Opakowanie, w którym otrzymałem kartę GIGABYTE GeForce RTX 2080 GAMING OC 8G, jest średniej wielkości, zaś jego kolorystyka oscyluje wokół czerni, do spółki z odrobiną zieleni oraz pomarańczu. Na froncie widzimy nazwę zastosowanego układu graficznego oraz serii, do której należy produkt (GAMING OC), krótki wykaz najważniejszych technologii, a także charakterystyczną grafikę z motywem oka. Na odwrocie ujrzymy natomiast zdjęcie karty, nieco bardziej szczegółowe informacje o systemie chłodzenia, podświetleniu RGB oraz możliwościach O/C, plus dodatkowo wykaz złącz wideo, w połączeniu z minimalnymi wymaganiami systemowymi (kuriozum, ale praktykowane powszechnie). W środku znajduje się oczywiście akcelerator, a także dodatki, wśród których wymienić należy: skróconą instrukcję obsługi, kartkę informującą o możliwości dodatkowej rejestracji (przedłużenie ochrony gwarancyjnej do czterech lat) i płytę DVD z narzędziami GIGABYTE (w wersjach sklepowych być może będą także sterowniki).
Testowany sprzęt nie należy do przesadnie długich kart graficznych - całość liczy sobie 28,5 cm i warto dodać, że układ chłodzenia nieco wystaje poza sam laminat. Waga również nie należy do ekstremalnych, wynosząc około 980 gramów. Układ chłodzenia jest bardzo rozbudowany - przede wszystkim wysoki, przez co akcelerator zajmuje w obudowie teoretycznie dwa sloty, ale w praktyce trzy, gdyż i tak nic nie zamontujemy dwa gniazda niżej od tego, w którym umieścimy opisywaną konstrukcję. Wymuszaniem przepływu powietrza zajmują się trzy wentylatory o średnicy 82 mm, zaś radiator jest trzysegmentowy. Kontakt środkowej części ze skrajnymi zapewniają cztery ciepłowody. Dodatkowo, mamy dwie rurki cieplne w głównym segmencie, które przyspieszają dystrybucję ciepła w jego obrębie. Chłodzenie jest kompleksowe i obejmuje także pamięć VRAM oraz sekcję zasilania. Producent dodatkowo zwraca uwagę na fakt, że środkowy wentylator obraca się w kierunku przeciwnym niż dwa pozostałe, tym samym zmniejszając ryzyko zaburzeń w cyrkulacji powietrza. Naturalnie mamy tryb półpasywny, który sprawia, że w spoczynku "śmigła" nie obracają się wcale, tym samym zapewniając redukcję hałasu. Inną ciekawostką jest wykorzystanie techniki HDT (ang. Heat-pipe Direct Touch) do odbierania ciepła z rdzenia - ciepłowody stykają się z nim bezpośrednio, bez dodatkowej podstawy.
Z tyłu widzimy z kolei płytkę usztywniającą (ang. backplate), wykonaną z anodowanego na czarno aluminium. Nie znajdziemy na nim żadnych fikuśnych wzorków - producent umieścił wyłącznie swoje logo, najwyraźniej stawiając na klasyczną elegancję. Gniazda zasilania mamy dwa, po sztuce 6-pin oraz 8-pin. Ponadto na szczycie znalazło się także złącze NVLink, za pomocą którego, od tej generacji, realizowane będą konfiguracje Multi-GPU, a więc w przypadku NVIDII mowa o SLI. Szczerze powiedziawszy, biorąc pod uwagę niewielkie zainteresowanie tego typu ekstrawagancją oraz funkcjonowanie owej technologii często dalekie od perfekcji, nie przykładałbym większej wagi do tego faktu. Ponadto mamy jeszcze logo GIGABYTE na szczycie, które jest... podświetlane (coś mówiłem o "klasycznej elegancji"?). Cóż, najwyraźniej wydanie w 2018 roku topowej karty graficznej bez RGB zakończyłoby się istną katastrofą, czyli rynkową, a więc i finansową, klapą. Niemniej jednak, zachowaniem podświetlenia możemy sterować za pomocą aplikacji RGB Fusion, gdzie nie ma problemów, aby ustawić odpowiadającą nam barwę, czy też wyłączyć je całkowicie.
Dostępne złącza wideo to trzy DisplayPort 1.4 oraz po sztuce HDMI 2.0b i USB Type-C. Jeżeli chodzi o to ostatnie, to - wykorzystując tryb alternatywny specyfikacji - można za jego pomocą przesyłać standardowy sygnał DisplayPort. Tak więc, wykorzystując odpowiedni kabel, możemy podłączyć się do wyświetlacza posiadającego gniazdo DisplayPort, zaś w przypadku monitorów dysponujących złączem USB Type-C sprawa będzie jeszcze bardziej oczywista. Głównym powodem takiego posunięcia jest jednak nadchodzący standard VirtualLink, zaprojektowany pod kątem wirtualnej rzeczywistości (VR). NVIDIA niewątpliwie mocno promuje ten obszar zastosowań, stąd obecność USB Type-C w nowej generacji kart nie powinna dziwić. Wracając do meritum, osobiście uważam, że kombinacja dwóch DisplayPort oraz dwóch HDMI, do spółki z nowym gniazdem, byłaby jednak bardziej szczęśliwa.
Pokaż / Dodaj komentarze do: GIGABYTE GeForce RTX 2080 GAMING OC 8G - test karty graficznej z GPU Turing