowość, czyli możliwość mycia podłóg.

Ecovacs Deebot T9 AIVI

Należy przy tym zaznaczyć, że boty sprzątające nie są w pełni autonomiczne. Nawet jeśli usuniemy z równania pierwsze uruchomienie i ustawienie bota pod nasze potrzeby, urządzenie należy konserwować, czyli czyścić zbiornik na kurz, szczególnie wtedy, kiedy nie zdecydujemy się na (z reguły dodatkowo płatną) stację automatycznego opróżniania zbiornika, czy dolewać wody do zbiornika potrzebnej do mopowania. Z tym drugim jest, jak zresztą zawsze, najwięcej problemów, ale do tego dojdziemy w dalszej części artykułu.

Szalenie ważną kwestią są wymogi danego użytkownika. Jeśli Wasze miejsce jest zwykłym, dwu-trzypokojowym mieszkaniem z mnóstwem dywanów, warto zainwestować w podstawowego bota, który ma za zadanie tylko odkurzać – choć tu należy też wspomnieć o mocy ssącej. Im większa, tym lepiej odkurzacz poradzi sobie z zabrudzeniami dywanów, szczególnie z głębszych zakamarków. Jeśli natomiast w większości pomieszczeń w domu masz panele, czy płytki, warto zastanowić się nad robotem odkurzająco-mopującym, czyli na przykład nad bohaterem dzisiejszego testu – Deebotem T9 AIVI.

Ecovacs Deebot T9 AIVI

Ecovacs Deebot T9 AIVI - Opakowanie, montaż i pierwsze wrażenia

Ecovacs Deebot T9 AIVI przyjechał do redakcji zapakowany w.. trzy kartony. Po odpakowaniu, naszym oczom ukazuje się zestaw, który właśnie zakupiliśmy. W pudełku znajduje się sam odkurzacz, dwie szmatki, makulatura, dwie szczotki do zamontowania, zbiornik na wodę i stacja dokująca wraz z przewodem. Pierwsze „ale” mam do liczby kartek, które wykorzystane zostały do stworzenia instrukcji obsługi w kilku językach. Naprawdę, w dobie dzisiejszego dostępu do internetu najzwyczajniej w świecie szkoda papieru. Dokładnie to samo mówiłem przy okazji recenzowania Deebot N8 Pro i do dziś zdania nie zmieniłem.

Moje nieco negatywne odczucia szybko jednak zostały przekształcone w lekki zachwyt. Ostatnio narzekałem na to, że testowany przez nas Ecovacs Deebot N8 Pro przyjechał do redakcji w kolorze białym i choć rozumiem sens istnienia sprzętu AGD w tym kolorze, zawsze chciałem sprawdzić inne. I oto jest, kompletnie czarny, lekko mieniący się pod światłem plastik z nasadą imitującą szczotkowane aluminium. Jeśli przykładacie wagę do wyglądu Waszego sprzętu, Deebot T9 AIVI w kolorze czarnym Was nie zawiedzie – wręcz przeciwnie.

Ecovacs Deebot T9 AIVI

Deebot T9 AIVI ma typową dla tego typu urządzeń bryłę. Spłaszczony walec o wymiarach 353 x 93,6 mm nie różni się więc niczym od innych odkurzaczy Ecovacs i w sumie to dobrze, bo na rynku znaleźć można naprawdę prawdziwe monstra. Pierwszy rzut oka na odkurzacz ujawnia kilka ciekawych rzeczy. Na szczycie znajduje się wyspa, w której zamontowano pierwszy czujnik TrueMapping 2.0. Ten ma za zadanie wykrywać małe obiekty oraz umożliwiać mapowanie przestrzeni, niezależnie od tego, czy jest to noc, czy dzień. Na froncie znajdziemy to, co znalazło się w nazwie produktu – AIVI. AI (sztuczna inteligencja) i VI (wideo). Tak, odkurzacz ma zamontowaną kamerę, dzięki której wykrywa i identyfikuje obiekty na swojej drodze. Wiem też co sobie pomyśleliście – kwestia bezpieczeństwa. Ten temat przybliżę Wam jednak w dalszej części artykułu.

