Elegoo Centauri Carbon - testujemy drukarkę FDM typu Core XY. Bambu Lab ma duży problem

Elegoo Centauri Carbon - testujemy drukarkę FDM typu Core XY. Bambu Lab ma duży problem

Elegoo Centauri Carbon - testujemy drukarkę FDM typu Core XY. Czy to zabójca Bambu Lab X1C?

Recenzje takich produktów jak Elegoo Centauri Carbon to prawdziwa zmora, bo trudno pisze się je tak, tak by nie brzmiały jak materiały promocyjne producenta. Mówimy o drukarce 3D typu FDM (Fused Deposition Modeling), czyli filamentowej, w której naprawdę trudno się do czegoś przyczepić, bo chiński producent dostarczył na rynek niezwykle dopracowany sprzęt (co jak wiemy choćby z poprzednich testów modelu Neptune 4 Plus, nie jest wcale takie łatwe). Niemniej wrodzona malkontencka natura sprawia, że postaramy się spojrzeć krytycznym okiem na ten produkt, który przez wielu już określany jest jako "zabójca Bambu Lab". Czy coś faktycznie jest na rzeczy? Przekonajmy się.  

Centauri Carbon to pierwsza drukarka typu CoreXY od Elegoo i ta może podgryźć pozycję Bamabu Lab na rynku. 

Elegoo Centauri Carbon

Zacznijmy jednak od od podstawowych kwestii, Centauri Carbon to pierwsza drukarka producenta typu CoreXY, gdzie w odróżnieniu od standardowych modeli wykorzystujących ruch kartezjański (stolik porusza się w osi Y, głowica w osi X i podnoszona jest w osi Z), wykorzystywane są dwa silniki silniki pracują w połączeniu, aby sterować ruchem X i Y ekstrudera, a to platforma poruszana jest w osi Z (góra/dół). To przekłada się na poprawę szybkości drukowania, dokładność i precyzję pozycjonowania. Zresztą to właśnie Bambu Lab ze swoimi drukarkami CoreXY niejako zrewolucjonizował segment filamentowy, oferując produkty, które nie tylko nie wyglądają już jak sprzęt z domowego zacisza majsterkowicza, ale i są bardzo proste w obsłudze i praktycznie gotowe do użycia zaraz po wyjęciu z pudełka. Problemem produktów Bambu Lab jest jednak relatywnie wysoka cena (choć i tak musimy tu o bardzo dobrym stosunku jakości do ceny), nic więc dziwnego, że konkurenci postanowili dostarczyć na rynek podobne, ale tańsze produkty. W ostatnich tygodniach mamy prawdziwy wysyp drukarek CoreXY, a jedną z nich jest właśnie Centauri Carbon i musimy przyznać, że jesteśmy pod wrażeniem jej możliwości.

Elegoo Centauri Carbon - opakowanie i montaż

Elegoo Centauri Carbon przychodzi w sporych rozmiarów solidnym kartonie, co ma swoje uzasadnienie. Drukarka jest już bowiem niemal w pełni złożona i jeśli mieliście wcześniej do czynienia z takimi produktami, to dobrze wiecie, że to oszczędność czasem nawet kilku godzin żmudnego montażu. Wszystkie elementy są świetnie zabezpieczone za pomocą grubych szarych piankowych gąbek i folii ochronnych na szklanych elementach. Po wyciągnięciu Centauri Carbon z pudełka wystarczy tak naprawdę zdjąć elementy zabezpieczają sprzęt w transporcie (trytytki i kartonowe osłonki), przykręcić uchwyt na szpulę z boku urządzenia, podpiąć ekran za pomocą taśmy i odkręcić trzy śrubki wewnątrz drukarki za pomocą dołączonego do zestawu imbusa - te są bardzo wyraźnie oznaczone czerwonymi strzałkami i blokują platformę w transporcie. To tyle, 10 minut i jestesmy gotowi do działania. 

