Ecovacs Deebot N8 Pro - test robota sprzątającego z laserowym czujnikiem

Test robota sprzątającego Ecovacs Deebot N8 Pro - odkurza i myje, ale nie gotuje

Roboty sprzątające to dziś już chleb powszedni. Na rynku istnieje całe mnóstwo urządzeń, które oferują odkurzanie, automatyczne opróżnianie zbiorników czy mopowanie. Choć na razie jeszcze kawy nie robią i prania nie wywieszają, większość zgodzi się, że robot taki oznacza po prostu wygodę. Zamiast poświęcać godzinę czasu dziennie na sprzątanie mieszkania czy domu (jeszcze gorzej), wydajemy polecenie w aplikacji i przedziwny twór o kształcie walca robi to za nas. Tylko czy robi to dobrze? Czy takie urządzenia mają jakąkolwiek szansę na dokładne wysprzątanie i umycie powierzchni płaskich? Na te i inne pytania postaramy się dziś odpowiedzieć – a to wszystko na przykładzie robota sprzątającego Ecovacs Deebot N8 Pro. Zapraszamy na test!

Ecovacs Deebot N8 Pro to dobry odkurzacz, ale herbaty nie zaparzy. O wywieszeniu prania też można zapomnieć.

Od robota sprzątającego oczekujemy dziś wiele, choć do omawianego wcześniej parzenia kawy jeszcze nie doszliśmy. Przede wszystkim zależy nam na funkcjonalności. Robot musi wykonywać swoje obowiązki w pełni autonomicznie, ale jednak tak się nie dzieje. Od człowieka wymagana jest konserwacja urządzenia pomimo tego, że powstają dziś stacje bazowe, w których roboty potrafią opróżniać swoje naładowane kurzem zbiorniki. Jeśli takowego nie ma dołączonego do zestawu, a do Deebota N8 Pro nie ma, czyszczenie napełnionego pojemnika jest wymogiem. To oczywiście dzieje się bardzo szybko, bo pojemnik opróżniamy dosłownie w kilkadziesiąt sekund, ale jednak codziennie (jeśli codziennie wysyłamy urządzenie do czyszczenia) trzeba się nim zajmować. To samo dzieje się z funkcją mopowania, do której wrócimy w dalszej części artykułu, ale już teraz trzeba powiedzieć jedno. Jeśli chcesz używać robota sprzątającego do mycia podłóg, możesz zapomnieć o autonomii. Dolewanie wody, czyszczenie zbiornika czy wymiana ścierek również jest wymogiem - zapewne zostanie to rozwiązane w bardziej zaawansowanych stacjach dokujących w przyszłości.

Moje mieszkanie wypada czyścić codziennie. Nie chodzi tu o wnikliwe odkażanie jak w laboratorium badawczym Intela, tylko o zwykłe zamiatanie sierści kocura. Już jeden dzień wystarcza, by podłoga roiła się od pojedynczych włosów, a podczas tygodnia, jej czyszczenie może zabrać naprawdę sporą ilość czasu. Jakbym miał policzyć, to zapewne wyszłaby z tego godzina dziennie. A tu? Deebot N8 Pro po prostu robi to za mnie i choć kot zdecydowanie go nie lubi, będzie musiał się niestety do niego przyzwyczaić. Bardzo wnikliwie czyści panele podłogowe i płytki – a dzięki dwóm szczotkom wystającym spoza obrębu szkieletu, radzi sobie nawet z rogami w pokoju, umiejętnie zagarniając brud z trudno dostępnych rejonów. Oczywiście dzięki sporym rozmiarom, Deebot N8 Pro ani żaden inny robot tego typu nie będzie w stanie dostać się na przykład pod krzesła czy inne strefy, w których również brud się lubi zbierać. A więc do wyboru mamy co? Albo sprzątanie na pół gwizdka, albo sprzątanie ręczne.

Tak. Jeśli w domu mamy idealnie rozdzieloną przestrzeń, bez krzeseł, stołów i innych przeszkód, każdy robot zda egzamin śpiewająco, ale niestety tak nie jest. Tu szpara między meblami, tu wnęka za łóżkiem, tu za mała przestrzeń pod krzesłem. Ze średnich rozmiarów mieszkania (54 m²) robi się 30m². Resztę trzeba posprzątać samemu. I nie, nie wyznaję zasady, że jak nie widać, to się nie liczy. Jeszcze gorzej jest w przypadku wysokich progów w mieszkaniu. Jeśli takowe masz, możesz sobie zakup czyszczącego robota darować, bo ten najzwyczajniej w świecie przez takie nie przejedzie. Więc albo kupujesz robota i za każdym razem przenosisz go przez próg, by mógł wyczyścić kolejne pomieszczenie, albo odkurzacz do ręki i robisz to, co inni ludzie jeszcze 5 lat temu. Ale jak wypada Deebot N8 Pro? Czy ma te same mankamenty co inne roboty sprzątające? Sprawdź!