Na dole urządzenia znajdują się dwa miejsca na dołączone, niewielkie szczotki, czujnik wysokości, koła oraz dwie szczotki główne, które pomagają zbierać nieczystości zarówno z powierzchni płaskich, jak i dywanów. Szczotki to nowość, której zabrakło w Deebot N8 Pro. Technologia nazwana została AeroForce Multi-Surface, a same szczotki (w Deebot N8 Pro była tylko jedna) mogą poruszać się zarówno w przód, jak i tył. Jeśli więc zaplątają się niechcący o przewody, mogą z powrotem wrócić do punktu wyjścia. Na pewno przyda się w domach, w których panują długowłose zwierzęta. Ostatnią rzeczą jest dołączona do zestawu atrapa zbiornika na wodę (główny zbiornik należy włożyć, jeśli chcemy mopować).

Ecovacs Deebot T9 AIVI AERO Force

Jeśli zastanawia Was, dlaczego AeroForce Multi-Surface wygląda jak żywcem wyjęty z robotów iRobot, spieszymy z odpowiedzią. Otóż Ecovacs stale próbuje ulepszać swoje produkty, a jedną z zalet T9 AIVI jest właśnie system podwójnych szczotek. Jest to efekt współpracy z iRobot, bo obie firmy w maju 2020 roku podpisały umowę, która przewiduje, że iRobot będzie kupował od Ecovacs wyłącznie zintegrowane produkty robotów odkurzających i mopująch, opartych na projekcie Ecovacs. W tym samym czasie producentowi udzielona została licencja na technologię AeroForce oraz związane z nią prawa własności intelektualnej. Jeśli mnie ktoś spyta – bardzo dobra decyzja, bo podwójny system szczotek autorstwa iRobot nie ma sobie równych i cieszę się, że pojawiać się będą w robotach Ecovacs.

Pojemnik na nieczystości znajduje się pod główną klapą, pod którą zauważymy też dołączony przedmiot do czyszczenia włosia ze szczotek, włącznik główny i przełącznik Wi-Fi. Całość spasowana jest tak, jak w Deebot N8 Pro, czyli bardzo dobrze. Nic nie skrzypi, nic nie trzeszczy, a opróżnianie napełnionego wcześniej zbiornika odbywa się bez żadnych problemów. Raz, dwa i gotowe. Sam zbiornik to też zestaw filtrów i gąbek, który przeciwdziałać ma wydostawaniu się brudu podczas odkurzania.

Ecovacs Deebot T9 AIVI– specyfikacja:

  • Wymiary: 353 x 93,6 mm
  • Waga: 3,8 kg
  • Zbiorniki: 2 (300 ml na nieczystości z filtrem i 180 ml na wodę)
  • Próg podjazdu: 2,0 cm (1,3 cm z nakładką do mopowania)
  • Czas pracy: 150 min
  • Czas ładowania: 6,5 h
  • Bateria: Litowo-jonowa, 5200 mAh
  • Głośność: 70 dB
  • Funkcje: Odkurzanie i mopowanie
  • Odkurzanie: max. 3000 Pa
  • Szczotki: Dwie główne, antysplątaniowe, przeciwległe z funkcją cofania oraz 2 boczne, zamiatające
  • Mopowanie: Funkcja OZMO Pro 2.0
  • Czujniki: zderzak antykolizyjny, czujnik wysokości, czujnik TrueMapping 2.0 (laserowy dToF), kamera z systemem AIVI (sztuczna inteligencja i streaming wideo)