Warto dodać, że producent poza typową dokumentacją z instrukcją obsługi, dorzuca standardowy zestaw akcesoriów, w tym klucze imbusowe, śrubokręty, odrobinę filamentu na druk testowy, pendrive z oprogramowaniem i kilkoma modelami testowymi, klej do poprawienia przyczepności platformy, igłę do czyszczenia dyszy, ostrza i śrubki do skrobaka (uchwyt trzeba sobie wydrukować, a stosowny plik jest na dołączonym nośniku), smar do drukarek oraz zapasowy silikonowy grzebień do czyszczenia dyszy. Jest więc na bogato, ale zabrało nam dodatkowych dysz w zestawie, choćby takich w innym rozmiarze niż domyślne 0,4 mm, tym bardziej że producent dorzucał takowe w modelach z serii Neptune. 

Elegoo Centauri Carbon - budowa zewnętrzna i wykonanie

Trzeba przyznać, że Elegoo Centauri Carbon robi świetne pierwsze wrażenie, bo już przy pierwszym kontakcie widać, że mamy do czynienia z wysokiej jakości produktem. Zacznijmy jednak od podstaw. Drukarka mierzy 398 × 404 × 490 mm, więc jest całkiem spora i trzeba mieć to na uwadze przed zakupem. Jej waga również nie należy do najniższych, bo wynosi aż 17,5 kg, ale to kwestia zastosowanych materiałów wysokiej jakości. Górna rama i podwozie wykonane są bowiem ze zintegrowanego odlewu ciśnieniowego, wraz z czterema wzmocnionymi słupkami ze stopu aluminium i panelami bocznymi ze stali nierdzewnej. To solidna podstawa do szybkiego drukowania. Warto też odnotować, że końcówka dyszy wykonana jest z hartowanej stali, co zapewnia trwałość. 

Elegoo Centauri Carbon

Producent zdecydował się też na zamkniętą konstrukcję, popularną wśród modeli CoreXY i trudno się dziwić, bo zamknięta komora poprawia izolację i zapewnia lepszą kontrolę temperatury. Zmniejsza to wewnętrzne naprężenia, które mogą powodować wypaczenia, poprawiając jakość i wytrzymałość wydruków. W przypadku drukarek z otwartą konstrukcją podgrzewany stół szybko traci ciepło, co skutkuje zwiększonym zużyciem energii i sprawia że druk z wykorzystaniem bardziej wymagających filamentów, takich jak ABS, jest bardziej podatny na wypaczenia i odkształcenia. 

Elegoo Centauri Carbon

Co więcej, Elegoo zdecydowało się nie tylko na drzwiczki, ale i otwieraną górną pokrywę ze szkło hartowanego, co umożliwia monitorowanie druku w czasie rzeczywistym, choć akurat fakt, że jest to przyciemniane szkło w tym nie pomaga. Przyczepić możemy się też faktu, że o ile frontowe drzwi są osadzone na zawiasach i korzystają z magnetycznego zatrzasku, tak górne to po prostu zwykły panel umieszczony we wnęce - nie ma zawiasów, co z jednej strony pozwalała łatwo go zdjąć (producent zaleca to w przypadku druku z PLA), ale z drugiej uchylenie drzwiczek sprawia, że musimy stale podtrzymywać je ręką (ewentualnie delikatnie oprzeć o ścianę za drukarką, jeśli jest taka opcja). Do tego potrzebujemy dodatkowego miejsca na górną pokrywę, jeśli chcemy ją całkowicie zdjąć. Wydaje się, że można było zaprojektować to w bardziej ergonomiczny sposób, choćby integrując uchylane otwory wentylacyjne w górnej pokrywie.

Elegoo Centauri Carbon

W dolnej części urządzenia umieszczono zaś 4,3-calowy ekran dotykowy (pojemnościowy), który dobrze reaguje na dotyk i zapewnia płynną interakcję z nowym UI. Początkowo zastanawialiśmy się, czy wyświetlacz w górnej części drukarki, tak jak w modelach Bambu Lab, nie byłby wygodniejszy, ale ostatecznie bardzo wygodnie korzystało się z niego przy dolnej krawędzi - wszystko było czytelne i pod ręką. 

Elegoo Centauri Carbon

Na duży plus zaliczyć trzeba także fakt, że uchwyt na szpulę z filamentem znajduje się z boku (po prawej stronie), a nie z tyłu, co tylko świadczy o tym, że Elegoo nie kopiuje bezmyślnie pomysłów konkurencji, ale bierze też pod uwagę to, co mówi społeczność. Wymiana filamentu z tyłu drukarki jest bardzo niewygodna, szczególnie jeśli sprzęt ma za sobą ścianę.