Ecovacs Deebot T9 AIVI to nie to samo co T9, T9+ i AIVI T9+

Czas przejść do konkretów i pokrótce omówić najważniejsze funkcje nowego Deebota. Zacznijmy od tego, że na rynku znaleźć możemy jeszcze trzy inne wersje Deebota T9, czyli T9 (bez żadnego dopisku) oraz T9+ (czyli T9 plus stacja automatycznego opróżniania zbiornika). T9 i T9+ to dokładnie te same roboty sprzątające, dlatego od tego momentu, będziemy je wspólnie nazywać po prostu T9. Deebot T9 różni się nieco od T9 AIVI. Ten pierwszy, zamiast kamery, ma wbudowany czujnik laserowy TrueDetect, którego swoją drogą jestem wielkim fanem, bo dokładnie ten sam zamontowany został w testowanym przez nas Deebocie N8 Pro (po więcej szczegółów odsyłam do tamtej recenzji). W T9 znajduje się też odświeżacz powietrza, o którego skuteczności niestety nie mogę się wypowiedzieć, gdyż najzwyczajniej w świecie tego robota do testów nie otrzymaliśmy (jeszcze). Tak czy inaczej, odświeżacza powietrza w T9 AIVI nie ma. Czujnika laserowego TrueDetect też zresztą nie. W takim razie co ma? Wysokiej rozdzielczości kamerę z systemem dwukierunkowej komunikacji i sztuczną inteligencję.

Ecovacs Deebot T9 AIVI

Co ciekawe, wersja na rynek chiński – AIVI T9+, ma nie tylko stację dokującą (automatycznego opróżniania zbiornika), ale też odświeżacz powietrza i 10 jednorazowych szmatek. Jest przy tym oczywiście droższa, bo zestaw ten wyceniono nawet na 4000 zł. Zwykła wersja Deebot T9 AIVI jest zatem odpowiednio tańsza – 2899 zł

Ecovacs Deebot T9 AIVI – Wielki Brat widzi wszystko

Deebot T9 AIVI wyposażony został w kamerę i sztuczną inteligencję. Oczywiście pierwsza kwestia w tej technologii się zgadza w zupełności, bo faktycznie mamy do czynienia z kamerą, za pomocą której można widzieć okiem robota z poziomu naszego smartfona i o dziwo działa to bardzo dobrze. Funkcja real-cam (bo tak się nazywa streamowanie) jest zabezpieczona hasłem. Każdy musi najpierw je skonfigurować (czterocyfrowy PIN z bliżej nieokreślonym szyfrowaniem), aby uzyskać dostęp do omawianej funkcji. Producent zapewnia też, że dane wewnątrz robota są chronione i wykorzystywane tylko do celów czyszczenia. Czy tak jest w rzeczywistości? Cóż… żeby w ogóle się dostać do tej funkcji, należy przeczytać, a raczej zaakceptować, kilkanaście stron Polityki Prywatności, co już zapewne zapala co poniektórym żółtą, a nawet i czerwoną lampkę.

Ecovacs Deebot T9 AIVI

Żeby oszczędzić Wam zachodu, przytoczę pewne istotne z mojego punktu (użytkownika, a nie testera) widzenia kwestie. Pomoże to nie tylko niezdecydowanym, ale też tym, którzy nie znają języka angielskiego, bo tłumaczenia na nasz ojczysty język próżno tutaj szukać.

„Robot podczas pracy może przechwytywać obraz z otoczenia, w którym się znajduje, wliczając w to rozkład mieszkania, rzeczy na podłodze i ogólne ich rozmieszczenie, osoby i zwierzęta. Takie informacje są potrzebne do poprawnego działania omawianej funkcji, a udzielenie zgody na przechwytywanie obrazu jest konieczne”

„Przechwytywane wideo jest szyfrowane i przesyłane kanałami streamingowymi bezpośrednio na aplikację użytkownika. Taka zawartość nie jest przechowywana ani na urządzeniu, ani na na serwerach firmy, nie licząc niewielkiej ilości zdjęć”

„Odkurzacz posiada jednak funkcje przechowywania zdjęć i wideo, a te z kolei są wysyłane na serwery zlokalizowane w różnych krajach. W każdej chwili możesz zawartość usunąć korzystając z aplikacji, po czym dane te znikają z serwerów. Jeśli akurat znajdujesz się w regionie spoza tego, w którym aktualnie znajduje się urządzenie, wszystkie zapisane pliki są wysyłane na serwer, do którego dostęp ma kraj, w którym się znajdujesz. Pliki po uprzednim żądaniu są z takich serwerów usuwane – po bliżej nieokreślonym czasie.”

Oczywiście oprócz wyżej wymienionych rzeczy w Polityce Prywatności znaleźć możecie zapisy dotyczące zwykłego RODO, czyli sposobu przetwarzania danych, w których zapisane wideo i zdjęcia się znajdują. Użytkownik musi zaakceptować regulamin, bo w innym wypadku funkcja ta działać nie będzie wcale.

Ecovacs Deebot T9 AIVI

Ecovacs Deebot T9 AIVI – jak odkurza?

Opanowanie odkurzania do (prawie) perfekcji jest już właściwie standardem, jeśli chodzi o inteligentne roboty od Ecovacs. Było tak w przypadku Deebot N8 Pro i tak jest w przypadku T9 AIVI. Ten drugi, dzięki dwóm głównym i dwóm bocznym szczotkom dobrze zamiata powierzchnie płaskie i choć grubych dywanów w domu nie mam i sprawdzić tego najzwyczajniej w świecie nie mogę, pokryty niewielkim meszkiem dywanik do przedpokoju wyczyścił bardzo dobrze. Szczególnie, że wysypałem na niego najpierw drobiny piasku, a później mąkę. Wszystko dzięki dodatkowemu trybowi – ultra ssanie, czyli maksymalny poziom z 3000 Pa.

Odkurzacz dobrze radzi sobie też z rogami, ale jak każdy inny na świecie bot w kształcie spłaszczonego walca, nie dostanie się w te zakamarki sam z siebie. Boczne szczotki pomagają, owszem, ale te nadają się raczej do kurzu, a nie większych zanieczyszczeń. Na szczęście nikt piaskownicy w domu nie tworzy, dlatego nie można tego uznać za wadę. Należy raczej traktować to jako ciekawostkę z fizycznym limitem.

Ecovacs Deebot T9 AIVI

Jak odkurzacz radzi sobie z długimi włosami lub sznurkami? Sznurka nie omija, a ten ląduje bezpośrednio w dwie silikonowe szczotki. Na szczęście uwolnienie robota odbywa się bardzo szybko, bo do czynienia mamy dziś z dwiema przeciwległymi szczotkami, które nie dość, że mogą się cofać,to jeszcze ich konserwacja odbywa się w kilkadziesiąt sekund. wystarczy wyciągnąć szczotkę i wyczyścić z zebranych włosów, czy właśnie nitek.

Ecovacs Deebot T9 AIVI – jak mopuje?

Deebot N8 Pro miał problemy z mopowaniem, czego w recenzji nie ukrywałem. Jak zatem radzi sobie droższy model producenta? Tu również nie ma żadnej rewelacji, bo porównuję do ręcznego szorowania powierzchni płaskich, a nie innych robotów. Pojemność zbiornika wystarcza, by wyczyścić 35-40 m2, ale problem jest taki, że nawet na maksymalnym ustawieniu namaczania szmatki, pojedyncze mopowanie nie zdaje egzaminu (jeśli mowa o pojedynczym przejeździe). Test wykonałem w kontrolowanych warunkach, to znaczy oba scenariusze są identyczne, a ich rodzaj sprowadza się do sytuacji „ups, wylałem kawę, tak zupełnie przez przypadek”.

Ecovacs Deebot T9 AIVI

Pierwszy scenariusz zakładał, że robot zostanie wysłany do wcześniej przygotowanej powierzchni tylko raz. Drugi natomiast, po ówczesnym przygotowaniu, że do obszaru wyślę go dwa razy. W obu scenariuszach na panele wylane zostały dwie niewielkie łyżeczki rozpuszczalnej kawy, a robot wysyłany był natychmiast po jej wylaniu. Następnie weryfikacja zwykłym papierowym ręcznikiem i porównanie rezultatów. Bot ewidentnie nie potrafi dokładnie wyczyścić paneli za pierwszym razem, ale taki efekt uzyskuje po drugim razie. Co to oznacza? Jeśli chcesz mopować mieszkanie i mieć faktycznie czysto na płytkach, czy panelach, bota należy wysłać przynajmniej dwukrotnie. Gorzej, jeśli plama jest już zaschnięta, ale tu już warto po prostu pozbyć się tego ręcznie.