Elegoo Centauri Carbon

Pod względem designu Centauri Carbon czerpie pełnymi garściami z ostatnich drukarek Elegoo, w tym także żywicznych (jak choćby testowany przez nas Saturn 4 Ultra). Oznacza to ciemną kolorystykę (połączenie szarości i czerni) i charakterystyczne geometryczne wzory w białym kolorze wzdłuż krawędzi. Stylistycznie drukarka prezentuje się naprawdę nowocześnie na tle konkurencji, ale to zawsze kwestia gustu, więc możecie samodzielnie ocenić ten aspekt na zamieszczonych zdjęciach. Generalnie wykonanie Centauri Carbon zasługuje na uznanie, tym bardziej że ma bezpośrednie przełożenie na działanie sprzętu i jakość wydruków. 

Elegoo Centauri Carbon - specyfikacja i zastosowane technologie

Przyjrzyjmy się zatem specyfikacji Centauri Carbon, która zdradzi nam co nieco na temat możliwości drukarki. Jej objętość drukowania wynosi 256 x 256 x 256 mm, czyli jest identyczna jak w X1C, czyli flagowym modelu Bambu Lab. Zresztą pozostałe parametry także wyglądają bardzo podobnie, bo producent podaje, że maksymalna prędkość druku wynosi 500 mm/s, a prędkość przyspieszenia to 20000 mm/s², więc możemy mówić o szybkiej maszynie. Co więcej, łoże podgrzać można tu do 110°C, a dyszę aż do 320°C (20°C więc niż w X1C), co powinno pozwolić na pracę z niemal każdym rodzajem filamentu, co zresztą zdaje się potwierdzać producent, która wymienia nie tylko PLA, PETG, TPU, ABS, ASA i PLA-CF, ale i wskazuje na kompatybilność z PETG-CF, ABS-CF, ASA-CF, PET-CF, PA-CF oraz PET.

Producent chwali się też nowo opracowaną płytą główną z dwurdzeniowym CPU, obsługą drukowania przez WiFi i z pamięci USB. Ta pozwala na update oprogramowania za pomocą OTA, a na pokładzie znajdziemy także 8 GB pamięci ROM do przechowywania plików naszych modeli modeli. Urządzenie wykorzystuje też ciche sterowniki typu stepper, które mają skutecznie redukować hałas podczas drukowania.

Specyfikacja Elegoo Centauri Carbon
Technologia  FDM (Fused Deposition Modeling), Core XY
Objętość wydruków 256x 256 x 256 mm
Obsługiwane typy filamentów PLA / TPU / PETG / ABS / ASA / Nylon
Maks. temperatura dyszy 320 stopni C
Maks. temperatura platformy 110 stopni C
Rama Stal nierdzewna i aluminium
Pamięć wewnętrzna 8 GB
Metoda transfeu plików WI-FI, USB
Maks. szybkość drukowania 500 mm/H
Wymiary 398 × 404 × 490 mm
Waga 17,5 kg

Jeśli zaś chodzi o ekstruder, to Elegoo postawiło na Dual-Gear Direct Extruder, co oznacza rozwiązanie z podwójnym napędem wykorzystującym dwie przekładnie zębate do chwytania filamentu. Przełożenie przekładni ekstrudera umożliwia przyłożenie większej siły przez dyszę. Pomaga to ograniczyć przeskakiwanie i grinding w tradycyjnych mechanizmach. Poza tym ekstruder zawiera przedłużony hot-end, ceramiczny element grzejny o mocy 60 W i mosiężny blok grzejny, przez co drukarka radzi sobie z wieloma typami filamentów, od najbardziej popularnego PLA, przez TPU, PETG, ABS, ASA po Nylon.

Elegoo Centauri Carbon

Elegoo Centauri Carbon obsługuje także Wi-Fi i korzystając z połączenia sieciowego, możemy cieszyć się wygodą drukowania zdalnego przez Internet i kontrolą drukowania w czasie rzeczywistym, co w połączeniu z kamerą i oświetleniem LED, pozwala na monitorowanie druku nawet w ciemnych pomieszczeniach (bez konieczności zapalania światła). Zresztą kamerkę i oświetlenie można także wykorzystać do nagrywania filmów poklatkowych z procesu drukowania, które są bardzo popularne wśród społeczności, ale wrócimy jeszcze do tego elementu. Szkoda jednak, że samo oświetlenie jest zbyt słabe, a nagrania w bardzo niskiej rozdzielczości.