To oczywiście domena odkurzaczy mopujących ogólnie, a nie tylko tego modelu – tak po prostu. T9 AIVI Zdecydowanie lepiej radzi sobie od Deebota N8 Pro, ale nadal czekam na taki, który będzie musiał po podłodze przejechać tylko raz. Przy T9 AIVI do wyboru mamy dwie opcje mopowania – standardowy (quick scrubbing) i zaawansowany (deep scrubbing). W scenariuszu wykorzystano zaawansowany system.

Ecovacs Deebot T9 AIVI – sztuczna inteligencja, nie taka inteligentna

Technologia laserowa TrueDetect, którą znaleźć możemy w Deebocie N8 Pro zdała u mnie egzamin śpiewająco. Robot omijał nawet niewielkie przeszkody, a w niektórych sytuacjach i „plamy”. Żaden przewód, sznurek, czy kot nie był dla niej problemem. Jak zatem spisuje się kamera i sztuczna inteligencja dołączona do T9 AIVI? Cóż.. tu pojawia się nieco więcej problemów.

Ecovacs Deebot T9 AIVI

Zacznijmy od tego, że żeby w ogóle korzystać z dobrodziejstw sztucznej inteligencji, należy włączyć opcję w panelu, w aplikacji. Jeśli tego nie zrobimy (choć domyślnie jest ona włączona), to robot w ogóle nie będzie korzystał z inteligentnego oceniania przeszkód. Na niewielkim obszarze ustawione zostały mniejsze i następnie większe przedmioty i w obu przypadkach, bez funkcji AI, robot po prostu je ignorował, przewracał i ciągnął za sobą. Funkcja AI w tym samym scenariuszu potrafiła już wykryć buta oraz luźno ułożone przewody. To drugie jest oczywiście najistotniejsze, bo nawet jeśli zdarzało się odkurzaczowi buta przesunąć, tak kompletne ominięcie kabli jest tutaj najważniejsze. Technologii AIVI nie udało się jednak zidentyfikować butelki, małego pudełka, ani mniejszych przedmiotów, dlatego czekamy na aktualizację bazy danych. Co ciekawe, laser True Mapping wyraźnie zaznaczył większe przeszkody na mapie, których AIVI nie był w stanie rozpoznać.

Ecovacs Deebot T9 AIVI

Robot lepiej poradził sobie w drugim teście, choć problemy z identyfikacją mniejszych rzeczy, które nie znajdują się w bazie danych robota pojawiły się ponownie. Przydzieliłem mu nieco więcej miejsca, odpowiednio doświetliłem pomieszczenie – pora dzienna, dwa duże okna i dodatkowo dwie 100-watowe żarówki znajdujące się 3 metry nad obszarem. Jeśli nie liczyć studyjnego oświetlenia, to chyba najlepsze możliwe warunki dla kamery. Pojawiła się iskierka nadziei, kiedy ponownie zweryfikował buta, bo tym razem kompletnie go ominął i dokładnie wyczyścił obszar obok niego (w pierwszym teście buta potrafił przesunąć). Po czyszczeniu robot wrócił do stacji dokującej i poinformował mnie o napotkanych przeszkodach. W sekcji FAQ przeczytać możemy: Funkcja sztucznej inteligencji wykrywa aktualnie buty, kapcie, skarpety, szmatki, kable elektryczne i stację dokującą. Mam nadzieję więc, że baza danych sztucznej inteligencji będzie sukcesywnie powiększana, bo sama technologia działa, jeśli napotka obiekt jej znany.

Ecovacs Deebot T9 AIVI camera

Aplikacja Ecovacs Home - funkcjonalność przede wszystkim!

Ecovacs, ponownie zresztą, należy się pochwała za rozbudowaną aplikację. W przypadku Deebot T9 AIVI mamy do dyspozycji kilka trybów czyszczenia. Odkurzanie dzieli się na cztery – cichy, standard, max i max+, przy czym w max+ uzyskuje najwyższą moc ssania i głośność. Mopowanie również dzieli się na cztery tryby – niski, średni, wysoki i ultra wysoki. W aplikacji możemy też zauważyć mapę, która zapisywana jest po pierwszym czyszczeniu. Mapę można dowolnie modyfikować, dodawać piętra, dzielić na sektory, tworzyć scenariusze (na przykład żeby robot nie mopował salonu z dywanem) i wydzielać przestrzeń, czyli stawiać wirtualne ściany.