Elegoo nie zapomniało też o chłodzeniu i głowica drukująca ma w system, który wykorzystuje wysokiej prędkości wentylator czteroprzewodowy typu blower 5020, wyposażony w sprzężenie zwrotne prędkości oraz precyzyjną kontrolę obrotów, zapobiegając wypaczaniu lub deformacji filamentu. Dodatkowo maszyna otrzymała wysokowydajny zewnętrzny wentylator chłodzenia cyrkulacyjnego, zaprojektowany w celu zwiększenia efektywności chłodzenia modeli drukowanych z dużą prędkością. Centauri Carbon wyposażony jest także w zewnętrzny wentylator chłodzenia obudowy z wbudowanymi filtrami nanomineralnymi. Ten według producenta skutecznie reguluje temperaturę komory, umożliwiając dostosowanie do różnych typów filamentów podczas drukowania. Wbudowane filtry mają zaś efektywnie wychwytywać zapachy oraz cząsteczki uwalniane w trakcie drukowania i o ile jesteśmy w stanie potwierdzić tę cześć z zapachami, tak trudno zweryfikować tę drugę funkcję. 

Elegoo Centauri Carbon

Do tego Centauri Carbon oferuje całą masę rozwiązań, które mają na celu ułatwienie i przyspieszenie pracy drukarki czy po prostu poprawiających komfort użytkowania. Mowa choćby o łożu, które wykorzystuje podgrzewanie AC (na zasadzie klimatyzacji, obsługując do 1000 W przy 220 V), skracając czas przygotowania druku. Oczywiście nie zabrakło także sensora obecności filamentu z funkcją automatycznego alarmu i pauzy w razie wykrycia braku materiału, co zapobiega jego marnowaniu i awariom druku spowodowanym jego niewystarczającą ilością. 

Zaskoczeniem była dla nas także dwustronna elastyczna płyta magnetyczna. Platforma robocza została bowiem ulepszona poprzez dodanie powierzchni dedykowanej dla PLA na odwrotnej stronie standardowej teksturowanej płyty PEI, co zapewnia lepszą przyczepność przy niższej temperaturze. Podczas drukowania z wykorzystaniem standardowego PLA stół musi osiągnąć jedynie 30°C, co nie tylko drastycznie skraca czas potrzebny do startu druku, ale i zwiększa bezpieczeństwo i efektywność energetyczną. Takie rozwiązanie minimalizuje również odkształcenia podczas drukowania i ułatwia usuwanie modelu po zakończeniu drukowania. Obie strony są wyraźnie oznaczone, więc nie ma możliwości pomyłki, a podczas startu druku wybieramy, z której chcemy skorzystać. Trzeba jednak odnotować, że wymagają one osobnego poziomowania.

To jednak nie jest problemem, bo Centauri Carbon wyposażono w system automatycznego poziomowania i kompensacji osi Z. I tym razem mówimy o prawdziwie automatycznym poziomowaniu, a nie semi-autopoziomowaniu, jak w serii Neptune 4, które wymagało od użytkownika sporo cierpliwości i żmudnej pracy. Dzięki 4 czujnikom ciśnienia oraz autorskiemu algorytmowi, stół grzewczy tym razem upraszcza proces poziomowania do jednego kliknięcia. Co prawda proces zajmuje kilkanaście minut, ale w sumie jest jednorazowy i podczas przeszło miesięcznego użytkowania drukarki, nie musieliśmy go powtarzać ani razu. Z kolei w Neptune 4 Plus musieliśmy regularnie go powtarzać, co wynikało z nie najlepszej konstrukcji samej drukarki. Automatyczna kompensacja osi Z podczas drukowania eliminuje zaś defekty i błędy spowodowane nierównościami powierzchni, kończąc z koniecznością używania kartki A4 podczas kalibracji. Otrzymujemy też półautomatyczny system napinania pasków dla osi X, Y i Z, kiedy to przeważnie drukarki 3D wymagają ręcznej obsługi w tym zakresie, co potrafi być problematyczne. 

Widać więc, że Elegoo uczy się na błędach i trudno przecenić, jak dużą jest to wygodą i skokiem jakościowym. Zresztą tego typu rozwiązania w dużej mierze zdecydowały o sukcesie drukarek Bambu Lab i wcale się temu nie dziwimy. 

To jednak nie wszystko, bo producent zadbał także o automatyzację innych elementów, ułatwiając życie użytkownikom. I tak, ekstruder jest wyposażony w zintegrowany obcinak filamentu, umożliwiający automatyczne cięcie i wycofywanie materiału, bez konieczności rozgrzewania go, co wydłuża ten proces. Nie zabrakło też odprowadzenia na zewnątrz na odpady filamentu, a z tyłu możemy podczepić kosz, który będzie takowe zbierał (ten trzeba najpierw sobie wydrukować, a pliki znajdują się na dołączonym pendrivie - co ciekawe model nawiązuje wyglądem do samej drukarki, co jest miłym akcentem). Urządzenie posiada też silikonowy grzebień do czyszczenia dyszy, zapobiegając osadzaniu się resztek, które mogłyby wpłynąć na jakość druku. Jest to kolejny element, którym nie musimy się przejmować. 

Elegoo Centauri Carbon

Płyta główna obsługuje zaś wznowienie drukowania po utracie zasilania, co pozwala na kontynuację wydruku bez przerw nawet w przypadku awarii prądu, co akurat zdarzyło nam się dwukrotnie i możemy potwierdzić, że działa jak należy. Warto wspomnieć, że seria Neptune 4 także posiadała tę funkcję, ale w przypadku, gdy przerwa w dostawie prądu była dłuższa, łoże wychładzało się na tyle, że wydruk się od niego odklejał, więc przywrócenie drukowania nie zawsze było możliwe. Tutaj nie zanotowaliśmy takiego problemu, bo filament trzyma się płyty magnetycznej (przynajmniej teksturowanej strony) bardzo dobrze, nawet po ochłodzeniu. Maszyna jest również wyposażona w akcelerometr do rejestrowania danych kompensacji drgań, co redukuje efekt falowania modelu. Zoptymalizowane dane kompensacji ciśnienia zapewniają bardziej stabilną i płynną ekstruzję. 

Centauri Carbon jest więc drukarką bardzo przyjazną początkującym, ponieważ automatycznie wykonuje wiele optymalizacji i kalibracji, które są niezbędne przed rozpoczęciem drukowania. Poza wspomnianym autopoziomowaniem, oferuje także funkcję kompensacji osi Z, strojenia PID, kompensacji rezonansu (Input Shaping) oraz automatycznej diagnostyki. Strojenie PID dba o prawidłowe działanie hotendu. Kompensacja rezonansu (Input Shaping) minimalizuje wpływ drgań drukarki na wydruk. Automatyczna diagnostyka jednym kliknięciem, jak sama nazwa wskazuje, konfiguruje wszystkie te ustawienia za pomocą jednego przycisku. Warto odnotować, że podczas kalibracji drukarka wydaje z siebie różne głośne dźwięki, co może budzić niepokój, ale jest zupełnie normalne.  No trochę tego jest, a to nie wszystko co Centauri Carbon ma do zaoferowania, ale najlepiej pokazać to w praktyce (a zainteresowanych odsyłamy na stronę producenta). 

Elegoo Centauri Carbon - oprogramowanie

Zanim jednak przejdziemy do podzielenia się wrażeniami z drukowania, warto poświęcić chwilę na oprogramowanie. Producent nie podaje szczegółów swojego nowego systemu operacyjnego, ograniczając się jedynie do nazwy Elegoo OS. Podejrzewamy, że Centauri Carbon działa na Klipperze lub jego pochodnej. Nie udało nam się jednak dostać do jego konfiguracji Jeśli więc będzie to autorski/zamknięty firmware, to zapewne wielu entuzjastów, którzy lubią pogrzebać głęboko w ustawieniach, nie będzie zadowolona z takiego obrotu sprawy. Dla typowego użytkownika, nie będzie to jednak miało istotnego znaczenia. 

elegoo

Tym, co nas mocno ucieszyło, jest fakt obsługi aktualizacji OTA. Każdy, kto pamięta proces upgrade'u w drukarkach z serii Neptune, doskonale wie, jaka to droga przez mękę. Tymczasem tutaj po połączeniu z internetem, nowe aktualizacje oprogramowania są automatycznie wysyłane do maszyny. Użytkownicy nie muszą ręcznie kopiować aktualizacji oprogramowania na dysk USB czy kartę pamięci w celu wykonania aktualizacji, wystarczy kliknąć „Aktualizuj” i to byłoby na tyle. Jeśli konieczne będzie przywrócenie poprzedniej wersji oprogramowania, użytkownicy mogą użyć pendrive'a USB, aby skopiować i zainstalować poprzednią wersję oprogramowania na maszynie. 