Już wcześniej byłem pod wrażeniem tego, jak rozbudowana jest aplikacja. W przypadku T9 AIVI, możemy jeszcze używać dodatkowego trybu streamingu wideo, czyli oglądać świat okiem robota. Niestety w domowych warunkach oświetleniowych jakość wideo, choć bardzo płynna, jest po prostu słaba. Niedoświetlony kadr oznacza szumy i jak to powiedział bohater Seksmisji – ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę. Na szczęście jest to tylko dodatek do całości naprawdę przydatnych funkcji, których próżno szukać w urządzeniach budżetowych.

Ecovacs Home

Czy jest jakaś wada aplikacji? Owszem – brak języka polskiego. To samo mówiłem w przypadku Deebota N8 Pro i zdania nie zmienię. Pomimo tego, że osobiście znam język angielski i w pełni rozumiem wszystko, co zostało tam napisane, inni mogą nie mieć akurat takiej umiejętności. Skoro urządzenie skierowane jest na nasz, polski rynek, dobrze by było, gdyby język również się zgadzał i nie mówię tutaj o powiadomieniach głosowych, tylko języku pisanym. Na szczęście otrzymaliśmy informację, że specjalna nakładka w języku polskim pojawi się już w połowie tego roku.

Tak, jak w przypadku Deebota N8 Pro, bohater dzisiejszego artykułu potrafi wraz z aplikacją zdziałać cuda. Jeśli ograniczymy przestrzeń i postawimy wirtualną ścianę, robot zatrzyma się w dokładnie tym miejscu. Jeśli wyznaczymy teren „nie mopuj”, robot przestanie to robić w tym rejonie, po czym z powrotem włączy funkcję, kiedy go opuści. Mapę można dowolnie modyfikować, rozdzielać i łączyć w pokoje, które można podpisywać. Na mapie widać dokładny tor jazdy robota, wykryte przez kamerę przedmioty (na przykład specyficzna ikona buta), czas sprzątania i status baterii. Robota można wysyłać do dowolnego regionu, za pomocą funkcji Custom, zarządzić dwukrotne sprzątanie, zmienić siłę ssania i natężenia przepływu wody w zbiorniku, zmieniać sekwencje (na przykład jeśli chcemy go wysłać najpierw do kuchni, a później do pokoju, a nie na odwrót), czy nawet ustawiać mu grafik.

Ecovacs Home

Po prostu, Ecovacs to aplikacja kompletna pod wieloma względami i choć bez odpowiednio wyposażonego robota, wielu z opisanych wyżej rzeczy nie dało by się zrobić, z T9 AIVI się jak najbardziej da. Ten po wykryciu przeszkody (na przykład buta, czy kota), ominie ten obszar, by następnie powiadomić nas o tym zdarzeniu. Robot potrafi nawet zwiększyć moc ssania po tym, jak wykryje, że wjeżdża na dywan, co przydaje się w szczególności w momencie, w którym nie chcemy go niańczyć i aktywować funkcji ręcznie.

Ecovacs Deebot T9 AIVI - opinia i kilka słów na koniec

Deebot T9 AIVI to bardzo dobry robot sprzątający, który boryka się z problemem wczesnego dostępu. Z odkurzaniem radzi sobie doskonale i w tym aspekcie, jest to najlepszy robot domowy, jaki widziałem. Moc ssania na poziomie 3000 Pa wystarczy do nawet głębokich zakamarków i choć jest podczas takiej pracy dosyć głośny, taka jest niestety natura niewielkich odkurzaczy. Odkurzacz poradził sobie z kurzem, sierścią, piaskiem (0,3-0,5mm) i nawet mąką na dywaniku. System szczotek z Aero Force czyści się bez najmniejszych problemów. Jeśli te zaplątają się o dowolny obiekt, można szybko się tego pozbyć. Mopowanie również jest nieco lepsze niż w Deebot N8 Pro, ale to nadal nie jest poziom ręcznego mycia podłóg. Na szczęście wystarczy robota posłać dwa razy, by pozbyć się wszelkich śladów zachlapań, czy po prostu brudu. Nie trzeba też w tym wypadku szperać w aplikacji lub ręcznie aktywować robota ponownie. Wystarczy, że klikniemy w opcję "sprzątanie dwukrotne" już na samym początku.