Użytkownicy mogą również uzyskać dostęp do interfejsu webowego z dowolnego urządzenia w tej samej sieci lokalnej co drukarka, korzystając z przeglądarki internetowej. Interfejs oferuje kontrolki, historię wydruków oraz podgląd na żywo z kamery. Ten jest jednak mocno okrojony i jego funkcjonalność ogranicza się naprawdę do podstawowych funkcji, więc pozostawia lekki niedosyt. 

Na pochwały zasługuje zaś interfejs użytkownika, który jest czytelny, intuicyjny i nawet osoby mało obeznane z tematem druku 3D nie powinny mieć problemów z podstawowymi opcjami. Te są sensownie pogrupowane i UI pozwala też na szybki podgląd, a nawet zmianę opcji w trakcie drukowania.

W Centauri Carbon brakuje jednak jednej dość istotnej obecnie funkcji, którą oferują rywale. Mowa o aplikacji mobilnej, która z wykorzystaniem chmury pozwalałaby na dostęp do monitoringu drukowania, kontroli i nawet rozpoczynania drukowania z poziomu smartfona. Niestety wygląda na to, że na takie atrakcje od Elegoo musimy poczekać na kolejną generację, choć niewykluczone, że firma zaskoczy nas i doda taką funkcję wkrótce. 

Elegoo Centauri Carbon

Na koniec omawiania oprogramowania należy jeszcze wspomnieć o slicerze, czyli sofcie do przygotowania plików do druku. W trakcie testów ograniczeni byliśmy tylko do autorskiego programu ElegooSlicer, który tak naprawdę wygląda jak rebranding OrcaSlicer (który z kolei bazuje na Bambu Studio, powstałe w oparciu o PrusaSlicer). I to akurat jest bardzo dobrą informacją, bo OrcaSlicer jest obecnie najbardziej uznanym i jednym z najbardziej popularnych slicerów na rynku. Znaleźć można tu całą masę przydatnych opcji pogrupowanych w sensowny sposób w ramach dość prostego i intuicyjnego interfejsu. Warto też odnotować, że w trakcie testów dwukrotnie otrzymaliśmy aktualizacje ElegooSlicer, co pokazuje, że producent cały czas ulepsza oprogramowanie i eliminuje błędy. Jeśli jednak preferujecie inne programy do "cięcia" plików, to zapewne zaraz po premierze udostępnione zostaną profile Centauri Carbon dla wszystkich popularnych aplikacji. 

Elegoo Centauri Carbon - wrażenia z użytkowania i jakość wydruków

Drukowanie zaczęliśmy od modeli dostarczonych przez producenta na dołączonym do zestawu pendrivie. I tak na pierwszy ogień poszedł niewielki model Buddha, który pokazał przedsmak możliwości tego sprzętu. Następnie klasyczny już stateczek (Benchy), który służy jako swoisty benchmark jakości wydruku i ten również wyszedł rewelacyjnie. Co prawda widać tu jedną bardziej wyraźną linię łączenia filamentu, biegnącą wzdłuż kadłuba, ale najbardziej problematyczne fragmenty, jak choćby półokrągłe łuki czy otwory w kadłubie, drukarka wydrukowała praktycznie perfekcyjnie. Co więcej, nic nie nitkuje, pomimo że drukarka pracowała w nieco chłodniejszym otoczeniu, czyli garażu - to zaleta zamykanej konstrukcji i podgrzewania komory.  