Ecovacs Deebot T9 AIVI

Dochodzi do tego intuicyjna i funkcjonalna aplikacja Ecovacs Home, która ma praktycznie wszystkie opcje, jakie możemy chcieć. Jest planowanie sprzątania, wirtualna mapa (nawet w 3D), jest podgląd wideo oraz grafik. Nie zabrakło zdalnego sterowania robotem podczas korzystania z funkcji Video Manager i komunikacji głosowej (dwukierunkowej). Nie ma natomiast języka polskiego, co jest niestety pierwszą wadą ekosystemu Ecovacs. To pierwszy kolec tej róży (to na szczęście się zmieni, bo Ecovacs wprowadzi spolszczoną nakładkę już w połowie tego roku).

Większym kolcem okazuje się być technologia AIVI. Wcześniej bardzo chwaliłem system laserowy TrueDetect, który sprawował się w Deebot N8 Pro znakomicie. Tego samego powiedzieć niestety o AIVI nie mogę. Myli się bardzo często, nie wykrywa większości obiektów, wywraca je i ciągnie za sobą, a w domowych warunkach oświetleniowych, szczególnie po południu lub wieczorem, może być tylko gorzej, bo kamera wtedy nie potrafi wykryć właściwie niczego. Mam nadzieję, że Ecovacs w przyszłych aktualizacjach dorzuci znacznie więcej obiektów, bo buty, kapcie, skarpety, szmatki, kable elektryczne i stacja dokująca, to po prostu zbyt mało rzeczy, które potencjalnie mogą znaleźć się na podłodze. Biorąc pod uwagę cenę sugerowaną, która wynosi 2899 zł, Deebot T9 AIVI nadal jest znakomitym, półautonomicznym odkurzaczem z funkcją mopowania, która przy dwukrotnym czyszczeniu tego samego miejsca zdaje egzamin śpiewająco, jednakże ze względu na wymienione w artykule wady, Ecovacs Deebot T9 AIVI otrzymuje ode mnie 4 gwiazdki i wyróżnienie design.

Ecovacs Deebot T9 AIVI

Ecovacs Deebot T9 AIVI - Opinia

Ecovacs Deebot T9 AIVI - zalety:

  • Doskonały odkurzacz do czyszczenia paneli, płytek i grubych dywanów
  • Dwie szczotki lepiej radzą sobie z zabrudzeniami. AeroForce i współpraca z iRobot ma sens
  • Funkcja mopowania - OZMO Pro 2.0, jest znacznie lepsza niż w poprzednich odkurzaczach
  • Design może się podobać
  • Laserowy sensor True Mapping 2.0 spisuje się wyśmienicie
  • Tworzenie map na kilku piętrach
  • Aplikacja Ecovacs Home ma wszystko, czego potrzebujemy
  • Niska głośność na minimalnym ustawieniu
  • Długa żywotność baterii… (nawet 150 min)

Ecovacs Deebot T9 AIVI - wady:

  • … która ładuje się prawie 6 godzin
  • Technologia AIVI wymaga dopracowania i aktualizacji oprogramowania
  • Głośność na maksymalnym poziomie odkurzania MAX+ mogłaby być niższa (69 dB)
  • Brak tłumaczenia aplikacji na język polski (tłumaczenie pojawi się w jeszcze w tym roku)
  • Stacja automatycznego opróżniania jest dodatkowo płatna

Sprzęt do testów przysłała firma

Ecovacs

 

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Ecovacs Deebot T9 AIVI - test robota sprzątającego dla wymagających

 0