Elegoo Centauri Carbon

Sprawdziliśmy też klasyczną kostkę kalibracyjną i jeszcze nigdy nie uzyskaliśmy tak perfekcyjnego wymiaru, idealne 20 mm. Oczywiście prawdziwym testem precyzji druki dla tego typu maszyn są wszelkie obiekty z ruchomymi elementami, więc następny w kolejce był popularny toster. Tutaj możemy mówić o wręcz rewelacyjnej dokładności, bo wszystkie zębatki działają bardzo płynnie, "tosty" wysuwają się bezproblemowo, test overhangów wypadł świetnie, a co więcej ruchoma okazała się nawet przekładka oznaczona numerem 0,2, co jest najlepszym wynikiem, jaki kiedykolwiek widzieliśmy w komercyjnych drukarkach. 

Elegoo Centauri Carbon

Pierwsza warstwa wydruku to często największy problem drukarek 3D, tymczasem tutaj praktycznie zawsze wychodziła ona niemal perfekcyjnie, niezależnie od rozmiaru modelu. Jesteśmy pod bardzo dużym wrażeniem jakości wydruków nowego produktu Elegoo i w porównaniu do jego poprzednich drukarek FDM z rodziny Neptune jest to ogromny skok. Naprawdę trudno się tu do czegoś przyczepić i zresztą sami możecie ocenić, jak to wygląda na zdjęciach poniżej:

Elegoo Centauri Carbon
Elegoo Centauri Carbon
Elegoo Centauri Carbon
Elegoo Centauri Carbon

Co więcej, Centauri Carbon jest superszybki. Model testowy Buddha drukował się niespełna 8 minut i to na domyślnych ustawieniach, a czas też można jeszcze wyraźnie obniżyć, przełączając drukarkę na szybki tryb. Wystarczy tylko spojrzeć, jak szybko porusza się głowica wzdłuż platformy drukującej, by przekonać się o szybkości tego modelu. Ma to jednak swoją cenę, bo drukarka nie należy do cichych. W swoim najszybszym trybie Ludicrous generuje bowiem do 60 dBa przy zamkniętej górnej pokrywie i 65 dBa, kiedy ta jest otwarta. W przypadku najwolniejszego trybu cichego (Silent) wartości te spadają nieznacznie, bo do odpowiednio 58 dBa i 62 dBa, bo o ile silniki ekstrudera pracują wyraźnie wolniej/ciszej, to jednak wentylatory pozostają praktycznie tak samo głośne. 

Elegoo Centauri Carbon

Idealna pierwsza warstwa

Czas drukowania benchy:

  • Ludicrous -13 m 30 s
  • Sport - 14 m 02 s
  • Balanced - 15 m 07 s
  • Silent - 22 m 07 s
Elegoo Centauri Carbon

Wydruki z poszczególnych trybów. Od lewej:Ludicrous, Sport, Balanced, Silent

Kolejny element zasługujący na pochwałę to właśnie dwustronna platforma magnetyczna, która z jednej strony wyróżnia się chropowatą powierzchnią, a z drugiej gładką przeznaczoną tylko do PLA. Ta pierwsza zapewnia doskonałą przyczepność podczas drukowania, praktycznie z wykorzystaniem dowolnego typu filamentu, jednocześnie umożliwiając łatwe zdejmowanie wydruków (te mocno trzymają się nawet po schłodzeniu płyty). W przypadku dużych lub delikatnych wydruków przydaje się też fakt, że płyta jest magnetyczna i można ją zdjąć z łoża i wygiąć, dzięki czemu nasze projekty bardzo łatwo odczepiają się od jej powierzchni. Co więcej, tym razem producent zadbał także o ograniczniki z tyłu łoża, by łatwiej można było umieścić płytę na nim po zdjęciu wydruku. Drobnym minusem takich płyt jest szorstka, teksturowana powierzchnia pozostawiona na stronie przywierającej do platformy, natomiast w przypadku szklanych powierzchni jesteśmy w stanie uzyskać całkowicie gładką pierwszą warstwę. W takim przypadku w Centauri Carbon możemy skorzystać z drugiej strony, która ma jeszcze jedną dużą zaletę - wymaga podgrzania tylko do 30°C, co jeszcze skraca czas drukowania. 

Elegoo Centauri Carbon - podsumowanie i ocena

Jak już zapewne zdążyliście się zorientować, Centauri Carbon zrobiło na nas kapitalne wrażenie. Spodziewamy się, że tak dobra drukarka będzie nowym hitem sprzedażowym Elegoo, szczególnie w tej cenie. Byliśmy także bardzo pozytywnie zaskoczeni, że producentowi udało się uniknąć jakichś istotnych błędów wieku dziecięcego, z czym, jak wiadomo dotychczas miał spore problemy w segmencie FDM. Tym razem otrzymujemy bardzo dobrze przemyślany, dopracowany produkt, który robi świetnie pierwsze wrażenie, a następnie je podtrzymuje. Wykonanie i użyte materiały stoją tu na bardzo wysokim poziomie, a co jeszcze bardziej istotne, Elegoo bardzo postarało się, aby drukarka była jak najbardziej przyjazna użytkownikowi, dlatego zautomatyzowano wiele funkcji, które wcześniej wymagały naszej interwencji. Mowa np. o poziomowaniu czy takich drobnostkach, jak czyszczenie dyszy, nie wspominając o braku konieczności składania samego sprzętu. 

Co jednak najistotniejsze w tym przypadku, jakość wydruków jest rewelacyjna i to praktycznie zaraz po wyjęciu z pudełka, bez konieczności zabawy ustawieniami i slicerem.

Co jednak najistotniejsze w tym przypadku, jakość wydruków jest rewelacyjna i to praktycznie zaraz po wyjęciu z pudełka, bez konieczności zabawy ustawieniami i slicerem. Co warto podkreślić, modele drukowane są też niezwykle precyzyjnie, co ma ogromne znaczenie szczególnie w przypadku ruchomych części. Na pochwały zasługuje także oprogramowanie, zarówno w samej drukarce (choć entuzjaści będą kręcić nosem na brak otwartego Klippera), jak i w postaci ElegooSlicera, która jest de facto OrcaSlicerem w nieco zmienionej skórce. Jeśli dołożymy do tego takie funkcje, jak możliwości przesyłania plików i rozpoczęcia druku przez Wi-Fi, czy opcja nagrywania time-lapsów za pomocą wbudowanej kamerki, to otrzymujemy niemal wszystko, czego oczekiwać można po takiej drukarce.

Elegoo Centauri Carbon

Czego zabrakło? Szkoda, że Elegoo nie poszło za ciosem i nie zintegrowało funkcji AI, jak w swoich żywicznych drukarkach z serii Saturn, które wykrywałyby problemy z drukiem (np. odrywanie się warstwy czy spaghetti). Tym bardziej że topowe modele od Bambu Lab mają takie sensory. Bardziej jednak żałujemy, że Centauri Carbon nie oferuje obsługi modułów typu AMS do druku wielokolorowego, co zapewne dla części osób będzie dealbreakerem, ale wygląda na to, że to tylko chwilowy brak, bo producent potwierdził na swoich social mediach, iż drukarka otrzyma taką funkcjonalność jeszcze w tym roku. Poza tym jesteśmy wciąż przed premierą tego urządzenia, które dotychczas przetestować mogła relatywnie niewielka grupa osób, więc wciąż objawić mogą się jeszcze jakieś ukryte wady tego produktu. Tak czy inaczej, tej klasy drukarka za 299,99 USD to rewelacyjna oferta, dlatego Centauri Carbon otrzymuje od nas ocenę 9 na 10 i rekomendację. 

Ocena Elegoo Centauri Carbon

Elegoo Centauri Carbon - opinia

 Elegoo Centauri Carbon - zalety:

  • Jakość wykonania
  • Rewelacyjna jakość wydruków
  • Prędkość drukowania
  • Uchwyt na filament z boku
  • Funkcjonalny system i oprogramowanie
  • Sensor detekcji filamentu
  • Bardzo przyjazna w obsłudze 
  • Autopoziomowanie z prawdziwego zdarzenia
  • Łączność Wi-Fi
  • Stosunek ceny do jakości
  • Kamerka w zestawie

 Elegoo Centauri Carbon - wady:

  • Brak dedykowanej aplikacji mobilnej
  • Brak obsługi modułów typu AMS (na razie)
  • Brak sensorów błędów w druku
  • Oświetlenie kamerki jest niewystarczającego

Cena (na dzień publikacji): ok. 299,99 USD

Gwarancja: 12 miesięcy

Sprzęt do kupienia na stronie producenta

Sprzęt do testów dostarczyła firma:

elegoo

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Elegoo Centauri Carbon - testujemy drukarkę FDM typu Core XY. Bambu Lab ma duży problem

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł